Autor: Św. Grzegorz z Nareku (ok. 944 – ok.1010), mnich i poeta ormiański

Boże wszechmogący, Dobroczyńco, Stworzycielu wszechświata,

Usłysz mój jęk, bo jestem w niebezpieczeństwie.

Uwolnij mnie od strachu i niepokoju;

Wyzwól mnie przez siłę Twej mocy, Ty, który możesz wszystko…

Panie, Chryste, rozetnij moją sieć mieczem Twego zwycięskiego krzyża, bronią życia.

Ze wszech stron otoczony jestem siecią, jak więzień, abym się bał;

Prowadź ku odpoczynkowi moje chwiejne i niepewne kroki

Ulecz gorączkę mojego serca, które się dusi.

Zgrzeszyłem przciwko Tobie, zabierz moje problemy, owoc poczynań diabelskich,

Spraw by ciemności mojej niespokojnej duszy przeminęły…

Odnów w mojej duszy obraz światła chwały Twojego imienia, wielkiego i mocnego.

Wzmocnij jasność Twojej łaski nad pięknem mojego oblicza

I nad wizerunkiem oczu mego ducha, nade mną który powstałem z prochu ziemi (Rdz 2,7).

Poucz mnie, odnów obraz na Twoje podobieństwo (Rdz 1,26).

Przez jaśniejącą czystość, spraw aby zniknęły moje ciemności, bo jestem grzesznikiem.

Zanurz moją duszę w Twoim boskim świetle, żywym, wiecznym, niebiańskim,

Aby wzrastało we mnie podobieństwo do Trójjedynego Boga.

Tylko Ty, o Chryste, błogosławiony jesteś z Ojcem

W chwale Ducha Świętego

Na wieki wieków. Amen.

Źródło: Księga modlitw, nr 40 (trad. SC 78, p. 237 rev.)

Łk 18,9-14

Modlitwa to spotkanie z samym Stwórcą. Modlitwa to relacja, to dialog, który każdy z nas prowadzi i  przeżywa na swój sposób. 

Bardzo mnie poruszyła niedawna rozmowa z osobą, która na pozór, zdawałoby się, jest daleko od Pana Boga. Na pozór, bo praktyki religijne z różnych względów, na których nie będę się tutaj skupiać, zdają się być marginalne. Ale „pobożny” katolik widzi, co chce widzieć. Nie zagłębiając się w sytuację i powód takiego stanu rzeczy, bezsprzecznie orzeka – pójdziesz do piekła! A tymczasem może się okazać, że ta osoba, która pozornie jest daleko, ma znacznie głębszą relację z Panem Bogiem niż niejeden poprawnie praktykujący katolik. Bo czyż Pan Jezus nie powiedział: „Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień”?

Warto dziś spojrzeć na własne postępowanie, bez porównywania się do kogokolwiek. Warto przeanalizować wydawane przez siebie oceny i wyroki, które być może mają przykryć mój własny grzech, zaniedbanie i ewidentną winę.

Życie pozorami to życie w kłamstwie, w ciemności. A Pan Jezus jest przecież Światłością świata. Przed Nim nikogo nie musisz udawać. Przed Nim nikogo nie jesteś w stanie udawać, bo On zna Cię lepiej niż ty siebie.

Świat się zatrzymał. Świat ma czas i szansę na powrót do Prawdy, do Źródła Życia. Tylko czy potrafimy, czy zechcemy wykorzystać ten czas, tę lekcję pokory i posłuszeństwa, czy nadal będziemy tkwić w pozorach i mierzyć swoją miarą?

Bliskie jest królestwo Boże. Nawracajmy się i wierzmy w Ewangelię.

Obraz może zawierać: roślina, drzewo, na zewnątrz i przyroda

Penitencjaria Apostolska udzieliła odpustu specjalnego wiernym dotkniętym chorobą zakaźną spowodowaną koronawirusem, a także pracownikom służby zdrowia, członkom rodzin i wszystkim tym, którzy opiekują się osobami zakażonymi.

