Łk 1, 39-45

Ileż razy Pan Bóg zaprasza nas do kolejnych misji, do konkretnych zadań, delikatnie podsuwając swoje propozycje. Oczywiście, że mogą one być trudne, mogą wymagać poświęcenia i zaangażowania całych swoich sił. Ba, mogą wydawać się ponad ludzkie siły i umiejętności. Jednak dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych! Jeśli zaprasza do działania, to jednocześnie uzdolni i wskaże możliwości, gdy tylko podejmiemy współpracę z Bożą łaską i wsłuchamy się w natchnienia Ducha Świętego.

Maryja podjęła ryzyko i trud podróży, by usłużyć swoje krewnej, choć przecież  tak wiele niebezpieczeństw mogło czyhać na młodziutką dziewczynę. Jednak zasłuchana w Życie, które pod Jej sercem dodawało nowych sił, pobiegła niemal, być dzieląc się swoją radością, ucieszyć się z błogosławieństwa jakiego doświadczyła Jej ciocia Elżbieta. Pobiegła, chociaż sama może niewiele w tym momencie rozumiała z tego co się wokół Niej dzieje…

Czy ja umiem cieszyć się radością innych? Czy potrafię dzielić się swoim szczęściem, nie przytłaczając nim wszystkich dookoła? Czy moja niepohamowana radość i być może nadmierny entuzjazm nie przysparza innym cierpienia?

Zapatrzmy się dzisiaj na Maryję przynoszącą czystą, serdeczną radość, przepełnioną prawdziwą, szczerą miłością. Przyjrzyjmy się spotkaniu błogosławionych Mam i od Nich uczmy się, jak należycie i godnie przygotowywać się na spotkanie z Tym, który nadchodzi, a który jest Drogą, Prawdą i Życiem.

Przyjdź Panie Jezu! Przyjdź, i ucz nas zaufania i wierności Twojemu Słowu.

Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego. Łk 1,38

Człowiek, który chce zrozumieć siebie samego do końca – musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa. św. Jan Paweł II

Och, jakże trudno czasem godzić się z wolą Bożą… Pewnie teraz wielu z nas jeszcze mocniej może doświadczać niepogodzenia, żalu, buntu wobec Bożej woli względem nas, naszych bliskich…

Tak to już jest, że te nasze wyobrażenia o swoim życiu, o życiu innych, często rozmijają się z rzeczywistością, bo są nasze…

TYLKO BÓG wie co jest dla nas najlepsze. Tylko On zna naprawdę nasze serce, pragnienia, ograniczenia i wysiłki, w przyjmowaniu Jego woli. TYLKO BÓG może zrozumieć i ukoić rozterki, wątpliwości, przeszkody i żale.

Pozwól Bogu być Bogiem! Pozwól, aby to Jego Święta wola była na pierwszym miejscu! Pewnie, że to jest trudne…jakże wiele mogłabym o tym powiedzieć…

Zapatrz się dzisiaj razem ze mną na Maryję i pospiesz kochać swoich bliskich “tu i teraz”, bo te zmiany których oczekujesz w sobie, w innych, mogą być efektem Twojej miłości, Twojej modlitwy, Twojego towarzyszenia mimo wszystko. I chociaż towarzyszenie nie jest akceptacją (bo przecież Pan Bóg jest z nami nieustannie, nawet kiedy totalnie się pogubimy i pobłądzimy), to postaraj się pokochać swoich bliskich takimi jakimi są, a swoje osądy, uwagi i wzorce postępowania pozostaw Bożemu Miłosierdziu.

Spieszmy się kochać ludzi…

Błogosławionej niedzieli 💓+

PAN BLISKO JEST, OCZEKUJ GO!

Autor: Św. Matka Teresa z Kalkuty (1910-1997), założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości

Wesele i radość były siłą Maryi. To właśnie to uczyniło z niej gorliwą służebnicę Boga, swego Syna, bo jak tylko pojawił się w niej to ona „poszła z pośpiechem”. Jedynie radość mogła jej dać sił do ruszenia z pośpiechem przez wzgórza Judei, aby stać się służebnicą swojej krewnej. Podobnie jest i w naszym przypadku: jak ona powinniśmy się śpieszyć pomimo gór trudności, które napotykamy, ofiarując z całego serca nasze usługi ubogim. Jako słudzy Pańscy dajcie ubogim Jezusa.

Radość to modlitwa, radość to siła, radość to miłość – sieć miłości, dzięki której możecie łowić dusze. „Radosnego dawcę miłuje Bóg” (2Kor 9,7). Kto daje z radością, ten daje więcej. Jeśli w waszej pracy napotykacie trudności, ale je przyjmujecie z uśmiechem, w tej lub innych sprawach, to ujrzycie, że wasze dzieła są dobre i Ojciec w nich będzie uwielbiony. Najlepszym sposobem na ukazanie waszej wdzięczności Bogu i ludziom jest przyjmowanie wszystkiego z radością. Radosne serce pochodzi z serca rozpalonego miłością.

Źródło: Jesus, the Word to Be Spoken (© Evangelizo.org)


Autor: Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła


To normalne, że ci wszyscy, którzy chcą, żeby im wierzono, dają powody do wiary. To dlatego anioł […] zwiastował Maryi, dziewicy, że kobieta niepłodna i w podeszłym wieku staje się matką, ukazując w ten sposób, iż Bóg może zrobić wszystko, co Mu się podoba. Jak tylko Maryja dowiedziała się o tym, ruszyła w góry – nie z powodu braku wiary w proroctwo ani z niepewności do tej wieści, ani nie ze względu na wątpliwość […], ale w weselu swego pragnienia, aby wypełnić obowiązek religijny, w pośpiechu radości. Odtąd napełniona Bogiem, jakże by nie mogła się wznieść w pośpiechu w stronę wysokości? Powolne rozumowanie jest obce łasce Ducha Świętego.

Aż dotąd Maryja żyła sama, z dala od zewnętrznego świata: nie zatrzymała jej powściągliwość w publicznym podróżowaniu ani strome zbocza gór, aby mogła zrealizować swój zamiar, ani długa droga oddawanej przysługi. Ta dziewica śpieszy się w góry, dziewica, która myśli o przysłudze i zapomina o trudach; miłość jest jej siłą […]; opuszcza swój dom i wyrusza […]. Dowiedzieliście się o delikatności Maryi; dowiedzcie się także o jej pokorze. Młodsza idzie w stronę starszej […]; co jest nadrzędne, idzie do podrzędnego: Maryja do Elżbiety, Chrystus do Jana, jak później Pan przyjdzie dać się ochrzcić Janowi, aby uświęcić chrzest. I natychmiast objawiają się dobrodziejstwa przybycia Maryi i obecności Pana, ponieważ „gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę” […]. Dwie kobiety rozmawiają o łasce, którą otrzymały; dwoje dzieci wypełnia tę łaskę i pociąga ich matki do tej tajemnicy miłosierdzia.

Źródło: Komentarz do Ewangelii św. Łukasza, II, 19 nn, SC 45 SC

O co proszę? O oczekiwanie z Maryją na narodziny Jezusa.

Maryja spieszy odwiedzić Elżbietę (w. 39). Popatrzę na radość Maryi niosącej Jezusa pod sercem. Droga była długa i męcząca, zwłaszcza dla kobiety brzemiennej. Wzbudzę w sobie pragnienie towarzyszenia Jej w drodze do Elżbiety.

Jakie odczucia budzą się we mnie podczas wspólnej drogi z Maryją? O czym chciałbym z Nią porozmawiać? Co mogę powiedzieć o mojej osobistej miłości do Matki Bożej?

Poproszę Maryję będącą w drodze, aby wyprosiła mi łaskę głębokiej więzi z Jezusem, takiej, jaką sama przeżywała.

Będę kontemplował radość spotkania Maryi z Elżbietą (ww. 41-44). Poproszę o głębokie odczucie tęsknoty Maryi i Elżbiety, oczekujących na spełnienie się obietnicy Pana.

Spróbuję rozmawiać z Maryją i Elżbietą o bliskich narodzinach Jezusa. Czy jest we mnie tęsknota za Bogiem? Czy moje codzienne sprawy nie osłabiają moich duchowych pragnień i mojej tęsknoty za Bogiem?

Poproszę Ducha Świętego, aby wypełnił mnie miłością jak Maryję i Elżbietę i pozwolił mi razem z nimi współodczuwać bliskość narodzin Jezusa.

Elżbieta nazywa Maryję „błogosławioną”, ponieważ uwierzyła Bogu i Jego obietnicy (w. 45). W serdecznej modlitwie poproszę Maryję, aby nauczyła mnie tęsknić za Jezusem pośród codziennych zajęć. Będę powtarzał w sercu: „Maryjo, naucz mnie tęsknić za Jezusem i żyć dla Niego”.

Krzysztof Wons SDS/Salwator

dzień 3 (18 grudnia)

Wszechmogący wiekuisty Boże, Panie nieba i ziemi, który objawiasz się maluczkim; spraw, prosimy, abyśmy z należną czcią uwielbiając święte tajemnice Dzieciątka Jezus, Twojego Syna, i wiernie wstępując w Jego ślady mogli dojść do królestwa niebieskiego obiecanego maluczkim. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Uczcijmy święte rączki Boskiego Dzieciątka, które tak bardzo będą musiały się natrudzić dla naszego zbawienia i przez to oddadzą wielką chwałę Ojcu Niebieskiemu. Z rączek Dzieciątka Jezus spływają potoki łask dla ubogacenia naszych dusz i umocnienia nas w dobrym. Oddajmy się całkowicie w te Boskie rączki, tak maleńkie, a tak wszechmocne. Prośmy Dzieciątko Jezus, by raczyło pobłogosławić nasze ręce, aby wszystkie nasze czyny były zawsze święte i miłe Bogu.

Boskie Dziecię, z najwyższą czcią całujemy Twe wszechmocne rączki, które skruszyły więzy naszej niewoli i otworzyły nam bramy niebios. One podtrzymują cały świat, a tak drżące i bezsilne wydają się być w żłóbku. O najsłodsze Dziecię, w Twe rączki składamy ofiarę naszych serc. Przyjmij nas, oddajemy Ci się zupełnie. Podnieś swoje rączki nad nami i błogosław nam. Błogosław nasze myśli, uczucia i sprawy, błogosław krzyże i cierpienia, którymi nas nawiedzasz, abyśmy żyjąc, pracując i cierpiąc jedynie dla Ciebie, z Twoich rąk mogli kiedyś otrzymać koronę wiecznej chwały. Amen.

O Boże Dziecię, prosimy Cię, spraw, abyśmy coraz doskonalej należeli do Ciebie i służyli Ci coraz lepiej. Chcemy Cię miłować w naszych bliźnich i szerzyć Twoje Królestwo wszędzie, gdziekolwiek się znajdziemy. Amen.

Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło.” Mt 1, 20b

Miłość, która jest gotowa nawet oddać życie, nie zginie. św. Jan Paweł II

Ileż codziennie trudnych wyborów i decyzji do podjęcia. Ile pytań bez odpowiedzi, ile wątpliwości, rozterek i niejasności… Kiedy zdasz się na Ducha Bożego, kiedy otworzysz swoje serce i umysł na Jego działanie, będziesz zaskoczony jak wiele spraw i tematów, które wydawały się wcześniej “nie do ugryzienia” nagle okaże się prostymi.

To nie znaczy, że wszystko zrozumiesz, to nie znaczy, że problemy znikną, ale Duch Święty, Tchnienie Ojca, da Ci siłę, odwagę, roztropność i mądrość, byś ufnie podążał ku wyznaczonemu przez Pana Boga celowi, pomimo szalejącej wokół nawałnicy domysłów. I choćbyś nawet znalazł się w oku cyklonu niezrozumienia, a huragan obiekcji i różnego rodzaju udręczeń pustoszył Twoje wnętrze, to jeśli tylko westchniesz i poprosisz o jakąkolwiek Boską interwencję, Duch Święty odnowi – zrodzi Cię na nowo, rozjaśni i rozproszy każdy mrok, każdą niepewność, podejrzliwość czy niedowierzanie, ukoi wszelki ból duszy i ciała, dając spokój, pewność i gwarancję swojej Świętej Obecności.

Słuchaj Bożych natchnień, poleceń, zachęt i wskazówek, a WSZYSTKO stanie się prostsze, a MIŁOŚĆ, która przychodzi, ożywi i odświeży swą czystością to, co zdawało się wegetować lub obumierać w Tobie.

BÓG JEST MIŁOŚCIĄ! A przy Maryi zawsze jest bezpiecznie 😍

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

„Maryja, Jego matka, była zaręczona”. Wystarczyłoby powiedzieć: Maryja była zaręczona. Co oznacza zaręczona matka? Jeśli jest matką, to nie jest zaręczona; jeśli jest zaręczona, to jeszcze nie jest matką. „Maryja, Jego matka, była zaręczona”: narzeczona przez dziewictwo, matka przez płodność. Była to matka, która nie znała męża, a jednak doświadczyła macierzyństwa. Jakże nie byłaby matką, zanim nie poczęła, ona, która po narodzinach, jest dziewicą i matką? Kiedy nie była matką ta, która poczęła założyciela czasów, który dał początek rzeczom?…

Dlaczego tajemnica niewinności niebieskiej jest przeznaczona zaręczonej, a nie dziewicy bez tego zobowiązania? Dlaczego zazdrość narzeczonego ma stanowić zagrożenie dla narzeczonej? Dlaczego tyle cnoty wydaje się grzechem, a zbawienie wieczne niebezpieczeństwem?… Jakiej tajemnicy tu dotykamy, bracia? Ani ślad pióra, ani słowo, ani sylaba, ani słowo, ani imię, ani postać w Ewangelii nie są pozbawione boskiego sensu. Narzeczona jest wybrana, żeby już był wskazany Kościół, oblubienica Chrystusa, według słowa proroka Ozeasza: „I zaręczę cię z sobą na wieki; zaręczę cię z sobą na zasadzie sprawiedliwości i prawa, miłości i zmiłowania. Zaręczę cię sobie przez wierność” (2,21-22). To dlatego Jan mówi: „Ten, kto ma oblubienicę, jest Oblubieńcem” (J 3,29). A święty Paweł: „Zaręczyłem was przecież z jednym mężem, jako czystą dziewicę przedstawiłem was Chrystusowi” (2 Kor 11,2). O prawdziwa oblubienico, Kościele, który przez dziewicze narodziny (przez chrzest), spładzasz nowe dzieciństwo Chrystusa!

Źródło: Kazanie 146 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Alfons-Maria Liguori (1696-1787), biskup i doktor Kościoła

Imię „Jezus” jest boskim imieniem, które Pan dał poznać Maryi za pośrednictwem archanioła Gabriela: „Nadasz Mu imię Jezus” (Łk 1,31). Dlatego mówi się o nim: „ponad wszelkie imię” i „nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Flp 2,9; Dz 4,12). To wielkie imię jest porównane przez Ducha Świętego do olejku: „olejek rozlany – imię twe” (Pnp 1,3). Dlaczego? Ponieważ, jak tłumaczy święty Bernard, jak olejek jest jednocześnie światłem, pokarmem i lekarstwem, tak imię Jezusa jest światłem dla naszego ducha, pokarmem dla naszego serca i lekarstwem dla naszej duszy.

Światło dla naszego ducha: blask tego imienia pozwala przejść od świata mroków bałwochwalstwa do światłości wiary. Urodziliśmy się w kraju, którego mieszkańcy, przed przyjściem Zbawiciela, byli poganami. Bylibyśmy jak oni, gdyby On nie przyszedł nas oświecić. O jakże powinniśmy dziękować Jezusowi Chrystusowi za dar wiary!…Pokarm dla naszego serca … takie jest jeszcze imię Jezusa. Przypomina nam bowiem całe bolesne dzieło, dokonane przez Jezusa dla naszego zbawienia; w ten sposób pociesza nas w naszych kłopotach, daje nam siłę do chodzenia drogami zbawienia, ożywia naszą nadzieję i rozpala miłość do Boga.

I wreszcie lekarstwo dla naszej duszy: imię Jezusa umacnia ją przeciw pokusom i atakom naszych wrogów. Słyszą oni wezwanie tego świętego imienia? Moce piekielne drżą i uciekają; takie jest słowo apostoła Pawła: „aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych” (Flp 2,10) Kto wezwie imienia Jezusa, nie upadnie, choćby był kuszony; jak długo je wzywa, tak długo wytrwa i zostanie zbawiony (por. Ps 18,4).

Źródło: Rozważania na oktawę Bożego Narodzenia, nr 8 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O głęboką wrażliwość na obecność Boga w mojej codzienności.

Maryja za sprawą Ducha Świętego nosi w swoim łonie Boga-Człowieka (w. 18). Będę wpatrywał się w tę skromną i prostą kobietę z Nazaretu. Bóg wybiera to, co słabe w oczach świata, aby dokonywać najświętszych spraw.

Spojrzę na moją codzienność. Przywołam w pamięci to, co w moim życiu jest dla mnie najbardziej szare, zwyczajne i monotonne. Czy wierzę, że Bóg może posługiwać się mną dla swoich świętych planów? Czy pamiętam takie wydarzenia z mojej zwyczajnej codzienności, w których Bóg zaskakiwał mnie wielkimi łaskami? Opowiem Mu o tym.

Postaram się towarzyszyć Józefowi w jego wewnętrznej walce i w cierpieniu. Widzi swoją narzeczoną w stanie błogosławionym. Nie zna tajemnicy jej ciąży. W tym dramatycznym momencie pozostaje mężem sprawiedliwym – jest dla Maryi cichy, miłosierny i dobry (w. 19).

Przypomnę sobie sytuacje z mojego życia, w których niewinnie cierpiałem lub cierpię. Jak się zachowuję w takich momentach? Co zwycięża w moim nastawieniu serca: cichość czy agresja, miłosierdzie czy pretensjonalność, dobroć czy chęć rewanżu?

Józef nie zamyka się w swoim bólu i niepewności. Bardzo cierpi, ale jest otwarty na głos Boga. Otrzymuje od Niego odpowiedź (ww. 20-23). Czy noszę w sobie jakieś doświadczenie cierpienia i niepewności? Jakie? Czy otwiera mnie ono na szukanie Boga?

Józef przyjmuje Boże plany, chociaż ich nie rozumie. Ufa Bogu i Maryi. Liczy się ze wszystkimi konsekwencjami tego wyboru (ww. 24-25). W serdecznej rozmowie z Bogiem zaproszę Go na nowo do mojej codzienności. Poproszę Go o głębokie zaufanie Jego woli.

Krzysztof Wons SDS/Salwator