O co proszę? O pokorne przyjęcie miłości Jezusa i uwolnienie serca od pychy.

Wejdę z Jezusem i uczniami do Wieczernika. Zajmę miejsce za stołem. Utkwię wzrok w spojrzeniu Jezusa, który „do końca mnie umiłował” (w. 1). Dla mnie przyszedł przeżyć ten dzień. Wraca do Ojca i chce, abym był razem z Nim przy Ojcu. Płaci za to najwyższą cenę.

Uświadomię sobie, że w każdej Eucharystii Jezus wyznaje mi, że „do końca mnie umiłował”. Składa siebie w ofierze za mnie. Zasiada ze mną do stołu i mówi: „gorąco pragnę spożywać z tobą tę Paschę” (Łk 22, 14).

Utkwię mój wzrok w Jezusie. Będę wpatrywał się z miłością w każdy Jego gest: jak wstaje od stołu, przepasuje się prześcieradłem, nalewa wody do misy (ww. 2-5). Przez dłuższy czas pozostanę myślami przy tej scenie, nasycając się pokorną, cichą miłością Jezusa.

Zwrócę uwagę na zachowanie uczniów, zwłaszcza zmieszanie Piotra (ww. 6-9), gdy Jezus umywa im nogi. Wyobrażę sobie, że Jezus podchodzi do mnie, pochyla się, klęka, umywa moje stopy i wyciera je. Spotkam się ze spojrzeniem Jezusa…

Zatrzymam wzrok na Jezusie klęczącym przy moich stopach. Jakie uczucia, pierwsze reakcje serca, pierwsze myśli budzą się we mnie? Co mogę powiedzieć Mu o moim „zniżaniu się” w służbie dla innych?

„I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy…” (w. 10). Jaki jest stan mojego wnętrza u początku Triduum Paschalnego? Uświadomię sobie, że Jezus gotów jest umierać za czystość mojego serca? Czy pragnę czystości, tak jak On pragnie jej dla mnie?

Zatrzymam w sercu obraz Jezusa, który umywa mi nogi i patrzy w moje serce. Będę częściej powtarzał: „Przywróć mi serce czyste i naucz mnie służyć”. Zaplanuję czuwanie przy Jezusie w ciemnicy.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

„Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie urządzam Paschę z moimi uczniami”. Mt 26, 18b

Dzisiaj potrzeba światu i Polsce ludzi mocnych sercem, którzy w pokorze służą i miłują, błogosławią, a nie złorzeczą, i błogosławieństwem ziemię zdobywają. św. Jan Paweł II

Jesteś już gotowy na przyjęcie Pana? Czy Twoje serce i dusza, całe Twoje jestestwo wyczekuje niecierpliwie, ale też z wielką nadzieją, na spotkanie Mistrza?

Dobrze wiesz, że nie chodzi tylko o zewnętrzne porządki i przygotowania, choć one oczywiście też są ważne 😊. Zatroszcz się o swoją duszę. Przygotuj cudnie, najporządniej jak potrafisz, mieszkanie swojego serca, by Pan Jezus mógł odpocząć przed trudem Golgoty, który niestety jest nieunikniony…

Niech stan Twojego serca i duszy nie będzie jeszcze jednym cierniem, który tak mocno rani Jego Świętą Głowę…

To najlepszy czas na spowiedź wielkanocną! No chyba, że chcesz się jeszcze potargować o trzydzieści srebrników…

Czasu nie cofniesz, ale póki żyjesz możesz ponaprawiać wiele spraw. Możesz przebaczyć, prosić o wybaczenie, wynagrodzić i starać się żyć inaczej.

A czasu coraz mniej…, a czas nieustannie się kurczy… Choć przez te ostatnie 2 lata pandemii wszystko zdawało się takie nierzeczywiste, nierealne, jakby w zwolnionym tempie, to jednak nieubłaganie każda godzina, każdy oddech zbliża nas do kresu ziemskiej wędrówki… Obecny czas wojny na Ukrainie jeszcze mocniej uświadamia nam kruchość i przemijalność ludzkiego życia…

Święty Augustyn mówił : “Pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie, ale ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga.” Żyj zatem tak, jakby każdy dzień miał być Twoim dniem ostatnim.

Nie ma co zatem załamywać rąk i żyć w ciągłym lęku, bo cokolwiek się stanie, Pan Jezus chce z Tobą spożyć tę Paschę i być Twoim Gościem, nie tylko w te Święta, ale każdego dnia!

O Jezu mój najdroższy! Niech moje oczy nie będą zachłanne. Niech moje uszy słyszą tylko Twoje Słowo. Niech mój język błogosławi Twoje Święte Imię w każdym człowieku, w każdej niedogodności, niezrozumieniu, ograniczeniu i w każdym cierpieniu. Niech moje myśli będą stale skierowane ku Tobie. Niech moje serce płonie czystą, bezinteresowną miłością, a ręce i nogi niosą Twoje miłosierdzie, i opatrują rany złamanych na duchu 💓

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami 🙏

I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami 🙏

Błogosławionego dnia ❤+

Autor: Św. Katarzyna ze Sieny (1347-1380), tercjarka dominikańska, doktor Kościoła, współpatronka Europy

[„Wtedy Judasz… opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: ‘Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną’. Lecz oni odparli: ‘Co nas to obchodzi? To twoja sprawa’. Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się”. (Mt 27,3-5) Święta Katarzyna usłyszała, jak Bóg do niej mówił:] Grzech niewybaczalny, ani w tym życiu, ani w przyszłym, kiedy dusza odtrąciła miłosierdzie moje, wzgardziła nim. Grzech ten jest cięższy, niż wszystkie inne grzechy, które popełniła. Toteż rozpacz Judasza była bardziej obraźliwa dla Mnie i boleśniejsza dla Syna mojego, niż jego zdrada. Dusza jest więc oskarżona za ten fałszywy sąd, że uważała grzech swój za większy, niż moje miłosierdzie […] Jest też oskarżona o niesprawiedliwość, którą popełnia wtedy, gdy boleje bardziej z powodu swojej zguby niż mojej obrazy.

Popełnia istotnie niesprawiedliwość, bo nie oddaje Mi tego, do czego mam prawo, ani sobie tego, co do niej należy. Mnie winna oddawać miłość i żal za popełniony grzech i skruchę serca z powodu jej obrazy. A ona czyni przeciwnie, dla siebie ma całą miłość, współczuje tylko z sobą, boleje tylko z powodu kary, którą ściągnął na nią grzech. Widzisz zatem, że popełnia podwójną niesprawiedliwość i przez to jest karana podwójnie, ponieważ pogardziła moim miłosierdziem.

Źródło: Dialog 37 (© Evangelizo.org)

Autor: Bł. John Henry Newman (1801-1890), kardynał, teolog, założyciel Oratorium w Anglii

Kiedy Jezus odłączył się od swojej matki, wybrał sobie przyjaciół spośród ludzi — dwunastu apostołów — jakby pragnął złożyć w nich swoją sympatię. Wybrał ich, jak mówi, aby byli „nie sługami, ale przyjaciółmi” (J 15,15). Uczynił ich swoimi powiernikami; powierzył im rzeczy, których nie powiedział innym. Jego wolą było wyróżnienie ich, ukazanie im Jego hojności, jak ojciec wobec swoich ulubionych dzieci. Swoim objawieniem uszczęśliwił ich bardziej niż królów, proroków czy mędrców ze Starego Przymierza. Nazwał ich swoimi „dziećmi” (J 13,33), którym powierzył dary, wolał ich od „mądrych i roztropnych” tego świata (Mt 11,25). Okazał swoją radość i chwalił ich, ponieważ zostali z Nim w przeciwnościach (Łk 22,28), a na znak wdzięczności obiecuje im, że pewnego dnia zasiądą na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście pokoleń Izraela (w. 30). Znalazł pociechę w ich przyjaźni, kiedy zbliżała się godzina ostatecznej próby.

Zgromadził ich przy sobie w czasie Ostatniej Wieczerzy, aby podtrzymali go w tej uroczystej godzinie. „Gorąco pragnąłem – powiedział do nich – spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał” (Łk 22,15). Istniała zatem między Nauczycielem a Jego uczniami wymiana uczuć, głęboka sympatia. Ale Jego wolą było, żeby przyjaciele opuścili Go, pozostawiając Go samym – pragnienie prawdziwie godne uwielbienia. Jeden Go zdradził, drugi się Go wyparł, reszta uciekła, pozostawiając Go w rękach wrogów… Był zatem sam, kiedy wyciskał tłocznię (por. Iz 63,3; Ap 19,5). Tak, wszechmocny i błogosławiony Jezus, ogarnięty w duszy pełnią chwały boskiej natury, zechciał poddać swoją duszę wszelkim ułomnościom naszej natury. Tak jak się rozradował z przyjaźni swoich, tak też przyjął smutek z powodu ich ucieczki. I kiedy zechciał, wybrał rezygnację ze światła obecności Boga.

Źródło: Rozmyślania i Modlitwy, Część III, 2, 2 „Our Lord refuses sympathy”, § 15 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O wewnętrzną uczciwość w wypełnianiu powołania.

Moją medytację mam rozpocząć od spotkania z Judaszem. Mateusz wprowadza mnie w tragiczną historię ucznia. Podkreśla, że jeden z Dwunastu – jeden z najbliższych uczniów sprzedaje Jezusa (ww. 14-15).

Jakie odczucia budzi we mnie spotkanie z Judaszem? Co mnie najbardziej boli w jego historii powołania? Co Ewangelia mówi mi o moim życiu, pokazując przykład Judasza?

Judasz szuka sposobności do ciężkiego grzechu (w. 16). Czy jestem wolny od przywiązania do grzechu? Czy nie szukam okazji do grzechu? Otworzę moje serce przed Jezusem.

Uczniowie przygotowują wieczerzę – szczególne spotkanie z Jezusem (ww. 17-19). Zapytam Jezusa: Gdzie chcesz spotkać się ze mną? Czego pragniesz ode mnie w Wielkim Tygodniu? Co mam przygotować?

Wejdę w klimat Wieczernika. Jest wieczór. Uczniowie są razem przy stole. Będę kontemplował Jezusa, który cierpi z powodu zdrady ucznia (ww. 20-21). Zapytam Go o Jego ból. Przylgnę do Niego.

Usłyszę pełne bólu słowa: „Jeden z was mnie zdradzi” (w. 21). Jakie uczucia budzą we mnie słowa Jezusa? Co mogę powiedzieć o moich zdradach w powołaniu? Za co najbardziej pragnę przeprosić Jezusa?

Zatrzymam się dłużej przy słowach Jezusa: „Biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany” (w. 24). W żarliwej modlitwie będę prosił Jezusa, aby ustrzegł mnie od zerwania z Nim więzi.

Wejdę w modlitwę Jezusową: „Jezu, kocham Cię. Nie dozwól, abym Cię ranił”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

J 13, 21-33. 36-38

Jak już człowiek zafiksuje się na jakimś punkcie, to choćby grzmiało, wiało i waliło się, zostanie przy swoim. Choćby prosili czy grozili – zostanie przy swoim. Oczywiście bardzo uogólniłam ten obraz, bo dzięki Bogu, nie wszyscy tacy jesteśmy.

Jaki był Judasz? Dlaczego zdradził swojego Mistrza? Zapewne miał zupełnie inne priorytety i pragnienia niż reszta uczniów. Zapewne czego innego się spodziewał po Nauczycielu, który dokonywał tak spektakularnych znaków i cudów. Ale czy te oczekiwania dawały mu prawo by skazywać Jezusa na śmierć? A może nie miał świadomości, że faryzeusze chcą zgładzić Chrystusa?

Dużo pytań, a suchy fakt jest taki – Judasz pocałunkiem wydał Pana Jezusa.

Wiemy z dalszych kart Ewangelii, że Judasz żałował swojego grzechu. Czy ten żal wystarczył, by jego zdrada mogła być wybaczona? To wie tylko Pan Bóg. Niezmierzone i nieograniczone jest Boże Miłosierdzie, a Pan Bóg nie męczy się przebaczaniem, ale jest też Jedyną Sprawiedliwością.

A Piotr, który tak entuzjastycznie zapewniał, że NIGDY nie wyprze się swojego Pana? Strach i obawa przed utratą własnego życia  niebawem zweryfikuje i jego postawę, choć na szczęście prędko zapłacze sam nad sobą.

I jak tu się odnaleźć, kiedy zewsząd osacza nas niejasność, niepewność, półprawdy, kłamstwa, a może i zdrada. Kiedy ci co powinni chronić życie, pielęgnować je i otaczać opieką – wydają na śmierć, przyczyniają się do śmierci, sami śmierć zadają – w imię wolności, która dla nich stała się niewolą i ciemnością grzechu.

Obyśmy nie zatrzymywali się na swoim grzechu, obyśmy nie trwali w zatwardziałości naszych serc w skażeniu i ciemności grzechu. Zapłaczmy nad swoim niecnym postępowaniem i nawracajmy się póki jest czas, póki trwa nasze tu i teraz.

Ach mój Jezu, jakeś srodze
Do słupa przywiązany.
Za tak ciężkie grzechy nasze
Okrutnie biczowany.

Przepraszam Cię mój Jezu…

«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie wyda». Spoglądali uczniowie jeden na drugiego, niepewni, o kim mówi. J 13, 21b-22

Prawdziwa cywilizacja nie polega na sile, ale jest owocem zwycięstw nad samym sobą, nad mocami niesprawiedliwości, egoizmu i nienawiści, które są zdolne zniekształcić prawdziwe oblicze człowieka. św. Jan Paweł II

To się ciągle dzieje… Codziennie ktoś, gdzieś zapiera się, wyrzeka, zdradza Pana Jezusa… Nawet nie mam siły myśleć, a tym bardziej pisać o ludzkiej nieuczciwości, podłości, poczuciu bezkarności, o stawianiu siebie na pierwszym miejscu, o chęci zajmowania miejsca należnego Panu Bogu i okrutnym deptaniu wszelkich Bożych przykazań…

Zajrzyj w głąb swojego serca… może to jesteś Ty… a może to właśnie ja…

Przepraszam Cię Panie Jezu, że znów upadam…, że znów pycha i samowystarczalność sprowadza mnie do parteru…, że nie potrafię wytrwać nawet w prostych postanowieniach wielkopostnych…, że znowu za mało o Tobie myślę, zbyt powierzchownie, lakonicznie z Tobą rozmawiam…, że Twoja Święta Twarz rozmywa się w natłoku obowiązków, powinności i hałasie świata…, że zbyt mocno daje się opanować lękowi, niepewności o jutro, o swoich bliskich, zapominając, że Ty tam już jesteś… PRZEPRASZAM!

Dobry Boże, wołam o Twojego Ducha! Duchu Święty, Ożywicielu, Pocieszycielu, Tchnienie Ojca, umacniaj mnie proszę, bym potrafiła wytrwać pod Krzyżem Chrystusa, pomimo ciemności, które pod różnymi postaciami czyhają, by wyssać ze mnie nadzieję, zapał, gorliwość i pokój serca. Maryjo, Mamusiu, strzeż mnie! Święty Józefie, opiekuj się moimi bliskimi! Mój Aniele Stróżu, ochraniaj mnie i szturchnij mocno, gdy tylko zacznę zbaczać z właściwej drogi – z mojej drogi krzyżowej. Amen 🙏

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami…

Spokojnego, błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Jan z Karpatos (VIIe w.), mnich i biskup

Jeśli poniosło się porażkę po bohaterskiej walce, nie należy się absolutnie zniechęcać, nie poddawać, ale wstać, nabrać ufności, słuchając słów Izajasza i zaśpiewać je: „Byłyście silne, a zostałyście pokonane, niecne demony. A jeśli na nowo powrócicie z mocą, na nowo zostaniecie pokonane. Opracujcie plan, a będzie udaremniony. Wydajcie rozkaz, a nie nabierze mocy, albowiem z nami Bóg” (por. Iz 8,10). Bóg, który podnosi leżących (por. 145, 14 LXX) i zawsze jest gotów zniszczyć naszych nieprzyjaciół, jak tylko się nawracamy.

Piotr otrzymuje najpierw klucze (por. Mt 16,19). Następnie Bóg pozwala, by się zaparł (Mt 26,70), aby ten upadek był lekcją ostrożności. Jeśli ty zatem, otrzymawszy klucze poznania, popadasz w różnego rodzaju myśli, nie bądź zaskoczony. Ale otaczaj chwałą jedynego mądrego, naszego Pana, który tymi wydarzeniami hamuje zarozumiałość, która pragnie dorzucić się do poznania bożego. Ponieważ pokusy są hamulcem. Mogą powstrzymać pychę ludzką, dzięki opatrzności Bożej…

Utrata nadziei jest zgubniejsza niż grzeszenie. Tak więc Judasz, zdrajca, był słaby i nie miał doświadczenia walki. Wróg rzucił się na niego, rozpaczającego i zarzucił mu stryczek na szyję (Mt 27,5). Ale Piotr, ta solidna skała, przewrócony po straszliwym upadku, nie poddał się rozpaczy, ponieważ miał doświadczenie walki. Doszedł do siebie. Ze smutnym i upokorzonym sercem zapłakał gorzkimi łzami (Mt 26,75). Widząc to nasz wróg, z płonącymi oczami, jakby rozpalone ognie, cofnął się natychmiast i uciekł daleko z wielkim krzykiem.

Źródło: Rozdziały zachęty nr 29, 62, 85 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła

Piotr się zaparł pierwszy raz i nie zapłakał, ponieważ Pan na niego nie spojrzał. Zaparł się po raz drugi i nie zapłakał, ponieważ Pan jeszcze na niego nie spojrzał. Zaparł się po raz trzecie, Jezus spojrzał na niego, a on zapłakał bardzo gorzko (Łk 22,62). Spójrz na nas, Panie Jezu, abyśmy potrafili opłakiwać nasz grzech. To pokazuje, że nawet upadek świętych może być pożyteczny. Zaparcie się Piotra nie przyniosło mi szkody; wręcz przeciwnie, wygrałem dzięki jego żalowi: nauczyłem się wystrzegać niewiernego otoczenia. […]

Piotr zatem zapłakał, i to bardzo gorzko. Płakał, aby obmyć winę łzami. Wy także, jeśli chcecie otrzymać przebaczenie, zmażcie waszą winę łzami, w tej samej chwili, teraz, Chrystus na was spogląda. Jeśli zdarzy się upadek, to On, świadek waszego intymnego życia, spogląda na was, aby wam przypomnieć i zachęcić do uznania błędu. Zróbcie wtedy jak Piotr, który w innym miejscu powiedział trzykrotnie: „Panie, Ty wiesz, że Cię kocham” (J 21,15). Zaparł się trzy razy, trzy razy także wyznał; ale zaparł się w nocy, a wyznał swoja miłość w świetle dnia.

To wszystko jest napisane, aby nam dać do zrozumienia, że nikt nie powinien się przechwalać. Jeśli Piotr upadł, ponieważ powiedział: „Choćby wszyscy zwątpili w Ciebie, ja nigdy nie zwątpię” (Mt 26,33), kto inny miałby prawo liczyć na siebie samego? […] Skąd ciebie wezwę, Piotrze, abyś mi opowiedział twoje myśli, kiedy płakałeś? Z nieba, gdzie już zająłeś miejsce wśród chórów anielskich, czy jeszcze z grobu? Ponieważ nie brzydzisz się śmiercią, z której powstał Pan. Naucz nas, do czego służyły ci twoje łzy. Ale szybko tego nauczyłeś: upadłszy, zanim zapłakałeś, przez twoje łzy postanowiłeś prowadzić innych, chociaż ty wpierw nie potrafiłeś prowadzić samego siebie.

Źródło: Komentarz do Ewangelii św. Łukasza 10, 86 nn (© Evangelizo.org)

Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

Dlaczego Judasz zdradził Jezusa? To pytanie jest przedmiotem różnych hipotez. Niektórzy tłumaczą to jego chciwością, inni podtrzymują wersję o pochodzeniu mesjańskim: Judasz miałby być rozczarowany, że Jezus nie zamierzał wyzwolić politycznie i militarnie swojego kraju. W rzeczywistości teksty ewangeliczne kładą nacisk na inny aspekt: Jan wyraźnie mówi, że “diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać” (J 13,2). Łukasz pisze analogicznie: “szatan wszedł w Judasza, zwanego Iskariotą, który był jednym z Dwunastu” (Łk 22,3). W ten sposób wznosimy się ponad motywy historyczne i tłumaczymy sprawę osobistą odpowiedzialnością Judasza, który nędznie poddał się pokusie Złego. W każdym razie zdrada Judasza pozostaje tajemnicą. Jezus traktował go jak przyjaciela (Mt 26,50), ale w zaproszeniu do pójścia za Nim drogą błogosławieństw nie zmuszał niczyjej woli i nie chronił ich przed pokusami szatana, szanując wolność ludzką…

Przypomnijmy sobie, jak Piotr oburzył się na słowa Jezusa o tym, co miało Go czekać w Jerozolimie, ale otrzymał ostre zarzuty: „Nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie” (Mk 8,32-33). Po swoim upadku Piotr się nawrócił i znalazł przebaczenie i łaskę. Judasz też miał wyrzuty sumienia, ale jego skrucha zamieniła się w rozpacz i stała się destrukcyjna… Pamiętajmy o dwóch rzeczach. Po pierwsze, Jezus szanuje naszą wolność. Po drugie, Jezus czeka na naszą gotowość do skruchy i do nawrócenia. On jest bogaty w miłosierdzie i przebaczenie.

Ponadto, kiedy rozmyślamy o negatywnej roli Judasza, musimy wziąć pod uwagę Boże zamysły. Zdrada doprowadziła Jezusa do śmierci, ale On przemienił tę potworną mękę w rodzaj zbawczej miłości i wydanie siebie Ojcu (Ga 2,20 Ef 5,2.25). Słowo „zdradzić” jest tłumaczeniem greckiego słowa, które oznacza „wydać”. Czasami jego podmiotem jest Bóg we własnej osobie: to On „wydał” Jezusa za nas wszystkich (Rz 8,32). W swoim tajemniczym zbawczym zamiarze Bóg wykorzystał niewybaczalny gest Judasza jako okazję do całkowitego ofiarowania Syna na odkupienie świata.

Źródło: Audiencja z 18.10.2006 r.