O co proszę? O dogłębne przeświadczenie, że Jezus jest źródłem pełnej radości.

Kościół zaprasza mnie, abym na początku medytacji jeszcze raz wrócił do ostatnich słów Jezusa z wczorajszej Ewangelii (w. 20). Wprowadzają mnie one w dalszy ciąg Jego mowy, w której głosi Dobrą Nowinę o radości.

Jezus, mówiąc o radości, nie przemilcza doświadczenia smutku. Przytacza piękny przykład rodzącej matki (w. 21). Z rodzeniem związany jest niepokój, myśl o bólu, ale owocem rodzenia jest radość z nowego życia.

Smutek jest integralną częścią ludzkiej egzystencji. Mądrze przeżyty może prowadzić do nowego życia. Jak przeżywam stany smutku? Czy rozmawiam o nim z Jezusem? Czy rozeznaję moje stany ducha? Czy nie tłumię ich w sobie? Czy nie zamykam się w moim bólu?

Jezus jest źródłem radości, której nikt mi nie odbierze (w. 22). On zapewnia mi radość nieprzemijającą. Obietnica Jezusowej radości dopełni się, gdy przyjdzie po raz drugi. Czy wierzę w Jego obietnicę?

Przyglądnę się mojemu doświadczeniu radości. Gdzie, u kogo najczęściej jej szukam? Z jakimi wartościami wiążę moje życiowe nadzieje? Czy nie zatrzymuję się na doraźnych, zewnętrznych doznaniach? Co przeważa w moim stylu życia: potrzeby duchowe czy materialne?

„W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać” (w. 23a). Kiedy Jezus przyjdzie powtórnie, życie objawi mi się w pełni. Zobaczę, co okazało się nieprzemijającą wartością życia, a co było chwilowe, pozorne, powierzchowne.

Moją modlitwę końcową zamienię w kontemplację. Będę wpatrywał się w oblicze Jezusa, powtarzając Jego słowa w formie osobistego wyznania: „Jezu, wierzę, że Twojej radości nikt mi nie odbierze”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O dogłębne przeświadczenie o obecności Jezusa w stanie strapienia.

Dołączę do uczniów zasłuchanych w słowa Jezusa. Usiądę blisko Niego. Przygotowuje mnie na chwile, w których doświadczać będę duchowych strapień z powodu Jego nieobecności (w. 16). Już teraz zostawia mi swoje słowo na trudne momenty.

„Znowu chwila, a ujrzycie Mnie” (w. 16). W czasie trwających strapień wydaje się, że nigdy się nie skończą. Jezus mówi, że są jak chwila. Strapienia nie są wieczne. Wieczny jest tylko Bóg i Jego wierna miłość.

Zwrócę uwagę na niepokój uczniów. Nie rozumieją słów Jezusa. Swoimi wątpliwościami nie dzielą się z Jezusem, lecz próbują je rozwiązać między sobą (ww. 17-18).

Czy dopuszczam Jezusa do moich pytań, duchowych napięć? Jak wygląda moja modlitwa, gdy znajduję się w stanie duchowego niepokoju?

Jezus wie, co kryje się w sercu uczniów (w. 19). Zna wszystkie ich niepokoje i pytania. On jeden może dać na nie odpowiedź.

Do kogo przychodzę z najważniejszymi pytaniami mojego życia? Z kim rozeznaję moje duchowe poszukiwania? Czy praktykuję duchowe kierownictwo?

Jezus zapewnia mnie, że mój płacz i smutek zamienią się w radość (w. 20). W Nim każde cierpienie prowadzi do życia. Ostatecznym znakiem życia będzie radość, którą On sam rozpali w moim sercu. Jezus każdego dnia, niezależnie od mojego stanu ducha, zostawia mi słowo Ewangelii, aby moja radość była pełna.

Wejdę w serdeczną rozmowę z Jezusem. Powiem Mu o największym smutku, który gości w moim sercu. Czego dotyczy? Oddam go Jezusowi, powtarzając słowa modlitwy serca: „Zabierz mój smutek i wypełnij Twoją radością”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O serce czujne i wrażliwe na natchnienia Bożego Ducha.

