Autor: Hezychiusz z Synaju lub z Batos – czasem utożsamiany z Hezychiuszem z Jerozolimy – (V w.?), mnich

Właściwością gwiazd jest światło, którym się otaczają. Właściwością człowieka, który czci Boga i trwa w bojaźni, jest prostota i pokora. Ponieważ nie ma innego znaku, który pomógłby rozpoznać i ujrzeć uczniów Chrystusa, jak uczucie pokory i proste obejście. Nieustannie głoszą to cztery Ewangelie.

Kto tak nie żyje, to znaczy pokornie, traci część Tego, który sam się ukorzył aż do krzyża i śmierci (por. Flp 2,8), który dał i wypełnił prawo boskich Ewangelii. Jest powiedziane: „O, wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody” (Iz 55,1). Wy, którzy pragniecie Boga, przyjdźcie do czystości przemyślenia. Jednakże ten, który wznosi się wysoko dzięki niej, powinien również spoglądać na ziemię swojej własnej prostoty. Nikt bowiem nie jest tak wywyższony, jak pokorny. Podobnie jak wszystko jest ciemne i mroczne, kiedy brakuje światła, tak samo, kiedy brakuje pokory, wszystko, co robimy, żeby spodobać się Bogu, jest próżne i ułomne (…) Dusza, napełniona dobrami i słodyczą przez Jezusa, odpowiada Dobroczyńcy dziękczynieniem w uniesieniu i miłości. Dziękuje i wzywa z radością Tego, który przynosi jej pokój. Dzięki wewnętrznemu poznaniu widzi Go, jak rozprasza wymysły złych duchów (…).

Przywiążmy się zatem do modlitwy i pokory, do tych dwóch rzeczy, które, z powściągliwością i czujnością, uzbrajają nas przeciwko demonom jakby ognistym mieczem. Jeśli bowiem tak żyjemy, to uczynimy z każdego dnia i z każdej godzinie, w tajemnicy i w radości, święto serca (…). Pan powiedział: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11,29).

Źródło: Rozdziały o „Wstrzemięźliwości i czujności” nr 83, 84, 92, 176, 190 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Bernard z Clairvaux (1091–1153), mnich cysterski, doktor Kościoła

„Oto imię Pana przychodzi z daleka”, mówi prorok (Iz 30,27). Kto mógłby o tym wątpić? Na początku trzeba było czegoś wielkiego, aby majestat Boży raczył zejść z tak daleka do pobytu tak Go niegodnego. Tak, naprawdę było w tym coś wielkiego: Jego wielkie miłosierdzie, współczucie i obfita miłość. Ponieważ w jakim celu wierzymy, że Chrystus przyszedł? Odgadniemy to bez trudu, skoro Jego własne słowa i dzieła jasno obnażają nam powód Jego przyjścia. Przyszedł w pośpiechu z gór, by znaleźć setną zagubioną owcę.

Przyszedł ze względu na nas, aby miłosierdzie Pańskie objawiło się z większą oczywistością, a także cuda wobec synów ludzkich (Ps 106,8 ). Cudowna łaskawość Boga, który nas szuka i wielka godność tak poszukiwanego człowieka! Jeśli chce się on tym chlubić, to może to zrobić bez szaleństwa, nie żeby mógł sam przydać sobie godności, ale dlatego, że Ten, który go stworzył, uczynił go tak wielkim. Bo wszystkie bogactwa, wszelka chwała tego świata i wszystko, co można w nim pragnąć, to niewielka rzecz, a nawet nic w porównaniu z tamtą chwałą. „A kim jest człowiek, abyś go cenił i zwracał ku niemu swe serce?” (Hi 7,17)

Źródło: Kazanie 1 na Adwent, 7-8 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

Dzięki wierze bliźniego dusza chorego miała zostać uzdrowiona przed jego ciałem. „Widząc ich wiarę” – mówi Ewangelia. Zauważcie, bracia, że Bóg nie troszczy się o to, czego chcą nierozważni ludzie i nie oczekuje znaleźć wiarę u ignorantów, tych, którzy się źle mają. Natomiast nie odmawia przyjścia z pomocą wierze bliźniego. Ta wiara jest darem łaski i jest zgodna z wolą Bożą. W swojej boskiej dobroci, ten lekarz, którym jest Chrystus, próbuje przyciągnąć do zbawienia pomimo ich woli tych, których dotknęły choroby duszy, których ciężar grzechów i win przygniata aż do szaleństwa. Ale oni nie chcą się poddać.

O bracia, jeśli pragnęlibyśmy, gdybyśmy tylko wszyscy zechcieli spojrzeć w głąb paraliżu naszych dusz! Łatwo spostrzeżemy, że pozbawiona naszych sił, spoczywa ona na łożu grzechów. Działanie Chrystusa w nas byłoby źródłem światła. Zrozumielibyśmy, że spogląda każdego dnia na nasz brak wiary tak szkodliwy, że nas pociąga w stronę zbawczych środków i żywo ponagla niepokorną wolę. „Moje dziecko – mówi. – Odpuszczone są ci twoje grzechy”.

Źródło: Kazanie 50 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Padre Pio z Pietrelciny (1887-1968), kapucyn

Nadzieja w niewyczerpane miłosierdzie Boże podtrzymuje nas w bezładzie emocji i strumieniu sprzeczności. To z nadzieją biegniemy do sakramentu pokuty, gdzie Pan na nas czeka w każdym momencie jako Ojciec miłosierdzia. Oczywiście, w głębi duszy jesteśmy świadomi, że nie zasługujemy na Jego przebaczenie, ale nie wątpimy o Jego nieskończonym miłosierdziu. Zapomnijmy zatem o naszych grzechach, jak Bóg już uczynił przed nami.

Nie wolno więcej powracać ani myślą, ani w spowiedzi do grzechów już wyznanych w poprzednich sakramentach pokuty. Dzięki naszej szczerej poprawie Pan je odpuścił raz na zawsze. Pragnienie wspominania przebaczonych grzechów tylko po to, żeby zostały jeszcze raz odpuszczone lub ponieważ wątpimy, że zostały prawdzie i całkowicie przebaczone mogłoby być odebrana jako brak ufności wobec dobroci Boga.

Jeśli to może być dla ciebie pociechą, możesz pomyśleć, jak obraziłeś sprawiedliwość Bożą, Jego mądrość, Jego miłosierdzie, ale jedynie po to, by płakać zbawiennymi łzami żalu i miłości.

Źródło: GF 171,169 (© Evangelizo.org)

Autor: ks. Przemysław M. SChr

„O jedno tylko proszę Pana, o to zabiegam, żebym zawsze mógł przebywać w Jego domu przez
wszystkie dni życia.” Ps 27, 4
Niewidomi okazali się bardzo sprytni i jednocześnie wytrwali. Najpierw szli za
Jezusem, później weszli za Nim do domu. I właśnie w domu, w którym przebywał Jezus,
zostali uzdrowieni, dzięki wierze w Mesjasza. Po tym opuścili dom, aby cieszyć się
widokiem świata i pomimo zakazu, chcieli, aby wszyscy ujrzeli i usłyszeli Dobrą Nowinę.
Przecież było wśród nich jeszcze tak wielu, którzy patrzyli, a nie widzieli …

Czy znajdziesz dzisiaj czas, aby wejść do kościoła i przebywać w obecności Pana ukrytego
w Najświętszym Sakramencie? Może właśnie dziś, zobaczysz tam Zbawiciela!

