Autor: Św. Franciszek Salezy (1567-1622), biskup Genewy, doktor Kościoła

Bóg, stwarzając świat, rozkazał roślinom przynosić owoc „każdej według swego rodzaju” (Rdz 1,1). Podobnie też nakazuje chrześcijanom, żywym roślinom swego Kościoła, aby przynosili owoce pobożności odpowiednio do stanu i powołania. Pobożność, życie chrześcijańskie rozwijać ma inaczej człowiek wyżej postawiony, rzemieślnik lub sługa, inaczej książę, inaczejwdowa, inaczej młoda dziewczyna lub małżonka. Nawet i to nie wszystko. Trzeba jeszcze, aby każdy rozwijał pobożność odpowiednio do swych sił, zajęć i obowiązków… Czy byłoby rzeczą właściwą, gdyby biskupi zapragnęli żyć w samotności jak kartuzi, gdyby ludzie żonaci nie więcej starali się o powiększenie dóbr materialnych niż kapucyni, gdyby rzemieślnik cały dzień spędzał w kościele jak zakonnik, a znowu zakonnik był wystawiony na wszelkiego rodzaju spotkania i sprawy, jak ci, którzy zobowiązani są śpieszyć bliźnim z pomocą, jak biskup? Czyż taka pobożność nie byłaby śmieszna, nieuporządkowana i nieznośna? Ten błąd jednak często się zdaża…

Nie, pobożność, jeżeli jest prawdziwa i szczera, niczego nie rujnuje, ale wszystko udoskonala i dopełnia… „Pszczoła” – mówi Arystotes – „pobiera swój miód z kwiatów, ale ich nie uszkadza”. Otóż prawdziwa pobożność czyni więcej: nie tylko nie przeszkadza żadnemu powołaniu, żadnemu zajęciu, ale przeciwnie, wszystko doskonali i ozdabia… Kierowanie rodziną staje się pełne pokoju, że bardziej szczera staje się miłość małżonków, służba księciu wierniejsza, a wszelkie inne zajęcia stają się przyjemniejsze i życzliwsze.

Błędem jest zatem, nieomal herezją, usuwanie pobożności z wojskowych koszar, z rzemieślniczych warsztatów, z dworu książąt, z mieszkań małżonków… Gdziekolwiek zatem jesteśmy, możemy i powinniśmy dążyć do doskonałości.

Źródło: Wprowadzenie do życia pobożnego, I, rozdz. 3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *