J 20 11-18

Potrzebujemy nieustannie nawracać się jak ewangeliczna Maria Magdalena, której Jezus tak wiele wybaczył. I chociaż znała Go bardzo dobrze, to nie rozpoznała twarzy Chrystusa, trwając w żalu i rozpaczy. Przecież widziała jak umierał na krzyżu, towarzyszyła Mu do ostatniej chwili życia, jakże więc mogła spodziewać się zobaczyć Jezusa żywego? Dopiero kiedy zwrócił się do Niej po imieniu pojęła, że to Mistrz i Nauczyciel.

Pan Jezus wzywa dzisiaj każdego z nas po imieniu. Zwraca się do nas tym imieniem, które zostało nam nadane podczas Chrztu Świętego, które było „świadkiem” zmazania naszego grzechu pierworodnego. Chociaż ten Sakrament przyjmowaliśmy nieświadomie to był On początkiem naszej relacji z Panem Bogiem. Od tego momentu upłynęło pewnie już sporo czasu. Już niejedno potknięcie i upadek za nami. A może wciąż gdzieś błądzimy po peryferiach i pustyniach, gdzie zachwycamy się fatamorganą, a złudzenie chwilowego szczęścia czy własnej wyjątkowości odbiera nam zdolność logicznego myślenia, zamykając nas w grobach własnej wyobraźni czy różnego rodzaju ograniczeń.

Trzeba nam więc spojrzeć zza zasłony naszych wad i ułomności, aby starać się tak jak Maria Magdalena wciąż poszukiwać Chrystusa, wciąż wychodzić Mu na spotkanie. Trzeba nam za każdym razem, na nowo podnosić się z upadku, żalu, niezrozumienia, trwania w poczuciu ciągłego skrzywdzenia, czy ustawicznych pretensji do wszystkich wokół. Musimy ciągle powstawać i prosić o łaskę rozpoznania, o zdolność dostrzegania Pana Jezusa w każdym człowieku, w każdej sytuacji, w każdym, nawet niezmiernie trudnym i bolesnym doświadczeniu.

Proszę Cię, Kochany Jezu, otwieraj moje oczy, ucz rozpoznawać i doceniać to, czym nieustanne mnie obdarowujesz.

Prowadź mnie Panie i bądź mi Nauczycielem, abym nie pogubiła się w tym pędzącym świecie, abym dokonywała właściwych wyborów, aby cierpienie i lęk o najbliższych nie przysłaniały mi Twojej ukochanej Twarzy i abym umiała opowiadać innym o spotkaniu z Tobą, o prawdziwej nadziei i miłości, którą dajesz tylko Ty, mój Jezu.

Wtorek Wielkanocny
DZIEŃ 5
Dusze heretyków i odszczepieńców

Dziś sprowadź mi dusze heretyków i odszczepieńców, i zanurz ich w morzu miłosierdzia Mojego; w gorzkiej męce rozdzierali mi ciało i serce, to jest Kościół mój. Kiedy wracają do jedności z Kościołem, goją się rany Moje i tym sposobem ulżą mi męki.

Jezu najmiłosierniejszy, który jesteś dobrocią samą, Ty nie odmawiasz światła proszącym Ciebie, przyjm do mieszkania najlitościwszego Serca swego dusze heretyków i dusze odszczepieńców, i pociągnij ich swym światłem do jedności z Kościołem, i nie wypuszczaj ich z mieszkania najlitościwszego Serca swego, ale spraw, aby i oni uwielbili hojność miłosierdzia Twego.

I dla tych co podarli szatę Twej jedności,
Płynie z serca Twego zdrój litości.
Wszechmoc miłosierdzia Twego, o Boże,
I te dusze z błędu wyprowadzić może.

Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze heretyków i odszczepieńców, którzy roztrwonili dobra Twoje i nadużyli łask Twoich , trwając uporczywie w swych błędach. Nie patrz na ich błędy, ale na miłość Syna swego i na gorzką mękę Jego, którą podjął dla nich, gdyż i oni są zamknięci w najlitościwszym Sercu Jezusa. Spraw, niech i oni wysławiają wielkie miłosierdzie Twoje na wieki wieczne. Amen. (1218-1219)

Koronka do Miłosierdzia Bożego

«Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i niech każdy z was przyjmie chrzest w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie w darze Ducha Świętego. Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których Pan, Bóg nasz, powoła». Dz 2, 38-39

Człowiekowi koniecznie potrzebne jest miłujące spojrzenie Chrystusa. Może najbardziej w chwili doświadczenia, upokorzenia, prześladowania, klęski – wtedy gdy nasze człowieczeństwo zostaje jakby przekreślone w oczach ludzkich, znieważone i podeptane – wtedy świadomość tego, że (…) Chrystus miłuje każdego i zawsze, (…) pozwala nam przetrwać. św. Jan Paweł II

Niektórzy mówią “święta, święta i po świętach…” Kiedyś też mi się tak zdarzało zrzędzić, że już po świętach i trzeba wrócić na wytarte, do bólu znajome tory… Kiedy jednak Zmartwychwstały Chrystus stał się naprawdę moim Panem i Zbawcą, kiedy Jego Święty Duch zaczął wypełniać moje serce pragnieniem trwania i uwielbiania Dobrego Boga w każdej sytuacji i położeniu, to każdy kolejny dzień jest świętem 💖

Boże obietnice ZAWSZE się spełniają. Pan Bóg nie rzuca słów na wiatr i nie obiecuje gruszek na wierzbie, chociaż to w sumie dla Niego żaden problem 😉 A swoją drogą te przysłowiowe gruszki na wierzbie są chyba synonimem czegoś niemożliwego, abstrakcyjnego, nierealnego – a przecież dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych, więc i te gruszki mogą stać się zupełnie realne, jeśli Pan Bóg tak obieca!

Potrzeba tylko (albo aż) abyś uwierzył Bożemu Słowu, abyś podjął współpracę z Jego łaską, nie zważając na to, że rozum może się buntować. Czas zacząć patrzeć oczami serca, które widzą znacznie szerzej i głębiej. Które nie zniechęcają się porażkami, niesprzyjającymi okolicznościami. Które nie przerażają się czasem wojny i ogólnie panującego lęku. Które są wrażliwe na ludzkie cierpienie, oddając najlepszą cząstkę siebie, towarzysząc w utrudzeniu i wszelakiej bidzie drugiego człowieka. Czas pozwolić Zmartwychwstałemu Panu naprawdę działać w swoim życiu!

Codziennie się nawracam i codziennie mam świadomość, że długa droga przede mną… jednak gorąco ufam Bożym obietnicom i wytrwale dążę ku Światłu – póki mogę, póki jest czas na powstawanie, na przemianę, na autentyczne, szczere oddawanie wszelkiej swojej niemocy i tego czego ludzkim rozumem nijak pojąć się nie uda….

Nawracajmy się nieustannie, przyznając się do Zmartwychwstałego Chrystusa, aby i On kiedyś mógł powiedzieć o nas, że prawdziwie należymy do Niego!

Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska, według nadziei pokładanej w Tobie!

Spokojnego, błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Maksym Wyznawca (ok 580-662), mnich i teolog

Kto uważa, że Pan jest jedynie Stworzycielem bytów, które się tworzą i podlegają zepsuciu, nie rozpoznaje Go. Widzi w Nim ogrodnika jak Maria Magdalena. To dlatego, dla jego dobra, Mistrz unika kontaktu z takim człowiekiem. Mówi mu: „Nie zatrzymuj Mnie”, ponieważ wie, że nie może on wstąpić razem z Nim do Ojca (por. J 20,15-17). Wie, że kto przychodzi do Niego, uważając Go za podlejszego, niż jest w rzeczywistości, robi sobie krzywdę.

