Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Tajemnica paschalna – to Chrystus u szczytu objawienia niezgłębionej tajemnicy Boga. Właśnie wtedy wypełniają się do końca owe wypowiedziane w Wieczerniku słowa: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14, 9). Chrystus bowiem, którego Ojciec „nie oszczędził” (Rz 8, 32) ze względu na człowieka, Chrystus, który w swojej męce i krzyżu nie doznał miłosierdzia ludzkiego – w swym zmartwychwstaniu objawił całą pełnię tej miłości, którą Ojciec ma dla Niego, a w Nim dla wszystkich ludzi. „Nie jest On bowiem Bogiem umarłych, lecz żywych” (Mk 12, 27).

W swoim zmartwychwstaniu Chrystus objawił Boga miłości miłosiernej właśnie przez to, że jako drogę do zmartwychwstania przyjął krzyż. I dlatego – kiedy pamiętamy o krzyżu Chrystusa, o Jego męce i śmierci – wiara i nadzieja nasza koncentruje się na Zmartwychwstałym. Wiara i nadzieja nasza koncentruje się na tym Chrystusie, który wieczorem pierwszego dnia po szabacie stanął pośrodku Wieczernika, gdzie Apostołowie byli zgromadzeni, tchnął na nich i rzekł: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (por. J 20, 19-23).

Oto Syn Człowieczy, który w swoim zmartwychwstaniu w sposób radykalny doznał na sobie miłosierdzia: owej miłości Ojca, która jest potężniejsza niż śmierć. I zarazem ten sam Chrystus, Syn Boży… okazuje siebie jako źródło niewyczerpalne miłosierdzia: tej samej miłości, która… jest potężniejsza niż grzech.

Źródło: Encyklika „Dives in Misericordia” § 8 (© copyright Libreria Editrice Vaticana)

Autor: Orygenes (ok. 185–253), kapłan i teolog

Szukanie Jezusa często jest dobrem, ponieważ jest tym samym, co szukanie Słowa, prawdy i mądrości. Ale powiecie, że słowa: „szukać Jezusa” są często wypowiadane przez tych, którzy źle Mu życzą. Na przykład: „Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła”… On wie, od kogo się oddala i przy kim przebywa, aby, jeśli ktoś Go szuka, mógł Go znaleźć w odpowiednim czasie. Apostoł Paweł powiedział do tych, którzy jeszcze w taki sposób nie posiedli Jezusa i Go nie kontemplowali: „Nie mów w sercu swoim: Któż zdoła wstąpić do nieba?” Zrozum: by Chrystusa stamtąd sprowadzić na ziemię. „Któż zstąpi do Otchłani?” Zrozum: by Chrystusa wyprowadzić spośród umarłych. Co mówi Pismo? „Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim” (Rz 10,6-8).

W swojej miłości do człowieka, kiedy Zbawiciel mówi: „Będziecie Mnie szukać” (J 8,21), Jezus pozwala dostrzec sprawy królestwa Bożego, żeby ci, którzy Go szukają, nie szukali poza sobą, mówiąc: „Tutaj jest” lub „Tam jest”. Ewangelia im mówi: „Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest” (Łk 17,21). Jak długo zachowujemy zasiew prawdy, złożony w naszej duszy i przykazania, Słowo nie oddala się od nas. Ale jeśli zło rozlewa się w nas na naszą zgubę, Jezus nam powie: „Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie”.

Źródło: Komentarz do Ewangelii św. Jana, 19,12; PG 14, 548 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O głęboką relację z Jezusem w trudnych chwilach.

Przylgnę z głębokim przejęciem do Jezusa i będę Go prosił, abym mógł Mu towarzyszyć w Jego osamotnieniu i cierpieniu z powodu odrzucenia (w. 1.10.25-30).

Zatrzymam się dłużej przy słowach: „Żydzi mieli zamiar Go zabić” (w. 1). W serdecznej rozmowie będę pytał Jezusa, co w moim życiu najbardziej Go rani? Przez co skazuję Go na ukrzyżowanie?

Jezus pozostaje nierozpoznany przez tych, którzy w Niego nie wierzą (w. 10.25-27). Czy dostrzegam Go w mojej codzienności? Czy słucham Jego słowa? W jakich miejscach, relacjach, zajęciach nie potrafię Go dostrzec?