Stanę między uczniami Jezusa. Zobaczę ich przejęcie i smutek, z jakim słuchają Jezusa. Słyszą o Jego bliskim odejściu (w. 5-6). Nie wyobrażają sobie życia bez Niego. Przez trzy lata byli z Nim dzień w dzień. Boją się pytać, dokąd odchodzi.

Co mogę powiedzieć o mojej osobistej więzi z Jezusem? Czy zależy mi na Nim w mojej codzienności? Czy szukam Go w słowie, w Eucharystii, w przedłużonej modlitwie?

Zobaczę zdziwienie wśród uczniów, gdy słyszą: „Pożyteczne jest dla was moje odejście” (w. 7). Czy przeżyłem takie chwile w moim życiu, w których wydawało mi się, że Jezusa nie ma, że mnie zostawił? Jak dzisiaj patrzę na te momenty? Porozmawiam o tym z Jezusem.

Jezus pragnie dla mnie zawsze więcej. Chwile mojej samotności i opuszczenia mogą stać się czasem szczególnej łaski. Jego Duch jest zawsze ze mną. Największy smutek potrafi zamienić w wielkie pocieszenie.

Czy pamiętam chwile, w których przeżywając jakieś cierpienie i smutek, doznałem nagle wewnętrznego pocieszenia bez żadnej przyczyny zewnętrznej? Kiedy to było? Za jakie pocieszenia chciałbym podziękować Jezusowi najbardziej?

Tylko Duch Święty może mi pomóc zobaczyć do końca mój grzech. Tylko On nauczy mnie patrzeć na siebie i innych sprawiedliwie. Tylko On prawdziwie osądza życie moje i innych (ww. 8-11). O co chciałbym prosić Ducha Świętego w tej chwili?

Jezus posyła mi Ducha w swoim słowie, na osobistej modlitwie. Im głębsze będzie moje życie duchowe, tym głębsza będzie moja wewnętrzna wrażliwość na Jego działanie. Będę trwał przy duchowym westchnieniu: „Jezu, otwieraj mnie na Twojego Ducha”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O łaskę zażyłej więzi z Ojcem i o serce przeniknięte Jego miłością do bliźnich.

Uświadomię sobie, że największym pragnieniem Jezusa jest to, abym poznał Ojca. Ewangelia, którą mi głosi, jest Dobrą Nowiną o Ojcu (ww. 6-7). Chce, abym kiedyś wpatrywał się w Jego oblicze, tak jak On.

Zbliżę się do Jezusa i zwierzę się Mu z mojej relacji do Ojca. Kim jest dla mnie Bóg Ojciec? Czy moja więź z Jezusem pomaga mi zbliżać się do Ojca? Będę prosił usilnie jak Filip: „Jezu, pokaż mi Ojca” (w. 8).

Jezus przypomina mi, że ilekroć wpatruję się w Niego, tylekroć wpatruję się i w Ojca (w. 9). Ilekroć słucham Jego słowa, tylekroć słucham i Ojca. Ilekroć trwam w Nim, tylekroć trwam w Ojcu (ww. 10-11).

Będę rozmawiał z Jezusem o Ojcu. Powiem Mu o uczuciach, jakie żywię do Niego. Czy są we mnie takie obrazy, przeżycia, uczucia, które przeszkadzają mi spotykać się z Ojcem? O co chciałbym prosić Jezusa?

Jezus idzie do Ojca i obiecuje mi, że będę mógł kontynuować Jego dzieła (w. 12). Chce przeze mnie rozszerzać Dobrą Nowinę o Ojcu. Moja rodzina, wspólnota, bliscy mogą doświadczać przeze mnie dobroci, łagodności, cierpliwości Ojca.

Co mogę powiedzieć o moich relacjach w rodzinie, we wspólnocie? Czy jest we mnie ojcowska (matczyna) dobroć? Czy tam, gdzie żyję, wnoszę sobą pokój i poczucie bezpieczeństwa?

Jezus pragnie mi udzielać wszystkiego, o cokolwiek poproszę w Jego imię (ww. 13-14). Będę prosił dzisiaj o to, co jest największym pragnieniem Jego serca: „Jezu, naucz mnie miłości do Ojca!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O jednoznaczne opowiadanie się w świecie po stronie Jezusa.