Penitencjaria Apostolska to watykańska Dykasteria, w której kompetencji leżą kwestie związane ze sprawowaniem sakramentu pokuty. Udziela ona dyspens i odpustów zastrzeżonych dla Stolicy Apostolskiej. Na czele dykasterii stoi Penitencjariusz Większy, którym obecnie jest kard. Mauro Piacenza.

W Dekrecie Penitencjarii Apostolskiej czytamy, że odpustu specjalnego udziela się wiernym cierpiącym na koronawirusa, którzy podlegają kwarantannie na polecenie władz sanitarnych w szpitalach lub we własnych domach.

„Warunkiem uzyskania takiego odpustu jest brak przywiązania do grzechu oraz duchowa łączność poprzez środki masowego przekazu z celebracją mszy świętej, odmawianiem Różańca Świętego, pobożną praktyką Drogi Krzyżowej lub innymi formami pobożności. A także wtedy, gdy wierni przynajmniej odmówią Wyznanie Wiary, Modlitwę Pańską i pobożne wezwanie do Najświętszej Maryi Panny, >>ofiarując tę próbę w duchu wiary w Boga i miłości wobec swoich braci i sióstr, z wolą wypełnienia zwykłych warunków (spowiedź sakramentalna, komunia eucharystyczna i modlitwa w intencji Ojca Świętego) tak szybko, jak będzie to możliwe<<„.

Według dekretu, odpust zupełny na tych samych warunkach mogą uzyskać również pracownicy służby zdrowia, członkowie rodzin i wszyscy, którzy, narażając się na ryzyko zarażenia, opiekują się chorymi na koronawirusa.

Ponadto odpust zupełny mogą uzyskać także wierni, „którzy ofiarują nawiedzenie Najświętszego Sakramentu, lub adorację Eucharystyczną, lub lekturę Pisma Świętego, przez co najmniej pół godziny, lub odmówienie Różańca Świętego, lub pobożne odprawienie Drogi Krzyżowej, lub odmówienie Koronki do Miłosierdzia Bożego, w intencji przebłagania Boga Wszechmogącego o koniec epidemii, ulgę dla tych, którzy cierpią i zbawienie wieczne dla tych, których Pan powołał do siebie”.

Tym, którzy nie mogą przyjąć sakramentu namaszczenia chorych i wiatyków, zostaje udzielony „odpust zupełny w chwili śmierci, pod warunkiem, że byli należycie dysponowani i zwykle za życia modlili się”. W celu uzyskania tego odpustu Penitencjaria Apostolska zaleca używanie krzyża. 

https://niezalezna.pl/317712-odpust-dla-wszystkich-zakazonych

Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń. Oz 6, 6

Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony. Łk 18, 14b

Nie lękajcie się być świętymi! Uczyńcie kończący się wiek i nowe tysiąclecie erą ludzi świętych! św. Jan Paweł II

No cóż, świętość dzisiaj zdecydowanie nie jest popularna, a raczej piętnowana i wyszydzana. Dzisiaj promuje się siłę, atrakcyjność i różnego rodzaju inność (że tak to delikatnie określę 😉). Nie chcę nikomu dokuczyć ani ubliżyć, a tym bardziej odbierać prawa do świętości.

Trzeba by jednak zastanowić się komu, po co i jak służymy. Co nami kieruje i w jaki sposób realizujemy swoje powołanie, bądź zwyczajnie – jak żyjemy na co dzień.

Jak już kiedyś pisałam nie chodzi o wydzieleniu przestrzeni i czasu dla Pana Boga od-do, bo przecież służba i gotowość świadczenia o Bożej miłości powinna być stylem życia każdego chrześcijanina. A prawdziwa miłość nie boi się ryzyka, nie lęka się, że nie dośpi, nie doje. Prawdziwa, szczera, czysta miłość, zaryzykuje nawet ośmieszenie, czy odsunięcie, by wytrwać w wierności temu, co wyznaje. A nie jak chorągiewka na wietrze, gdzie dmuchnie, to się zahaczy i dostosuje jak kameleon do otoczenia.

Chcesz naprawdę poznać Pana Boga, w Trójcy Jedynego, Ojca i Syna, i Ducha Świętego?

Idź, kochaj swoich bliskich, odnajduj w ich twarzach umęczoną twarz Jezusa Chrystusa. Pielęgnuj i troszcz się – ofiarnie, jak Maryja o swojego Syna. Pomagaj w trudzie dnia codziennego, chociaż może się to wydawać ponad siły, lub czas nie będzie zbyt dogodny – jak Cyrenejczyk, czy Weronika w drodze na Golgotę…

Na tak wiele sposobów możesz okazać miłość swojemu Bogu. Nie trzeba wyszukanych modlitw, ani ponadludzkich wyrzeczeń. Wystarczy czyste serce i proste słowa skierowane z miłością, ale też świadomością swojej małości i grzeszności. I pamiętaj, że sam grzech nie jest jeszcze największą porażką, choć oczywiście rani Pana Boga, pozostawiając plamy na ludzkiej duszy i konkretne konsekwencje. Prawdziwym dramatem jest trwanie w grzechu i odrzucanie miłosiernej Bożej miłości, ograbianie się i zamykanie serca, duszy i umysłu na niewysłowione szczęście, jakie daje oczyszczenie i błogosławieństwo: “Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła. I JA ODPUSZCZAM TOBIE GRZECHY W IMIĘ OJCA I SYNA, I DUCHA ŚWIĘTEGO.”

To wielka radość dla Pana Boga, kiedy może na nowo Cię przytulić, chociaż On cały czas mógł, tylko Ty nie chciałeś… To wielka radość dla całego Nieba i Najświętszej Dziewicy Maryi, kiedy dzieci dane Jej pod opiekę, pod Krzyżem na Golgocie, powracają do Jej Syna i odbudowują mocno zakurzone relacje.

MIŁOŚĆ cierpliwa jest, łaskawa jest i WSZYSTKO przetrzyma. Taki jest nasz Bóg!

Choć czasem musi upomnieć i wstrząsnąć, to jednak wszystko robi w imię miłości, bo BÓG JEST MIŁOŚCIĄ!

Zdajemy egzamin z miłości bliźniego. Szanujmy się nawzajem i naprawdę zostańmy w domu.

Obraz może zawierać: noc

Autor: Św. Padre Pio z Pietrelciny (1887-1968), kapucyn

To bardzo ważne, abyś nalegał na to, co jest podstawą świętości i fundamentem dobroci. Chcę opowiedzieć tutaj o cnocie, przez którą Jezus wyraźnie jawi się światu jako przykład: pokora (Mt 11,29). Pokora wewnętrzna, bardziej wewnętrzna, niż zewnętrzna. Uznaj, kim jesteś naprawdę: niczym, mizernym, słabym, pełnym wad, zdolnym do zamiany dobra w zło, do porzucenia dobra dla zła, do przyznania sobie dobra i do usprawiedliwiania zła, a z umiłowania tego zła do gardzenia Tym, który jest największym dobrem.

Nie kładź się nigdy do łóżka bez prawdziwego zbadania w sumieniu, jak spędziłeś dzień. Skieruj wszystkie myśli do Pana i poświęć mu siebie, a także wszystkich chrześcijan, Następnie ofiaruj na Jego chwałę swój spoczynek, nigdy nie zapominają o aniele stróżu, który zawsze stoi przy twoim boku.

Źródło: Ep 3,713 ; 2,277 in Buona Giornata (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Klimak (ok 575- 650), mnich z Góry Synaj

Niech materiał twojej modlitwy będzie jednego koloru. Celnik i marnotrawny syn pojednali się z Bogiem jednym słowem. Kiedy modlisz się, nie szukaj skomplikowanych słów, ponieważ zwykłe jąkanie się dzieci często dotykało ich Ojca w niebie. Nie staraj się mówić wiele, kiedy się modlisz, bo twój duch skupia się na szukaniu słów. Jedno słowo celnika ukoiło Boga i jeden okrzyk wiary zbawił łotra. Wielomówstwo w modlitwie rozprasza często umysł i napełnia go obrazami, podczas gdy powtarzanie tego samego słowa pomaga w skupieniu. Jeśli jedno słowo twojej modlitwy napełnia cię słodyczą lub skruchą, to zostań przy nim, ponieważ wtedy anioł stróż jest przy tobie, modląc się z tobą.

Proś w zmartwieniu, szukaj w posłuszeństwie i pukaj cierpliwie. Ponieważ kto prosi, ten dostaje; kto szuka, znajduje, a kto puka, temu otworzą.

Kto nieustannie trzyma kij modlitwy, ten się nie podda. A nawet jeśli upadnie, to nie na zawsze. Ponieważ modlitwa jest pobożną tyranią wymierzoną w Boga.

(Odniesienia biblijne: Łk 18, 13; Łk 15, 21; Łk 23, 42; Łk 11, 9-10).

Któż jest tak mądry, aby to pojął, i tak rozumny, aby to rozważył? Bo drogi Pańskie są proste; kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy. Oz 14, 10

Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz jest jedynym Panem.  Mk 12, 29b

Na wiele sposobów usiłuje się zagłuszyć głos Boga w ludzkich sercach, a Jego samego uczynić “wielkim nieobecnym” w kulturze i społecznej świadomości narodów. św. Jan Paweł II

Chyba ciągle zbyt mocno skupiamy się na zmysłowym pojmowaniu świata. Emocje towarzyszą nam w każdej przestrzeni życia, czy to w domu, w pracy, w szkole. Byle błahostka potrafi człowieka wybić z właściwych, Bożych torów, że już nie wspomnę o przesolonej zupie 😉

Strasznie sobie komplikujemy życie. Stawiamy wymagania, mając wielkie oczekiwania w związku z nimi, a często nie rozmawiamy, nawet nie próbujemy wspólnymi siłami (człowiek-człowiek-Bóg) dojść do jakichś sensownych kompromisów. Niestety zbyt często nie słuchamy siebie nawzajem. Dopiero kiedy przychodzi jakieś wielkie załamanie, jakiś potężny kryzys, uzmysławiamy sobie, że przecież docierały już nieme krzyki rozpaczy, które jednak wszechobecny hałas i pęd życia zagłuszył i zepchnął na dalszy plan. A potem przychodzi płakać nad rozlanym mlekiem i załamywać ręce – no jakże to mogło się wydarzyć, taka porządna, z dobrego domu… I dalejże dokopać, ponabijać się, poniżyć jeszcze bardziej, albo o zgrozo – ja wiedziałem, że tak będzie! Ciebie to już nic dobrego nie spotka, nic z Ciebie nie będzie!

Jeśli ktoś tak Ci mówi, jeśli ktoś tak z Tobą postępuje, to to raczej nie jest Boży człowiek. Odetnij się od takich słów i nie pozwól więcej sobą pomiatać. Hm… jasne, dobrze się mówi, ale jak to zrobić w praktyce? Pewnie wiele jest recept, psychologicznych analiz, jednak wszystko sprowadza się do prawa miłości, do pragnienia miłości i ciągłej tęsknoty by czuć się potrzebnym i kochanym.

Pomyśl dzisiaj jak bardzo krzywdzisz Pana Boga swoim brakiem miłości, swoim ociąganiem się, opieszałością, ciągłą pretensjonalnością i wymaganiami. Pomyśl, jak często stawiasz się na miejscu Pana Boga, jednocześnie zabraniając Jemu dostępu do siebie. Jak często zamykasz się na zbawczą moc Jego Bożego Ducha, a oczekujesz nie wiadomo czego, bo przecież Ci się należy… A co należy się Twojemu Bogu?!

Wróć do korzeni. Wróć do początku. Postaraj się wyciszyć i słuchaj co Pan Bóg do Ciebie mówi. Zostaw wszystkie “ALE”, wszystkie „wczoraj” i „jutro”. Słuchaj DZISIAJ, TERAZ.