„Przecież my wiemy…” (w. 27). Przywiązania do własnych schematów pojmowania Boga nie pozwalają Żydom rozpoznać Jezusa. Jakie schematy myślowe czy obrazy najbardziej przeszkadzają mi spotykać się z Jezusem na modlitwie?

Jezus wyrzuca Żydom, że nie znają Boga (w. 28). Upadnę przed Jezusem i będę Go prosił, aby pomógł mi zobaczyć w prawdzie moją relację z Bogiem. Co pozwolił mi zobaczyć?

Jakie jest moje doświadczenie Boga? Jaki obraz Ojca noszę w sobie? Będę prosił Jezusa, aby pomógł mi pogłębić moją relację z Ojcem.

Przytulę się do serca Jezusa i będę powtarzał: „Pozwól mi trwać przy Tobie, gdy nadejdzie godzina Twojej męki” (w. 30).

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie. Nie odbieram chwały od ludzi, ale poznałem was, że nie macie w sobie miłości Boga.  J 5, 39-42

Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W Miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście. św. Jan Paweł II

Czy Ty czasem nie bierzesz zbyt dosłownie pewnych spraw? Czy nie trzymasz się kurczowo ustalonych reguł, schematów, planu dnia? A jak coś idzie nie po Twojej myśli, to totalna panika i irytacja…

A jak jest ze Słowem Bożym? Starasz się czytać – chociaż może nie bardzo rozumiesz?

Przykazania, nakazy, zakazy – a tu życie jakby gdzieś obok się toczy i „nie przeszkadza” tym przykazaniom, i oby one też zbytnio o sobie nie przypominały…

A jak traktujesz relację ze swoim Bogiem? Zamykasz ją tylko do przestrzeni porannej i wieczornej modlitwy, niedzielnej Eucharystii, a pozostały czas, to “Panu już podziękujemy”…? Życia Bożym Słowem nie da się oddzielić, wydzielić, ograniczyć, bo to będzie działanie niezmiernie sztuczne, wymuszone, zupełnie nienaturalne.

Chcąc naprawdę poznać naszego Boga, chcąc namacalnie odczuć Jego miłość, trzeba odsunąć na bok szkiełko i oko mędrca, i pozwolić sercu, zmysłom i emocjom (tak, tak – emocjom też ), dotykać i odkrywać to, czego bez otwarcia się na Boże działanie w żaden sposób doświadczyć, ani wyuczyć się nie da. Jednak aby doświadczyć, trzeba PRZYJŚĆ. Trzeba wyjść ze swoich utartych nawyków, przyzwyczajeń, ograniczeń. Trzeba ze świeżością i entuzjazmem zakochanego szaleńczo człowieka, starać się przypodobać Bogu, ale też próbować wszelkimi możliwymi sposobami poznawać Go i wsłuchiwać się w Jego Głos – Słowo Boże.

Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący!  (Ap 3, 15) Jak możesz dziś o sobie powiedzieć?

Zapłońmy na nowo! Duchu Święty tchnij w nas Twój żar, który już zaczyna przygasać. Pomóż nam w Krzyżu Chrystusa i w Jego Świętych Ranach, odnaleźć źródło naszej siły i potęgę niegasnącej, wciąż żywej, ofiarnej i miłosiernej Miłości.

PRZYJDŹ i skosztuj jak DOBRY jest Pan! Przyjdź i uwierz w Jezusa, uwierz Jezusowi! PRZYJDŹ I ŻYJ!

Jezu cichy i Serca pokornego, uczyń serce moje według serca Twego 🙏

Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

Na początku Pan, który stworzył człowieka, sam do niego przemawiał tak, że on mógł Go słyszeć. W ten sposób rozmawiał z Adamem…, a potem z Noem i Abrahamem. A nawet, kiedy rodzaj ludzki wpadł w przepaść grzechu, Bóg nie zerwał wszelkiego kontaktu z nim, choć już nie było między nimi pierwotnej zażyłości, skoro ludzie okazali się jej niegodni. Zgodził się odnowić z ludzkością relację przychylności, ale przez listy, tak jak my piszemy do nieobecnego przyjaciela. W ten sposób, w swojej dobroci, mógł przywiązać do siebie ludzkość. To Mojżesz jest posłańcem tych listów, które Bóg nam wysyła.

Otwórzmy te listy. Jakie są pierwsze ich słowa? „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię”. Jakże to wspaniałe!… Mojżesz, który przyszedł na świat wiele wieków później, działał naprawdę pod natchnieniem z wysoka, aby nam opowiadać cuda, których dokonał Bóg, stwarzając świat… Czy nie wydaje się nam jasno mówić: „Czy to ludzie mnie pouczyli o tym, co wam objawię? Nie, to sam Stworzyciel dokonał tych cudów; to On kieruje moim językiem, aby was o tym pouczyć. Odtąd, błagam was, uciszcie wszelkie żądania rozumu ludzkiego. Nie słuchajcie tego opowiadania, jakby to było słowo Mojżesza; to Bóg sam do was przemawia; Mojżesz jest jedynie Jego tłumaczem ”…

Bracia, przyjmijmy zatem Słowo Boże sercem wdzięcznym i pokornym… bo to Bóg wszystko stworzył, to On przygotowuje wszystko i działa z mądrością… On prowadzi człowieka swoim poznaniem Stworzyciela wszechświata. To On uczy człowieka kontemplować Najwyższego Robotnika w Jego dziełach tak, żeby potrafił on uwielbić swojego Stworzyciela.

Źródło: Drugie kazanie o Księdze Rodzaju (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Katarzyna ze Sieny (1347–1380), tercjarka dominikańska, doktor Kościoła, współpatronka Europy

Najczcigodniejszy i najdroższy Ojcze w Chrystusie, łagodnym Jezusie, ja, Katarzyna, sługa i niewolnica sług Jezusa Chrystusa, piszę do ciebie w Jego drogocennej krwi, z pragnieniem, abyś szczerze umiłował słodką prawdę. […] To w tej krwi poznajemy prawdę w świetle najświętszej Wiary, która oświeca oko intelektu. Wtedy dusza rozpala się i karmi w miłości tej prawdy; i dla miłości prawdy wolałaby śmierć niż zapomnienie o niej.

Nie milczy o prawdzie, gdy trzeba ją wypowiedzieć, bo nie boi się ludzi tego świata; nie boi się stracić życia, bo gotowa jest je oddać z miłości do prawdy. Boi się tylko Boga. Prawda mówi głośno, bo prawda ma za towarzysza świętą sprawiedliwość, która jest drogocenną perłą, która musi świecić u każdego rozumnego stworzenia… Prawda milczy, kiedy jest czas milczenia; a milcząc, woła cierpliwie, bo nie lekceważy, ale rozeznaje i wie, gdzie należy szukać czci Boga i zbawienia dusz. O najdroższy Ojcze, miej pasję dla tej prawdy. […]

Proszę Cię, z miłości do Jezusa ukrzyżowanego i do tej słodkiej krwi przelanej z taką żarliwością, abyś stał się oblubieńcem prawdy, aby wypełnić wolę Bożą w Tobie i pragnienie mojej duszy, która pragnie widzieć Cię umierającego za prawdę. Kończę; pozostań w świętej i słodkiej miłości Boga. Słodki Jezu, Jezu kochany.

Źródło: List 25 do kardynała Pierra de Lune’a (© Evangelizo.org)

O co proszę? O Ducha wiary, abym nigdy nie zwątpił w miłość Ojca i Syna.

Zbliżę się do Jezusa, który rozmawia z Żydami. Wsłucham się w Jego pełne zatroskania słowa. Pragnie, aby Mu uwierzyli. Nie chce, aby ktokolwiek rozminął się ze Słowem zbawienia (ww. 31-32).

Przypomina im świadectwo Jana (w. 33), który pragnął jednego – spotkać ich z Mesjaszem. Świadczenie o tej prawdzie wypełniło całe jego życie. Czy jest we mnie pasja świadczenia o wartościach ewangelicznych? Czy sam nimi żyję?

„Mówię o tym, abyście byli zbawieni” (w. 34). Wyobrażę sobie spojrzenie Jezusa utkwione we mnie. Bardzo zależy Mu na moim zbawieniu. Czy Mu wierzę? Czy zależy mi na Jezusie?

Przywołam w myślach tych ludzi, którzy pokazali mi Jezusa, przekazali doświadczenie wiary. On mi ich dał. Pośle mi także innych. Mam jednak skupiać się na Jezusie, a nie na nich. Oni są jedynie „lampą”, która świeci krótko (w. 35).

