Bracia: Niech trwa w was braterska miłość. Nie zapominajcie też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę. Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami żyjecie w ciele. Hbr 13, 1-3
Przypomina mi się dom rodzinny. Nasza wielodzietna rodzina była dosyć uboga (by nie rzec biedna) ale pamiętam, że jak ktoś przychodził w porze obiadowej to talerz zupy zawsze się znalazł, a i kromeczka chleba też. I o to chodzi w dzieleniu – odjąć sobie, a nie dawać to co mi zbywa…
W dzisiejszym świecie powstała wielka przepaść pomiędzy bogatymi i biednymi. Chociaż pewnie to było widoczne w każdych czasach, to teraz ten podział stał się chyba bardziej jaskrawy.
I tu można by przywołać przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk 19, 19-31), która może być przestrogą , ale też wskazówką jak gospodarować tym co posiadamy.
Chyba zbyt mocno skupiamy się na doczesności, no i ten czas, którego ciągle jest mało – mało by spotkać się z człowiekiem, a jeszcze mniej na spotkanie z Bogiem… Wolimy nie patrzeć na cierpiących, bo to takie smutne i przygnębiające, a przecież życie powinno cieszyć, życie powinno być wolnością! Czy aby tylko? Dopóki człowiek jest młody, sprawny, silny i samodzielny, odpycha od siebie myśli o jakimkolwiek ograniczeniu, dopiero jak przychodzi zetknięcie z chorobą kogoś bliskiego, czy swoją, zaczynają się schody…
Kiedyś rozmawiałam z pewnym człowiekiem. Rozmowa (jak to u lekarza) zeszła na tematy chorób. Nieznajomy opowiedział mi m. in. jak to 2 tygodnie opiekował się swoim ojcem, który był po wylewie, i jak bardzo przez tę pomoc nadwyrężył swój kręgosłup. Na co ja odpowiedziałam, że “opiekuję” się chorym na zanik mięśni mężem już prawie (wówczas) 25 lat – mężczyzna zaniemówił. I oczywiście opowiedziałam skąd czerpie moc i siłę 🙂
Uwięzieni w ciele – chorzy, niedołężni, ograniczeni fizycznie, bądź umysłowo, sparaliżowani depresją, lękiem o jutro, zniewoleni nałogami, upodleni do granic człowieczeństwa… Rozejrzyj się i pospiesz z pomocą. Wielu z nich można uwolnić, wielu można przynieść ulgę. Czyż nie masz takich więźniów w swoim otoczeniu, w swoim domu? Nie trzeba iść za kraty, choć tam ten dramat jest bardziej namacalny i oczywisty.
Spieszmy się kochać ludzi! Nie tylko słowami i emotkami, ale konkretnymi czynami! Do dzieła! Z uśmiechem na twarzy, choć czasem zdecydowanie może nie być nam do śmiechu… W Imię Boże! Bo tylko z Bogiem WSZYSTKO jest możliwe!
Jezus Chrystus – wczoraj i dziś, ten sam także na wieki.
Błogosławionego wieczoru 👼❤️+