„Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam”. Mt 20, 4

Proszę Was (…) abyście nigdy nie wzgardzili tą miłością, która jest największa, która się wyraziła przez krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu. św. Jan Paweł II

Pan Jezus znowu zaprasza nas do współpracy! Nie ważne w jakiej porze dnia swojego życia teraz jesteś. Nie ważne czy to dopiero młodzieńczy poranek, czy już południowa dojrzałość, a może wieczorny schyłek. On zaprasza Cię właśnie w tym momencie! I obiecuje, że nagrodzi Cię za rzetelne wykonanie powierzonej pracy.

Mogłoby się zdawać, że nasz Bóg nie jest sprawiedliwy, że jednakowo traktuje tego kto całe życie jest bogobojny i ofiarny w służbie na rzecz Bożego królestwa, i tego kto przez całe życie, czyli cały ewangeliczny dzień ma w nosie Boże sprawy, jednak pod koniec życia dostaje łaskę nawrócenia i przemiany. Oczywiście my patrzymy po ludzku i zupełnie nie mamy pojęcia, jakie ograniczenia i przeszkody stanęły w tym drugim przypadku…

Bardzo porusza mnie to Słowo, bo oto kolejny raz Pan Jezus przypomina, że dla KAŻDEGO jest miejsce w Jego winnicy, w Domu Jego Ojca. Dla KAŻDEGO, który w jakimkolwiek momencie życia otworzy swoje serce na Bożą łaskę i zechce pracować dla Nieba, i zacznie się dzielić Dobrą Nowiną, i będzie żyć po Bożemu, według Bożych praw i przykazań. Pewnie, że nie każdy jest powołany do głoszenia i nauczania, ale każdy przez moc sakramentu Chrztu św. jest zobowiązany do świadczenia o swojej przynależności.

I zapytam znowu przekornie – czy to dużo? Czy to takie wielkie poświęcenie? Widzimy jak wielka jest dobroć i hojność Gospodarza – naszego Boga. Czemu zatem porównujemy się do innych, zazdroszcząc i umniejszając ich zasługi? Cóż my wiemy o sobie? Tylko tyle co widzimy i co inni nam opowiedzą, a te oceny i ploteczki zwykle są mylne i krzywdzące…

Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy (…) Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry? Mt 20, 13. 15

Dobry Boże, najsprawiedliwszy i najhojniejszy Gospodarzu, proszę, naucz mnie patrzeć na KAŻDEGO Twoimi oczami!

Błogosławionej niedzieli Przyjaciele  😍 ❤️+

Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

Jest oczywiste, że ta przypowieść dotyczy nawrócenia ludzi do Boga: jednych od najmłodszych lat, innych nieco później i wreszcie niektórych w starości. Chrystus tłumi pychę pierwszych wezwanych, aby nie czynili wyrzutów tym z jedenastej godziny, pokazując im, że nagroda jest jednakowa dla wszystkich. Jednocześnie podsyca zapał ostatnich, wskazując, że mogą zasłużyć na tę samą zapłatę, co pierwsi. Zbawiciel właśnie skończył mówić o rezygnacji z bogactw, pogardzie dóbr – cnoty, które wymagają wielkiego serca i odwagi. W tym celu trzeba podsycać żar duszy pełnej młodości. Pan zapala zatem w nich płomień miłości i umacnia ich odwagę pokazując, że nawet ci, którzy przybyli ostatni, otrzymują zapłatę za cały dzień…

Mówiąc jaśniej, niektórzy mogliby tego nadużywać i popaść w obojętność i rozprężenie. Uczniowie ujrzą wyraźniej, że ta hojność jest efektem miłosierdzia Bożego, który sam jeden ich wesprze, aby zasłużyć na tak wspaniałą nagrodę… Wszystkie przypowieści Jezusa: o pannach, sieci, cierniach, bezowocnym drzewie, zapraszają nas do ujawnienia naszych cnót w czynach… Jesteśmy wezwani do życia czystego i świętego. Życie święte kosztuje więcej nasze serce niż zwyczajna czystość wiary, ponieważ jest to nieustanna walka, niestrudzony znój.

Źródło: Homilie do Ewangelii św. Mateusza, nr 64,4

Autor: Św. Efrem (ok. 306–373), diakon w Syrii, doktor Kościoła

Ci ludzie byli gotowi do pracy, ale „nikt ich nie najął”. Byli pracowici, lecz bezczynni, gdyż brakowało im pracy i gospodarza. Potem głos najął ich, słowo wyprawiło ich w drogę, a oni w swojej gorliwości nie uzgodnili wcześniej wynagrodzenia, tak jak uczynili to pierwsi robotnicy. Gospodarz mądrze ocenił ich pracę i wypłacił im tyle, co pozostałym. Nasz Pan opowiedział tę przypowieść, aby nikt nie mówił: „Ponieważ nie wezwał mnie, gdy byłem młody, nie mogę być przyjęty.” Pokazał, że niezależnie od tego, kiedy człowiek się nawraca, każdy jest przyjęty… „Wyszedł wczesnym rankiem, około godziny trzeciej, szóstej, dziewiątej i jedenastej”. Jest to oczywiste od samego początku Jego nauczania, poprzez przykład Jego życia, aż do śmierci krzyżowej, gdyż właśnie o „jedenastej godzinie” dobry łotr wszedł do raju (Łk 23,43). Aby nie obwiniano łotra, nasz Pan pokazuje swoją wolę – jeśli zostałby najęty, pracowałby, ale „nikt nas nie najął”.

Ofiarujemy Bogu to, co nie jest Go godne, podczas gdy to, co On nam daje, jest dużo lepsze. Zatrudnia nas do pracy w zależności od naszych sił, jednocześnie proponując wynagrodzenie dużo wyższe niż to, na które zasługujemy naszą pracą… Czyni tak samo pierwszym, jak i ostatnim. „Każdy otrzymał po srebrnej monecie” noszącej wizerunek Króla. Oznacza ona chleb życia (J 6,35), który jest jednakowy dla wszystkich ludzi; jednakowe lekarstwo dające życie dla wszystkich, którzy je przyjmują.

W winnicy Pana nie można wymawiać gospodarzowi jego dobroci i zarzucać czegokolwiek jego sprawiedliwości. On daje w swojej sprawiedliwości, tak jak postanowił, i w swojej dobroci okazuje miłosierdzie, tak jak zamierzał. Nasz Pan opowiedział tę przypowieść, by nas pouczyć o tym, i podkreślił tę naukę słowami: „Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę?”

Źródło: Diatessaron, 15, 15-17