J 8, 21-30

Jakże trudno naszym ludzkim rozumem pojąć mowę Pana Jezusa, który bardzo wyraźnie podkreśla, że nie jest z tego świata.

Jednak język miłości nie potrzebuje wielu słów, ani szczególnego tłumaczenia. Albo się kocha i robi wszystko co możliwe, aby więź, relacja była nieustannie żywa, albo stwarza się pozory zainteresowania, co wiadomo, wcześniej czy później pryśnie jak bańka mydlana.

Chyba dziś każdy z nas powinien się uderzyć w pierś, bo gdybyśmy naprawdę kochali Pana Jezusa nie ranilibyśmy Go nieustannie naszymi grzechami. Nie wypatrywalibyśmy drzazgi w oku swojego bliźniego, bagatelizując belkę we własnym oku, która już tak niemiłosiernie okaleczyła i zdeformowała nasze spojrzenie, że powoli stajemy się ślepcami, widząc tylko wybiórczo – to co chcemy zobaczyć.

Trzeba nam więc nieustannie patrzeć na Pana Jezusa, bo tylko On może uzdrowić nasze spojrzenie, bo tylko On nas nigdy nie zawiedzie i tylko On, który jest Prawdą, nauczy nas żyć w prawdzie. Trzeba nam więc zostawiać wszystko co światowe i czynić to, co się podoba naszemu Ojcu. Ostatecznie liczy się tylko wola naszego Taty w Niebie, a On chce dla nas najlepszych rzeczy – życia wiecznego w blasku Jego niegasnącej miłości.

Póki jesteśmy tutaj mamy wybór. Wykorzystajmy dobrze nasz czas.

Duchu Święty prowadź, pouczaj i pokazuj nam nasz grzech, i wzbudzaj w nas pragnienie prawdziwej przemiany – przemiany na wieczność.

“Jeżeli bowiem nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach waszych.” J 8, 24b

Być człowiekiem sumienia to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków i ciągle na nowo się nawracać. św. Jan Paweł II

Pan Jezus ciągle przypomina każdemu z nas o tym co naprawdę jest ważne. Wciąż wyciąga do nas przebite tępym gwoździem dłonie i mówi “JA JESTEM! Zobacz jak bardzo Cię kocham człowieku!”

A my, co robimy z tą Miłością!?

Od niedzieli zakryto Krzyże w naszych świątyniach. Ten widok zawsze jest bardzo poruszający, przejmujący… oczekiwanie na COŚ co musi się wydarzyć, byśmy nie pomarli w grzechu…

Przyzwyczailiśmy się, oswoiliśmy się z Krzyżem Chrystusa, ale czy chcemy naprawdę zaakceptować i pogodzić się z krzyżem w swoim życiu? Bez pomocy Pana Jezusa nie ma szans by ktokolwiek z nas poradził sobie z ciężarem codzienności, choć wielu zdaje się, że przechytrzyli Boga i sami chcą zajmować Jego miejsce…

“Nie zdejmę Krzyża z mojej ściany, za żadne skarby świata, bo na nim Jezus ukochany, grzeszników z niebem brata”.

Każdy z nas ma wybór, każdy z nas jest wolnym człowiekiem, tylko pytanie – jak dokonujemy naszych wyborów i co robimy z ofiarowaną przez Stwórcę wolnością?

WSZYSTKO co Pan Bóg stworzył jest DOBRE, ale niestety człowiek zaślepiony, omamiony, zniewolony, perfidnie i bestialsko depcze wszelkie dobro i wolność drugiego człowieka…

Wojna zawsze jest przeciwieństwem wolności… Wojna zawsze jest barbarzyństwem, zamachem i pozbawianiem wolności… WOJNA JEST ZŁEM!

Dobry Boże, Ty nie brzydzisz się, nie pogardzasz żadnym swoim Stworzeniem. Ucz nas szacunku do każdego człowieka, bez względu na to jak bardzo pobłądził. Ucz nas szacunku do samych siebie. Ucz nas powstawać codziennie z marazmu naszych przyzwyczajeń, ograniczeń, niedoskonałości i grzechu. Daj nam pojąć co jest Tobie miłe, abyśmy czynili tylko to, co się Tobie podoba. I bądź nam litościw!

Jezu, ufam Tobie!

Autor: Św. Bernard z Clairvaux (1091-1153), mnich cysterski, doktor Kościoła

Prorok Izajasz opisuje nam podniosłą wizję: „Ujrzałem Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie” (Iz 6,1). Wspaniały spektakl, moi bracia! Szczęśliwe oczy, które Go widziały! Któż nie chciałby z całej swej duszy kontemplować blasku tak wielkiej chwały?[…] Ale oto słyszę tego samego proroka opisującego nam inną wizję tego samego Pana, tak bardzo różną: „Widzieliśmy Go. Nie miał On wdzięku ani też blasku: mieliśmy Go za trędowatego” (Iz 53,2nn Wlg)…

Ty zatem, jeśli pragniesz ujrzeć Jezusa w chwale, to szukaj Go wpierw w Jego uniżeniu. Zacznij od zatrzymania twego wzroku na wężu wywyższonym na pustyni (por J 3,14), jeśli pragniesz ujrzeć Króla siedzącego na swoim tronie. Niech ta pierwsza wizja napełni cię pokorą, żeby druga cię z twojego upokorzenia podniosła. Niech pohamuje i uzdrowi twoją pychę, zanim ta nie napełni i nakarmi twojego pożądania. Czy widzisz Pana, który „ogołocił samego siebie”(Flp 2,7)? Niech ta wizja nie pozostawi cię beztroskim, bo inaczej nie będziesz mógł beztrosko kontemplować Go w chwale Jego wyniesienia.

„Będziesz do Niego podobny”, z pewnością, kiedy ujrzysz Go „takim, jaki jest” (1J 3,2); upodobnij się zatem do Niego już teraz, widząc, jakim się stał dla ciebie. Jeśli nie cofniesz się przed upodobnieniem się do Niego w Jego uniżeniu, to z pewnością otrzymasz w zamian podobieństwo w Jego chwale. On nigdy nie zniesie by ten, który uczestniczył w Jego Męce, został wykluczony z komunii Jego chwały. On tak nie odmawia przyjęcia ze Sobą do Królestwa tego, który dzielił z Nim Mękę, że łotr, który przyznał się do Niego na krzyżu, tego samego dnia znalazł się w raju (Łk 23,42)… Tak, „skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale”(Rz 8,17).

Źródło: Pierwsze kazanie na pierwszą niedzielę listopada (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Fisher (1469-1535), biskup, męczennik

Zachwyt jest źródłem, z którego filozofowie czerpią swą wielką wiedzę. Napotykają i kontemplują zjawiska natury jak trzęsienia ziemi, piorun…, zaćmienie słońca i księżyca. Dotknięci tymi osobliwościami, szukają ich przyczyny. W ten sposób, po cierpliwych badaniach i długich dociekaniach, docierają do wiedzy i zadziwiającej subtelności, które ludzie nazywają „filozofią przyrody”.

Ale istnieje inna forma filozofii, wznioślejsza, która jest ponad naturą i do której także dociera się przez zachwyt: to filozofia chrześcijan. I bez wątpienia, ze wszystkiego, co charakteryzuje naukę chrześcijańską, jest szczególnie nadzwyczajne i cudowne, że Syn Boży, z miłości do człowieka, zgodził się na ukrzyżowanie i śmierć na krzyżu… Czy nie jest zadziwiające, że Ten, któremu należy się szacowna bojaźń, odczuwał taki strach, że pocił się krwią?… Czy nie jest zadziwiające, że Ten, który dał życie wszelkiemu stworzeniu, wycierpiał tak haniebną śmierć, okrutna i bolesną?

W ten sposób ci, którzy starają się rozważać i podziwiać tę „księgę”, tak nadzwyczajną, jaką jest krzyż, z cichym sercem i szczerą wiarą, dojdą do płodniejszej wiedzy niż ci, którzy badają i rozważają codziennie zwykłe księgi. Dla prawdziwego chrześcijanina ta księga jest wystarczającym przedmiotem badań na każdy dzień życia.