Wchodząc w medytację, pomyślę o tym, że Jezus doskonale zna świat, w którym obracam się na co dzień. Podchodzi do mnie, z przejęciem patrzy mi w oczy i chce mi użyczyć swojej mądrości. Wsłucham się z uwagą w każde Jego słowo.

Cały świat należy do Jezusa, On Go zbawił, a jednak wielu żyje tak, jakby Boga nie było (w. 18). Istnieją „światy” w mediach, w komercji, w życiu społecznym, w rodzinach, wspólnotach, które wolą nie widzieć, Jezusa i nie słyszeć Jego Ewangelii. Jak jest w moim świecie?

Popatrzę na moje środowisko życia: na klimat w relacjach, na najczęściej poruszane tematy, troski, zamiary, cele. Jakie miejsce zajmuje w nich Bóg? Spróbuję narysować piramidę wartości, którą kieruję się na co dzień. W jakim miejscu tej piramidy jest Bóg?

Czy spotkałem się z niechęcią w stosunku do mnie z powodu wiary, postaw ewangelicznych? Jak reaguję w takich sytuacjach? Czy jestem gotów przeżyć niezrozumienie i odrzucenie z powodu Jezusa (ww. 18-19)? Czy jest we mnie pragnienie trwania przy Nim pomimo wszystko?

Jezus uświadamia mi, że podobnie jak On, będę spotykał się zarówno z prześladowaniami, jak i przychylnością (w. 20). Nie obiecuje mi pasma sukcesów i podziwu u ludzi. Czy potrafiłbym dzisiaj opowiadać się po stornie Jezusa za cenę wyśmiania czy pogardy ze strony ludzi?

Jezus mówi o tych, którzy Go nie znają (w. 21). Poproszę, aby przywołał w moim sercu osoby, do których pragnąłby przeze mnie dotrzeć. Kto to jest? Będę pytał Jezusa, co mogę dla nich uczynić, aby Go poznali i uwierzyli Mu?

Zaproszę Jezusa do mojego świata. Wyznam, że On jest moim Panem, że jest centrum mojego życia. Będę powtarzał: „Ty jesteś całym moim światem!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O łaskę miłowania Jezusa, tak jak miłowała Go Maryja.

Stanę pod krzyżem Jezusa razem z Maryją, umiłowanym uczniem i pozostałymi kobietami (w. 25). Pomodlę się do św. Jana, aby uprosił mi łaskę kontemplacji tego wydarzenia.

Jan zwraca najpierw moją uwagę na spojrzenie Jezusa (w. 26). Wyobrażę sobie Jego twarz zalaną krwią, omdlałą i Jego pełne miłości, przenikające do głębi spojrzenie. Patrzy na swoją Matkę i ucznia. Patrzy także na mnie.

Będę kontemplował spojrzenie Jezusa. Ilekroć widzę Ukrzyżowanego, tylekroć mogę powiedzieć, że On mnie wygląda. Jestem Jego umiłowanym uczniem. Chce, abym uwierzył, że umiera dla mnie i za mnie. Czy w to wierzę?

Jezus rozpięty na krzyżu mówi do Matki: „Oto syn Twój” (w. 26). Oddaje za mnie życie i oddaje mnie swojej Matce. Myśli o mnie do końca. Odtąd Maryja nieustannie mi przypomina, że miłość Jezusa jest bezgraniczna, jest pełna troski i czułości jak serce Jego Matki.

Przytulę się do stóp Jezusa. Będę kontemplował Jego miłość. Podziękuję Mu za Maryję. W Jej macierzyńskim spojrzeniu mogę zawsze oglądać Jego czułe, miłujące spojrzenie.

Jezus, który traci oddech, dusi się, resztkami sił zwraca się do mnie. Kieruje mój wzrok na Maryję i mówi: „Oto Matka twoja” (w. 27). Podejdę do Maryi, obejmę Ją i wyznam wobec Jezusa: „Jesteś moją Mamą. Jesteś moją Królową!”.

