Jezus powiedział do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. J 19, 27

Cieszcie się tak jak Ja się cieszę, wszystko oddaję w opiekę Marii Dziewicy. św. Jan Paweł II

To chyba jedna z najpiękniejszych Ewangelii, choć okoliczności, otoczenie i czas niezwykle bolesne…

Czy wziąłeś już Maryję za swoją Matkę?

Może Twoja własna mama nie była, nie jest dla Ciebie zbyt wyrozumiała, może nie mieliście, nie macie dobrych relacji, może wciąż nie możecie się dogadać… A może właśnie było, jest odwrotnie – masz cudowną mamę, która dała Ci życie, która bardzo troskliwie opiekuje się Tobą i nawet przysłowiowego ptasiego mleczka Ci nie brakuje.

Różne mamy doświadczenia bliskości i opieki naszych mam, jednak pewne jest, że Maryja, Matka Pana naszego Jezusa Chrystusa jest najdoskonalszą, najtroskliwszą, najwierniejszą, najcudowniejszą i najbardziej wyrozumiałą Mamą.

Niezmiernie to smutne, jak bardzo Maryja niektórym przeszkadza, jak marginalizowana jest Jej pozycja, jak jest wyszydzana i obrażana… Przecież Maryja niczego się nie domaga, nikim nie dyryguje, ani nie wynosi się nad żadne Stworzenie. Cicha, pokorna, zawsze ofiarnie spiesząca z pomocą każdemu, kto w potrzebie zwróci się do Niej o wsparcie – taka jest Maryja, oddana nam przez Pana Jezusa za Matkę. No i trzeba jeszcze koniecznie dodać, że ZAWSZE prowadzi do Jezusa!

Tak wiele zawdzięczam Maryi ❤️ wielokrotnie już o tym wspominałam i nigdy nie przestanę 😍Nieustannie czuję Jej pomoc i orędownictwo 💖 Nie wyobrażam sobie jak bardzo byłabym uboga, zagubiona, zakompleksiona, gdyby nie Maryja, Mamusia, Oblubienica Ducha Świętego, KRÓLOWA!

Nie bój się wziąć Maryję za Matkę!

Ja wzięłam 💞 i nigdy się tego nie będą wstydzić!

Cudnego dnia z Królową Polski!

Błogosławię+

Autor: Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort (1673-1716), kaznodzieja, założyciel wspólnot religijnych

Nabożeństwo maryjne to jest drogą łatwą, krótką, doskonałą i pewną, wiodącą do zjednoczenia z Panem naszym, co stanowi doskonałość chrześcijańską. Jest ono drogą łatwą, którą Jezus Chrystus utorował sam, do nas przychodząc, i na której brak przeszkód, by do Niego dojść.

Można wprawdzie osiągnąć zjednoczenie z Bogiem inną też drogą, ale wtedy nie obędzie się bez liczniejszych krzyży, ciężkich umartwień i o wiele większych przeszkód, trudnych do przezwyciężenia. Dusza przechodzi wówczas przez ciemne noce, przez walki i nadzwyczajne cierpienia, przez urwiska, przez ciernie i straszne pustkowia. Droga Maryi zaś jest łagodniejsza i spokojniejsza.

Prawda, że i tu trzeba staczać ciężkie walki i przezwyciężać wielkie opory. Ale ta Dobra Matka i Pani zawsze jest przy swoich wiernych sługach, by im oświecać ciemności, pouczać w wątpliwościach, umacniać w chwilach trwogi, podtrzymywać w walkach i trudnościach – tak, że ta dziewicza droga do Jezusa Chrystusa w porównaniu z drogami innymi jest naprawdę drogą róż i miodu

Źródło: Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, § 152 (http://louisgrignion.pl/)

Autor: Bł. Karol de Foucauld (1858-1916), pustelnik i misjonarz na Saharze

„Oto syn Twój” – to zwrot do Świętej Dziewicy; nasz Pan daje Jej wszystkich ludzi za dzieci i prosi, by dla każdego miała serce Matki… Ona spełniła i przez całą wieczność wypełnia z niezrównaną doskonałością ten Boży nakaz i wszystkie inne. Bądźmy zatem absolutnie pewni, że okazuje każdemu człowiekowi matczyne serce i zwracajmy się do tej kochanej i potężnej Matki we wszystkich naszych potrzebach, z taką ufnością, jak dziecko do matki, do Matki, która kocha nieskończenie mocniej niż jakaś ziemska matka; do Matki, która może wyprosić u Boga absolutnie wszystko, co jest prawdziwie dobre dla duszy…

„Oto Matka twoja”. To słowa dla każdej duszy. Wszyscy powinniśmy traktować Najświętszą Dziewicę jak naszą Matkę, darzyć Ją uczuciami dobrego syna: czułością, czcią, przysługą, zaufaniem: jednym słowem tym wszystkim, czym sam Pan nasz obdarzał Najświętszą Dziewicę! Kochajmy Ją, czcijmy Ją, trwajmy przy Niej, rozmawiając z Nią na modlitwie; służmy Jej, pomagając najlepiej, jak potrafimy we wszystkich dziełach, którym Ona sprzyja, we wszystkich podejmowanych na Jej cześć; pokładajmy w Niej całkowitą ufność i z tą ufnością wzywajmy Ją bez wahania we wszystkich naszych potrzebach, we wszystkich naszych pragnieniach, we wszystkich naszych przedsięwzięciach, we wszystkich naszych dziełach, we wszystkich naszych działaniach […]. Okażmy się wobec Niej najczulszymi synami, pamiętając, że jest to zasadniczy punkt posłuszeństwa Jezusowi i naśladowania Jezusa: posłuszeństwa, ponieważ tak formalnie i uroczyście nakazuje nam to z krzyża; naśladowania, ponieważ dla swojej Matki był zawsze wzorem syna…

Źródło: Rozważania do świętych Ewangelii (© Evangelizo.org)

O co proszę? O łaskę miłowania Jezusa, tak jak miłowała Go Maryja.

Stanę pod krzyżem Jezusa razem z Maryją, umiłowanym uczniem i pozostałymi kobietami (w. 25). Pomodlę się do św. Jana, aby uprosił mi łaskę kontemplacji tego wydarzenia.

Jan zwraca najpierw moją uwagę na spojrzenie Jezusa (w. 26). Wyobrażę sobie Jego twarz zalaną krwią, omdlałą i Jego pełne miłości, przenikające do głębi spojrzenie. Patrzy na swoją Matkę i ucznia. Patrzy także na mnie.

Będę kontemplował spojrzenie Jezusa. Ilekroć widzę Ukrzyżowanego, tylekroć mogę powiedzieć, że On mnie wygląda. Jestem Jego umiłowanym uczniem. Chce, abym uwierzył, że umiera dla mnie i za mnie. Czy w to wierzę?

Jezus rozpięty na krzyżu mówi do Matki: „Oto syn Twój” (w. 26). Oddaje za mnie życie i oddaje mnie swojej Matce. Myśli o mnie do końca. Odtąd Maryja nieustannie mi przypomina, że miłość Jezusa jest bezgraniczna, jest pełna troski i czułości jak serce Jego Matki.

Przytulę się do stóp Jezusa. Będę kontemplował Jego miłość. Podziękuję Mu za Maryję. W Jej macierzyńskim spojrzeniu mogę zawsze oglądać Jego czułe, miłujące spojrzenie.

Jezus, który traci oddech, dusi się, resztkami sił zwraca się do mnie. Kieruje mój wzrok na Maryję i mówi: „Oto Matka twoja” (w. 27). Podejdę do Maryi, obejmę Ją i wyznam wobec Jezusa: „Jesteś moją Mamą. Jesteś moją Królową!”.

Zabiorę Maryję do siebie, do mojej codzienności. W serdecznej rozmowie powiem Jej o moich radościach i troskach. Pokażę Jej osoby i miejsca, które najbardziej kocham i te, które sprawiają mi najwięcej bólu. Będę powtarzał jak dziecko: „Naucz mnie kochać Jezusa i tych, z którymi żyję na co dzień”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)