Łk 20, 27-40

Jakże bardzo jesteśmy ograniczeniu w postrzeganiu  świata. Mamy tak wiele zmysłów którymi możemy odbierać bodźce zewnętrzne, a przecież to co najistotniejsze dzieje się we wnętrzu, w duszy.

Za czym ciągle biegam? Co i kogo próbuję ujarzmić, skupiając się na zmysłowym postrzeganiu i ułudzie szczęścia? Oczywiście, że troska o doczesność jest ważna, ale nie najważniejsza! Prawdziwe szczęście dopiero przed nami! To co czeka na nas w wieczności, gdzie Pan Jezus przygotował dla nas mieszkanie w Domu Ojca, nie mieści się w żadnych ludzkich kategoriach i miarach szczęścia.

Dobrze byłoby uświadomić sobie tę prawdę i przypomnieć o tożsamości dziecka Bożego, która w sakramencie chrztu czyni nasze ciała świątynią Ducha Świętego. Jakże my o tym zapominamy rozmieniając i marnując te łaski i dary, które Boży Duch delikatnie i subtelnie nam proponuje.

Nasza wieczność zależy od teraźniejszości!

Od tego jak żyję dzisiaj, jak wygląda moja relacja z Panem Bogiem, który jest taki sam wczoraj, dzisiaj i jutro, zależy moje życie wieczne.

Boże żywych, jakże ja tęsknię za radością i szczęściem wiecznym… ufam, że w Swym wielkim miłosierdziu uczynisz mnie godną, zapraszając do tej wiecznej radości w Twoim Domu.

Serce Jezusa, zbawienie ufających Tobie, zmiłuj się nad nami!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *