Autor: Św. Padre Pio z Pietrelciny (1887-1968), kapucyn
Modlitwa to serce z sercem z Bogiem… Dobrze odprawiona medytacja dotyka serca Boga i skłania Go do wysłuchania nas. Kiedy się modlimy, niech cała nasza istota zwróci się do Boga: nasze myśli, nasze serca… Pan pozwoli się wzruszyć i przyjdzie nam z pomocą…
Módl się i miej nadzieję; wzburzenie niczemu nie pomoże. Bóg jest miłosierny i usłyszy twoją modlitwę. Modlitwa jest naszą najlepszą bronią – jest kluczem, który otwiera Boże serce. Zwróć się jedynie do Jezusa nie ustami, lecz sercem.
Autor: Naśladowanie Jezusa Chrystusa, traktat duchowy z XV w.
Często nie zważamy nawet na to, że wewnątrz tak ślepi jesteśmy. Często źle czynim, a gorzej jeszcze z tego się tłumaczym. Niekiedy namiętność nami włada, a my sądzimy, że to gorliwość. Drugim naganiamy najdrobniejsze błędy, a sobie daleko większe przebaczamy. Wnet czujemy i oceniamy, to co od drugich cierpimy; lecz nie zważamy na to, co drudzy od nas do znoszenia mają. Kto by ściśle i bezstronnie sądził o sobie samym, uznałby, że nie ma prawa sądzić surowo o drugich.
Człowiek wewnętrzny pilną baczność na siebie samego przekłada nad wszelkie staranie: a kto pilnie czuwa nad sobą samym, łatwo przemilcza o drugich. Nigdy nie staniesz się człowiekiem wewnętrznym i pobożnym, jeśli nie będziesz szczególniej pilnował sam siebie… Dusza miłująca Boga nie dba o nic na świecie i wszystkim pogardza. Sam Bóg wieczny, niezmierzony, napełniający i obejmujący wszystko, jest jedynym weselem duszy i prawdziwą radością serca…
Złe sumienie jest zawsze trwożliwe i niespokojne. Słodkiego używać będziesz pokoju, jeśli serce twoje nic ci nie wyrzuca. Nie wesel się, jeno wtedy, gdy co dobrego uczynisz. Źli ludzie nie mają nigdy prawdziwego wesela ani doznają wewnętrznego pokoju: albowiem „nie masz pokoju bezbożnikom” (Iz 57,21), mówi Pan… Kto ma czyste sumienie, ten rad ze wszystkiego i łatwo spokojnym będzie. Nie jesteś świętszym dlatego, że cię chwalą, ani też lichszym dlatego, że cię ganią. Czym jesteś, tym jesteś: a to, co powiedzą o tobie, nie odmieni tego, czym jesteś przed obliczem Boga. Jeżeli bacznie zważasz na to, czym jesteś wewnątrz u siebie, nie będziesz dbał o to, co ludzie mówią o tobie. „Człowiek twarz widzi, a Bóg patrzy na serce” (1S 16,7).
O Pani nasza z Lourdes, która powiedziałaś do Bernadetty: „Obiecuję ci, że będziesz szczęśliwa nie w tym, lecz w następnym świecie”, pozwól mi zrozumieć wartość cierpienia, które sama u stóp krzyża przeżyłaś, uproś mi cierpliwość w mojej niedoli, uzdrów moje ciało, jeśli będzie to dobre dla mojej duszy.
Igdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie. Mk 6, 56
Nic tak nie jest potrzebne człowiekowi jak Miłosierdzie Boże – owa miłość łaskawa, współczująca, wynosząca człowieka ponad jego słabość ku nieskończonym wyżynom Świętości Boga. św. Jan Paweł II
Wiesz, że Pan Jezus dzisiaj też uzdrawia? Wierzysz w to?
Każdy z nas ma w sobie jakąś chorą przestrzeń, jakąś bolączkę, coś co go ogranicza w mniejszym lub większym stopniu. Jednak nie każdy chce się do tego przyznać, tak jakby niemówienie o tym, czy tzw. zamiatanie pod dywan, rozwiązywało problem i dawało poczucie porządku, czystości, ładu.
A może wstydzisz się prosić o pomoc? Może odszedłeś już bardzo daleko od Pana Jezusa i gęsty mrok spowija całą twoją fizyczność i ducha… Nie bój się podejść do Pana Jezusa! Nie bój się odrzucenia, czy zlekceważenia swojego problemu. Panu Jezusowi naprawdę na Tobie zależy!
