Mt 17, 10-13

A na dobre popołudnie komentarz z mojego archiwum 🙂

Ileż było zapału na początku tego Adwentu, ile postanowień i dobrych chęci, a pewnie u wielu z nas na chęciach stanęło póki co. Na szczęście przed nami jeszcze kilkanaście dni oczekiwania na przyjście Pana. Możemy ponowić te nasze pragnienia i zamierzenia, by godnie przygotować mieszkania naszych serc na bezwarunkową Miłość, która czeka, by wylać zdroje łaski i miłosierdzia na spękaną ziemię naszych utrudzonych wnętrz. Może uda się jeszcze zawalczyć i odnaleźć prawdziwy pokój serca, może uda się rozpoznać i posłuchać proroków, których nieustannie Bóg nam podsyła, by przybliżali i pomagali zrozumieć Jego plany, zamierzenia i pragnienia.

Nie zniechęcaj się kiedy nie wszystko rozumiesz, kiedy sprawy nie idą po Twojej myśli. Nie trać ducha, gdy pojawiają się wątpliwości i rozterki, bo zapewne przyjdą, gdyż diabłu zależy by nieustannie mieszać i bruździć w życiu każdego z nas. Ale Jezus przychodzi właśnie po to, by rozjaśnić te wszystkie mroki Twojego życia i wskazać Ci właściwy kierunek. Przychodzi by umocnić i pokrzepić, by dać siłę i odwagę w codziennym podejmowaniu wysiłku, aby zachować wierność Bożemu Prawu, wbrew porządkowi, logice i podszeptom tego świata.

Wsłuchaj się w Boży Głos, poproś i zaproś Ducha Świętego, a WSZYSTKO stanie się prostsze, a zwyczajna codzienność przemieni się w radosne oczekiwanie i wypełnianie się Bożych obietnic.

Marana tha!

Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże. Łk 3, 4c. 6

Człowiek jest powołany do odnoszenia zwycięstwa w Jezusie Chrystusie. św. Jan Paweł II

No i jak tam u Ciebie z przygotowaniem i prostowaniem swojej ścieżki życia? To oczywiste, że własnym siłami, choćbyś nie wiem jak się starał nijak nie uciągniesz…

Dużo łatwiej jest prostować i układać czyjeś życie 😉 bo przecież my doskonale wiemy co dla kogo jest lepsze i jak my byśmy się zachowali w czyjejś sytuacji… Nie na darmo Pan Jezus mówi: “Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?” (Mt 7,3)

Wszelkie porządki – przestawianie, układanie, wywracanie do góry nogami, wreszcie odkurzanie i wyrzucanie śmieci, trzeba zacząć od siebie, i to najlepiej już dziś! Może Twoje wyobrażenia i ambicje urosły już do rozmiarów belki i przysłoniły Ci rzeczywiste i prawdziwe Boże pragnienia na Twoje życie…

Spójrz w lustro. Czy ta osoba, którą tam widzisz to prawdziwa Ty? Możesz przypudrować, podmalować, upiększyć na wszelkie możliwe sposoby, ale przecież Panu Bogu chodzi o Twoją duszę, a nie za przeproszeniem o tę całą skorupę, w której próbujesz się ukryć… (przepraszam ale panowie z reguły się nie malują 😊, więc nie chciałabym bezsensownie Was narażać na te wszystkie kosmetyczne kruczki 🤭 choć ukrywać się można i bez makijażu, i wcale nie chodzi mi o maseczki…)

Przemyj oczy serca, oczy duszy – usuń swoją belkę – najlepiej pomaga w tych zabiegach szczery rachunek sumienia, a dalej chyba wiesz co należy zrobić 🛐


Dopóki próbujesz, dopóki walczysz, podnosząc się z własnych upadków, systematycznie oczyszczając swoje spojrzenie i wnętrze – jesteś na dobrej drodze by dostąpić chwały Nieba. Kiedy jednak zaniechasz tej nazwijmy to “kosmetyki duszy” i pójdziesz w tango “hulaj dusza, piekła nie ma”, to możesz zagubić się w labiryncie swoich własnych wyborów, krętactw i kłamstw…

Wybieraj! Pan Jezus czeka, by narodzić się w Tobie! Jego czas jest nieograniczony, a cierpliwość i miłosierdzie bezdenne. Może właśnie przechodzi koło Ciebie, by sprawdzić, czy już może się zatrzymać na stałe 💖.

