Autor: Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła

Pan Jezus chciał, by Mojżesz sam wstąpił na górę, ale poszedł z nim Jozue (Wj 24,13). Także w Ewangelii to Piotrowi, Jakubowie i Janowi objawił Jezus chwałę swego zmartwychwstania. Chciał w ten sposób ukryć swoją tajemnicę i często im przykazywał, żeby nie ujawniali byle komu tego, co widzieli, żeby nie przeszkodzić umysłom słabych słuchaczy w przyjmowaniu tych tajemnic z ich pełną mocą. Ponieważ sam Piotr „nie wiedział, co mówi”, skoro uważał, że należy postawić trzy namioty dla Pana i jego towarzyszów. Następnie nie mógł znieść blasku chwały Pana, który się przemienił i upadł na ziemię (Mt 17,6), jak upadli także „synowie gromu” (Mk 3,17), Jakub i Jan, kiedy okrył ich obłok…

Weszli zatem do obłoku, aby poznać to, co jest ukryte i tajemne i tam usłyszeli głos Boga: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. Co oznacza: „To jest mój Syn umiłowany”? Szymonie Piotrze, nie myl się! — nie stawiaj w jednym szeregu Syna Bożego i sługi. „To jest mój Syn umiłowany. Mojżesz nie jest moim Synem, Eliasz nie jest moim Synem, chociaż pierwszy otworzył niebo, a drugi je zamknął”. Rzeczywiście, obaj, na słowo Pańskie, pokonali elementy natury (Wj14; 1Krl 17,1), ale byli tylko sługami Tego, który umocnił wody i zamknął suszą niebo oraz spuścił deszcz, kiedy tylko zechciał.

Tam, gdzie chodzi o zwyczajne głoszenie zmartwychwstania, powierza się to zadanie sługom, ale tam, gdzie ukazuje się chwała Pana, który zmartwychwstaje, chwała sług wpada w ciemności. Ponieważ powstając, słońce zaćmiewa gwiazdy i wszelkie światła znikają wobec blasku odwiecznego Słońca Sprawiedliwości (Ml 3,20).

Źródło: O psalmie 45, 2; (© Evangelizo.org)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *