«Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Łk 19, 5b

Chrześcijanin winien  żyć w perspektywie wieczności. św. Jan Paweł II

Ta Ewangelia była czytana kilka dni temu, a dokładnie 3.11. Można sobie zerknąć wstecz do wiadomości 🙂

Dzisiaj zobaczmy co nas ogranicza, co nas odciąga od Bożej Miłości, co Ją nam przesłania i przeinacza? Ale tak szczerze, bez udawania, bez wchodzenia w jakieś kompromisy i upiększenia.

Jakaż wielka ta sykomora moich kompleksów… A może właśnie te moje braki i niedoskonałości są po to, by dzięki nim wspiąć się na wyżyny duchowe i zapragnąć spotkania z Jezusem. By poczuć nieodpartą chęć pogłębienia relacji z Trójjedynym Bogiem. I wreszcie by patrząc z góry, z innej perspektywy, dostrzec, że inni ludzie wcale nie dybią na mój “stołek”, że nie przeszkadzają im moje defekty i mankamenty urody, że właściwie z każdym, patrząc Bożymi oczami można jakoś dojść do porozumienia.

Wyjdź ze swojej bezpiecznej skorupki i zacznij oddychać pełną piersią! Życie jest piękne! Choć czasem człowiek człowiekowi wilkiem… ale podobno i wilka można oswoić 😉 Nie skupiaj się na tym czego nie masz, czego Ci brakuję, bo inni to mają to, to, to i jeszcze to! A Ty masz tamto! Cokolwiek to jest, zapewne najlepiej pasuje właśnie do Ciebie 🙂

I zejdź (wyjdź) wreszcie z tych wyobrażeń i grzesznych skłonności, bo Pan Jezus właśnie bardzo pragnie spotkać się z Tobą i zasiąść w Twoim domu do stołu. Czy możesz, zechcesz Go ugościć?

Zawsze jest dobry czas by skorzystać z sakramentu pokuty i pojednania, by godnie przygotować się na to ucztowanie, bo żadna, najbardziej modna i szykowna suknia, ani najlepiej skrojony garnitur, nie zdołają zastąpić, ani przyodziać nieśmiertelnej duszy.

Pan Bóg Cię kocha z całym tym bagażem jaki wleczesz za sobą, ale czy Ty kochasz Pana Boga i czy jesteś w stanie odciąć to, co Cię spowalnia w dążeniu do świętości?

Mocna refleksja na dzisiejszy dzień, ale skoro ta Ewangelia się powtarza, znaczy, że trzeba zrobić solidny rachunek sumienia i zobaczyć w prawdzie te wszystkie swoje ograniczenia, niedbałości i ułomności.

Jezu cichy i Serca pokornego, uczyń serce moje według Serca Twego!

Obraz może zawierać: chmura, niebo, drzewo, na zewnątrz i przyroda

Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła

Celino, jaką tajemnicą jest nasza wielkość w Jezusie. Oto co Jezus nam pokazał, każąc nam wspiąć się jak Zacheusz na symboliczne drzewo, o którym ci mówiłam. A teraz, o czym nas pouczy? Czy nie wiemy już wszystkiego? Posłuchajmy, co do nas mówi: „Zejdźcie prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w waszym domu”. A co! Jezus mówi nam, żeby zejść. Dokąd? Celino, wiesz lepiej, niż ja, jednakże pozwól mi ci powiedzieć, dokąd teraz mamy iść za Jezusem. Dawniej Żydzi pytali się naszego boskiego Zbawiciela: „Rabbi… gdzie mieszkasz?”, a on im odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć” (J 1,38; Mt 8,20). Oto gdzie powinniśmy zejść, abyśmy mogli być mieszkaniem dla Jezusa. Być tak ubogim, że nie ma miejsca, by oprzeć głowę. Oto co Jezus sprawił w mojej duszy w czasie rekolekcji. Rozumiesz, że On działa od wewnątrz…

Jezus pragnie, byśmy Go przyjmowali w naszych sercach. Bez wątpienia są one już wolne od stworzeń, ale niestety; czuję, że moje nie jest całkowicie wolne ode mnie i dlatego Jezus mówi mi, żeby zejść. On, Król nad królami, ukorzył się w taki sposób, że Jego oblicze było zakryte i nikt Go nie rozpoznał. I ja też chcę ukryć moją twarz, chcę, by tylko mój umiłowany mógł je widzieć, by tylko On sam liczył moje łzy, aby w moim sercu przynajmniej mógł oprzeć swoją umiłowaną głowę i czuł, że jest znany i zrozumiany!

Źródło: List 137 (© Evangelizo.org)