«I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz». J 8, 11b

Bądźcie świadkami miłosierdzia! św Jan Paweł II

Nieustannie jesteśmy w drodze, aż po ostatnie tchnienie, wiec jak to w podróży, mogą przytrafiać się nam różne przygody. Możemy zabłądzić, albo wybrać niewłaściwy kierunek. Droga, która zdawała się prowadzić do celu, niestety może okazać się ślepym zaułkiem, lub labiryntem, z którego niezmiernie trudno będzie się wydostać… Wtedy trzeba prędziutko zawrócić i starać się odszukać tę właściwą być może wąziutką ścieżkę czy zupełnie niepozorny przesmyk, by móc rozpocząć nowy rozdział swojego życia.

Pełne nadziei jest dzisiejsze Słowo 💖 pełne ŻYCIA, pełne miłosiernej miłości i zachęty, by dążyć do doskonałości, do świętości.

Pan Jezus Cię nie potępia, a Ty czemu osądzasz siebie i bliźnich? Czemu ograbiasz się z ufności i wiary w lepsze jutro? Czemu trzymasz się kurczowo tego, co nie prowadzi do Światła, lecz pogrąża Cię w chaosie, w wyrzutach sumienie, w mroku…

Nie zatrzymuj się na grzechu, który niechybnie się przytrafi. Nie pielęgnuj go, nie chowaj do szafy, ani pod dywan – kiedyś i tak trzeba będzie się zmierzyć z demonami przeszłości…

Nie bój się, nie jesteś sama, nie jesteś sam! Już NIGDY nie będziesz sama! Uchwyć się wyciągniętej ku Tobie Bożej dłoni i wspólnie z Chrystusem, zawalcz o swoją godność! Spójrz na swoje życie z Bożej perspektywy, Bożymi oczami 😍 Te oczy ZAWSZE będą dla Ciebie życzliwe i nieustannie w Ciebie wierzą!

Już dosyć życia w strachu, kłamstwie i ciemności grzechu! Chodź ze mną w stronę ŚWIATŁA. Wesprzyjmy się wzajemnie dobrym słowem, przykładem, modlitwą 🙏Niech to naprawdę będzie dobry dzień 😍

Duchu Święty, prowadź! Wbrew temu co się dzieje wokół! Wbrew wszelkim zawieruchom, wbrew niepewności, lękowi, niezrozumieniu, chorobie czy bezradności! Prowadź i podnoś nas do życia, bo Ten, który JEST ŻYCIEM, pragnie dawać nam życie w obfitości!

Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną!

Spokojnego, błogosławionej, Bożego dnia ❤️+

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Pewien psalm mówi: „Nauczcie się, sędziowie ziemi” (Ps 2,10). Ci, którzy sądzą ziemię to królowie, zarządcy, książęta, sędziowie… Niech się uczą, bo chodzi o ziemię, która sądzi ziemię, ale powinna ona obawiać się Tego, który jest w niebie. Sądzą im równych: człowiek sądzi człowieka, śmiertelny – śmiertelnika, grzesznik – grzesznika. Gdyby nasz Pan ogłosił pośród sędziów to boskie zdanie: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”, to czy ci, którzy sądzą ziemię, nie drżeliby z trwogi?

Faryzeuszom, którzy chcieli Go wystawić na próbę i przyprowadzili do Niego cudzołożną kobietę… Jezus powiedział: „Chcecie ukamienować tę kobietę, jak nakazuje Prawo. Niech zatem ten spośród was, który bez grzechu, pierwszy rzuci na nią kamień”. Podczas gdy zadawali mu pytanie, On pisał na ziemi, by „pouczać ziemię”, ale kiedy dał im odpowiedź, podniósł oczy, „na ziemię popatrzył, a ona drży” (Ps 104,32). Faryzeusze, zmieszani i drżący, odchodzą jeden za drugim…

Grzesznica pozostaje sama ze Zbawicielem: chory z lekarzem, wielka nędza z wielkim miłosierdziem. Spoglądając na tę kobietę, Jezus się pyta: „Nikt cię nie potępił?” – „Nikt, Panie!”… Ale stała przed sędzią, który nie miał grzechu. „Nikt cię nie potępił?” – Nikt, Panie, a jeśli Ty mnie nie potępisz, to jestem bezpieczna”. W ciszy Pan odpowiada na ten niepokój: „I Ja ciebie nie potępiam […] Głos ich sumienia przeszkodził twoim oskarżycielom ukarać cię; miłosierdzie skłania Mnie do przyjścia ci z pomocą”. Rozmyślajcie nad tymi prawdami i „uczcie się, sędziowie ziemi”.

Źródło: Kazanie 13 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Paweł II (1920–2005), papież

Chrystus jest Tym, który wie, „co w człowieku się kryje” (J 2,25), w mężczyźnie i kobiecie. Zna godność człowieka, jego cenę w oczach Boga. On sam, Chrystus, jest ostatecznym potwierdzeniem tej ceny. Wszystko, co mówi i co czyni, znajduje swoje definitywne wypełnienie w paschalnej tajemnicy Odkupienia. Odniesienie Jezusa do owych kobiet, które spotyka na drodze swego mesjańskiego posługiwania, jest odzwierciedleniem odwiecznego zamysłu Boga, który stwarzając każdą z nich, wybiera ją i miłuje w Chrystusie (por. Ef 1,1-5)… Jezus z Nazaretu tę godność potwierdza, przypomina, odnawia, czyni treścią Ewangelii i Odkupienia, dla którego został posłany na świat. […]

Jezus wchodzi w konkretną, historyczną sytuację kobiety, która to sytuacja jest obciążona dziedzictwem grzechu. Dziedzictwo to wyraża się między innymi w obyczaju upośledzającym kobietę na korzyść mężczyzny i jest też w niej zakorzenione. Pod tym względem wydarzenie z kobietą „pochwyconą na cudzołóstwie” (por. J 8,3-11) zdaje się być szczególnie wymowne. Jezus mówi w końcu do niej samej: „więcej nie grzesz”, ale przedtem wywołuje świadomość grzechu u mężczyzn, którzy ją oskarżają… Jezus zdaje się mówić oskarżycielom: czyż ta kobieta wraz ze swoim grzechem nie jest równocześnie i przede wszystkim potwierdzeniem waszych przestępstw, waszej „męskiej” niesprawiedliwości, waszych nadużyć?

Jest to prawda, która ma ogólnoludzki zasięg… Kobieta jest pozostawiona samotnie pod pręgierzem opinii ze „swoim grzechem”, podczas gdy za tym „jej” grzechem kryje się mężczyzna jako grzesznik, winny „grzechu cudzego”, co więcej, jako zań odpowiedzialny. Jednakże jego grzech uchodzi uwagi, zostaje przemilczany… Ileż razy w sposób podobny kobieta płaci za swój grzech…? Ileż razy zostaje samotna ze swoim macierzyństwem, gdy mężczyzna, ojciec dziecka, nie chce przyjąć odpowiedzialności? A obok tylu „samotnych matek” w naszych społeczeństwach trzeba jeszcze wziąć pod uwagę te wszystkie, które — jakże często pod wielorakim naciskiem, również i ze strony winnego mężczyzny — „uwalniają się” od dziecka przed urodzeniem. „Uwalniają się”, ale za jaką cenę?

Źródło: List apostolski „Mulieris dignitatum”, 15 sierpnia 1988, § 13-14 (©Libreria Editrice Vaticana)