Źródło: Towarzystwo Chrystusowe

Autor: Sobór Watykański II

Chrześcijanie pomni na słowa Pańskie: „Po tym poznają wszyscy, żeście uczniami moimi, jeśli miłość mieć będziecie jeden ku drugiemu” (J 13, 35), nie mogą niczego goręcej pragnąć, niż żeby ludziom dzisiejszego świata służyć coraz wielkoduszniej i skuteczniej. Przeto trzymając się wiernie Ewangelii i czerpiąc z niej siły, w łączności z tymi wszystkimi, którzy miłują i szerzą sprawiedliwość, podjęli się oni spełnienia ogromnego dzieła na ziemi, z czego będą musieli zdać rachunek przed Tym, który będzie sądził wszystkich w dniu ostatecznym. Nie wszyscy, którzy mówią: „Panie, Panie” wejdą do Królestwa niebieskiego, ale ci, co czynią wolę Ojca i mocno przykładają rękę do dzieła. Ojciec zaś chce, byśmy we wszystkich ludziach upatrywali Chrystusa brata i skutecznie ich miłowali zarówno słowem, jak i czynem, a w ten sposób, dając świadectwo prawdzie, przekazywali innym tajemnicę miłości Ojca niebieskiego. Dzięki temu obudzi się u ludzi na całym świecie żywa nadzieja, która jest darem Ducha Świętego, że wreszcie kiedyś w pokoju i najwyższym szczęściu doznają przyjęcia w ojczyźnie, jaśniejącej chwałą Pana.

„A Temu, który mocen jest uczynić daleko więcej niż to, o co prosimy albo pojmujemy, wedle działającej w nas mocy, Jemu niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie na wszystkie czasy i na wieki wieków. Amen” (Ef 3, 20-21).

Źródło: Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes” § 93

Autor: Bł. Jan van Ruusbroec (1293-1381), kanonik regularny

Drugie przyjście Chrystusa, naszego Oblubieńca, dokonuje się codziennie w dobrych ludziach, i to często, wielokrotnie, z nowymi darami i łaskami u tych, którzy dopasowują się do Niego wedle swoich możliwości. Nie chcemy tutaj mówić o pierwszym nawróceniu człowieka ani o pierwszej łasce, jaką otrzymał, kiedy się nawrócił z grzechu na cnotę. Ale mówimy o ich wzroście, dzień po dniu, dzięki nowym darom i nowym cnotom, a także o obecnym przyjściu Chrystusa, naszego Oblubieńca, codziennie, do naszej duszy…

Jest… przyjście Chrystusa, naszego Oblubieńca w codzienności, i składa się ze wzrostu łask i nowych darów, kiedy ktoś otrzymuje jakikolwiek sakrament z sercem pokornym i wolnym od wszelkiej przeszkody. Otrzymuje on wtedy nowe dary i wzrost łaski, ze względu na swoją pokorę i ukryte działanie Chrystusa we wnętrzu sakramentów… Oto drugie przyjście Chrystusa, naszego Oblubieńca, które objawia się nam codziennie. Musimy o tym myśleć sercem wypełnionym pragnieniem, aby dokonało się w nas. Bo jest nam to niezbędne, jeśli pragniemy trwać lub postępować ku życiu wiecznemu.

Źródło: Zaślubiny duchowe, 1 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Klaudiusz La Colombiere (1641-1682), jezuita

Tylko Bóg jest nieśmiertelny (por. 1Tm 6,16). Wszyscy inni umierają, królowie, krewni, przyjaciele; ci, którzy nas szanują lub którym byliśmy zobowiązani, oddzielają się od nas albo przez śmierć, albo przez nieobecność; my odłączamy się od nich; pamięć o naszych dobrodziejstwach, szacunku, przyjaźni, ich wdzięczności umiera w nich. Ludzie, których kochamy, umierają, a przynajmniej umiera w nich piękno, niewinność, młodość, roztropność, głos, wzrok itd. Przyjemności zmysłowe są, że tak powiem, tylko chwilą w życiu. Tylko Bóg jest nieśmiertelny na wszelkie sposoby.

Ponieważ jest On bardzo prosty, nie może umrzeć przez rozdzielenie części, które Go tworzą; ponieważ jest bardzo niezależny, nie może upaść przez zabranie zewnętrznej pomocy, która Go zachowuje. Nie tylko będzie zawsze, ale będzie zawsze dobry, zawsze wierny, zawsze rozsądny, zawsze piękny, szczodry, kochany, potężny, mądry i doskonały pod każdym względem. Przyjemność, jaką czerpiemy z posiadania Go, jest przyjemnością, która nigdy nie przemija, jest niezmienna, nie zależy od czasu ani miejsca; nigdy nie wywołuje obrzydzenia – przeciwnie, w miarę jak się nią cieszymy, staje się coraz bardziej czarująca.