Czy Twoje oczy serca są gotowe by Go rozpoznać? Czy Twoje serca i dusza tęsknią za Bożym pokojem i blaskiem?

Zbyt dużo już oziębłości, drętwoty, a zarazem pogmatwania i zakłamania wokół…

Przyjdź Panie Jezu! Potrzebujemy Cię! DZISIAJ!

Dobrego, Bożego dnia  ❤️ +

Autor: Św. Cyryl Jerozolimski (ok. 315 – 386), biskup Jerozolimy, doktor Kościoła

Zakończenie Starego Testamentu – chrzest – jest także początkiem Nowego. Zapoczątkował go Jan Chrzciciel – „między narodzonymi z niewiast nie powstał większy” (Mt 11,11). Jan zakończył serię proroctw, „wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana” (Mt 11,13). Otwiera on erę Ewangelii, jak jest napisane: „Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie… Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest” (Mk 1,1.4).

Czy przeciwstawisz mu Eliasza Tiszbitę, który został zabrany do nieba? Nie jest on jednak większy od Jana. Enoch także został przeniesiony do nieba, ale nie jest większy od Jana. Mojżesz był wielkim prawodawcą w Izraelu. Wszyscy prorocy byli godni podziwu, ale nie byli więksi od Jana. Nie chodzi o porównywanie proroków; ale ich Mistrz, nasz Mistrz, Pan Jezus powiedział: „Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela” (Mt 11,11). Ustanowione zostało porównanie między zarządcą sług i jego współsługami, ale wyższość i łaska Syna wobec sług nie podlega porównaniu.

Widzisz zatem, jakiego człowieka Bóg wybrał, aby pierwszy skorzystał z tej łaski? Biednego, przyjaciela pustyni, który jednakże nie był wrogiem ludzi. Jedząc szarańczę, dawał skrzydła swej duszy. Karmiony miodem, wypowiadał słowa słodsze i pożyteczniejsze niż miód. Nosząc ubranie z sierści wielbłądziej, dawał swoją osobą przykład wysiłku. To dlatego, że już w łonie swej matki został uświęcony Duchem Świętym (Łk 1,15). Jeremiasz został uświęcony, ale nie prorokował w łonie matki. Jedynie Jan, skryty w łonie, poruszył się z radości (Łk 1,44). Pod wpływem Ducha, nie widząc jeszcze na własne oczy, rozpoznał Pana. Ogrom łaski chrztu wymagał wielkiego przywódcy.

Źródło: Katechezy chrzcielne (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Bóg ustanowił czas obietnic, a także i czas, w którym miało się spełnić to, co obiecał. Czas obietnic trwał od proroków aż do Jana Chrzciciela, od jego zaś wystąpienia aż do końca wieków trwa czas spełniania danych obietnic. Bóg jest wierny: stał się naszym dłużnikiem nie dlatego, żeby cokolwiek od nas otrzymał, lecz dlatego, że tak wielkie rzeczy nam obiecał. I nie tylko, że obiecał, ale jeszcze zobowiązał się na piśmie, dając nam niejako zaświadczenie dla poparcia swoich obietnic, abyśmy w ten sposób mając je dane w Piśmie, mogli stwierdzić kolejność ich spełniania wtedy, gdy zacznie On wywiązywać się z zaciągniętych wobec nas zobowiązań. Tak więc, jak już wielokrotnie o tym mówiliśmy, okres proroków był okresem składania obietnic.

A Bóg obiecał nam wieczne zbawienie, wieczną szczęśliwość niekończącego się życia w społeczności aniołów, niezniszczalne dziedzictwo (1P 1,4) i nieśmiertelną chwałę, słodycz oglądania Jego oblicza, swoje święte mieszkanie w niebie, a po naszym zmartwychwstaniu wyzwolenie z wszelkiej obawy śmierci. To zaś jest kresem wszystkich Jego obietnic, ku któremu mamy też kierować wszelkie nasze dążenia, bo gdy doń dojdziemy, ustaną wszelkie poszukiwania i wszelkie pragnienia.

