Z mojego archiwum do Ewangelii Łukaszowej o uzdrowieniu trędowatego

Jakże często stajemy w poczuciu niespełnienia. Nasze wyobrażenia o swoim własnym życiu, o życiu swoich dzieci zupełnie rozmijają się z rzeczywistością. A miało być tak pięknie…

Czy trędowaty chciał być trędowaty? Przecież na pewno miał wspaniały plan na życie, a wskutek choroby musiał zostawić wszystko co kochał, bo trąd wykluczył go z życia między zdrowymi ludźmi.

Czy tak czasem nie bywa z nami? Przez swoje często bardzo egoistyczne podejście do życia, sami izolujemy się od innych, popadając w różnego rodzaju uzależnienia, wchodząc w zgubne nawyki, toksyczne związki. Nagle spostrzegamy się, że nasze życie zupełnie wymknęło się spod kontroli, że nie ma awaryjnej drogi wyjścia, że nie ma już dla nas nadziei, że ideał sięgnął bruku…

Wiesz gdzie przebywa Jezus, twoja jedyna Nadzieja! Nie musisz Go szukać przemierzając kolejne miasta i wioski. On czeka na ciebie, szczególnie w zaciszu każdej Świątyni. Wystarczy, że podejdziesz przed Najświętszy Sakrament i zapytasz czy zechce cię oczyścić, bo nie radzisz sobie z tym i tamtym. A Pan Jezus delikatnie zacznie dotykać twoich ran. Zaprosi Cię do krat konfesjonału, nakarmi cię Swoim Ciałem i napoi Swoją Przenajświętszą Krwią. I nagle zobaczysz, że jesteś wolny, że jesteś oczyszczony, że trąd grzechu, który tak bardzo uwierał i ograniczał, jest już tylko trudnym wspomnieniem. Ale Pan Jezus może także uleczyć twoją pamięć!

Nie bój się prosić! Nie wstydź się przyznać do swoich błędów! Miłosierne Serce Jezusa jest niezmiernie czułe na każdą szczerą prośbę.

Jeśli chcesz, możesz zacząć żyć inaczej! Tylko czy zechcesz wykorzystać to subtelne zaproszenie Pana Jezusa?

Dla mnie wybór jest oczywisty! Idę podziękować za wszelkie dobro jakim Pan mnie obdarza, bo On zawsze chce dawać dużo więcej niż ośmielam się prosić.

Bądź uwielbiony Wspaniały Dawco Miłości!

Błogosławionego wieczoru ❤️+

Miłość ma różne twarze, ale najpiękniejsza jest ta, która nieustannie oddaje cząstkę siebie, bez kalkulowanie, bez oczekiwań, bez zbędnych słów…

Najpiękniejsza i najdoskonalsza miłość na imię ma JEZUS 😍 MIŁOŚĆ, która NIGDY nie zawiedzie! ✝️ 💖

Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadłszy na kolana, prosił Go: «Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić». Mk 1, 40

Człowiek jest powołany do odnoszenia zwycięstwa w Jezusie Chrystusie. św. Jan Paweł II

Zawsze porusza mnie widok ludzkiego cierpienia… Teraz wyziera ono prawie z każdego kącika… lecz niestety zbyt często stajemy obojętnie, biernie – przyglądając się, przerzucając odpowiedzialność na instytucje, pozostawiając chorych na duszy i ciele na pastwę losu…

Te nasze trądy są bardzo różne. Bardzo widoczne ograniczenia fizyczne, wynikające z różnego rodzaju chorób ciała. Śmiem jednak twierdzić, że największego cierpienia nie widać, bo ono rozgrywa się wewnątrz – to choroby duszy, okaleczenia i wciąż krwawiące rany, które upośledzają znacznie bardziej i trwalej…

Zbyt wielu wciąż żyje w grzechu, jakby Boga nie było, jakby liczyło się tylko zaspokajanie doczesnych potrzeb i rządz.

Trzeba by nam dzisiaj upaść do stóp Chrystusa, uniżyć się i prosić o ratunek – dla siebie, dla tych co wciąż zaślepieni ułudą tego świata, nie potrafią rozpoznać własnego trądu, nie czują smrodu grzechu, który toczy ich ciała, umysły i serca…

Panie Jezu, miej litość dla nas grzesznych! Miej litość dla nas nieczystych, uwikłanych, zaślepionych, niby eleganckich i wykształconych, a żyjących jak żebracy, jak głupcy, w zgniliźnie i łachmanach własnego grzechu…

Panie Jezu, jeśli chcesz, możesz nas dotknąć, możesz przemienić nasze skamieniałe serca, możesz nas oczyścić i odnowić w nas tożsamość dzieci Bożych. Błagam, chciej Panie Jezu! Bez Twojej pomocy, bez tchnienia Twojego Ducha zmierzamy ku przepaści, ku niechybnej zagładzie, ku unicestwieniu na wieki…

Niech nas ogarnie łaska Panie Twa, Duch Twój Święty niech spocznie w nas!

Błogosławionej niedzieli 🌞💒❤️

Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

Podobnie jak działanie również i cierpienie przynależy do ludzkiej egzystencji. Pochodzi ono z jednej strony z naszej skończoności, a z drugiej strony z ogromu win, jakie nagromadziły się w ciągu historii i jakie również obecnie bez przerwy narastają.

Oczywiście należy robić wszystko, co w naszej mocy, aby cierpienie zmniejszyć: zapobiec, na ile to możliwe, cierpieniom niewinnych, uśmierzać ból, pomagać w przezwyciężeniu cierpień psychicznych. Są to obowiązki wynikające zarówno ze sprawiedliwości, jak i z miłości, które wchodzą w zakres podstawowych wymagań chrześcijańskiej egzystencji i każdego życia prawdziwie ludzkiego. W walce z bólem fizycznym udało się poczynić wielkie postępy. Tymczasem cierpienia niewinnych, jak również cierpienia psychiczne raczej nasiliły się w ciągu ostatnich dziesięcioleci.

Tak, musimy zrobić wszystko dla pokonania cierpienia, ale całkowite usunięcie go ze świata nie leży w naszych możliwościach – po prostu dlatego, że nie możemy zrzucić z siebie naszej skończoności i dlatego, że nikt z nas nie jest w stanie wyeliminować mocy zła, winy, która – jak to widzimy – nieustannie jest źródłem cierpienia. To mógłby zrobić tylko Bóg: jedynie Bóg, który stając się człowiekiem sam wchodzi w historię i w niej cierpi. Wiemy, że ten Bóg jest i że dlatego moc, która «gładzi grzech świata» (J 1, 29) jest obecna na świecie. Wraz z wiarą w istnienie tej mocy pojawiła się w historii nadzieja na uleczenie świata.

Źródło: Encyklika „Spe salvi”, § 36 (trad. © copyright Libreria Editrice Vaticana)

Autor: Ody Salomona (chrześcijański tekst po hebrajsku z początku 2 wieku)

Wzniosłem ramiona ku niebu, w stronę łaski Pana.
Odrzuciłem daleko moje kajdany.
Mój obrońca wyniósł mnie wedle Swej łaski i zbawienia.
Pozbyłem się ciemności i przybrałem światło;
moje członki nie odczuwają ani trudu, ani niepokoju, ani bólu.
Myśl Pańska przyszła mi z pomocą;
Jego światło mnie wywyższyło;
szedłem w Jego obecności;
zbliżę się do Niego, wielbiąc Go i chwaląc.
Moje serce się przepełniło, napełniło moje usta,
wypłynęło na moje wargi.
Radość Pańska i Jego chwała rozpromieniły moje oblicze.
Alleluja!

Pozbyłem się moich kajdanów i uciekłem do Ciebie, o mój Boże!
Jesteś moją prawicą, moim zbawieniem i pomocą.
Powstrzymałeś tych, którzy stanęli przeciw mnie i oni zniknęli.
Twoje oblicze było ze mną i Twoja łaska mnie ratowała.
Byłem w pogardzie i odepchnięty w oczach wielu.
Dałeś mi siły i pomoc.
Umieściłeś światło po mojej prawej i lewej stronie.
Niech wszystko we mnie będzie jedynie światłem!
Przyoblekłem się w szaty Twojego Ducha,
a Ty zdjąłeś ze mnie ubrania ze skóry (Wj 3,21).
Twoja prawica mnie wyniosła i oddaliła ode mnie chorobę.
Twoja prawda mnie umocniła, a Twoja sprawiedliwość mnie uświęciła.
Zostałem usprawiedliwiony przez Twoją tak łagodną miłość,
a Twój spoczynek jest moim na wieki wieków.
Alleluja!

Źródło: nr 21 i 25