Źródło: Dziennik duchowy (© Evangelizo.org)

Autor: Katechizm Kościoła Katolickiego

Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywymi” (Rz 14, 9). Wniebowstąpienie Chrystusa oznacza Jego uczestnictwo, razem z człowieczeństwem, w mocy i władzy samego Boga. Jezus Chrystus jest Panem i dlatego posiada wszelką władzę w niebie i na ziemi. Jest On “ponad wszelką Zwierzchnością i Władzą, i Mocą, i Panowaniem”, ponieważ Ojciec “wszystko poddał pod Jego stopy” (Ef 1, 20-22). Chrystus jest Panem wszechświata i historii. W Nim historia człowieka, a nawet całe stworzenie osiąga swoją “rekapitulację”, Swoje transcendentne wypełnienie.

Chrystus jako Pan jest także Głową Kościoła, który jest Jego Ciałem. Wyniesiony do nieba i uwielbiony, po wypełnieniu w ten sposób do końca swojego posłania, pozostaje On na ziemi w swoim Kościele… “Kościół, czyli Królestwo Chrystusowe, już teraz obecne w tajemnicy”, “stanowi zalążek oraz zaczątek tego Królestwa na ziemi”. Od Wniebowstąpienia zamysł Boży wchodzi w swoje spełnienie. Jesteśmy już w “ostatniej godzinie” (1 J 2, 18)…

Królestwo Chrystusa, obecne już w Jego Kościele, nie jest jeszcze całkowicie wypełnione “z wielką mocą i chwałą” (Łk 21, 27) przez przyjście Króla na ziemię. W Królestwo to uderzają jeszcze złe moce, nawet jeśli zostały one zwyciężone u podstaw przez Paschę Chrystusa; do chwili, gdy wszystko zostanie Mu poddane. “Dopóki jednak nie powstaną nowe niebiosa i nowa ziemia, w których sprawiedliwość mieszka, Kościół pielgrzymujący, w swoich sakramentach i instytucjach, które należą do obecnego wieku, posiada postać tego przemijającego świata i żyje pośród stworzeń, które wzdychają dotąd w bólach porodu i oczekują objawienia synów Bożych”. Dlatego chrześcijanie modlą się, szczególnie podczas Eucharystii, by przyspieszyć powrót Chrystusa, mówiąc do Niego: “Przyjdź, Panie!”

Źródło: §668 – 671

Autor: Św. Klaudiusz La Colombiere (1641-1682), jezuita

To zaskakujące ilu wrogów trzeba zwalczać od chwili, kiedy postanawia się zostać świętym. Wydaje się, że wszystko wymyka się spod kontroli: diabeł ze swoimi sztuczkami, świat ze swoimi pokusami, natura, która opiera się naszym dobrym pragnieniom, pochwały dobrych, kpiny złych, nagabywanie letnich. Jeśli Bóg was nawiedza, trzeba się obawiać próżności, jeśli się oddala, nieśmiałość i rozpacz mogą nastąpić po wielkiej gorliwości. Przyjaciele kuszą nas życzliwością, jaką zazwyczaj ich obdarzaliśmy, a obojętni obawą niespodobania się im. Można obawiać się nieumiarkowania w żarliwości, zmysłowości w powściągliwości i miłości własnej wszędzie. Co czynić zatem?[…]

Przede wszystkim świętość nie polega na wierności przez jeden dzień lub przez rok, ale na wytrwałości i wzrastaniu aż do śmierci. Bóg musi być naszą tarczą, ale tarczą, która nas okrywa, bo ze wszystkich stron nadciąga atak (por. Ps 91,4). Trzeba, by Bóg wszystko zrobił. Tym lepiej, nie trzeba się obawiać, że czegoś nie dopełni. Co do nas, powinniśmy uznać naszą niemoc i z żarem i wytrwałością prosić o wsparcie za wstawiennictwem Maryi, której Bóg niczego nie odmawia. Ale nawet to możemy zrobić jedynie dzięki wielkiej łasce lub raczej wielu wielkim łaskom Boga.

Źródło: Dziennik duchowy (© Evangelizo.org)