Źródło: Kazanie na Wielki Piątek (© Evangelizo.org)

O co proszę? O dobre przygotowanie do przeżycia tajemnic Wielkiego Tygodnia.

Jezus wie, że czas Jego męki i śmierci jest bliski. Będę kontemplował Jego zatroskane oblicze. Nie chce, abym zmarnował czas łaski. Wsłucham się w Jego mowę. Zostawia mi Słowo, które przygotowuje mnie na owocne przeżycie Wielkiego Tygodnia.

„Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać” (w. 21). Jezus przygotowuje mnie na swoje odejście. On zawsze wyprzedza mnie swoją łaską. Idzie umierać za mnie, abym miał siłę pójść za Nim do końca.

„Jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach” (ww. 21.24). U św. Jana „wierzyć” oznacza przylgnąć, wejść w zażyłą relację z Jezusem. On bierze na siebie grzech, który uśmierca moją relację z Nim. Potrzebna jest jednak moja wiara w Jego miłość i gotowość na Jej przyjęcie.

„Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka” (w. 23). Potrzebuję Jego Słowa, abym mógł odczytywać moją historię życia. Z perspektywy Ukrzyżowanego moja historia jest zbawiona. Potrzebuję Jego spojrzenia, abym mógł to zobaczyć. Potrzebuję przylgnięcia do Jego serca, abym mógł w to uwierzyć.

„Ten, który Mnie posłał…” (w. 26-29). Jezus wskazuje mi na Ojca. Wszystko, co uczyni dla mnie w Wielkim Tygodniu, będzie mówiło mi o wielkiej miłości Ojca. Tak bardzo mnie umiłował, że Syna swego Jedynego dał.

„Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM” (w. 28). Na krzyżu objawia się Bóg w swoim najpiękniejszym imieniu. Będę częściej kontemplował Ukrzyżowanego i prosił Go, aby przeniknął mnie i przemienił swoją miłością.

Zbliżę się do Jezusa i przytulę do Jego serca. Będę trwał na modlitwie i powtarzał: „Rozpal moje serce Twoją miłością”. Powierzę Mu także moich bliskich: „Panie, spraw, aby uwierzyli w Twoją miłość” (w. 30).

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Jezus powiedział do Żydów, którzy Mu uwierzyli: Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. J 8, 31-32

Przykazania zostały nam dane dla dobra człowieka, dla jego dobra osobistego, rodzinnego i społecznego. One są naprawdę drogą dla człowieka. św. Jan Paweł II

Jakie cudne obietnice i przywileje kryją się w tym zaproszeniu Jezusa!

Jeżeli będziecie trwać…

Niestety, wielu ludziom wydaje się, że posiedli już wszelaką wiedzę. Czasem ta wiedza wg ich mniemania upoważnia ich do wydawania osądów i wynoszenia się ponad innych. Często ta wyższość przejawia się też pogardą i lekceważeniem innych ludzi…

Pan Jezus mówi, że tylko trwając w bliskości z Nim, nie pobłądzimy. Tutaj nie trzeba żadnej wielkiej filozofii, ani doktoratów 😉 aby zobaczyć jak we WSZYSTKIM Pan Jezus jest poddany i posłuszny woli swojego Ojca. On, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, rozprasza wszelkie nasze wątpliwości i mroki, objaśniając to, co zakryte i niezrozumiałe, by każdy z nas mógł poczuć się ważny i kochany.

Ta Światłość nigdy Tobą nie pogardzi, nigdy Cię nie odsunie, nie znudzi się Tobą, ale zawsze będzie Cię mobilizować do odkrywania nowych możliwości spotkania i rozmowy z Ojcem.

Nie bój się, że nie wszystko rozumiesz, że może nie reagujesz jak inni. Nie wstydź się swojej prostoty, niekompetencji czy braków. Naszemu Bogu zależy na Tobie! Przecież posłał swojego Syna, by pomógł Ci przybliżyć się do Bożych tajemnic. Trzymaj się Pana Jezusa, trzymaj się Jego Mamy. W takim towarzystwie nie pobłądzisz. Trzymaj się Bożego Słowa i Bożego prawa, a ciemność Cię nie dosięgnie!