I Bóg nie przemilczał tego, ale ukazał nam w swoich zapowiedziach i obietnicach, w jakim porządku dochodzi się do tego kresu. Obiecał bowiem ludziom udział w swoim Bóstwie, obiecał śmiertelnym nieśmiertelność, grzesznym usprawiedliwienie, a nędznym stworzeniom uwielbienie.

Źródło: Mowa o psalmach, Ps 109 (© Evangelizo.org)


Autor: Afrahat (? – ok. 345), mnich i biskup niedaleko Mosul

Nasz Pan zaświadcza, że Jan jest największym z proroków, ale otrzymał Ducha w sposób umiarkowany, skoro dostał ducha takiego samego jak Eliasz.

Podobnie jak Eliasz przebywał w samotności, tak i Duch Boży wybrał Janowi na mieszkanie pustynię, góry i groty. Kruk przyleciał z pomocą Eliaszowi, aby go karmić; Jan jadł latającą szarańczę. Eliasz nosił skórzany pas; Jan nosił skórzany pas wokół bioder. Eliasz był prześladowany przez Jezebel; Herodiada prześladowała Jana. Eliasz upominał Achaba; Jan upominał Heroda. Eliasz rozdzielił wody Jordanu; Jan otworzył chrzest. Dwie części ducha Eliasza spoczęły na Elizeuszu; Jan nałożył ręce na naszego Zbawiciela, który otrzymał ducha bez miary (J 3,34). Eliasz otworzył niebo i wzniósł się, Jan ujrzał otwarte niebo i Ducha Bożego zstępującego na naszego Zbawiciela.

Źródło: Rozprawy, nr 6, 13 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O serce wrażliwe i otwarte na słowa Jezusa i Jego posłańców.

Wejdę w grupę uczniów. Rozmawiają z Jezusem o przyjściu Eliasza (w. 10). Nie chcą opierać się jedynie na tym, co mówią „inni”. Wzbudzę w sobie głębokie pragnienie osobistej rozmowy z Jezusem. Będę rozmawiał z Nim o moim Adwencie.

Wsłucham się w ton odpowiedzi Jezusa. Jest pewny i stanowczy: „Eliasz istotnie przyjdzie…” (w. 11). Obietnice Boga zawsze się spełniają. Czy Mu ufam? Czy wierzę, że On nigdy się nie spóźnia, że jest Panem mojej historii życia i potrafi wszystko naprawić?

„Eliasz już przyszedł, a nie poznali go” (w. 12). Bóg nigdy nie zostawia nas bez proroków. Głoszą nam prawdę Bożą, upominają, wzywają do nawrócenia. Czy rozpoznaję proroków danych mi od Boga? Kto jest moim Eliaszem? Czego mnie uczy?

„Postąpili z nim tak jak chcieli…” (w. 12). Bóg niczego na mnie nie wymusza. Cierpi jednak, gdy mijam się z Jego prorokami i postępuję tak, jak ja chcę, a nie jak On.

Przyglądnę się moim życiowym wyborom i decyzjom podjętym w ostatnim czasie. Czy są zgodne z Dekalogiem, z Ewangelią, z moim życiowym powołaniem? Czy rozeznaję decyzje na modlitwie, z kierownikiem duchowym?

„Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał”. Jeśli nie rozpoznam i odrzucę głosicieli Prawdy, Jezus będzie cierpiał przeze mnie. Czy szczerze szukam Prawdy? Kogo najczęściej się radzę? Jakie niewierności zadają najwięcej cierpienia Jezusowi? Zapytam Go o to.

Zbliżę się do Jezusa. Obejmę Go czule. Wtulony w Niego będę powtarzał: „Daj mi serce czyste i otwarte na Twoje Słowo!”. Odnowię postanowienie codziennej modlitwy przedłużonej.

Krzysztof Wons SDS/Salwator