Kochani moi 😍

Jak ten czas szybko leci!

Przed chwilą zaczynałam Nowennę Pompejańską, a tu patrzę – dzisiaj ostatni dzień 😊

Wiecie co to znaczy 😀 od jutra zaczynam kolejną 🙏

Więc jeśli ktoś z Was chce nadal, albo może po raz pierwszy zostać objęty modlitwą różańcową (4 Różańce dziennie) przez 54 dni, to proszę do mnie pisać. Byle prędko 😄

Tak jak zawsze na czas Nowenny zamawiam Msze święte zbiorowe, za wszystkie te prośby jakie polecacie mojej modlitwie.

Ja te Wasze trudne sprawy ukrywam w Niepokalanym Sercu Najświętszej Panienki i gorliwie proszę, aby wstawiała się za nami u naszego Boga 🙏

Nie wstydź się poprosić o modlitwę 💖

Można pisać w prywatnych wiadomościach. To WSZYSTKO trafia przed Boży Tron, a ja niczego nie zachowuję, bo mam bardzo kiepską pamięć 🤭

Błogosławię ❤️+

Najdroższy: Weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii mocą Bożą! 2Tm 1,8b

“Panie, dobrze, że tu jesteśmy (…)” Mt 17,4

Człowiekowi koniecznie potrzebne jest miłujące spojrzenie Chrystusa.
Może najbardziej w chwili doświadczenia, upokorzenia, prześladowania, klęski – wtedy gdy nasze człowieczeństwo zostaje jakby przekreślone w oczach ludzkich, znieważone i podeptane – wtedy świadomość tego, że (…) Chrystus miłuje każdego i zawsze, (…) pozwala nam przetrwać. św. Jan Paweł II

Ostatnio dosyć często rozmyślam nad swoim życiem – czy rzeczywiście dobrze wypełniam swoje powinności, czy należycie dbam o swoich bliskich, czy trudy jakie są moim udziałem, naprawdę znoszę z miłości do Jezusa.

Widzę bardzo liczne zaniedbania… Tak wiele trzeba mi pracy nad sobą, by prawdziwie cieszyć się moim tu i teraz, by okazywać wdzięczność mojemu Bogu za to, że wciąż jestem, że TU jestem.

Oczywiście, że siły i możliwości ludzkie są ograniczone, a fizyczność coraz częściej sprowadza do parteru, ale nawet tę swoją niemoc można wykorzystać, łącząc swoje bolączki, trudy, udręki z cierpieniem Chrystusa.

Spróbuj dzisiaj w szczególny sposób podziękować swojemu Bogu za to, że jesteś, że dalej masz szansę przemieniać się, nawracać, zrobić coś dobrego – choćby zdawało się to banalne i mało znaczące. Może tę wdzięczność okazać również swoim rodzicom – tych żyjących można odwiedzić lub zatelefonować, a za zmarłych pomodlić się i ofiarować Komunię świętą.

Jak dobrze mój Panie, że JESTEŚ moim Bogiem! Jak dobrze, że dajesz mi Siebie poznawać, że uchylasz rąbka Tajemnicy, aby ożywiać moją wiarę, aby umacniać moją nadzieję i rozpalać moją miłość. Dziękuję Ci za to, że Twoje spojrzenie, Twoja Miłość pomaga mi trwać na mojej kalwaryjskiej drodze, która ufam doprowadzi mnie do chwały Góry Tabor i radości poranka Zmartwychwstania.

Bądź uwielbiony, mój Boże, który JESTEŚ 💖

Błogosławionej niedzieli kochani moi ❤️+

Autor: Św. Leon Wielki (? – ok. 461), papież i doktor Kościoła

„Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana” i zaprowadziwszy ich na wysoką górę, objawił im blask swojej chwały. Ponieważ nawet jeśli zrozumieli, że majestat Boży przebywał w Nim, nie wiedzieli, że Jego ciało ukrywało boskość i miało udział w mocy Bożej. Oto dlaczego Pan obiecał wyraźnie, kilka dni wcześniej, że pośród uczniów „niektórzy… nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim” (Mt 16,28), to znaczy w królewskim blasku… który przystoi szczególnie ludzkiej naturze, którą przybrał.

To przemienienie miało najpierw na celu usunięcie z serc uczniów zgorszenie krzyża, aby uniżenie dobrowolnie znoszonej Męki nie trwożyło wiary tych, którzy widzieliby wielkość ukrytej godności. Ale także przezornie – przemienienie ustanawiało w Kościele Jezusowym nadzieję przeznaczoną do podtrzymania jej w taki sposób, żeby członkowie Ciała Chrystusa pojęli, jaka zmiana dokona się pewnego dnia w nich samych, skoro byli wezwani do uczestnictwa w chwale, której blask ujrzeli w ich Zwierzchniku, ich Głowie.

