Autor: Św. Jan Kasjan (ok. 360-453), założyciel klasztoru w Marsylii

Ugruntowany w doskonałości miłości, człowiek wznosi się do jeszcze doskonalszego i wznioślejszego stopnia, jakim jest bojaźń miłości. Ona nie rodzi się z obawy przed karą ani z pragnienia nagrody, ale z miary samej miłość. To mieszanka szacunku i czułości, jaka ma syn w stosunku do wyrozumiałego ojca, brat dla brata, przyjaciel dla przyjaciela, żona dla męża. Nie obawia się ciosów ani zarzutów, jej obawą jest zranienie miłości choćby najlżejszą raną […]

W ten sposób odległość jest znaczna między bojaźnią, której niczego nie brakuje, skarbem mądrości i wiedzy, oraz niedoskonałą bojaźnią. Ona jest tylko „początkiem mądrości” (Ps 111,10) i, jako kara, jest odrzucona z serc doskonałych, kiedy następuje pełnia miłości; ponieważ: „W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk” (1 J 4,18). Jeśli bowiem początkiem mądrości jest bojaźń, to gdzie będzie jej doskonałość, jeśli nie w miłości Chrystusa, która zawiera w sobie bojaźń doskonałej miłości i zasługuje z tego powodu, by się nazywać już nie początkiem, ale skarbem mądrości i poznania […]

Taka jest bojaźń doskonałych, o której powiedziano, że był nią napełniony Człowiek-Bóg, który nie przyszedł tylko, by nas zbawić, ale miał także nam dać w swojej osobie rodzaj doskonałości i przykład cnót.

Źródło: O doskonałości, rozdz. X (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła

„Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. Rozważając te słowa Jezusa zrozumiałam, jak bardzo moja miłość do sióstr była niedoskonała. Widziałam, że nie kocham ich tak, jak dobry Bóg je kocha. Teraz rozumiem, że doskonała miłość polega na znoszeniu wad innych, niedziwieniu się słabościom, radowaniu z najmniejszych dobrych uczynków, ale przede wszystkim zrozumiałam, że miłość nie może być zamknięta w głębi serca, jak mówi Jezus: „Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu” (Mt 5,15). Wydaje mi się, że to światło przedstawia miłość, która ma oświecać, nie tylko najbliższych, ale i „wszystkich, którzy są w domu”, bez wyjątku.

Kiedy Pan nakazał swemu ludowi kochać bliźniego jak siebie samego (Pwt 19,18), nie zstąpił jeszcze na ziemię; wiedząc, do jakiego stopnia kocha się samego siebie, nie żądał od swoich stworzeń większej miłości do bliźniego. Ale kiedy dał apostołom „nowe przykazanie”, Jego przykazaniem nie jest kochanie bliźniego jak siebie samego, ale mówi o kochaniu jak On, Jezus, kochał i będzie kochał aż do końca wieków.

O Panie, wiem, że nakazujesz nic niemożliwego. Ty znasz lepiej ode mnie moją słabość, moją niedoskonałość i wiesz, że nigdy nie będę mogła kochać moich sióstr, jak Ty je kochasz, jeśli Ty sam, o mój Jezu, nie umiłujesz ich we mnie. Chciałeś mnie obdarować tą łaską i dlatego dałeś „nowe przykazanie”. O, jakże je kocham, skoro otrzymuję pewność, że Twoją wolą jest kochanie we mnie wszystkich, których nakazujesz mi kochać! Tak, czuję, kiedy kocham, to sam Jezus działa we mnie.

Źródło: Dzieje duszy C, 12 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O pogłębienie swojej relacji z Jezusem i radość z życia w powołaniu.

Wyobrażę sobie pośród apostołów, którzy zaskoczeni słuchają osobistego zwierzenia Jezusa. Będę wpatrywał się w Niego jak w przyjaciela i rozważał każde Jego słowo przeniknięte miłością.

Jezus zdradza mi swój sekret przyjaźni: umiłował mnie miłością, jakiej doświadcza od Ojca (w. 9). Miłość, jaką żywi do mnie, jest po ludzku niewyobrażalna. Nie jestem w stanie jej zgłębić. On sam będzie mi ją codziennie odkrywał, jeśli trwać będę w Jego miłości.

Codziennie mogę zapraszać do siebie Ducha Świętego, aby trwała we mnie miłość Ojca i Syna. Ilekroć rozpoczynam dzień, tylekroć mogę z przekonaniem powiedzieć, że żyje we mnie niewyrażalna przyjaźń Boga.

Jezus oczekuje ode mnie odpowiedzi na Jego miłość. Pragnie, abym żył Jego przykazaniami (ww. 10.12-14). Wtedy potwierdzam Mu moją przyjaźń. W których przykazaniach najczęściej ranię przyjaźń Jezusa? Za co chciałbym Go przeprosić?

Jezus chce, aby Jego przyjaźń budziła we mnie radość życia (w. 11). Co mogę powiedzieć o stanie mojego ducha? Czy przeżywanie wiary na co dzień, trwanie w osobistym powołaniu są dla mnie źródłem głębokiej radości? Co obecnie zabija we mnie radość życia? Oddam to Jezusowi.

Zostałem wybrany przez Jezusa (w. 16)! To znaczy, że mnie kocha, ufa mi i liczy na moje dobre życie – że będzie przynosiło trwałe owoce. Jak głęboko żyje we mnie to przekonanie? Czy czuję się potrzebny Jezusowi? Czy wierzę, że moje życie ma wartość w Jego oczach?

Jezus zapewnia mnie, że o cokolwiek poproszę Ojca w Jego imię, wszystko otrzymam. Jaka jest najgłębsza potrzeba mojego serca? Powiem o tym Jezusowi i razem z Nim będę prosił Ojca: „Wysłuchaj mnie Ojcze, Tatusiu!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Mt 5, 20-26

Współczesny świat uczy nas, że trzeba walczyć o swoje, że trzeba rozbijać się łokciami i głośno krzyczeć, by nasze racje zostały usłyszane. Generalnie „po trupach do celu”. Okrutnie wybrzmiewa to powiedzenie w obliczu wojny, której jesteśmy świadkami…

Jezus pragnie abyśmy postępowali inaczej.

Skoro gniew na drugiego człowieka podlega sądowi, to któż z nas się ostanie?


Oczywiście, że ludzką rzeczą jest błądzić, ale już szatańską trwać w upadku, zacietrzewieniu, nieprzebaczeniu, w permanentnym fochu na wszystko i wszystkich, w cichych dniach, a wreszcie w ciągłym poniżaniu, dołowaniu i pozbawianiu godności drugiego człowieka, i samego siebie…

Zastanów się, czy rzeczywiście nie zabijasz…

Może postaraj się dzisiaj w szczególny sposób zadbać o swoje relacje z bliźnimi. Przyglądnij się swoim brakom i uchybieniom w tych relacjach. Czasem naprawdę niewiele trzeba, by skostniałe i przez wiele lat obumarłe więzi, na nowo zaczęły tętnić życiem. Dopóki jesteś w drodze, dopóki żyjesz, masz szanse naprawić każdą krzywdę, masz okazję wybaczyć, przeprosić i prosić o wybaczenie. Ale przede wszystkim pogódź się ze swoim Bogiem, który zawsze chce dla Ciebie tego co najlepsze. A potem pogódź się ze sobą. Pokochaj siebie. Wybacz sobie. Spójrz na siebie Bożymi oczami – nie udawaj nikogo innego, bo w ciszy swojego sercu i tak musisz pozostać ze sobą sam na sam.

Mój Jezu, pouczaj mnie, proszę, jak wybaczać, jak prawdziwie stawać się dobrym człowiekiem, jak podnosić z moich własnych upadków i czerpiąc ze zdroju Twojego Miłosierdzia dążyć do świętości.

Jezu cichy i Serca pokornego, uczyń serce moje według Serca Twego!

To mówi Pan Bóg: Jeśliby występny porzucił wszystkie swoje grzechy, które popełniał, a strzegł wszystkich moich ustaw i postępowałby według prawa i sprawiedliwości, żyć będzie, a nie umrze. Ez 18, 21

Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia.  Mt 5, 25

Chrystus nas kocha i kocha nas zawsze! Kocha nas wtedy, kiedy Go zawodzimy, kiedy nie spełniamy Jego oczekiwań. Nigdy nie zamyka przed nami ramion swojego miłosierdzia. św. Jan Paweł II

Bardzo bagatelizujemy temat przebaczenia, a tymczasem jad złośliwości, który rodzi się po kolejnych zranieniach i wszelakich okaleczeniach, skutecznie zatruwa nasze serca, umysły i ciała, ograbiając nas, czasem wręcz odcinając od dostępu Bożej łaski.

Naprawdę wiem o czym mówię… Jak człowiek się zacietrzewi i zaprze przy swoich racjach, to żadne, nawet najbardziej logiczne argumenty nie docierają, a diabeł użyje wszelkich możliwych sposobów, by jeszcze bardziej zaciemnić i wykrzywić rzeczywistość.

Przyszło nam żyć w trudnym czasie. Najpierw pandemia – strach, niepewność, bezradność, śmierć; kłótnie o to jak godziwie należy przyjmować Pana Jezusa w Komunii świętej; nagłaśniane skandale, dotyczące ludzi Kościoła; sprzeczki, wyzwiska, potężne podziały dotyczące szczepionek; a teraz wojenne, barbarzyńskie działania, uchodźcy, lęk o jutro, podwyżki, robale… – WSZYSTKO to odciska wielkie piętno na każdym z nas, wywołując naprawdę skrajne emocje…

Trzeba nam złożyć całą naszą ufność w Jezusie i w Nim szukać pociechy, nadziei, przebaczenia.

Nawet jeśli jesteś na dnie, jeśli Twój grzech i Twoja wina po ludzku wydaje się nie do naprawienia. Nawet jeśli Twoja rozpacz, żal i rozgoryczenie zaćmiło zdolność logicznego myślenia – Nasz Bóg pamięta o Tobie i wciąż Cię kocha, tą samą bezwarunkową miłością. Bo nasz Bóg jest Miłością! Bo dla naszego Boga wszystko jest możliwe!

Powstań, otrząśnij się i wracaj do Pana! Teraz jest dobry czas by odnowić, ożywić relację z naszym Bogiem. By przebaczyć drugiemu człowiekowi, by przebaczyć sobie!

Czasu nie cofniesz, ale możesz żyć piękniej, żyć w zgodzie, w spokoju sumienia.

Pan czeka! Nie pozwól by czekał zbyt długo. Dzisiaj pierwszy piątek – naprawdę dobry dzień na dobre zmiany w Twoim i moim życiu 💖

Prowadź nas Panie Jezu! Niech blask Twojego Krzyża oświeca i usuwa wszelkie nasze ograniczenia i ułomności! Amen!

Spokojnego, błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Cyprian (ok. 200-258), biskup Kartaginy, męczennik

Bóg nakazał, żeby ludzie żyli w pokoju i zgodzie, „jednomyślnie w Jego domu” (Ps 67,7 Wlg). Pragnie, byśmy wytrwali, odnowieni chrztem, w stanie, jaki osiągnęliśmy przez te drugie narodziny. Pragnie, skoro jesteśmy dziećmi Bożymi, abyśmy trwali w pokoju Bożym, a skoro otrzymaliśmy tego samego Ducha, żebyśmy żyli w jedności serc i myśli.

To dlatego Bóg nie przyjmuje ofiar ludzi, którzy żyją w niezgodzie. Nakazuje, żeby oddalić się od ołtarza i pojednać wpierw ze swoim bratem, aby Bóg mógł przyjąć modlitwy przedstawione w pokoju. Największą ofiarą, jaką można złożyć Bogu to nasz pokój, braterska zgoda, to lud zgromadzony dzięki tej jedności, która istnieje między ojcem, Synem i Duchem Świętym.

Źródło: Modlitwa Pańska, 23

Autor: Św. Jan Kasjan (ok. 360–453), założyciel klasztoru w Marsylii

Jakąkolwiek obelgą by nie był dotknięty, mnich zachowa spokój nie tylko na ustach, ale i w sercu. Jeśli czuje się choć trochę zaniepokojony, niech zachowuje absolutne milczenie i postępuje dokładnie tak, jak mówi Psalmista: „Byłem wzburzony, a nie mówiłem” (Ps 77,5 LXX); „Rzekłem: «Będę się trzymał swoich dróg, by nie zgrzeszyć językiem. Postawiłem straż nad moimi ustami, podczas gdy grzesznik stał przede mną. Milczałem i uniżałem się, i milczałem nawet w dobrych sprawach»” (Ps 39,2-3 LXX).

Nie wolno mu zatrzymywać się nad teraźniejszością, nie wolno mu pozwolić, aby jego usta mówiły to, co w danej chwili podpowiada mu gniewny temperament lub co dyktuje mu rozgoryczone serce. Ale niech raczej odtwarza w swoim umyśle łaskę dawnego miłosierdzia; albo niech zwróci wzrok ku przyszłości, aby w duchu zobaczyć pokój już przywrócony, jakby był przed nim; niech go kontempluje, w chwili, gdy czuje się wzruszony, z myślą, że pokój zaraz powróci.

Podczas gdy oczekuje na słodycz nadchodzącej zgody, nie będzie odczuwał goryczy obecnej kłótni, a najchętniej udzieli takiej odpowiedzi, o którą nie będzie musiał się oskarżać, ani być upominany przez brata, gdy przyjaźń zostanie przywrócona. W ten sposób wypełni słowo proroka: „W zapale gniewu wspomnij na swe miłosierdzie” (Ha 3,2 LXX).

Źródło: O przyjaźni, rodz. XXVI (© Evangelizo.org)

O co proszę? O uwolnienie serca od gniewu i złości, które zamykają mnie na innych.

Usiądę blisko Jezusa i z uwagą będę się wsłuchiwał w każde Jego słowo. U początku Wielkiego Postu Jezus każe mi przeprowadzić rachunek sumienia z postawy wobec bliźnich. Poproszę Go o łaskę dobrego rozeznania.

