«To Ja jestem, nie bójcie się». J 6, 20

Nie bój się, nie lękaj! Wypłyń na głębię! św. Jan Paweł II

Coraz mocniej zaczynam dostrzegać ludzką bezradność… Ostatnie czasy wyjątkowo nas nie rozpieszczają… Nie chodzi mi jednak o niezaradność życiową, ale raczej o pustkę, niepewność, brak wiary i zaufania w Bożą wszechmoc.

Z czego to wynika? Tak sobie myślę, że chyba przede wszystkim z takiego ”samosiowania”, czyli chęci udowadniania za wszelką cenę swojej samowystarczalności, niezależności – “ja sobie nie poradzę!?” No i kiedy przychodzi zderzenie z rzeczywistością, która zdecydowanie przerasta, która odbiega od wyobrażeń i wykreowanych ideałów, która podcina skrzydła, przynosząc zmartwienie, odrętwienie, cierpienie i różnorakie przeszkody – zaczyna potęgować się frustracja, złość, beznadzieja, depresja…

A wystarczy zwrócić oczy na Stwórcę, rzucić się w Jego nieustannie wyciągnięte w zapraszającym geście ramiona i pozwolić Jemu zatroszczyć się o każdą sferę swojego życia. Przecież On ciągle czeka, przecież On wciąż podsyła Ci koła ratunkowe, byś bezpiecznie dotarła do przystani, byś odnalazł właściwy kierunek, byś wreszcie poczuła się kochana, wartościowa i potrzebna, byś potrafił podejmować odważne i dojrzałe decyzje.

Tak wiele łask czeka na nas, a my wciąż ociągamy się z proszeniem, jakbyśmy uważali, że wszystko nam się należy. A my tak często zapominamy o podziękowaniu, o uwielbianiu naszego Boga w każdej sytuacji życia – w radości i w chorobie, w tym co jest piękne, ale też w tym co jest trudne i niezrozumiałe.

Zechcesz skorzystać z Boskiej pomocy? Zechcesz zaufać i przytulić się do Serca Pana Jezusa i Jego Najświętszej Matki?

Nie bój się. Nasz Bóg nigdy Cię nie zawiedzie i zawsze ma dla Ciebie tyle czasu, ile potrzebujesz. Pamiętaj o Nim w chwili zwątpienia i rozpaczy.

Nie bój się, nie lękaj się – Bóg sam wystarczy!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

Chrystus wsiada do łodzi: czy to nie On odkrył łożysko morza, rozsunąwszy jego wody, aby lud Izraela przeszedł suchą stopą, jakby szedł doliną? (Wj 14,29). Czy to nie On umocnił fale morza pod stopami Piotra, tak że woda stała się dla jego kroków ścieżką twardą i pewną? (Mt 14,29).

Wsiada do łodzi. Żeby przepłynąć morze tego świata, aż do skończenia świata, Chrystus wsiada do łodzi Kościoła, aby poprowadzić tych, którzy wierzą w Niego, w do ojczyzny niebieskiej spokojną przeprawą i uczynić obywatelami Królestwa tych, z którymi jednoczy się w swej ludzkości. Rzecz jasna, Chrystus nie potrzebuje łodzi, ale łódź potrzebuje Chrystusa. Bez tego pilota przybyłego z nieba, łódź Kościoła, targana falami, nigdy by nie dotarła do portu.

Źródło: Kazanie 50, 1.2.3

Autor: Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) (1891 – 1942), karmelitanka bosa, męczennica, współpatronka Europy

Kiedy zrywają się burze,
Ty, Panie, jesteś naszą siłą.
Chwalimy Ciebie, Boże mocny,
jesteś naszą nieustanną pomocą.
Stoimy wiernie przy Tobie,
składając w Tobie naszą ufność,
nawet jeśli ziemia drży
i morze się burzy.

Niech fale wzbierają i rozbryzgują się,
niech chwieją się góry;
radość nas rozpromieni,
miasto Boże Ci złoży dzięki.
W nim masz Twoją siedzibę,
zachowujesz Twój święty pokój.

A potężna rzeka chroni
wzniosły przybytek Boga.
Oszalałe ludy tracą rozum,
potęga narodów upada.
On wznosi głos,
grzmi trzęsąca się ziemia.
Ale Pan jest z nami,
Pan, Bóg Zastępów.
Jesteś dla nas światłem i zbawieniem,
nic nas nie trwoży.

Przyjdźcie wszyscy, przyjdźcie kontemplować
cuda Jego mocy:
konają wszystkie wojny,
cięciwa łuku się rozluźnia.
Rzućcie do paleniska
tarczę i broń.
Pan Bóg Zastępów
przyjdzie nam na pomoc w naszym nieszczęściu.

Źródło: Wiersz “Psalm 45”, 28/04/1936, parafraza psalmu 45/46 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O silną wiarę, że Jezus jest większy od moich największych zmartwień.

Słowo Boże, które czyta mi Kościół, jest dla mnie szczególną „przestrzenią działającego Ducha”. Duch tchnie w Słowie; prowadzi mnie do bliskich spotkań z Jezusem, Panem życia. Będę prosił o uległość Jego natchnieniom.

Wejdę w scenę opisaną przez Jana (ww. 16-18). Jest zmierzch. Wyobrażę sobie, że razem z uczniami schodzę nad brzeg jeziora. Wsiadam z nimi do łodzi. Jezusa nie ma z nami. Zapadły ciemności. Jesteśmy na wzburzonym jeziorze.

Jezioro jest obrazem mojej historii życia i świata, w którym egzystuję. Ciemności przypominają trudne momenty: poczucie osamotnienia, niepewności, lęku. Silny wiatr to problemy, z którymi się zmagam. Jak opisałbym obecny stan mojego życia? Opowiem o tym Jezusowi.

Będę kontemplował Jezusa kroczącego po jeziorze (w. 19). Przypomina mi, że On jest Panem mojego życia. Jest większy od moich ciemności, od moich problemów. Czy wierzę, że nic z mojej historii życia nie wymyka Mu się spod kontroli?

Uczniowie nie rozpoznają Jezusa. Ciemności i silny wiatr odbierają im zdolność zobaczenia Jezusa. Co mogę powiedzieć o moim przeczuwaniu obecności Jezusa w chwilach kryzysów i bezradności?

Wyobrażę sobie Jezusa, który przychodzi do mnie i dotyka mnie swoim spojrzeniem. Staje przy mnie i mówi: „To Ja jestem, nie bój się” (w. 20). Będę trwał przy tych słowach, prosząc, by przyniosły mi wewnętrzny pokój.

Jezus pozostaje Panem mojego życia (w. 21). Przekracza moje zamysły. Nie mogę dysponować Nim według swoich zamiarów. To On kieruje łodzią mojego życia. Ważne jest jednak, abym Mu na to pozwolił. Zachowam w sercu modlitwę: „Jezu, powierzam Ci moją łódź życia. Ty jesteś moim Panem”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)