Na ten temat sam Pan powiedział, wspominając majestat swego przyjścia: „Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego” (Mt 13,43). I apostoł Paweł potwierdza to samo, kiedy mówi: „Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić” (Rz 8,18). A w innym miejscu: „Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale” (Kol 3,3-4).

Źródło: Kazanie 51, 2-6; SC 74 bis

Autor: Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła

Troje zostało wybranych, aby wspiąć się na górę, dwóch aby ukazać się razem z Panem… Na górę wchodzi Piotr – ten, który otrzymał klucze Królestwa Niebieskiego, Jan, któremu powierzona zostanie Matka Jezusa oraz Jakub, który jako pierwszy zostanie podniesiony do godności biskupa. Z Jezusem ukazują się Mojżesz i Eliasz – Prawo i proroctwo… Także my wspinamy się na tę górę, błagając Słowo Boże, aby objawił się nam w „chwale i pięknie”, jako potężny, pełen majestatu i chwały (Ps 99,4).

Gdyż jeśli nie wejdziesz na szczyt najwyższej wiedzy, Mądrość nie ukaże ci się, a tajemnice nie zostaną ci objawione. Nie ujrzysz jaka chwała i jakie piękno jest w Słowie Bożym, ale ukaże ci się ono w ciele, które „nie ma wdzięku ani blasku” (Iz 53,2). Będzie się wydawał pobitym człowiekiem, cierpiącym tak jak my (Iz 53,5). Będzie dla ciebie jak słowo człowieka, zwykła litera, bez siły Ducha ( 2Kor 3,6-17)…

Jego ubrania także zmieniają się na górze. Być może odzieniem Jezusa są słowa Pisma wyrażające myśl Bożą, i kiedy objawia się On Piotrowi, Jakubowi i Janowi w innym wyglądzie, jego odzienie jaśnieje, tak jak rozjaśnia się dla oczu twego ducha sens Pism Bożych. Słowa Boże stają się niczym śnieg, odzienie Jezusa „stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła”…

I zjawił się obłok, osłaniający ich. Obłok ten pochodzi od Ducha Bożego. On nie zasłania serca ludzkiego, ale ukazuje to, co jest w nim ukryte… Widzisz że, nie tylko dla początkujących, ale również dla doskonałych oraz dla mieszkańców nieba, idealna wiara to znać Syna Bożego.

Źródło: Komentarz do Ewangelii wg św. Łukasza, VII,

O co proszę? O dogłębne przeżywanie bliskości Jezusa.

Wyobrażę sobie Jezusa i apostołów, którzy zmęczeni wędrówką powoli wchodzą na wysoką górę. Będę szedł obok nich, patrząc na ich zmęczenie i przysłuchując się ich rozmowom.

W Biblii góra jest symbolem miejsca spotkania z Bogiem. Czy mam taką „górę” w moim codziennym życiu – ulubione miejsce spotkań z Bogiem? Jakie to miejsce? Udawanie się na modlitwę zawsze wymaga wysiłku oderwania się od zajęć, walki z wewnętrznymi rozproszeniami i troski o wyciszenie. Czy podejmuję ten wysiłek?

Jezus wziął uczniów na górę „po sześciu dniach” od chwili, gdy zapowiedział im, że będzie cierpiał i zostanie zabity. W ich sercu panuje smutek, przygnębienie i niepewność.

Przypomnę sobie sytuacje z mojego życia, kiedy dowiedziałem się o czymś bardzo bolesnym i popadłem w przygnębienie i smutek. Czy potrafiłem rozmawiać z Bogiem o moich bolesnych uczuciach? Czy pamiętam modlitwę, która w czasie wielkiego smutku i przygnębienia wprowadziła w moje serce pokój i ukojenie?

Będę adorował Jezusa, który przemieniony, cały piękny staje przed apostołami. Olśnieni cudownym wizerunkiem Jezusa, zwierzają się ze swego szczęścia: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy” (w. 4).

Przypomnę sobie moje najgłębiej przeżyte modlitwy, gdy doświadczyłem szczególnej bliskości Boga i zachwytu nad Jego pięknem. W jakich okolicznościach to się wydarzyło?

„To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie” (w. 5). Ojciec zaprasza mnie do częstego przebywania na modlitwie z umiłowanym Jezusem. Poproszę Ojca, aby pomógł mi trwać w modlitwie serca: „Ty jesteś mój Jezus umiłowany”!

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator