Nie mówię, że już to osiągnąłem i już się stałem doskonały, lecz pędzę, abym też to zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa. Flp 3, 12

«I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz». J 8, 11b

Bądźcie świadkami miłosierdzia! św Jan Paweł II

Nieustannie jesteśmy w drodze, aż po ostatnie tchnienie. A jak to w podróży, mogą przytrafiać się nam różne przygody. Możemy zabłądzić, albo wybrać niewłaściwy kierunek. Droga, która zdawała się prowadzić do celu, niestety może okazać się ślepym zaułkiem, albo labiryntem, z którego niezmiernie trudno się wydostać… Wtedy trzeba prędziutko zawrócić i starać się odszukać tę właściwą ścieżkę, może tę najwęższą i najmniej zachęcającą, by móc rozpocząć nowy rozdział swojego życia.

Pełne nadziei jest dzisiejsze Słowo 🙂 Pełne życia, miłosiernej miłości i zachęty, by dążyć do doskonałości.

Pan Jezus Cię nie potępia, a TY, czemu osądzasz siebie i bliźnich? Czemu ograbiasz się z ufności i wiary w lepsze jutro? Czemu trzymasz się kurczowo tego co nie jest Światłem i co ściąga Cię w mrok?!

Nie zatrzymuj się na grzechu, który niechybnie się przytrafi. Nie pielęgnuj go, nie chowaj do szafy, ani pod dywan – kiedyś i tak trzeba będzie się zmierzyć z demonami przeszłości…

Nie bój się, nie jesteś sama! Już NIGDY nie będziesz sama! Uchwyć się wyciągniętej ku Tobie Bożej Dłoni i wspólnie z Chrystusem, zawalcz o swoją godność! To naprawdę DOBRY DZIEŃ na zmiany, na spojrzenie na swoje życie z Bożej perspektywy, Bożymi oczami 😍 Te Oczy ZAWSZE będą dla Ciebie życzliwe i nieustannie w Ciebie wierzą!

Już dosyć życia w strachu, kłamstwie i ciemności! Chodź ze mną w stronę ŚWIATŁA. Wesprzyjmy się wzajemnie dobrym słowem i przykładem ❤️ niech to naprawdę będzie dobry dzień 🌞😍

Duchu Święty, prowadź!

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Odkupienie w tym wymiarze jest ostatecznym i definitywnym objawieniem się świętości Boga, który jest bezwzględną pełnią doskonałości, pełnią sprawiedliwości i miłości przez to, że sprawiedliwość ugruntowana jest w miłości, wyrasta z niej niejako i ku niej zmierza. W męce i śmierci Chrystusa, w tym, że Ojciec własnego Syna nie oszczędził, ale uczynił Go grzechem za nas (Rz 8,32; 2 Kor 5,21), znajduje swój wyraz absolutna sprawiedliwość, gdyż męki i krzyża doznaje Chrystus ze względu na grzechy ludzkości. Jest to wręcz jakiś „nadmiar” sprawiedliwości, gdyż grzechy człowieka zostają „wyrównane” ofiarą Boga-Człowieka.

Jednakże ta sprawiedliwość, która prawdziwie jest sprawiedliwością „na miarę” Boga, całkowicie rodzi się z miłości: z miłości Ojca i Syna, i całkowicie owocuje w miłości. Właśnie dlatego owa sprawiedliwość Boża objawiona w krzyżu Chrystusa jest „na miarę Boga”, że rodzi się z miłości i w miłości dopełnia się, rodząc owoce zbawienia. Boski wymiar Odkupienia nie urzeczywistnia się w samym wymierzeniu sprawiedliwości grzechowi, ale w przywróceniu miłości, tej twórczej mocy w człowieku, dzięki której ma on znów przystęp od owej pełni życia i świętości, jaka jest z Boga. W ten sposób Odkupienie niesie w sobie całą pełnię objawienia miłosierdzia.

Misterium paschalne stanowi szczytowy punkt tego właśnie objawienia i urzeczywistnienia miłosierdzia, które jest zdolne usprawiedliwić człowieka, przywrócić sprawiedliwość w znaczeniu owego zbawczego ładu, jaki Bóg od początku zamierzył w człowieku, a przez człowieka w świecie.