Wiesz gdzie Go spotkasz… Biegnij do Niego i pozwól, aby Jego miłosierna miłość przemieniała Twoje życie, Twoje TERAZ, bo każdy moment życia jest dobry na zmiany. Spróbuj, a jestem przekonana, że się nie zawiedziesz! Sama tego doświadczam, więc jestem wiarygodnym świadkiem 😍
Niech niegasnąca i niewyczerpalna MIŁOSIERNA MIŁOŚĆ CHRYSTUSA dotyka i uzdrawia każdą sferę naszego życia! Panie Jezu, ukrywaj nas w swoich Najświętszych Ranach i obmywaj swoją Przenajdroższą Krwią, abyśmy mogli autentycznie i namacalnie poczuć moc Twojej Miłości, która nikim nie gardzi i poszukuje z wielką troską każdej zagubionej owieczki!
Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540-604), papież, doktor Kościoła
Spójrzmy wewnętrznym wzrokiem na ciężko rannego, który niemal wydaje swoje ostatnie tchnienie… Raną duszy jest grzech, o czym mówi Pismo w takich słowach: „rany i sińce i opuchnięte pręgi, nieopatrzone ani przewiązane, ni złagodzone oliwą” (Iz 1,6). Jesteś ranny, uznaj lekarza w twoim wnętrzu i pokaż Mu rany grzechów. Niech usłyszy jęk serca, choć zna już każdą ukrytą myśl. Niech wzruszą Go twoje łzy. Bądź nieco natrętny w twoich błaganiach (por. Łk 11,8). Wznieś do Niego z głębi serca nieustanne, przenikliwe wzdychanie.
Niech twój ból dojdzie do Niego, aby i tobie powiedział: „Pan odpuszcza ci też twój grzech” (2Sm 12,13). Wydaj okrzyk z Dawidem, który Mu powiedział: „Zmiłuj się nade mną, Boże… w ogromie swego miłosierdzia” (Ps 50,3). To jakby mówił: „Jestem w wielkim niebezpieczeństwie z powodu ogromnej rany, której żaden lekarz nie może uleczyć, chyba że wszechmocny lekarz przyjdzie mi z pomocą”. Dla tego wszechmocnego lekarza wszystko jest uleczalne. On leczy za darmo: jednym słowem przywraca zdrowie. Zwątpię z powodu mojej rany, jeśli nie złożę nadziei we Wszechmocnym.
O Pani nasza z Lourdes, która podczas Twego życia piłaś gorzki kielich cierpienia i znosiłaś wszystko z największą cierpliwością, uproś mi męstwo, które potrzebne jest w mojej chorobie. Ofiaruję moje cierpienie Bogu, jako wynagrodzenie za moje grzechy i w intencji Kościoła świętego.
Bracia: Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi bowiem, gdybym nie głosił Ewangelii! 1Kor 9,16
„Brońmy się przed pozorami miłości, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą”. św. Jan Paweł II
Bardzo porusza mnie wyznanie św. Pawła. I choć człowiek świecki mógłby w zasadzie tylko się zachwycić i pójść dalej, trzeba by uświadomić sobie, że każdy z nas, bez względu na stan, zawód, wykształcenie i umiejętności powinien być otwartą Ewangelią dla innych.
Już widzę ironiczne uśmiechy, stukanie się po głowie i takie różne gesty, których lepiej nie komentować 😉 Prawda jest taka, że zbyt często wstydzimy się przyznawać do Pana Jezusa, że zbyt często jesteśmy tylko biernymi obserwatorami…
Ja wciąż nie mogę się nadziwić tym, co Pan Bóg czyni w moim życiu, co czyni przeze mnie, od kiedy naprawdę spotkałam Zmartwychwstałego Jezusa i zaprzyjaźniłam się z Duchem Świętym. To naprawdę zaskakujące, jak Boża Obecność, Boża Miłość przemienia, podnosi i ożywia. A wszystko zaczyna się od pragnienia zmiany, od pragnienia spotkania, poznania i doświadczenia mocy Słowa, które stało się Ciałem.
Pewnie, że jest ciężko, że jest mnóstwo pytań, świadomość swojej ułomności, ograniczenia, czy zupełnych nieumiejętności wynikających z różnych braków… I to jest cudne, że Panu Bogu to zupełnie nie przeszkadza 🙂 że im bardziej człowiek otwiera swoje serce dla Niego, tym mocniej On może działać w tym sercu i poprzez to serce. Bo tak naprawdę liczy się otwartość i zgoda na Bożą wolę, na Boże działanie.
Kochani, dzielmy się Dobrą Nowiną w porę i nie w porę. Dzielmy się Bożą miłością, bo tylko Ona może prawdziwie ogrzewać, podnosić i uzdrawiać. Bądźmy dla innych żywą Ewangelią, może jedyną jaką będą mogli „przeczytać” w dzisiejszym szalonym świecie.