Najpierw mam przypatrzyć się mojej sprawiedliwości (w. 20). Jezus przestrzega mnie przed suchym podchodzeniem do wymagań prawa miłości. Czy potrafię dawać innym więcej niż muszę?

Gniew na brata i złośliwe słowa potrafią ranić śmiertelnie. Są jak „nieopanowany ogień”, który pali i niszczy. W oczach Jezusa podlegają szczególnemu napiętnowaniu (ww. 21-22).

Czy nie „pielęgnuję” w sercu gniewu, z którego nie chcę zrezygnować? Czy nie ranię kogoś złośliwym słowem? Oddam Jezusowi mój nieugaszony gniew i złość. Będę modlił się za osoby, które zraniłem.

Mój udział w Eucharystii jest znakiem jedności z Bogiem i ze wszystkimi ludźmi, ponieważ On kocha każdego (ww. 23-24). Czy są w moim życiu osoby, z którymi się nie pojednałem? Kto to jest? Czy jestem gotów pojednać się z nimi?

Jezus zwraca mi uwagę, abym nie zwlekał z pojednaniem. Wprowadza ono w iluzję, że „jeszcze mam czas…”. Zwlekaniem gotuję sobie przyszłość pełną cierpienia (ww. 25-26).

Wtulę się w Jezusa. Oprę moją głowę na Jego sercu. Będę wytrwale prosił Go, aby uleczył moje serce z gniewu i niezgody: „Jezu, daj mi serce ciche i pokorne”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Wszystko więc, co chcielibyście, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Mt 7, 12a

Potrzeba nieustannej odnowy umysłów i serc, aby przepełniała je miłość i sprawiedliwość, uczciwość i ofiarność, szacunek dla innych i troska o dobro wspólne, szczególnie o to dobro, jakim jest wolna Ojczyzna. św. Jan Paweł II

Ciśnie się na usta przysłowie “Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”. Innymi słowy, czego nie narzucasz sobie, nie wymagaj od innych. I to właściwie mogłoby wystarczyć 🙂

Pamiętaj, że punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia 🤭 Czasem warto się przesiąść i zobaczyć świat z innej perspektywy.

Jezu mój, gorąco Cię proszę, ucz mnie patrzeć Twoimi oczami, szczególnie wtedy, kiedy wydaje mi się, że mam rację, że wszyscy powinni tańczyć jak im zagram, bo przecież jestem mądra, doświadczona i mam poczucie rytmu 😉, kiedy bunt, niezrozumienie, poczucie pustki i bezsensowności tego wszystkiego co się wokół dzieje, ograbia mnie z pokoju serca. Proszę Cię Jezu, zajmij się tym WSZYSTKIM, bo po ludzku to brak słów…

Jezu cichy i serca pokornego, uczyń serce moje według Serca Twego!

Serce Jezusa, hojne dla wszystkich, którzy Cię wzywają, zmiłuj się nad nami!

Spokojnego, błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Jan Kasjan (ok. 360-453), założyciel klasztoru w Marsylii

Szukajmy w pojęciach ludzkich porównania dla niezrównanej łaskawości naszego Stworzyciela. Nie twierdzę, że można znaleźć coś równego tej czułości, ale chociaż pewne podobieństwo w wyrozumiałej dobroci.

Wyobrażam sobie matkę pełną miłości i opieki. Długo nosi swoje małe dziecko w ramionach, aż nauczy je chodzić. Najpierw pozwala mu pełzać. Potem je podnosi, podtrzymuje prawą dłonią, aby nauczyło się stawiać jedną stopę za drugą. Wkrótce puszcza je na chwilę, ale gdy widzi, jak się chwieje, szybko podtrzymuje jego chwiejne kroki, podnosi, jeśli upadnie lub przytrzymuje przed upadkiem. Albo przeciwnie, pozwala mu delikatnie upaść, aby następnie je podnieść. Wreszcie dziecko staje się młodym chłopcem, a następnie nastolatkiem w sile młodości. Wtedy matka pozwala mu nosić ciężary lub zadaje mu prace, które go wzmacniają, ale nie przytłaczają. Pozwala mu zmagać się z towarzyszami.

Ile nasz wspólny Ojcem, który jest w niebie, wie lepiej, kogo musi nosić na piersi swojej łaski, kogo ma ćwiczyć w swojej obecności do cnoty, pozostawiając mu wolną wolę! Jednakże pomaga mu w jego trudach, słucha jego wołania, nie ukrywa się, gdy ten Go szuka, czasami nawet wyciąga go z niebezpieczeństwa wbrew jego woli. To wskazuje ewidentnie, że wyroki Boże są niezgłębione i niepojęte drogi, którymi przyciąga do zbawienia rodzaj ludzki.

Źródło: O Bożej opiece, rozdz. XIII-X-IV (© Evangelizo.org)