Wtedy Jezus rzekł do nich: «Pytam was: Czy wolno w szabat czynić coś dobrego, czy coś złego, życie ocalić czy zniszczyć?» Łk 6, 9

Prawdziwa cywilizacja nie polega na sile, ale jest owocem zwycięstw nad samym sobą, nad mocami niesprawiedliwości, egoizmu i nienawiści, które są zdolne zniekształcić prawdziwe oblicze człowieka. św. Jan Paweł II

Wystąpienie Jezusa w synagodze było zaplanowane i zamierzone. Wchodząc miał zapewne świadomość, że jest śledzony przez faryzeuszy, którym już mocno podpadł nazywając Syna Człowieczego panem szabatu. Pytanie Jezusa „czy wolno w szabat czynić coś dobrego, czy coś złego”, dolewa oliwy do ognia – demaskując ich obłudną postawę, bo przecież samo w sobie zawiera oczywistą odpowiedź.

Czy można Boga ograniczać w Jego działalności?

Przecież robię to bardzo często… Ograniczam Tego, który jest nieograniczony, nakazuję Temu, który sam wydaje rozkazy, zamykam w ciasne ramy mojego ludzkiego myślenia Tego, który przerasta rozum i wolę człowieka.

Może już nie czuję, że coś tak bardzo mi dokucza, może już przyzwyczaiłam się do „bagażu”, który przez lata staje się coraz cięższy…

Jezus widzi moje ograniczenie i bezradność. Przychodzi z wielką miłością i dobrocią usuwając mój bezwład i paraliż, moją niemoc i drętwotę. Dotykając mojej fizyczności, kruszy również skorupę serca, przeszkadzającą w przyjęciu wolności, którą pragnie mi ofiarować. Uwalnia mnie z kajdan moich ograniczeń i przyzwyczajeń, moich nałogów i pychy, abym przejrzała, dostrzegła i nazwała swój problem. JEZUS UZDRAWIA KAŻDĄ SFERĄ MOJEGO ŻYCIA!

Pokazuje, że nie ma miejsca, okoliczności, ani sytuacji, które mogłyby ograniczyć potrzebę czynienia dobra. I nie chodzi tu tylko o mówienie o wielkiej Bożej dobroci. Jezus zaprasza mnie, a wręcz nakazuje aby słowo wcielać w czyn. W ostatecznym rozrachunku tylko to się będzie liczyć!

Opierajmy swoje chrześcijańskie życie na czynach, bez względu na to jak nas będą oceniać – czy pochwalą, czy potępią, doszukując się interesowności w naszym działaniu. Niech jedynym i najważniejszym oceniającym będzie dla nas Jezus Chrystus – nasz Bóg, Zbawca, Odkupiciel i Przyjaciel.

Jezu, Ty jesteś moim Panem!

Tobie cześć i chwała na wieki wieków.

Błogosławionego dnia 💗+

Autor: Św. Karol de Foucauld (1858–1916), pustelnik i misjonarz na Saharze

Jezus powiedział: „Pamiętajcie o odwadze, z jaką pośrodku Moich wrogów, podczas gdy oni spiskowali, aby Mnie zgubić, głosiłem przed nimi, wykrzykując to głośno, doktrynę prawdy, i to właśnie te prawdy, o których wiedziałem, że są dla nich najbardziej odrażające, najbardziej nie do zniesienia… Pamiętajcie o odwadze, z jaką dokonałem przed nimi, pośród nich, tych cudów, tych uzdrowień, tych czynów, które ich rozwścieczyły i sprawiły, że przysięgli Mi śmierć… Zrobiłem to dla was, dla waszego dobra, aby głośno głosić prawdę i dać wszystkim ludziom lekcję odwagi w wypełnianiu ich religijnych obowiązków; aby dać pasterzom dusz lekcję odwagi w głoszeniu. Nie ukrywajcie prawdy, bez względu na to, ile może was to kosztować; jeśli zostaniecie jej męczennikami, tym lepiej: będziecie raczej królować ze Mną w domu Mojego Ojca…

Ale pamiętajcie o przykładzie, który wam daję. Ja jestem światłością, nie mam prawa ukrywać się pod korcem: muszę oświecać ludzi, nawet wbrew im samym, dopóki Mój Ojciec nie ogłosi godziny Mojego odpoczynku; w ten sam sposób wy, którzy jesteście pasterzami dusz; postawiłem was na świeczniku, […] jesteście zobowiązani siać ziarno, które wam powierzyłem, wykrzykiwać z dachów doktrynę, którą wam wyszeptałem na ucho. Krzyczcie, siejcie, głoście; czyńcie to z radością, która jest tym słodsza, że czyniąc to, nie tylko jesteście Mi posłuszni, ale Mnie naśladujecie. […]

Niezależnie od tego, czy słuchają was, czy nie, zawsze głoście i zawsze módlcie się, aby wasze słowa przyniosły owoce; jeśli tak się nie stanie, kontynuujcie bez smutku i zniechęcenia, z pewną radością z powodu tej porażki, ponieważ nie odnosząc sukcesu, dzielicie Mój los”.

Źródło: Osiem dni w Efraimie (© Evangelizo.org)