Podnoś nas Panie Jezu do życia! Podnoś nas, jak teściową Piotra, byśmy uzdrowieni z gorączki, ślepoty, wszelkiego paraliżu i oziębłości serca – swoją codzienną pracą i służbą swoim bliskim, mogli być autentycznymi świadkami Twojej miłości we współczesnym świecie.
Autor: Św. Antoni z Padwy (ok. 1195-1231), franciszkanin, doktor Kościoła
Słusznie jest powiedziane: „Jakub ujrzał we śnie drabinę”; dzięki niej możesz się wznieść… Ta drabina o dwóch żerdziach i sześciu szczeblach przedstawia Jezusa Chrystusa, Jego boską i ludzką naturę, oraz Jego cnoty: pokorę i ubóstwo, mądrość i miłosierdzie, cierpliwość i posłuszeństwo.
Jezus był pokorny, przyjmując naszą naturę, kiedy „wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej” (Łk 1,48). Był ubogi w narodzeniu, kiedy uboga Dziewica wydała go na świat i położyła w żłobie, owiniętego w pieluszki, bo nie miała innego miejsca (por. Łk 2,7). Był mądry w głoszeniu, bo zaczął czynić i nauczać (Dz 1,1). Był miłosierny, przyjmując grzeszników: „Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (por. Mt 9,13). Był cierpliwy, biczowany, policzkowany i opluwany. „Uczyniłem twarz moją jak głaz”, powie przez usta Izajasza (50,7). Jezus, „gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził,” (por. 1P 2,23), Był wreszcie „posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,8). Ta drabina opierała się na ziemi, kiedy Chrystus nauczał i czynił cuda. Dotykała nieba, kiedy spędzał noce na modlitwie do Ojca.
Oto drabina jest postawiona. Dlaczego na nią nie wstępujesz? Dlaczego twoje dłonie i stopy dotykają ziemi? Wejdź zatem. Wstępujcie aniołowie, biskupi, zwierzchnicy religijni i wierni Jezusa Chrystusa! Wchodźcie, mówię wam, kontemplujcie słodycz Pana; zejdźcie, żeby pomagać i doradzać, bo tego potrzebuje nasz bliźni. Dlaczego próbujecie dojść do tej góry innymi drogami niż ta drabina?
Każda relacja opiera się na rozmowie. Niemalże słyszę pełne euforii opowiadanie Apostołów powracających z ewangelizacji. To wielka radość w imię Jezusa głosić Dobrą Nowinę i czynić znaki. Tak było, jest i będzie, bo przecież codziennie Pan Jezus posyła nowych uczniów, by czynili to samo w Jego imię.
A jak jest z Tobą? Czy chętnie opowiadasz Panu Jezusowi o tym jak Ci minął dzień? Czy analizujesz swoje postępowanie, dziękując za to co się udało dobrego dokonać i wyciągając wnioski z tego co nie wyszło i co zaniedbałeś?
Pan Jezus przypomina, że po pracy trzeba odpocząć, wyciszyć się, zregenerować ciało, umysł i ducha. To jest jak najbardziej naturalna i konieczna potrzeba ludzkiego organizmu. Pan Jezus wręcz nakazuje uczniom aby poszli osobno i to nie byle gdzie, ale na miejsce pustynne. Aż chce się zakrzyknąć – Panie Jezu, przecież na pustyni nie ma warunków do odpoczywania!
Pewnie, że są różne formy i możliwości wypoczywania. Jednak najlepiej odpoczywa się w ciszy, kiedy można odciąć się od bodźców zewnętrznych, przeprowadzić totalny reset umysłu i obolałych członków ciała.
Z drugiej strony, uczniowie Chrystusa muszą być w ciągłym pogotowiu. Muszą prędko odpoczywać 🙂 by móc służyć innym. Dlatego tak ważne jest szukanie ciszy i miejsca odosobnienia, choć na chwilę, choć na weekendowe rekolekcje, by odpocząć przy boku Mistrza z Jego Słowem, które jest Życiem.
Czy już pomyślałeś o wielkopostnych rekolekcjach? A może Pan Jezus zaprasza Cię do innej formy spędzenia z Nim czasu. Może dłuższa adoracja Najświętszego Sakramentu, może pielgrzymka – możliwości jest bardzo wiele.
Odnawiaj w nas Panie moc Twojego Ducha i umacniaj nasze słabe ciała, abyśmy zawsze byli gotowi z radością pełnić wolę Twojego Ojca!
O Pani nasza z Lourdes, Pośredniczko Katolickich Narodów, dziękuję Ci za Twoją troskliwość nade mną, ponieważ ja nie przestaję być Twoim dzieckiem. Nawróć wszystkich grzeszników, nasza Pani z Lourdes, uproś mi uzdrowienie, a jeśli łaska nie byłaby odpowiednia dla mojej duszy, uproś mi niezłomną cierpliwość.