Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540-604), papież, doktor Kościoła

“Ja chrzczę wodą, ale pośrodku was stanął, którego wy nie znacie.” Jan chrzci nie duchem, lecz wodą – nie będąc bowiem zdolny do odpuszczania grzechów, obmywa ciała chrzczonych wodą, a jednak nie obmywa ducha przebaczeniem. Czemu więc chrzci ten, który przez chrzest nie odpuszcza grzechów, jeśli nie po to: on jest prekursorem i przez swoje narodzenie szedł przed Chrystusem, który miał się narodzić, a także udzelał chrztu przed Panem, który przyniesie Chrzest. I on, który stał się poprzednikiem Chrystusa przez przepowiadanie, ma się też stać Jego poprzednikiem przez udzielanie chrztu, dając obraz Sakramentu.

Jednocześnie, ogłaszając tajemnicę, zaświadcza, że Chrystus zarówno stanął pośrodku ludzi, jak i pozostaje nieznany – ukazując się bowiem w ciele, Pan istnieje zarówno widzialnie – ciałem, jak i niewidzialnie – w majestacie. O Nim też dodaje: “Ten jest, który za mną przyjdzie, który przede mną stał się” (J 1,15)… Nieco wcześniej mówiąc o tym, ujawnił też przyczyny Jego wyższej pozycji, gdy dodał: “bo był pierwszy niźli ja”. Jakby otwarcie powiedział: “Tym mnie, choć później narodzony, przewyższa, że On nie jest ograniczony czasem Swego narodzenia. On bowiem, który przez matkę narodził się w czasie, jest zrodzony poza czasem przez Ojca.”

Jaką zaś wielką, płynącą z poszanowania pokorę jest Mu winien, okazuje to przez dodanie słów: “Nie jestem godzien, rozwiązać rzemyka obuwia Jego.” Był u starożytnych obyczaj, że jeśli kto nie chciał przyjąć za żonę kobiety, która mu przypadała, to ten, który z kolei zgodnie z prawem bliższości miał ją poślubić, rozwiązywał mu trzewik. Jako kto zatem pojawił się między ludźmi Chrystus, jeśli nie w roli Oblubieńca Świętego Kościoła?… A że ludzie uważali Jana za Chrystusa (czego sam Jan się wypiera) przeto słusznie daje on świadectwo, że jest niegodny, by rozwiązać rzemyk u Jego obuwia. Jakby otwarcie mówił: Nie przypisuję sobie niezasłużenie imienia Oblubieńca (por. J 3,29).

Źródło: Homilia do Ewangelii, nr 7