Panie, oczyść glebę mojego serca, wypal to co brzydkie i niegodne, uwolnij od wszelkiej wyższości i wskaż jak doskonalej trwać pod Twoim Krzyżem, w wolności i z miłością dla każdego – by świadczyć z zachwytem o Prawdzie, którą jesteś tylko Ty mój Boże💖

Spokojnego, błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„Niewolnik nie przebywa w domu na zawsze”. Ten dom to Kościół, a niewolnikiem jest grzesznik. Grzesznicy wchodzą licznie do Kościoła. Pan nie mówi zatem: niewolnika „nie ma”, ale „nie przebywa w domu na zawsze”… Kiedy król wszelkiej sprawiedliwości zasiądzie na tronie, jak mówi Pismo (Mt 25,31), kto mógłby się chlubić, że ma czyste serce? Kto mógłby się chlubić, że nie zbrukał go grzech?… Gdzie jest zatem nasza nadzieja, skoro nie jesteśmy bez grzechu?

Posłuchaj twojej nadziei: „Syn przebywa tam na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni”…. Byliśmy niewolnikami naszego egoizmu; wolni, będziemy sługami miłości. O tym mówi apostoł Paweł: „Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie” (Ga 5,13). Chrześcijanin nie może powiedzieć: „Jestem wolny, zostałem powołany do wolności; byłem niewolnikiem, ale zostałem odkupiony i nic mi nie stoi na przeszkodzie, bym robił to, co chcę . Niech nikt się nie sprzeciwia mojej woli, ja jestem wolny!” Nie, jeśli posługujesz się tą wolą, by popełnić grzech, stajesz się niewolnikiem grzechu. Nie nadużywaj zatem twojej wolności…; wręcz przeciwnie, posłuż się nią, by unikać grzechu. Będziesz wolny, jeśli stajesz się sługą, wolny od grzechu, jeśli stajesz się sługą prawości.

Źródło: Kazanie do Ewangelii św. Jana, nr 41, 8

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Słowa Pańskie: „Ja jestem światłością świata” są jasne, moim zdaniem, dla tych, których oczy uczestniczą w tym świetle; ale ci, którzy mają tylko oczy cielesne, dziwią się, słysząc naszego Pana Jezusa Chrystusa mówiącego: „Ja jestem światłością świata”. Być może są i tacy, którzy mówią sobie: Czy Chrystus nie jest tym słońcem, które przez swoje wschody i zachody zakreśla dzień?… Nie, Chrystus tym nie jest. Pan nie jest słońcem, które zostało stworzone, ale Tym, przez którego ono zostało stworzone. „Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało”(J 1,3). Jest On zatem tym światłem, które stworzyło światło widzialne. Miłujmy to światło, zrozumiejmy je, pragnijmy go, aby pewnego dnia dojść aż do niego, prowadzeni przez nie, żeby żyć w nim tak, by nigdy nie umrzeć…

Widzicie zatem bracia, zobaczcie, jeśli macie oczy widzące sprawy duchowe, jakie jest to światło, o którym Pan mówi: „Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności”. Idź za tym słońcem, i zobaczymy, czy nie będziesz szedł w ciemnościach. Oto słońce wstaje i idzie do ciebie; idąc swoją drogą, kieruje się ku zachodowi; ale ty powinieneś maszerować w stronę wschodzącego słońca, którym jest Chrystus.

Źródło: Kazania do Ewangelii św. Jana, nr 34 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O wolność od zakłamania i wewnętrzne umiłowanie prawdy.

Wyobrażę sobie Jezusa w świątyni Jerozolimskiej. Usiądę blisko Niego, aby słuchać, jak przemawia z odwagą i mocą. Obiecuje mi, że jeśli zdecyduję się z Nim być, uwolni mnie od ciemności, które zamykają mnie na życie (w. 12).

Stanę przed Jezusem z moim dotychczasowym życiem. Będę Go prosił, aby pokazał mi te miejsca, które zabijają we mnie pragnienie i radość życia. Co najbardziej zamyka mnie na życie? Oddam to Jezusowi.

