Czyż nie jest raczej postem, który Ja wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić na wolność uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, do domu wprowadzić biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. Iz 58, 6-7

Nie ma pokoju bez sprawiedliwości, nie ma sprawiedliwości bez przebaczenia. św. Jan Paweł II

Zupełnie świadomie i z wielką premedytacją łączę post z przebaczeniem. Tak sobie myślę, że na nic będą wszelkie umartwienia i najbardziej rygorystyczny post, jeśli w sercu będzie bałagan, będzie rana, niezrozumienie, nieprzebaczenie, niepogodzenie.

Jakże często żyjemy w więzieniach swoich wyobrażeń, przyzwyczajeń, w zamkniętych, czasem wręcz autystycznych wnętrzach, poranieni przez innych, ale przede wszystkim przez siebie…

Nie chodzi mi o rozpamiętywanie – co, kto, kiedy i dlaczego – ale o takie szczere spojrzenie na swoje braki, wady, nawyki, na to co sprawia, że w jakiś tam sposób czujesz się ograniczony i zniewolony, a co z kolei powoduje permanentną frustrację, poczucie że jesteś kimś gorszym, niegodnym, niepotrzebnym.

Dopóki sam sobie nie przebaczysz, dopóki nie pozwolisz Panu Bogu oczyścić i opatrzyć swoich zranień, dopóki nie wykrzyczysz i nie wyznasz całej swoje winy obmywając się w sakramencie pokuty, w niewyczerpalnych pokładach Bożego miłosierdzia, dopóty możesz trwać gdzieś pomiędzy – w jakichś pozorach, fantazjach, wyobrażeniach, które niestety w ostatecznym rozrachunku żadnej korzyści nie przyniosą.

Weszłam z radością w ten błogosławiony czas Wielkiego Postu. Odczuwam prawdziwy pokój serca, bo moje serce należy do Pana Jezusa. I choć ciało zaczyna coraz mocniej odczuwać fizyczny głód, to intencje jakie omadlam poszcząc, motywują mnie do gorliwości i trwania w podjętych postanowieniach, a pokus jest wiele…

Życzę Ci (i sobie oczywiście też), aby ten Wielki Post był naprawdę czasem nawrócenia, przemiany i odkrywania na nowo relacji z naszym Tatą. Niech Boży Duch nas umacnia, niech prawdziwie nas przemienia, niech nas oczyszcza i hartuje! Przenajświętsza Panienko, Matko Miłosierdzia, prowadź nas do swojego Syna i ucz właściwie, i roztropnie wykorzystywać dany nam czas. Amen!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Wśród praktyk pokutnych, jakie proponuje nam Kościół w tym czasie Wielkiego Postu, jest post. Polega na szczególnej powściągliwości w przyjmowaniu pokarmów, z wyjątkiem niezbędnych dla naszego organizmu. To tradycyjna forma pokuty, która nie straciła swego znaczenia i którą nawet należy odkryć na nowo, szczególnie w tej części świata i w tym środowisku, gdzie nie tylko jest obfitość jedzenia, ale także spotyka się choroby spowodowane jego nadmiarem.

Oczywiście post pokutny różni się od terapeutycznych diet pokarmowych. Ale w pewien sposób można widzieć w nim terapię dla duszy. Praktykowany bowiem jako znak nawrócenia, ułatwia wewnętrzny wysiłek, żeby nadsłuchiwać słów Boga. Pościć to potwierdzić samemu sobie, co Jezus odpowiedział Szatanowi, który kusił Go przez czterdzieści dni na pustyni: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4,4). Dzisiaj, szczególnie w naszych społeczeństwach dobrobytu, trudno jest zrozumieć sens tego ewangelicznego słowa. Konsumpcyjne społeczeństwo, zamiast zaspokoić nasze potrzeby, tworzy wciąż nowe, powodując nadmierny aktywizm… Innymi słowy, post pokutny ma dokładnie na celu pomóc nam odnaleźć życie wewnętrzne.

Wysiłek umiaru w pożywieniu rozciąga się także na inne rzeczy, które nie są potrzebne i przynosi wsparcie w życiu duchem. Powściągliwość, skupienie i modlitwa są razem połączone. Możemy zastosować ten przykład do korzystania ze środków masowego przekazu. Są one niezaprzeczalnie pożyteczne, ale nie mogą stać się „panami” w naszym życiu. W ilu rodzinach telewizor zdaje się zastępować, zamiast ułatwiać, dialog między osobami! Pewien „post”, także w tej dziedzinie, może być zbawczy, żeby poświęcić więcej czasu na rozmyślanie i modlitwę, albo na pielęgnowanie relacji międzyludzkich.

Źródło: Anioł Pański, 10 marca 1996 r. (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Teodor Studyta (759-826), mnich z Konstantynopola

Moje umiłowane dzieci i bracia. Bóg, który w swojej mądrości rządzi wszystkim, który w znakomity i roztropny sposób doprowadza do pomyślnego zakończenia pory roku i lata, pozwolił nam także poznać to: już nadeszły dni zbawcze i pożyteczne dla dusz. […] I dzięki składamy Temu, który nam objawił te dni i uznał za godnych ich poznania. To dlatego w każdym czasie powinniśmy prowadzić życie święte i czyste, zachowywać wszystkie przykazania Boże, szczególnie w tym momencie. […]

Skoro to czas oczyszczenia, oczyśćmy się! Skoro to czas powstrzymania, powstrzymujmy się, i to nie tylko od jedzenia – to nie wystarczy – ale powstrzymajmy się […] od zazdroszczenia bratu jego dobrego imienia, od wpadania w gniew, od złoszczenia się na bliźniego, od niepowstrzymywania języka i pozwalania mu na swobodny bieg. Niech nasz język sam sobie narzuci dyscyplinę, żeby nie mówić za dużo, niewczas i tylko o rzeczach słusznych. Niech nasze oczy strzegą się od nieskromnych spojrzeń, a uszy pozostaną zamknięte, otwierając się jedynie na to, co jest miłe Bogu.

Tak, moje umiłowanie dzieci, tak, wzywam was, abyście stali się instrumentem, przyjemną harfą Ducha Świętego. […] Utrzymujcie pokój między sobą. Najczcigodniejszy okres postu jest męczący dla ciała, to prawda, ale nie traćcie z jego powodu odwagi! […] Jeszcze trochę cierpliwości i przyzwyczaicie się, nie czując ciężaru!

Źródło: Katecheza 46 (© Evangelizo.org)