Zabiorę Maryję do siebie, do mojej codzienności. W serdecznej rozmowie powiem Jej o moich radościach i troskach. Pokażę Jej osoby i miejsca, które najbardziej kocham i te, które sprawiają mi najwięcej bólu. Będę powtarzał jak dziecko: „Naucz mnie kochać Jezusa i tych, z którymi żyję na co dzień”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O głęboką radość w trwaniu przy Jezusie i Jego Słowie.

Rozpocznę żarliwą modlitwą do Ducha Świętego, aby udzielił mi łaski głębokiej więzi z Jezusem i z każdym słowem, które do mnie wypowie, aby słowa Jezusa przeniknęły do głębi moje serce i wolę.

Jezus zwierza się z miłości do mnie. Nie jestem w stanie jej pojąć i zgłębić. Miłuje mnie tak jak Ojciec miłuje Jego (w. 9). Czy czuję się umiłowany przez Jezusa? Co mogę powiedzieć o moim doświadczeniu więzi z Jezusem?

„Wytrwajcie w miłości mojej” (w. 9). Jezus jest wierny w swej miłości. Takiej samej wierności oczekuje ode mnie. Spojrzę na moje życie i powołanie. Co mogę powiedzieć o mojej wierności życiowym wyborom? W czym najbardziej jest próbowana moja miłość do Jezusa?

Jezus zapewnia mnie, że jeśli uchwycę się Jego przykazań, będę zdolny wytrwać w Jego miłości (w. 10). Chce, abym na Jego Słowie oparł moje życie i powołanie. Jak wygląda moja modlitwa Słowem Bożym? Jak owocuje w życiu?

Jezus pragnie dzielić się ze mną swoją radością (w. 11). Zapytam o mój obecny stan ducha. Czy cieszy mnie życie z Jezusem? Co we mnie przeważa: radość z życia, przygnębienie, smutek? O co chciałbym prosić Jezusa?

Zwrócę uwagę na treści, którymi najczęściej się karmię (rozmowy, książka, prasa, telewizja, radio…). Jakie stany ducha, myśli i pragnienia we mnie wywołują? Z jakimi treściami powinienem stanowczo zerwać?

Przywołam w pamięci słowa Jezusa, które stały się dla mnie wyzwalające. Jakie to były słowa? Będę częściej dzisiaj do nich wracał.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O serce rozpalone miłością do słowa Jezusa i uwolnienie od rutyny.

Zwrócę się do Ducha Świętego, aby przygotował moje serce do słuchania i zgłębiania słowa, z którym Jezus przychodzi do mnie. Odłożę na bok wszystkie sprawy, które zaprzątają moją głowę na co dzień, aby oddać się całkowicie słuchaniu Słowa.

Będę towarzyszył Jezusowi, który udaje się do swego rodzinnego miasta (w. 54). Wraca do swoich, wśród których się wychował, z którymi dzielił codzienność. Chce głosić Ewangelię swoim bliskim.

Wyobrażę sobie Jezusa, który przychodzi do mojego „Nazaretu”, tam, gdzie toczy się codzienność. Przynosi mi swoje słowo. Pragnie, aby stało się centrum mojego codziennego życia, światłem na moich ścieżkach, natchnieniem w moich wyborach.

Jakie miejsce zajmuje słowo w mojej codzienności? Czy znajduję czas na medytację Pisma Świętego? Czy staram się rozeznawać sprawy dnia w świetle Słowa Bożego?

Będę obserwował zachowanie ludzi w synagodze (w. 54-57). Usłyszę ich lekceważące słowa wypowiadane pod adresem Jezusa. Nie dostrzegają w Nim niczego „nadzwyczajnego”. Przebywanie z Jezusem przez 30 lat sprawiło, że przyzwyczaili się do Niego. Niedobre przyzwyczajenie zamyka ich na głębię Jego słowa.

Moje częste czytanie słowa, codzienna modlitwa, Eucharystia, mogą prowadzić mnie do zażyłej więzi z Jezusem, ale także do rutyny i oziębłości. Przyjrzę się mojemu życiu duchowemu, zwłaszcza słuchaniu słowa. Czego jest we mnie więcej: duchowej żarliwości, świeżości, pasji czy rutyny, oziębłości?