Ci, którzy przybyli z Galilei, zamknęli drzwi z obawy przed Żydami i usiedli w sali na górze (J 20,19-20), to znaczy ci, którzy przybyli z krainy objawienia, poszli się ukryć, z obawy przed duchami zła, na wyżynach boskich kontemplacji i zamknęli swoje zmysły, jak zamyka się drzwi. Otrzymują oni Boga, Słowo Boże, które przyszło do nich, nie wiedząc jak, i objawiło się im poza postrzeganiem zmysłowym, dając im niewzruszoność jako pokój, Ducha Świętego swoim tchnieniem, moc wypędzania złych duchów i ukazując znaki swoich tajemnic. Dla tych, którzy pragną poznać w ciele Słowo Boże, Pan nie wstępuje do Ojca. Ale dla tych, którzy Go szukają w Duchu na wyżynach kontemplacji, Pan wstępuje do Ojca.

Nie zatrzymujmy zatem na dole Tego, który dla nas zstąpił, w swojej miłości do człowieka, ale bądźmy z Nim na wysokościach, wstępując do Ojca, pozostawiając na ziemi sprawy ziemskie, abyśmy nie usłyszeli tych słów, wypowiedzianych do Żydów: „Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie” (J 8,21). Bo bez Słowa nie można iść do Ojca Słowa.

Źródło: Centurie o teologii II, nr 45-47 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„Nie dotykaj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca”(Biblia Warszawska). Cóż można powiedzieć? Że lepiej dotykać Chrystusa wiarą niż ciałem. Dotknąć Go przez wiarę, to dotknąć Go w całkowitej prawdzie. Także kobieta cierpiąca na krwotok, zbliżywszy się do Chrystusa, pełna wiary, dotknęła Jego płaszcza… A Pan, otoczony tłumem, jest dotknięty jedynie przez tę kobietę… bo ona uwierzyła (Mk 5,25nn).

Dzisiaj, bracia, Jezus jest w niebie. Kiedy przebywał między uczniami i był przyodziany w widziane ciało, posiadał namacalne ciało, to widziano Go, dotykano. Ale dzisiaj siedzi po prawicy Ojca, któż spośród nas może Go dotknąć? A jednak nieszczęśni jesteśmy, jeśli Go nie dotykamy. Dotykamy Go my – wierzący. Jest w niebie, jest daleko, a odległość, jaka nas dzieli, jest niezmierzona. Lecz wierz, a dotykasz Go. Co mówię? Dotykasz? Jeśli wierzysz, to jesteś przy Tym, w którego wierzysz…

Chcecie wiedzieć, w jaki sposób Maria chciała Go dotknąć? Szukała Go umarłego i nie wierzyła, że miał zmartwychwstać: „Zabrano Pana z grobu” (J 20,2). Opłakuje człowieka… ’„Nie dotykaj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca”. Dotykasz mnie, zanim wstąpiłem do Ojca i widzisz we mnie jedynie człowieka. Cóż ci z tej wiary? Pozwól mi wstąpić do Ojca. Nigdy Go nie opuściłem, ale pójdę do Niego dla ciebie, jeśli wierzysz mi, że jestem równy Ojcu’. Nasz Pan, Jezus Chrystus, nie opuścił swego Ojca, kiedy zstąpił od Niego. A kiedy powrócił od nas, to nie opuścił nas. Bo w chwili wstępowania do nieba i zasiadania po prawicy Ojca, tak daleko, powiedział do swoich uczniów: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”(Mt 28,20).

Źródło: Pierwsze kazanie na Wielki Czwartek (© Evangelizo.org)

O co proszę? O dar zażyłej więzi z Jezusem zmartwychwstałym.

Będę usilnie wzywał Ducha Świętego, aby zaprowadził mnie przed pusty grób i razem z Magdaleną pozwolił mi przeżyć spotkanie z Jezusem zmartwychwstałym.

Stanę blisko Magdaleny, która cała w bólu płacze przed grobem (w. 11). Wsłucham się w jej szloch. W ciszy będę trwał przy kobiecie, która opłakuje największą stratę swego życia.

Wsłucham się w rozmowę Magdaleny z aniołami (ww. 12-13). Zatrzymam się dłużej na jej słowach: „Zabrano Pana mego…”. Wczuję się w ton tych słów. Magdalena szuka umiłowanego Jezusa i jednocześnie czuje się bezradna.

Magdalena po raz drugi słyszy pytanie „Czemu płaczesz?” (w. 15). Nie rozpoznaje w pytającym Jezusa. Pochylona w bólu nie potrafi dostrzec Tego, którego szuka.

