Mt 13, 36-43

Bardzo mocno przemawia do mnie obraz spalanych chwastów… Jakże trzeba być czujnym, by strzec się przed nieprawością, która przybiera coraz piękniejsze i z pozoru niewinne oblicze. Jakże trzeba być rozważnym, by nie dać się ponieść fali spowszednienia i magicznego “wszyscy tak robią”.

Kiedy patrzę na to co się dzieje na świecie, co się dzieje w Polsce, mam wrażenie, że chwasty bezkarnie i coraz śmielej wdzierają się w nasze życie, zagarniając coraz to żyźniejsze i zdawało by się nie do ruszenia, pod ochroną pola…

Na szczęście światło zawsze jest mocniejsze od ciemności, a dobro, choć czasem zupełnie ciche, niepozorne, maleńkie jak ziarnko gorczycy, poradzi sobie w najtrudniejszych, najbardziej zachwaszczonych warunkach, czy beznadziejnych okolicznościach.

Bądźmy więc skoncentrowani na tym co naprawdę dobre i ważne, byśmy ślicznie opakowanych śmieci i przyozdobionych neonami chwastów nie pomylili z pełnowartościowym ziarnem. Pielęgnujmy naszą wiarę niczym najdelikatniejszy i najszlachetniejszy skarb, byśmy na końcu drogi mogli zajaśnieć pełnią barw, opromienieni Bożym blaskiem.

Duchu Święty, otwieraj nasze uszy, by słuchając głosu świata, umiały rozróżniać dobre i fałszywe dźwięki. Święty Szarbelu, patronie dnia dzisiejszego, który tak cudownie byłeś skupiony na słuchaniu Bożego głosu, módl się za nami!