Usłyszę słowa Jezusa, z których przebija ból i smutek (w. 58). Oziębłość i rutyna bardzo ranią Jego serce, ponieważ zamykają nasze serca na Jego Słowo. Przytulę się do Jezusa, prosząc Go: „Spraw, aby moja więź z Tobą nigdy nie uległa rutynie!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O dogłębne doświadczenie pokoju Jezusa i wolność od lęku.

Na początku medytacji wzbudzę w sobie silne pragnienie trwania w zażyłej więzi z Jezusem. Będę prosił o głębokie doświadczenie Jego czułej bliskości i pokoju, którego pragnie mi udzielić.

Wyobrażę sobie Jezusa, który zbliża się do mnie i widząc moje wnętrze, mówi do mnie: „Niech się nie trwoży serce twoje…” (w. 27). Czego się lękam? Co mnie smuci, niepokoi?

Jezus pragnie wejść we wszystko, co mnie trwoży. On jest moim lekarstwem. Mówi do mnie: zostawiam ci mój pokój (w. 27). Pragnie, abym Mu zaufał. Gdzie szukam pokoju dla mojego serca?

Jezus mówi mi o swoim odejściu i zapewnia o powtórnym przyjściu (w. 28). Przypomina mi, że miejscem mojego przeznaczenia jest wieczne przebywanie z Jego Ojcem. Pyta mnie, czy wierzę, że to się stanie (w. 29)?

Jezus chce mnie rozpalić swoją radością. Uświadamia mi, że to Ojciec jest źródłem radości (w. 28). Będę rozmawiał z Jezusem o Ojcu. Będę Go prosił, aby nasycał mnie radością i miłością Ojca.

Jezus przypomina mi, że na świecie działa Zły – przeciwnik Jezusa i Ojca. Chce mi odebrać prawdziwy pokój. Zły działa pod pozorem dobra. Jezus zwraca mi uwagę: „Nie ma on jednak nic swego we Mnie” (w. 30).

Z miłością zwrócę się do Ojca, aby chronił mnie w swoich ramionach, do Jezusa, aby napełniał mnie swoim pokojem, do Ducha Świętego, aby pomagał mi rozeznawać działanie Złego. Będę modlił się słowami: „Boże, Ty jesteś moją miłością, pokojem i światłem!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O życie głęboko zakorzenione w Jezusie i w Jego Słowie.

Jest wiosna. Drzewa wybujały zielenią. Łąki są pełne kwiatów. W tym majowym klimacie Jezus opowiada mi przypowieść o winnym krzewie i latorośli. Mogę zaplanować medytację wcześnie rano na łonie natury.

Jezus jest życiodajnym krzewem. Ja jestem Jego latoroślą. Ojciec jest miłośnikiem mojego życia (w. 1). Będę kontemplował miłość Ojca, który daje mi życie.

Ojciec odcina we mnie to, co nie przynosi owocu, i oczyszcza mnie, abym przynosił owoc obfitszy (w. 2). Odcinanie i oczyszczanie związane jest z bólem, ale służy życiu! Zatrzymam się dłużej nad tą prawdą.

Ojciec zna moje życie i widzi także to, co jest zakryte przede mną. Poproszę Go, aby pokazał mi to, co we mnie martwe, zamknięte na życie i aby pomógł mi oddalić się od tego.

Ojciec pragnie mnie oczyszczać z przeciętności i oziębłości, abym bardziej żył Ewangelią, rodził więcej dobra. W czym najbardziej ulegam pokusie przeciętności?

Jezus zwraca mi uwagę na moc, jaka płynie z Jego Słowa (ww. 3.7). Ono oczyszcza i pomaga trwać w Jego życiu. Trwam w Jezusie, gdy trwam w Jego Słowie. Co mogę powiedzieć o moim doświadczeniu modlitwy Słowem? Czy jest we mnie pragnienie Słowa?

Jezus jednoznacznie mówi: „Poza Mną nie znajdziesz życia i beze Mnie nic nie możesz uczynić” (ww. 4-6). Gdzie i w kim szukam dla siebie życia? Na kim się opieram?

Będę się modlił: „Ojcze, pomóż mi dobrze przeżyć moje życie. Zanurz mnie w Jezusie. Chcę, abyś we mnie doznawał chwały!”. Będę wracał do tej modlitwy w ciągu dnia.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)