„Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie urządzam Paschę z moimi uczniami”. Mt 26, 18b

Dzisiaj potrzeba światu i Polsce ludzi mocnych sercem, którzy w pokorze służą i miłują, błogosławią, a nie złorzeczą, i błogosławieństwem ziemię zdobywają. św. Jan Paweł II

Jesteś już gotowy na przyjęcie Pana? Czy Twoje serce i dusza, całe Twoje jestestwo wyczekuje niecierpliwie, ale też z wielką nadzieją, na spotkanie Mistrza?

Dobrze wiesz, że nie chodzi tylko o zewnętrzne porządki i przygotowania, choć one oczywiście też są ważne 🙂 Zatroszcz się o swoją duszę. Przygotuj cudnie, najporządniej jak potrafisz, mieszkanie swojego serca, by Pan Jezus mógł odpocząć przed trudem Golgoty, który niestety jest nieunikniony…

Niech stan Twojego serca i duszy nie będzie jeszcze jednym cierniem, który tak mocno rani Jego Świętą Głowę…

To najlepszy czas na spowiedź wielkanocną! No chyba, że chcesz się jeszcze potargować o trzydzieści srebrników…

Czasu nie cofniesz, ale póki żyjesz możesz ponaprawiać wiele spraw. Możesz przebaczyć, wynagrodzić i starać się żyć inaczej.

A czasu jest coraz mniej…

O Jezu mój najdroższy! Niech moje oczy nie będą zachłanne, niech moje uszy słyszą tylko Twoje Słowo, niech mój język błogosławi Twoje Święte Imię w każdym człowieku, niech moje myśli będą zwrócone ku Tobie, niech moje serce płonie czystą, bezinteresowną miłością, a ręce i nogi niosą Twoje miłosierdzie i opatrują złamanych na duchu.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

Autor: Bł. John Henry Newman (1801-1890), kardynał, teolog, założyciel Oratorium w Anglii

Kiedy Jezus odłączył się od swojej matki, wybrał sobie przyjaciół spośród ludzi — dwunastu apostołów — jakby pragnął złożyć w nich swoją sympatię. Wybrał ich, jak mówi, aby byli „nie sługami, ale przyjaciółmi” (J 15,15). Uczynił ich swoimi powiernikami; powierzył im rzeczy, których nie powiedział innym. Jego wolą było wyróżnienie ich, ukazanie im Jego hojności, jak ojciec wobec swoich ulubionych dzieci. Swoim objawieniem uszczęśliwił ich bardziej niż królów, proroków czy mędrców ze Starego Przymierza. Nazwał ich swoimi „dziećmi” (J 13,33), którym powierzył dary, wolał ich od „mądrych i roztropnych” tego świata (Mt 11,25). Okazał swoją radość i chwalił ich, ponieważ zostali z Nim w przeciwnościach (Łk 22,28), a na znak wdzięczności obiecuje im, że pewnego dnia zasiądą na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście pokoleń Izraela (w. 30). Znalazł pociechę w ich przyjaźni, kiedy zbliżała się godzina ostatecznej próby.

Zgromadził ich przy sobie w czasie Ostatniej Wieczerzy, aby podtrzymali go w tej uroczystej godzinie. „Gorąco pragnąłem – powiedział do nich – spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał” (Łk 22,15). Istniała zatem między Nauczycielem a Jego uczniami wymiana uczuć, głęboka sympatia. Ale Jego wolą było, żeby przyjaciele opuścili Go, pozostawiając Go samym – pragnienie prawdziwie godne uwielbienia. Jeden Go zdradził, drugi się Go wyparł, reszta uciekła, pozostawiając Go w rękach wrogów… Był zatem sam, kiedy wyciskał tłocznię (por. Iz 63,3; Ap 19,5). Tak, wszechmocny i błogosławiony Jezus, ogarnięty w duszy pełnią chwały boskiej natury, zechciał poddać swoją duszę wszelkim ułomnościom naszej natury. Tak jak się rozradował z przyjaźni swoich, tak też przyjął smutek z powodu ich ucieczki. I kiedy zechciał, wybrał rezygnację ze światła obecności Boga.

Źródło: Rozmyślania i Modlitwy, Część III, 2, 2 „Our Lord refuses sympathy”, § 15 (© Evangelizo.org)