“Mów Panie, bo sługa Twój słucha”.

Obraz może zawierać: w budynku, tekst „oczamiserca”

Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

Historia miłości między Bogiem a człowiekiem polega właśnie na fakcie, że ta wspólnota woli wzrasta w jedności myśli i uczuć, i w ten sposób nasza wola i wola Boga stają się coraz bardziej zbieżne: wola Boża przestaje być dla mnie obcą wolą, którą narzucają mi z zewnątrz przykazania, ale staje się moją własną wolą, która wychodzi z fundamentalnego doświadczenia tego, że w rzeczywistości Bóg jest mi bardziej bliski niż ja sam (św. Augustyn). W konsekwencji wzrasta nasze oddanie Bogu i Bóg staje się naszą radością (por. Ps 73[72], 23-28)…

Dzięki temu staje się możliwa miłość bliźniego w sensie wskazanym przez Biblię, przez Jezusa. Miłość bliźniego polega właśnie na tym, że kocham w Bogu i z Bogiem również innego człowieka, którego w danym momencie może nawet nie znam lub do którego nie czuję sympatii. Taka miłość może być urzeczywistniona jedynie wtedy, kiedy jej punktem wyjścia jest intymne spotkanie z Bogiem, spotkanie, które stało się zjednoczeniem woli, a które pobudza także uczucia. Właśnie wtedy uczę się patrzeć na inną osobę nie tylko jedynie moimi oczyma i poprzez moje uczucia, ale również z perspektywy Jezusa Chrystusa. Jego przyjaciel jest moim przyjacielem… Patrzę oczyma Chrystusa i mogę dać drugiemu o wiele więcej niż to, czego konieczność widać na zewnątrz: spojrzenie miłości, którego potrzebuje.

Źródło: Encyklika „Deus caritas est” § 17 – 18 (Copyright: http://www.vatican.va/…/hf_ben-xvi_enc_20051225_deus-carita…)

Autor: Bł. Kolumban Marmion (1858-1923), opat

Polecam pod szczególną rozwagę…

Miłość jest tym, co odmierza ostatecznie wartość naszych uczynków, nawet tych najzwyklejszych. Toteż Święty Benedykt wskazuje jako pierwsze „narzędzie” miłości Boga: „Przede wszystkim kochać Pana z całej duszy, z całego umysłu, z całego serca”. Może też nam powiedzieć: „”Umieść miłość w swoim sercu ponad wszystko; niech miłość tobą kieruje i prowadzi cię w twoich działaniach; to miłość ma włożyć w twoje ręce wszystkie inne narzędzia dobrych uczynków, to ona sprawi, że najnieznaczniejsze szczegóły twojego dnia nabiorą wielkiej wartości. Małe rzeczy, mówi św. Augustyn, są nieznaczne w sobie, ale stają się wielkie dzięki wiernej miłości, która je wykonała (De doctrina christiana 1.IV, rozdz 18)…

Ideał, do którego powinniśmy dążyć…, to dokładność miłości, a nie skrupuły czy obawa pomyłki albo pragnienie powiedzenia: „Oby nigdy mnie nie złapano na błędzie”, bo to jest pycha. Z serca tryska życie wewnętrzne, a jeśli je posiadacie, to staracie się wypełniać z miłości wszelkie zalecenia, z czystą intencją i wielką starannością…

Prawdziwa wartość rzeczy znajduje się w stopniu jedności, jaką jej nadajemy z Chrystusem dzięki wierze i miłości. Wszystko trzeba wykonać, ale z miłości do Ojca niebieskiego i w jedności, przez wiarę, z naszym Panem. Nigdy nie zapomnijmy: źródło wartości naszych uczynków znajduje się w naszej jedności z Chrystusem Jezusem, dzięki łasce, w miłości, z jaką wykonujemy nasze dzieła. W tym celu, jak mówi św. Benedykt, musimy skierować naszą intencję do Boga przed każdym dobrym zamiarem, z wielką intensywnością wiary i miłości.

Źródło: „Narzędzia dobrych uczynków” (© Evangelizo.org)