Gdy Jezus przybył na drugi brzeg do kraju Gadareńczyków, wyszli Mu naprzeciw z grobowców dwaj opętani, tak bardzo niebezpieczni, że nikt nie mógł przejść tamtą drogą. Zaczęli krzyczeć: «Czego chcesz od nas, Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?» Mt 8, 28-29

To miłość nawraca serca i daruje pokój ludzkości, która wydaje się czasem zagubiona i zdominowana przez siłę zła, egoizmu i strachu. św. Jan Paweł II

Jakże wielu z nas żyje w takich grobowcach… Jakże wielu stało się grobami pobielanymi… A iluż krzyczy, oburzając się na Boskie prawo i naukę Chrystusa…

Co jest dzisiaj w moim wnętrzu? Czy panuje w nim pokój, rozświetlony Bożym blaskiem, czy raczej buntuje się przeciwko trudom i krzyżom dnia codziennego, traktując je jako udręczenie i karę Bożą?

Panie Jezu, przemieniaj nasze myślenie, nasze patrzenie, uwalniaj nas z grobu naszych ograniczeń i wyobrażeń. Niech całe nasze jestestwo zwraca się ku Tobie i tylko w Tobie szuka oparcia, pocieszenie, siły.

Jezu ufam Tobie!

Autor: Sobór Watykański II

W takim stanie rzeczy świat dzisiejszy okazuje się zarazem mocny i słaby, zdolny do najlepszego i do najgorszego; stoi bowiem przed nim otworem droga do wolności i do niewolnictwa, do postępu i cofania się, do braterstwa i nienawiści. Poza tym człowiek staje się świadomy tego, że jego zadaniem jest pokierować należycie siłami, które sam wzbudził, a które mogą go zmiażdżyć lub też służyć mu. Dlatego zadaje sobie pytania.

Zakłócenia równowagi, na które cierpi dzisiejszy świat, w istocie wiążą się z bardziej podstawowym zachowaniem równowagi, które ma miejsce w sercu ludzkim. W samym bowiem człowieku wiele elementów zwalcza się nawzajem. Będąc bowiem stworzeniem, doświadcza on z jednej strony wielorakich ograniczeń, z drugiej strony czuje się nieograniczony w swoich pragnieniach i powołany do wyższego życia. Przyciągany wielu ponętami, musi wciąż wybierać między nimi i wyrzekać się niektórych. Co więcej, będąc słabym i grzesznym, nierzadko czyni to, czego nie chce, nie zaś to, co chciałby czynić (Rz 7,15). Stąd cierpi rozdarcie w samym sobie, z czego z kolei tyle i tak wielkich rozdźwięków rodzi się w społeczeństwie…

Mimo to wobec dzisiejszej ewolucji świata z każdym dniem coraz liczniejsi stają się ci, którzy bądź stawiają zagadnienia jak najbardziej podstawowe, bądź to z nową wnikliwością rozważają: czym jest człowiek; jaki jest sens cierpienia, zła, śmierci, które istnieją nadal, choć dokonał się tak wielki postęp? Na cóż te zwycięstwa tak wielką okupione ceną; co może człowiek dać społeczeństwu, a czego się od niego spodziewać; co nastąpi po tym życiu ziemskim?

Kościół zaś wierzy, że Chrystus, który za wszystkich umarł i zmartwychwstał, może człowiekowi przez Ducha swego udzielić światła i sił, aby zdolny był odpowiedzieć najwyższemu swemu powołaniu; oraz że nie dano ludziom innego pod niebem imienia, w którym by mieli być zbawieni (Dz 4,12). Podobnie też wierzy, że klucz, ośrodek i cel całej ludzkiej historii znajduje się w jego Panu i Nauczycielu. Kościół utrzymuje nadto, że u podłoża wszystkich przemian istnieje wiele rzeczy nie ulegających zmianie, a mających swą ostateczną podstawę w Chrystusie, który jest Ten sam, wczoraj, dziś i na wieki (Hbr 13,8).