W czym najbardziej utożsamiam się z Magdaleną? Co mogę powiedzieć o moim kontakcie z żywym Jezusem w chwilach bólu z powodu przeżywanej straty?

Skupię mój wzrok na Magdalenie w chwili gdy słyszy swoje imię „Mario!” (w. 16). Zauważę, jak w jednym momencie zmienia się jej spojrzenie, jej twarz. Jezus pełnym miłości „Mario” wydobywa jej serce z grobu rozpaczy.

Czy przeżyłem takie spotkanie z Jezusem, które przywróciło mi życie? Czy pamiętam, jakimi słowami mnie wtedy dotknął? Czy żyją one we mnie nadal?

Będę kontemplował Jezusa żyjącego, który wstępuje do Ojca (w. 17). Zbliżę się do Niego jak Magdalena i z miłością będę powtarzał imię Jezusa, którym najchętniej Go nazywam: mój Zbawicielu, mój Panie, mój Mistrzu, mój Przyjacielu…

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Poniedziałek Wielkanocny
DZIEŃ 4
Dusze pogan i nie znających jeszcze Jezusa

Dziś sprowadź mi dusze pogan i tych którzy mnie jeszcze nie znają, i o nich myślałem w gorzkiej swej męce, a przyszła ich gorliwość pocieszyła Serce Moje. Zanurz ich w morzu miłosierdzia Mojego.

Jezu najlitościwszy, który jesteś światłością świata całego, przyjmij do mieszkania najlitościwszego Serca swego dusze pogan, które Cię nie znają; niechaj promienie Twej łaski oświecają ich, aby oni wraz z nami wysławiali dziwy miłosierdzia Twego, i nie wypuszczaj ich z mieszkania najlitościwszego Serca swego.

Niech światło Twej miłości,
Oświeci dusz ciemności,
Spraw, aby Cię dusze poznały,
I razem z nami miłosierdzie Twe wysławiały.

Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze pogan i tych, co Cię jeszcze nie znają, a które są zamknięte w najlitościwszym Sercu Jezusa. Pociągnij ich do światła Ewangelii. Dusze te nie wiedzą, jak wielkim jest szczęściem Ciebie miłować; spraw, aby i one wysławiały hojność miłosierdzia Twego na wieki wieczne. Amen. (1216-1217)

Koronka do Miłosierdzia Bożego

A Jezus rzekł do nich: Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą. Mt 28, 10

Nie bójcie się tajemnicy Boga. Nie bójcie się Jego miłości. św. Jan Paweł II

Idziesz spotkać się ze Zmartwychwstałym Panem? Czy chcesz dzielić radość tych, którzy pomimo swojego niezrozumienia i zwątpienia dostąpili łaski spotkania Chrystusa?

Pan Jezus idzie na spotkanie z Tobą 😊 Idzie do Twojej Galilei, byś i Ty mógł w pełni doświadczyć cudu i radości z Jego zwycięstwa nad śmiercią 💪 

Nie bój się! Zaufaj Chrystusowi! On Cię nigdy nie zawiedzie i nie pozostawi na pastwę losu. Zbyt ważna, ważny jesteś dla Niego. Wszak wykupił Cię swoją własną, drogocenną Krwią!

NIE BÓJ SIĘ!

Chrystus naprawdę zmartwychwstał 💖 Powstań i Ty z grobu swoich własnych ograniczeń, lęków, wszelakiej bezradności i niewiary, i biegnij na spotkanie z Panem!

Dziękuję Ci, Drogi Jezu 🙏 Dziękuję za Twoją śmierć i zmartwychwstanie. Dziękuję za nadzieję, której teraz świat, każdy z nas, i ja osobiście tak bardzo potrzebujemy… Bądź uwielbiony Zmartwychwstały Panie!