Zwrócę uwagę na reakcję faryzeuszów (w. 13). Słowa Jezusa niepokoją ich. Boją się zakwestionowania ich ciemnych dróg życia. Odwracają uwagę słuchaczy od siebie. Dyskutują z Jego słowami. Zarzucają Mu, że mówi nieprawdę. Osądzają Jezusa po ludzku (w. 15).

Co mogę powiedzieć o moim osobistym słuchaniu Słowa? Czy pozwalam, aby dotykało mnie do samej głębi? Jak zachowuję się, kiedy odsłania trudne prawdy o moim życiu? Jakie najważniejsze światło otrzymałem w ostatnim czasie na modlitwie Słowem Bożym?

Jezus pokazuje faryzeuszom na korzenie ich niepokoju i buntu (ww. 14-19). Nie potrafią przyjąć Jego słowa, ponieważ nie znają Go i nie znają Ojca – to znaczy nie doświadczają bliskiej więzi z Ojcem i Synem. Ich relacja z Bogiem jest zimna. Boją się Jego bliskości. Zamiast światła Boga, szukają nieustannego potwierdzenia dla swej „poprawności”.

Co mogę powiedzieć o mojej osobistej relacji z Bogiem? Czy jej pragnę? Co w relacji z Bogiem jest dla mnie najtrudniejsze do przyjęcia? Z Kim doświadczam bliższej relacji: z Jezusem czy z Ojcem?

W serdecznej rozmowie będę prosił Jezusa, aby pomógł mi doświadczać bliskości Ojca. Poproszę Ojca, aby rozmiłował mnie w Jezusie.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Nie mówię, że już to osiągnąłem i już się stałem doskonały, lecz pędzę, abym też to zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa. Flp 3, 12

«I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz». J 8, 11b

Bądźcie świadkami miłosierdzia! św Jan Paweł II

Nieustannie jesteśmy w drodze, aż po ostatnie tchnienie. A jak to w podróży, mogą przytrafiać się nam różne przygody. Możemy zabłądzić, albo wybrać niewłaściwy kierunek. Droga, która zdawała się prowadzić do celu, niestety może okazać się ślepym zaułkiem, lub labiryntem, z którego niezmiernie trudno będzie się wydostać… Wtedy trzeba prędziutko zawrócić i starać się odszukać tę właściwą ścieżkę – może tę najwęższą i najmniej zachęcającą – by móc rozpocząć nowy rozdział swojego życia.

Pełne nadziei jest dzisiejsze Słowo 💖 pełne ŻYCIA, pełne miłosiernej miłości i zachęty, by dążyć do doskonałości, do świętości.

Pan Jezus Cię nie potępia, a Ty czemu osądzasz siebie i bliźnich? Czemu ograbiasz się z ufności i wiary w lepsze jutro? Czemu trzymasz się kurczowo tego, co nie prowadzi do Światła i co ściąga Cię w mrok?!

Nie zatrzymuj się na grzechu, który niechybnie się przytrafi. Nie pielęgnuj go, nie chowaj do szafy, ani pod dywan – kiedyś i tak trzeba będzie się zmierzyć z demonami przeszłości…

Nie bój się, nie jesteś sama, nie jesteś sam! Już NIGDY nie będziesz sama! Uchwyć się wyciągniętej ku Tobie Bożej dłoni i wspólnie z Chrystusem, zawalcz o swoją godność! Spójrz na swoje życie z Bożej perspektywy, Bożymi oczami 😍 Te oczy ZAWSZE będą dla Ciebie życzliwe i nieustannie w Ciebie wierzą!

Już dosyć życia w strachu, kłamstwie i ciemności grzechu! Chodź ze mną w stronę ŚWIATŁA. Wesprzyjmy się wzajemnie dobrym słowem i przykładem ❤️ niech to naprawdę będzie dobry dzień 🌞😍

Duchu Święty, prowadź! Wbrew temu co się dzieje wokół! Wbrew statystykom, rokowaniom i diagnozom, wbrew niepewności, lękowi, niezrozumieniu i chorobie! Prowadź i podnoś nas do życia, bo Ten, który JEST ŻYCIEM, pragnie dawać nam życie w obfitości!

Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną!

Spokojnej, błogosławionej, Bożej niedzieli ❤️+