Źródło: Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes”, 9-10

Autor: Św. Bernard z Clairvaux (1091-1153), mnich cysterski, doktor Kościoła

Pan mówi: „Będę z nim w utrapieniu, wyzwolę go i sławą obdarzę” (Ps 91,15); „Znajduję radość przy synach ludzkich” (Pr 8,31). Oto Emmanuel, Bóg z nami (Mt 1,23)… Zstąpił, aby być blisko tych, których serce jest strapione, aby być z nami w naszej niedoli. Ale nadejdzie dzień, kiedy „będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem” (1Tes 4,17), jedynie jednak gdy się postaramy, aby mieć Go za towarzysza drogi, aby w zamian dał nam ojczyznę. Lepiej, On sam będzie naszą ojczyzną, byleby tylko teraz był naszą drogą.

Dobrze jest zatem dla mnie, Panie, być w nieszczęściu, jeśli tylko jesteś ze mną; lepsze to dla mnie niż królowanie bez Ciebie, radowanie się bez Ciebie i posiadanie chwały bez Ciebie. Lepiej jest dla mnie przylgnąć do Ciebie w nieszczęściu, mieć Cię ze sobą w ciężkim doświadczeniu, niż być bez Ciebie, choćby w niebie. Bowiem “Kogo prócz Ciebie mam w niebie? Gdy jestem z Tobą, nie cieszy mnie ziemia” (Ps 73,25). „Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu – w piecu utrapienia” (Syr 2,5). To tutaj jesteś, pośrodku tych, którzy gromadzą się w Twoje imię, jak dawniej trzej młodzieńcy w rozżarzonym piecu w Babilonie (Dn 3,92)… Dlaczego zatem drżymy?… „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam”? (Rm 8,31) Jeśli Bóg nas wyrwie z rąk wrogów, kto mógłby nas wyrwać z Jego ręki?

Źródło: Kazanie 17 do psalmu 90, § 4; PL 183, 252 (© Evangelizo.org)

Mt 16,13-19

Kim dla mnie jest Pan Jezus?

Ostatnimi czasy coraz częściej zadaję sobie to pytanie. Kiedyś zupełnie nie zatrzymywałam się nad tym tematem. Pan Jezus to Pan Jezus – Syn Boży, Zbawiciel, Odkupiciel, Dobry Pasterz, Nauczyciel, Mistrz.

Dzisiaj, kiedy moja relacja z Panem Bogiem staje się żywsza i gorliwsza, spojrzenie na „głupstwo krzyża” powala mnie na kolana… Ta nieprawdopodobna i po ludzku niemożliwa do zniesienia ofiara męki i śmierci Chrystusa coraz mocniej uświadamia mi, jak wielką MIŁOŚCIĄ jest Pan Jezus, jak wielką Miłością jest Pan Bóg, który poświęcił Swojego Jedynego Syna, by każdy z nas mógł żyć wiecznie. Myślę, że żadne słowa ani porównania nie są w stanie oddać i należycie nazwać tego, kim dla mnie jest Pan Jezus. Najmocniej chyba jednak uświadamiam sobie potęgę Jego miłości, kiedy po kolejnym potknięciu i upadku podnosi mnie mocą swojego Ducha i przez kapłańskie błogosławieństwo „Ja odpuszczam tobie grzechy, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” przywraca mi godność dziecka Bożego.

Pan Jezus, nierozerwalnie połączony miłością z Ojcem i Duchem, ciągle pokazuje mi, jak ważna jestem dla Niego, jak bardzo mnie kocha, jak cieszą Go moje radości i smucą sprzeniewierzenia. Pokazuje, że chociaż jestem słaba i grzeszna, nie brzydzi się moją ułomnością i bardzo pragnie, abym swoim świadectwem życia przyprowadzała innych do Miłości, Komunii i relacji z Jego Ojcem i Duchem Świętym.

Czyż to nie jest piękne?! Czyż to nie jest MIŁOŚĆ doskonała?!