Błogosławionego dnia i deszczu Bożej łaski na “lany poniedziałek” 💦 i na każdy dzień naszego życia 😍🔥

Pięknie pozdrawiam ❤️+

Autor: Jan z Karpatos (VIIe w.), mnich i biskup

Jak wieczny jest król wszechświata, którego królestwo nie ma ani początku, ani końca, tak zdarza się, że nagrodzony jest wysiłek tych, którzy trudzą się dla Niego i dla cnót. Ponieważ zaszczyty obecnego życia, choćby najbardziej wspaniałe, znikają całkowicie z tym życiem. Ale zaszczyty, którymi obdarowuje Bóg tych, których uzna za godnych, są dane z niezniszczalnością i pozostają na zawsze…

Jest powiedziane: „Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu” (Łk 2,10), a nie dla części ludu. I „Niechaj cała ziemia Cię wielbi i niechaj śpiewa Tobie” ( Ps 66,4). Nie jest powiedziane część ziemi. I nie należy. Śpiewanie to nie czynność tych, którzy wołają o pomoc, ale tych, którzy się radują. Jeśli to zatem tak się sprawy mają, nie traćmy nadziei, ale radośnie przeżywajmy obecne życie, myśląc o tej radości i weselu, które nam przynosi. Jednakże zmieszajmy z radością bojaźń Bożą, jak jest powiedziane: „Z radością Mu śpiewajcie i ze drżeniem składajcie Mu hołdy” (por. Ps 2,12 LXX). W ten sposób, napełnione bojaźnią i wielką radością, kobiety, które otaczały Marię, pobiegły do grobu (por. Mt 28,8). Także i my, pewnego dnia, jeśli połączymy bojaźń z radością, pobiegniemy od poznawalnego grobu. Dziwię się, że można ignorować bojaźń. Nikt bowiem nie jest bez grzechu, nawet Mojżesz, nawet apostoł Piotr. U nich jednak miłość boska była silniejsza i odpędziła obawę (por. 1J 4,18) w chwili wyjścia…

Kto chce być nazwany mądrym, roztropnym i przyjacielem Boga, aby przedstawić Panu swoją duszę taką, jaką otrzymał od Niego, czystą, nietkniętą, całkowicie bez zarzutu? Kto tego pragnie, aby otrzymać koronę w niebiosach i zostać nazwanym błogosławionym przez aniołów?

Źródło: Rozdziały zachęty nr 1, 14, 89 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Odylon z Cluny (961-1048), mnich

Ewangelia nam przedstawia radosny bieg uczniów: „Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu” (J 20,4). Kto nie pragnąłby szukać Chrystusa, siedzącego po prawicy Ojca, i znaleźć Go u kresu swoich poszukiwań, kto by nie pragnął biec w duchu, kiedy wspomina z wielką radością bieg takich apostołów? Aby nas zachęcić do tego pragnienia, niech każdy z nas wypowie z żarem ten werset z Pieśni nad Pieśniami: „Pociągnij mnie za sobą, pobiegnijmy do wonności olejków twoich” (3,4 LXX). Biegnąć za wonią olejków to iść bez wytchnienia, w duchu, w stronę naszego Stworzyciela, umocnieni świętą wonią cnót.

Taki był bieg, godny pochwały, tych świętych kobiet, które, wedle Ewangelii, szły za Panem od Galilei i pozostały przy Nim w chwili Męki, podczas gdy uczniowie rozproszyli się (Mt 27,55); przybiegły za zapachem olejków, w duchu i dosłownie, bo kupiły wonności, by namaścić ciało Pana, jak o tym świadczy Marek (16,1).

Bracia, za przykładem gorliwych starań uczniów – mężczyzn i kobiet –przy grobie ich Mistrza… głośmy na nasz sposób radość ze zmartwychwstania Pańskiego. Szkoda by było, żeby język ciała przemilczał chwałę, należną naszemu Stworzycielowi, w tym dniu, kiedy Jego ciało powstało z martwych. To wspaniałe zmartwychwstanie pobudza nas do głoszenia wielkości Autora tej radości i zwiastowania zwycięstwa, odniesionego na naszym odwiecznym wrogu…: śmierć, razem ze sprawcą śmierci, jest wyparta; dzisiaj, przez Chrystusa, życie jest dane śmiertelnikom. Dzisiaj kajdany demona są rozdarte; wolność Pana jest przyznana chrześcijanom w tym dniu.

Źródło: Drugie kazanie na zmartwychwstanie (© Evangelizo.org)