Źródło: Encyklika „Dives in Misericordia” § 7 (tłum. L’Osservatore Romano and Polish Bishops Conference)

J 7, 40-53

Jakże często oceniamy według pozorów, według pochodzenia, urody, czy majętności. Kreujemy sobie obraz człowieka, którego wcale nie znamy, o którym nic nie wiemy, tylko coś tam zasłyszeliśmy.

Tłumy idące za Jezusem zdążyły Go poznać, lecz mimo cudów, które widzieli, których doświadczyło wielu, znaleźli się i tacy, co kwestionowali dzieła Jezusa, choćby tylko ze względu na Jego pochodzenie.

Takie uprzedzenia pokutują i dzisiaj. Sama we wczesnej młodości doświadczyłam niejednokrotnie szykan i gorszego traktowania w związku z tym, że pochodzę z ubogiej, wielodzietnej rodziny. Wiem jak czuje się osoba niesłusznie osądzana tylko na podstawie innego, ekstrawaganckiego wyglądu, czy stroju. Każdy z nas jest inny i każdy ma swoją, oryginalną historię życia, ale to nie znaczy, że moja, czy Twoja jest lepsza, bądź gorsza. Zdarza się, ze człowiek „dziwnie” wyglądający może okazać się wspaniałym kompanem i serdecznym przyjacielem.

Jezus przyciągał do siebie ludzi z najróżniejszych środowisk. On nie gardził żadnym człowiekiem. Dlatego nawet strażnicy dostrzegli Jego wyjątkowość, wiedzę i pasję z jaką nauczał.

Dziś też mamy takich przewodników, którzy w Imię Jezusa nauczają i uzdrawiają. I analogicznie wielu dzięki Ich posłudze poznaje, doświadcza i zakochuje się w Chrystusie. Ale jeśli tylko jakiś cień padnie na takiego człowieka, zostaje on napiętnowany i oskarżany. Lubimy krytykować i obmawiać, szczególnie kapłanów, którzy będąc na „świeczniku” nie są przecież chodzącą świętością, bo tak jak my są ludźmi ułomnymi i narażonymi na pokusy i zagrożenia płynące ze świata. Jakże krzywdzimy słowem i niewiarą, potępiamy bez wysłuchania, bez analizy argumentów, jakby sam osąd przynosił nam satysfakcję…

A Jezus, cichy i pokorny czeka, gdzie będzie dla Niego miejsce, które serce zechce trwać w zachwycie Jego nauką i bronić z miłością tego co cały czas jest aktualne.

Ps. Dzisiaj taaaakie bogactwo refleksji 😉 Cudnego dnia 🌞

 J 7,40-53

Ludzie (tłumy) różnie patrzyli na Jezusa. Dla jednych był Prawdą, którą głosił całym życiem, przez drugich nierozumiany, bo wyprzedzający ówczesną epokę. Arcykapłanom i faryzeuszom nie podobała się „zwodnicza” interpretacja Prawa i tradycji Starego Testamentu, którą Jezus upraszczał i przekładał, akcentując wolność i miłość wobec każdego człowieka. Taka postawa Jezusa nie była dobrze postrzegana… U tych pierwszych wzbudzała zachwyt i nadzieję, ale ci drudzy patrzyli z lękiem i zawiścią.

Dzisiaj również nie brakuje tych zachwyconych, ale i nienawidzących. Chrystus wskazuje nam – ludziom współczesnych czasów – drogi życia i postępowania. Jego Słowo jest wciąż żywe i aktualne. I tak samo jak wtedy, dzisiaj też jesteśmy podzieleni w opiniach dotyczących nauki głoszonej przez Pana. Dla wielu jest Światłością i jedynym Przewodnikiem po krętych i wąskich ścieżkach życia, a dla innych niewygodnym i niepożądanym Głosem prześladującym i piętnującym ich „wyzwoloną” wolność i miłość.

Bóg wie, że ludzki rozum jest ograniczony, że wielokrotnie będziemy źle oceniać, mylić się, stawiać niewłaściwe i chwiejne kroki. Przewidział to wszystko w swoich planach dla nas. Wie, jak z każdego fałszywego ruchu i błędnej decyzji wyciągnąć coś dobrego i błogosławionego. Tylko czy chcemy z Nim współpracować? Czy nie zabrnęliśmy już w ślepą uliczkę i nie dopada nas niemoc i ciemność? Czy w swoich osądach i krytyce nie marnujemy i nie przekreślamy czyjegoś życia?