Czy nie przywiązuję się do moich duchowych przewodników, polegając bardziej na nich niż na Jezusie? Czy nie przysłaniają mi Jego samego? Oddam ich z wdzięcznością Jezusowi.

„Badacie Pisma… a przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie” (ww. 39-40). Czy moje spotkania ze Słowem prowadzą mnie do żywych spotkań z Jezusem? Zaproszę Jezusa do tych miejsc życia, do których do tej pory Go nie dopuszczałem.

Jezus chce do głębi przejąć mnie prawdą, że przyszedł do mnie, bo posłał Go Ojciec (w. 36-39). Chce skłonić moje serce ku Ojcu. To jest Jego największe pragnienie. Wszystko, co czyni, aż po krzyż, mówi mi, jak bardzo kocha mnie Ojciec. Najbardziej cierpi wtedy, gdy Mu nie wierzę (ww. 38.43-47).

W serdecznej rozmowie z Jezusem powiem Mu o mojej potrzebie Ojca, o tęsknocie za Nim. Będę powtarzał: „Jezu, spraw, abym uwierzył w miłość Ojca!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Mówił Syjon: «Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał ». «Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie!» Iz 49, 14-15

 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie pod sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. J 5,24

Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść i chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, które koi ludzkie umysły i serca, i rodzi pokój. św. Jan Paweł II

Wiele osób proszących mnie o modlitwę ma bardzo niską samoocenę. Wielu z nas być może wmawiano przez lata, że nic nie znaczymy, że jesteśmy nikim, że nasze pochodzenie, wykształcenie, uroda, nie da nam godnego startu i możliwości zaistnienia w wielkim świecie.

Ze mną też tak trochę było… Kiedy jednak odkryłam TĘ OBIETNICĘ, o której Prorok Izajasz dzisiaj przypomina, kiedy całe moje serce, całe jestestwo zadrżało na myśl o potędze miłości, jaką MIŁOŚĆ pragnie ofiarować tym, co zechcą żyć zgodnie z przymierzem zawartym przed wiekami z ludem wybranym – nic już nie jest tak, jak było dotąd 😊, a ja wciąż odrywam nowe oblicza Tej Miłości i to jak baaaaardzo jestem kochana!

Każdy z nas jest wybrany, każdy jest powołany i każdy jest umiłowany – to jest bezsprzeczna prawda. Teraz od nas zależy jak wykorzystamy to nasze powołanie, co zrobimy z talentami i zdolnościami jakimi nasz Bóg nas obdarował, i jak podzielimy się miłością, która dana nam za darmo, pragnie być dalej dzielona.

Miłość to relacja. To nie tylko piękne słówka, ale przede wszystkim konkretne czyny.

Nasz Bóg nigdy nie zapomni o żadnym swoim dziecku, choć tak wielu dawno już o Nim zapomniało, choć tak wielu wciąż się od Niego oddala, wyrzeka się Go, zaprzecza Jego istnieniu…

Ach… Świecie nasz – błyszczący, zblazowany, zdemoralizowany, zakłamany i wyzuty z wszelkich norm moralnych – DOKĄD ZMIERZASZ?!

Słyszymy ostatnio o coraz liczniejszych aktach apostazji. I choć zerwanie więzi z Kościołem Katolickim nie musi oznaczać zerwania więzi ze Stwórcą, to jednak grzech ciężki skutecznie odcina od Źródła Miłości i zupełnie deformuje prawdziwe oblicze Miłosiernego Ojca.

Wybacz nam Dobry Boże! Wybacz nam Jezu! Ty jesteś WIERNY, choć tak bardzo cierpisz…

Ożywiaj nas Panie, mocą Twojego Ducha i nie pozwól oddalać się zbytnio od Ciebie, byśmy wciąż mogli powracać i obmywać się w zdroju Twojego miłosierdzia i łaski.

Kocham Cię mój Boże! I póki starczy mi sił, będę mówić jak wielkie rzeczy mi uczyniłeś, nie dlatego, że ja jestem dobra, ale dlatego że TY JESTEŚ DOBRY!

“Miłością jest nasz Bóg, więc nie bój się zaufaj Mu. On nas nie zawiedzie, ON NAS NIE ZAWIEDZIE!”

Spokojnego dnia, pełnego BOŻEJ MIŁOŚCI ❤️+

Autor: Bł. Maria Eugeniusz od Dzieciątka Jezus (1894–1967) karmelita, założyciel Instytutu Notre–Dame de Vie

Posłuszeństwo jest cnotą, która jednoczy człowieka z Bogiem, poddając go woli Bożej, objawiającej się przez samego Boga lub jego przedstawicieli. Mówi się, że cnota ta jest niemal teologalna. W rzeczywistości jest ona związana z cnotą sprawiedliwości, która sprawia, że oddajemy Bogu to, co mu się należy. Bóg ma suwerenne prawa nad nami, którzy jesteśmy jego stworzeniami. Poddanie się Jego dobrej woli i wykonanie we wszystkich szczegółach misji, którą nam powierzył, jest obowiązkiem nałożonym na nas przez Jego absolutną suwerenność.

Ponadto plan, o którego realizację nas prosi, jest nieskończenie mądry. Musi on zapewnić zarówno chwałę Boga, jak i nasze szczęście. We wszystkim, czego Bóg od nas wymaga, jest tylko to, co najbardziej rozsądne, mądre i zdrowe: ten absolutny Pan sprawuje swoją władzę jedynie dla naszego dobra i z poszanowaniem naszej wolności. Mądrość Bożych zamierzeń, jak również Jego suwerenna władza, są więc podstawą naszego posłuszeństwa. […]

To dzięki posłuszeństwu człowiek chwyta to światło [praktykę, która wskazuje nam wolę Boga] i wprowadza je do swojego życia. Posłuszeństwo zawsze kroczy w świetle. Narzuca ono podporządkowanie się intelektowi tylko po to, by skłonić go do wyjścia poza jego własne światła, które mogą być tylko ograniczone, by skłonić go do wejścia w wielkie światło Boga. W sposób tajemniczy, ale pewny, wskazuje duszy drogi, które Mądrość dla niej wytyczyła i prowadzi ją w te rejony, które Mądrość ustaliła dla niej jako jej wieczny dom.

Źródło: Posłuszeństwo (© Evangelizo.org)

Autor: Ody Salomona (chrześcijański tekst po hebrajsku z początku 2 wieku)

[Chrystus mówi]:
Nie mają żadnej korzyści ci, którzy Mnie nie rozpoznali
byłem ukryty dla tych, którzy Mnie nie posiadali.
Jestem przy tych, którzy Mnie kochają.
Moi prześladowcy są martwi;
szukają Mnie ci, którzy wiedzą, że żyję.
Zmartwychwstałem, jestem razem z nimi,
mówię ich ustami.
Zwyciężyli tych, którzy ich prześladowali;
zarzuciłem na nich jarzmo mojej miłości.
Jak ramię oblubieńca otacza oblubienicę (por. Pnp 2,6),
tak moje jarzmo nad tymi, którzy Mnie znają.
Jak namiot oblubieńczy, wzniesiony u oblubieńca,
tak moja miłość chroni tych, którzy wierzą we mnie.
Nie zostałem odrzucony,
chociaż tak się zdawało.
Nie zginąłem,
chociaż tak sobie wyobrażali.
Widział mnie przybytek śmierci
i został pokonany,
śmierć pozwoliła mi odejść
i wielu razem ze mną.
Byłem dla niej żółcią i octem;
zstąpiłem z nią, do jej otchłani.
aż do dna głębi.
Śmierć osłabła,
nie mogła znieść mojego oblicza.
Zwołałem wśród jej zmarłych
zgromadzenie żyjących (1P 3,19; 4,6).
Przemawiałem do nich żywymi ustami
w taki sposób, że moje słowo nie pozostało próżne.
Ci, którzy byli martwi, przybiegli do Mnie;
krzyczeli i powiedzieli: „Zmiłuj się nad nami
Synu Boży, postąp z nami wedle Twej łaski.
Uwolnij nas z więzów ciemności,
otwórz nam drzwi, abyśmy wyszli ku Tobie.
Widzimy, że nasza śmierć
nie zbliżyła się do Ciebie.
Bądźmy wyzwoleni, my razem z Tobą,
bo Ty jesteś naszym Zbawicielem”.
A Ja usłyszałem ich głosy,
przyjąłem ich wiarę w moim sercu.
Oznaczyłem ich czoła moim imieniem (Ap 14,1);
są wolni i należą do Mnie.

Źródło: Nr 42 (© Evangelizo.org)