A kim dla Ciebie jest Pan Jezus dzisiaj? Może zapisz sobie kilka słów i przeczytaj je za jakiś czas. Ta relacja musi żyć, musi być ciągle ożywiana i pielęgnowana, byś mógł żyć wiecznie.

Panie Jezu, przez Niepokalane Serce Twojej najcudowniejszej Mamy, dziękuję Ci z całego serca za wszystko, czego doświadczam. Chociaż często niewiele rozumiem, mam pewność, że Twoja Miłość zaradzi i uzupełni wszelkie moje braki. DZIĘKUJĘ!

Jezu, ufam Tobie!

Wtem zjawił się anioł Pański i światłość zajaśniała w celi. Trąceniem w bok obudził Piotra i powiedział: „Wstań szybko!” Równocześnie z rąk Piotra opadły kajdany. Dz 12, 7

Powstań, ty, który już straciłeś nadzieję. Powstań, ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus objawił ci swoją miłość i przechowuje dla ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji. św. Jan Paweł II

Ileż to razy sytuacja wydawała się być beznadziejna. Ileż to razy rozpacz odbierała zdolność logicznego myślenia i działania…

Trzeba ufać! Wbrew temu co widzą nasze oczy, wbrew wszelkim oczywistościom, logice, diagnozom i wyrokom. Trzeba uchwycić się Bożych obietnic i MIŁOŚCI, która może przemieniać KAŻDĄ po ludzku nie do ogarnięcia sprawę. Pewnie, że nie zawsze będzie po naszej myśli, jednak TYLKO Pan Bóg widzi i wie WSZYSTKO, i tylko On, chcąc dla każdego człowieka jak najlepiej, czasem dopuszcza trudne, niezrozumiałe sytuacje, by przypomnieć, że to On jest Panem życia i śmierci.

Uwalniaj nas Panie z kajdan, które zniewalają i ranią. Uwalniaj nas i pozwól doświadczać nadziei płynącej ze spotkania z Twoimi Aniołami!

Święci Patronowie dnia dzisiejszego Piotrze i Pawle, módlcie się za nami! Módlcie się, abyśmy nieustannie mogli i chcieli podążać we właściwym, Bożym kierunku. Abyśmy potrafili być wierni swojemu powołaniu – wytrwale i gorliwie, choć czasem brakuje sił i chęci gdzieś się rozwiewają… Abyśmy sprawy “na jutro” traktowali uważnie, bo może jednak one dzisiaj są istotne, bo może właśnie dzisiaj ktoś potrzebuje większej uwagi i mojego “cennego” czasu…

Spieszmy się kochać ludzi! Może tylko Ty, ja, potrafimy tej konkretnej osobie okazać miłość, cierpliwość, wyrozumiałość. Pomóżmy jej wytrwać, bo kto wytrwa będzie zbawiony!

Błogosławionego dnia i ofiarnego trwania, nawet jeśli niekoniecznie jest to łatwe, lekkie i przyjemne 😉 pozdrawiam ❤️+

Autor: Św. Bernard z Clairvaux (1091-1153), mnich cysterski, doktor Kościoła

Chrystus Pośrednik „grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu” (1 P 2,22). Jakże mógłbym zbliżyć się do Niego, ja – grzesznik, wielki grzesznik, którego grzechy są liczniejsze niż piasek na plaży? On jest wszystkim, co najczystsze, a ja tym, co nieczyste… To dlatego Bóg dał mi tych apostołów, którzy są ludźmi i grzesznikami, wielkimi grzesznikami. Ich własne doświadczenie nauczyło ich, do jakiego stopnia powinni być miłosierni wobec innych. Winni wielkich grzechów, przebaczą łatwo wielkie winy i odmierzą nam taką miarą, jaką im odmierzono (por. Łk 6,38).

Apostoł Piotr popełnił wielki grzech, może nawet największy z istniejących. Lecz otrzymał przebaczenie prędko i łatwo, do tego stopnia, że nie utracił przywileju swojego pierwszeństwa. A Paweł, który gorliwie prześladował rodzący się Kościół, doszedł do wiary przez wezwanie samego Syna Bożego. Odwróciwszy się od tylu grzechów, został napełniony wielkimi dobrami, a Pan o nim powiedział: „wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela” (Dz 9,15)…

Piotr i Paweł są naszymi mistrzami: w pełni nauczyli się dróg życia od jedynego Mistrza wszystkich ludzi i także dzisiaj nas o nich pouczają.

Źródło: Pierwsze kazanie na święto św. Piotra i Pawła, 1,3,5 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój”. To imię – Piotr – jest mu dane, bo pierwszy położył on między narodami fundamenty wiary i jest on niezniszczalną skałą, na której spoczywają podwaliny i całość budowli Jezusa Chrystusa. To ze względu na swoją wierność jest nazwany Piotrem, podczas gdy Pan otrzymuje to miano ze względu na swoją moc: „Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a ta skała — to był Chrystus”(1 Kor 10,4). Tak, ten apostoł wybrany do współdziałania w dziele Chrystusa zasługiwał na dzielenie tego samego imienia z Nim. Razem zbudowali tę samą budowlę. To Piotr sieje, Pan daje wzrost i także On posyła tych, którzy podleją (por. 1 Kor 3,6nn).

Wiecie, umiłowani bracia, Piotr został wyniesiony poprzez swoje winy, w momencie, kiedy cierpiał jego Zbawiciel. To po tym, jak zaparł się Pana, stał się pierwszy u Niego. Stał się wierniejszy, płacząc nad swoją wiarą, którą zdradził i otrzymał jeszcze większą łaskę niż ta, którą utracił. Chrystus powierzył mu swoją trzodę, aby ją prowadził jak dobry pasterz, a on, który był tak słaby, stał się odtąd podporą wszystkich. Upadł, kiedy miał wyznać swoją wiarę, a teraz miał umacniać innych w niewzruszonym fundamencie wiary. To dlatego jest nazwany podstawową skałą pobożności Kościołów.

Źródło: „Ty będziesz nazywał się Kefas – to znaczy: Piotr”(J 1,42) (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Klemens Rzymski, papież od 90 do ok. 100

Pozostawmy jednak przykłady zaczerpnięte z przeszłości, a przejdźmy do bliższych nam w czasie dzielnych zawodników. Rozważmy szlachetne przykłady ludzi z naszego własnego pokolenia. Z powodu zazdrości i zawiści najwięksi i najwspanialsi z nich, prawdziwe kolumny [Kościoła], zaznali wielu prześladowań i potykali się aż do śmierci. Popatrzmy na świętych Apostołów: Piotra nie raz i nie dwa, ale wiele razy, spotykała ciężka próba z powodu niegodziwej zazdrości, a złożywszy w ten sposób swoje świadectwo, odszedł do chwały, na którą sobie dobrze zasłużył. Przez zazdrość i niezgodę również Paweł [znalazł sposobność, by nam] wskazać, jaka jest nagroda wytrwania: Więziony siedem razy, skazywany na wygnanie, kamienowany, stał się heroldem Pana na Wschodzie i na Zachodzie, pozyskał też za swoją wierność szlachetną sławę. Uczył sprawiedliwości ziemię całą i dotarł aż do zachodnich jej granic, a złożywszy wobec przedstawicieli władz swoje świadectwo, odszedł ze świata i został przyjęty w miejscu świętym, stanowiąc [dla nas] najwspanialszy wzór wytrwania. Oprócz tych mężów, żyjących tak święcie, pamiętać trzeba jeszcze o całym mnóstwie wybranych, którzy cierpiąc z powodu zazdrości rozmaite zniewagi i tortury, stali się dla nas najpiękniejszym przykładem…

Wszystko to piszemy, umiłowani, nie tylko po to, żeby was napominać, lecz po to również, by i sobie przypomnieć, bo przecież jesteśmy na tej samej arenie i ta sama walka nas czeka. Dlatego też odłóżmy na bok owe próżne i bezużyteczne zabiegi, a powróćmy do chwalebnej i świętej reguły naszej tradycji. I zobaczmy, co jest piękne, miłe i przyjemne w oczach Tego, który nas stworzył. Zwróćmy nasze oczy na krew Chrystusa i rozważmy, jak bardzo jest ona droga Jego Ojcu: wylana za nasze zbawienie, przyniosła całemu światu łaskę nawrócenia.

Źródło: List do Koryntian, 5-7 (https://sites.google.com/…/list-klemensa-rzymskiego-do…)

”Lecz Jezus mu odpowiedział: Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych”. Mt 8, 22

Gdy Pan Jezus wzywa, nie czas rozglądać za kimś godniejszym, bardziej poukładanym, odważniejszym, elokwentnym 😉 nie czas wymawiać się obowiązkami lub nieumiejętnością.

Przecież Bóg Cię zna 😊 wie co potrafisz i jakie masz przeszkody. Wie co będziesz mógł, gdy jeszcze bardziej zaufasz, gdy pozwolisz działać Duchowi Świętemu w sobie, przez siebie – tutaj i teraz, nie jutro, nie za tydzień – DZIŚ!

To dobry czas na zmiany i pójście za Jezusem 😇

Pięknego popołudnia ❤+

On odpuszcza wszystkie twoje winy
i leczy wszystkie choroby.
On twoje życie ratuje od zguby,
obdarza cię łaską i zmiłowaniem. Ps 103 3-4

Nie dajcie się zwieźć pokusie, że człowiek może w pełni odnaleźć siebie, odrzucając Boga. św. Jan Paweł II

Bardzo porusza mnie dzisiejsze czytanie – śmiałość Abrahama i nieprawdopodobne miłosierdzie Boga.

My chyba zbyt często odpuszczamy, tzn. zostawiamy problemy żeby się “same” rozwiązywały, opuszczamy ludzi, którzy nie zachowują się wg naszych norm, popadamy w skrajności i stany depresyjne kiedy życie zaczyna nas przerastać, obrażamy się na cały świat i Pana Boga w pierwszej kolejności, gdy nasze plany nie wychodzą, gdy nasze wyobrażenia o życiu nie stają się rzeczywistością.

A Pan Bóg w swym wielkim miłosierdziu pochyla się nad każdą najdrobniejszą naszą prośbą. On pragnie abyśmy zwracali się do Niego w każdej sytuacji i o każdej porze.

Zawsze rozbawiają mnie stwierdzenia osób, którym staram się opowiadać o Bożej miłości i hojności, że nie chcą Panu Bogu głowy zawracać swoimi problemami. Ależ Pan Bóg marzy o tym, abyśmy dzielili z Nim swoje małe i wielkie troski! Pragnie naszej otwartości i gotowości współpracy, szczególnie gdy wstawiamy się w czyjejś intencji.

Drogi Ojcze, Tatusiu! Przynoszę Ci dziś tych, którzy się źle mają, przynoszę utrudzonych, zniewolonych, cierpiących na ciele i duszy, prosząc abyś dotykał nas wszystkich swoją łaską i zmiłowaniem, wedle swojej niezmierzonej hojności i świętej woli. Jezu Chryste w Twoich Ranach, ukrywam nas wszystkich, obmywając Twoją Najdroższą Krwią. Zanurzam nas w zdroju Twojego miłosierdzia i wielkiej łaskawości, prosząc o Twoją świętą cierpliwość i wyrozumiałość dla każdego z nas. Proszę o potrzebne dary i łaski Twojego Ducha, i o wrażliwość na potrzeby każdego człowieka. Najświętsza Panienko otaczaj nas płaszczem swojej opieki, wypraszając to, co każdemu z nas jest potrzebne, a o czym doskonale wie Twój Boski Syn.

Boże, choć Cię nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję. Bądź miłościw mnie grzesznemu, do poprawy dążącemu.

Dobrego dnia 🌞❤️+