Nie odpowiemy sobie na te pytania bez pojednania się z Chrystusem, bez przyjęcia Jego prawdy, bez zaufania i miłości, jaką nas obdarza. To tak niewiele z naszej strony! Zrób krok do przodu – wyjdź przed tłum! Zachwyć się na nowo Jezusem!

Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym zatrzymują słowo Boże i wydają owoc dzięki swojej wytrwałości. Łk 8,15

Nie przestawajcie nigdy wołać w języku, który był językiem waszych przodków – nie przestawajcie nigdy wołać do Boga: „Abba Ojcze”! św. Jan Paweł II

Może znowu dopada Cię zniechęcenie, może znowu nic nie idzie po Twojej myśli… A może trzeba przestawić myślenie 🙂 może trzeba przekierować swoje skupienie w zupełnie innym kierunku, a nie trzymać się kurczowo tego, co nie daje pokoju serca i nie prowadzi ku Najwyższemu.

Może Ciebie też lekceważą jak Chrystusa. Może nawet pogardzają Tobą… To znak, że idziesz w dobrym kierunku 🙂 Nie wstydź się przyznawać do swojej Galilei, nie wyrzekaj się swoich korzeni i pochodzenia. Bądź dumny z tego, że Twoim Panem jest Jezus Chrystus, bo ta duma i wierność Jego nauczaniu doprowadzi Cię do wieczności i uczyni naprawdę błogosławionym Twoje życie.

Wspierajmy się w tej naszej ziemskiej wędrówce, bo trudności, pułapek i pokus, by zmienić kierunek jest mnóstwo. Bądźmy wytrwali i czujni, błogosławiąc jedni drugich. Prośmy Bożego Ducha, by stał na straży naszego języka, abyśmy niepotrzebnym słowem nie ograbiali bliźniego z Jego godności.

Dobry Boże, oczyszczaj nasze intencje, byśmy się Tobie podobali. Przenajświętsza Panienko wspieraj nas i przyprowadzaj przed Oblicze Twojego Syna, ucząc jak wiernie – bez ociągania, zniechęcenia i irytacji – trwać pod krzyżem naszych ograniczeń i ułomności.

„Ty wyzwoliłeś nas, Panie, z kajdan i samych siebie, a Chrystus, stając się bratem, nauczył nas wołać do Ciebie: Abba Ojcze!”

Pięknej soboty 🌞 Pamiętajmy dzisiaj o wynagradzaniu Niepokalanemu Sercu Najświętszej Panienki i o duszach w czyśćcu cierpiących.

Autor: Orygenes (ok. 185-253), kapłan i teolog

Znajdujemy w Chrystusie cechy tak ludzkie, że nic z nich nie pozwala Go odróżnić od słabości właściwej nam śmiertelnikom; a jednocześnie cechy tak boskie, które przystoją jedynie zwierzchniej i niewypowiedzianej naturze boskiej. W obliczu tego rozum ludzki, zbyt wąski, jest uderzony takim podziwem, że nie wie, co o tym myśleć, ani gdzie iść. Czuje on Boga w Chrystusie, a jednak widzi Go umierającego. Uważa Go za człowieka, a oto powraca ze świata zmarłych ze zdobyczą zwycięstwa, zniszczywszy imperium śmierci. Dlatego nasza kontemplacja tym bardziej powinna ćwiczyć się z tak wielkim respektem i bojaźnią, że uznaje w Jezusie prawdę dwóch natur, nie przypisując niewypowiedzianej istocie bożej rzeczy, które są jej niegodne lub do niej nie pasują, i nie widząc w wydarzeniach historycznych jedynie złudnych pozorów.

Naprawdę, ogłosić takie rzeczy uszom ludzkim, próbować je wyrazić słowami przekracza znacznie nasze siły, talent i język. Myślę, że przekracza to nawet miarę apostołów. Nawet więcej, wytłumaczenie tej tajemnicy przewyższa prawdopodobnie wszelki porządek mocy anielskich.

Źródło: Traktat o zasadach, ks. 2, rozdz. 6,2 (© Evangelizo.org)

Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dla dusz czystych. Mdr 2, 21-22

Brońmy się przed pozorami miłości, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą. św. Jan Paweł II

Dzisiejsze czytanie wskazuje nad doskonałą receptę czego unikać i jak nie postępować by z czystym sercem i duszą stawać przez Bożym Obliczem. Kiedy po raz kolejny przyglądałam się temu Słowu, uzmysłowiłam sobie, że przecież TO WSZYSTKO się dzieje na naszych oczach… I nawet nie chodzi mi o te krwawe prześladowania chrześcijan, o których świat milczy, choć te zbrodnie oczywiście pierwsze przychodzą na myśl…

Zobacz, jak wiele nienawiści jest miedzy ludźmi. Te ciągłe rywalizacje, podkopywanie, udowadnianie za wszelką cenę swoich racji, kiedy ewidentnie prawda jest fałszowana. Te szykany, ubliżanie, wręcz piętnowanie tych, co mają czelność i odwagę, upomnieć się o swoje prawa, nie tylko te gwarantowane przez Konstytucję i przepisy, ale również wynikające z ich przynależności do Chrystusa.

Świat nie lubi ludzi wierzących, ludzi wyrazistych. Nazywa ich oszołomami, fanatykami, u nas są jeszcze „moherowe berety” 😉 Widzę po sobie, że kiedy wyrażanie mojej wiary stało się bardziej wyraziste, wiele osób odsunęło się ode mnie, zza winkla obserwując co też nowego wymyślę 🙂 Choć szczerze muszę przyznać, nie czuję się zagrożona, ani szykanowana, wręcz przeciwnie – doświadczam wiele ludzkiej życzliwości. Może rzeczywiście wielu postrzega mnie jako nieszkodliwą, doświadczoną cierpieniem, a przez to zbzikowaną na punkcie „kościółka” i Matki Bożej osóbkę 😍 a niechże i tak będzie 😂

Prośmy dzisiaj Dobrego Boga, abyśmy bez względu na osądy i presje otoczenia, potrafili trwać wiernie przy Chrystusie. Abyśmy nie uginali się przed falą pozorów i modnych trendów, abyśmy w tym zalewie złośliwości, obojętności, niechęci i zepsucia, zachowali swoją tożsamość i nie rozmieniali na drobne wiary naszych praojców. Abyśmy umocnieni i oświeceni światłem Bożego Ducha nie bali się dawać dobrego świadectwa w swoim codziennym życiu.

Duchu Święty oczyszczaj nasze serca, oczyszczaj nasze intencje i pouczaj, jak z mocą i autentyczną, naturalną prostotą głosić Chrystusa Ukrzyżowanego. Jezu Chryste, Synu Boga Żywego, Który JESTEŚ, potwierdzaj znakami naszą przynależność do Ciebie, aby zaślepiony świat miał szansę Cię rozpoznać.

JEZU, UFAM TOBIE!

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Tajemnica paschalna — to Chrystus u szczytu objawienia niezgłębionej tajemnicy Boga. Właśnie wtedy wypełniają się do końca owe wypowiedziane w Wieczerniku słowa: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14, 9). Chrystus bowiem, którego Ojciec „nie oszczędził” (Rz 8, 32) ze względu na człowieka, Chrystus, który w swojej męce i krzyżu nie doznał miłosierdzia ludzkiego — w swym zmartwychwstaniu objawił całą pełnię tej miłości, którą Ojciec ma dla Niego, a w Nim dla wszystkich ludzi. „Nie jest On bowiem Bogiem umarłych, lecz żywych” (Mk 12, 27).

W swoim zmartwychwstaniu Chrystus objawił Boga miłości miłosiernej właśnie przez to, że jako drogę do zmartwychwstania przyjął krzyż. I dlatego — kiedy pamiętamy o krzyżu Chrystusa, o Jego męce i śmierci — wiara i nadzieja nasza koncentruje się na Zmartwychwstałym. Wiara i nadzieja nasza koncentruje się na tym Chrystusie, który wieczorem pierwszego dnia po szabacie stanął pośrodku Wieczernika, gdzie Apostołowie byli zgromadzeni, tchnął na nich i rzekł: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (por. J 20, 19-23).

Oto Syn Człowieczy, który w swoim zmartwychwstaniu w sposób radykalny doznał na sobie miłosierdzia: owej miłości Ojca, która jest potężniejsza niż śmierć. I zarazem ten sam Chrystus, Syn Boży… okazuje siebie jako źródło niewyczerpalne miłosierdzia: tej samej miłości, która… jest potężniejsza niż grzech.

Źródło: Encyklika „Dives in Misericordia” § 8 (© copyright Libreria Editrice Vaticana)

Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie.  J 5, 39-40

Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W Miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście. św. Jan Paweł II

Czy Ty czasem nie bierzesz zbyt dosłownie pewnych spraw? Czy nie trzymasz się kurczowo ustalonych reguł, schematów, planu dnia? A jak coś idzie nie po Twojej myśli, to totalna panika i irytacja…

A jak jest ze Słowem Bożym? Starasz się czytać, chociaż może nie bardzo rozumiesz? No bo niby wiadomo, przykazania, nakazy, zakazy, a życie jakby gdzieś obok się toczy i nie przeszkadza tym przykazaniom, ale też dobrze by było, by one zbytnio o sobie nie przypominały…

A jak traktujesz relację z Panem Bogiem – zamykasz ją tylko do przestrzeni porannej i wieczornej modlitwy, niedzielnej Eucharystii – a pozostały czas, to „Panu już podziękujemy”… Życia Bożym Słowem nie da się oddzielić, wydzielić, ograniczyć, bo to będziesz sztuczne i nienaturalne działanie na pokaz.

Chcąc naprawdę poznać Pana Boga, trzeba odsunąć na bok szkiełko i oko mędrca i pozwolić sercu, zmysłom i emocjom, dotykać i odkrywać to, czego bez otwarcia się na Boże działanie w żaden sposób doświadczyć, ani wyuczyć się nie da. Jednak aby doświadczyć, trzeba PRZYJŚĆ. Trzeba wyjść ze swoich utartych nawyków, przyzwyczajeń, ograniczeń. Trzeba ze świeżością i entuzjazmem, zakochanego szaleńczo człowieka, starać się przypodobać Panu Bogu, ale też próbować wszelkimi możliwymi sposobami Jego poznawać i wsłuchiwać się w Jego Głos – Słowo Boże.

Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący!  (Ap 3, 15) Jak możesz siebie określić?

Zapłońmy na nowo, rozniecając tchnieniem Bożego Ducha żar, który już zaczynał przygasać. Postarajmy się w Krzyżu Chrystusa i Jego Świętych Ranach odnaleźć źródło naszej siły i potęgę niegasnącej, wciąż żywej, ofiarnej i miłosiernej Miłości.

PRZYJDŹ i skosztuj jak DOBRY jest Pan! PRZYJDŹ I ŻYJ! Tota Tua Jezu Chryste! Tota Tua Maryjo!

Autor: Św. Jakub z Sarug (ok. 449-521), mnich i biskup syryjski

„Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj… skóra na jego twarzy promieniała na skutek rozmowy z Panem. Gdy Aaron i Izraelici zobaczyli Mojżesza z dala…bali się zbliżyć do niego. Gdy Mojżesz zakończył z nimi rozmowę, nałożył zasłonę na twarz” (Wj 34,29nn). Blask, który odbijał się od oblicza Mojżesza to Chrystus, który w nim jaśniał, ale był ukryty przed oczami Hebrajczyków i nie widzieli Go… Cały Stary Testament jawi się przed nami zakryty, jak Mojżesz, symbol wszelkiego proroctwa. Za tą zasłoną jawi się Chrystus, głoszony w księgach prorockich, dostojny sędzia, zasiadający na tronie chwały…

Jeśli Mojżesz był zakryty, jaki inny prorok mógłby odkryć jego oblicze? Za jego przykładem wszyscy zakryli zatem swoje słowa. Głosili, a jednocześnie zakrywali; objawiali swoje przesłanie i w tym samym czasie przykrywali je zasłoną… Jezus jaśniał w ich księgach i dlatego zasłona zakrywała Go przed spojrzeniami. Zasłona, która głosi wszystkim, że słowa Świętych Pism mają ukryty sens…

Nasz Pan uchylił zasłonę, kiedy wyjaśnił tajemnice całemu światu. Swoim przyjściem odsłonił zakryte oblicze Mojżesza — niepojęte słowa. Nowe przymierze przyszło oświecić stare; wreszcie świat może pojąć te słowa, których nic nie przykrywa. Pan, nasze Słońce, powstał nad światem i oświecił każde stworzenie; tajemnice są wreszcie wyjaśnione. Zasłona, która okrywała księgi, została zdjęta i świat kontempluje Syna Bożego z odkrytym obliczem.

Źródło: Homilia o zasłonie Mojżesza (© Evangelizo.org)