Autor: Bł. Maria Eugeniusz od Dzieciątka Jezus (1894–1967) karmelita, założyciel Instytutu Notre–Dame de Vie

Duchowe dzieciństwo, złożone z zazdrośnie zachowanego ubóstwa, było w zasięgu Nikodema, tego znaczącego człowieka wśród Żydów. Mógł je sobie przyswoić, nie usuwając niczego, co wynikało z jego pozycji i pełnionych funkcji, nie przyjmując dziecięcych postaw i języka… Musiał je sobie przyswoić, bo aby odrodzić się pod tchnieniem Ducha, trzeba być ubogim, ufnym i we wszystkim zależnym od Boga. A raczej odrodzić się, to nic innego jak stopniowo stawać się dzieckiem.

Podczas gdy każde pokolenie w porządku naturalnym dokonuje się w łonie matki, rozwija się i stopniowo separuje, aż dziecko może prowadzić swoje niezależne i doskonałe życie, pokolenie duchowe dokonuje się w przeciwnym kierunku, poprzez stopniowe wchłanianie w jedność. Oddzieleni od Boga przez grzech, jesteśmy oświeceni Jego światłem, pochwytani w coraz ściślejsze więzy Jego miłości, aż stając się prawdziwymi dziećmi, zatracamy się na Jego łonie, żyjąc tylko Jego życiem i Duchem.

„Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi” (Rz 8,14), to znaczy ci, którzy przez swoje duchowe ubóstwo i uwolnienie od siebie samych utracili własne działanie i weszli do łona Boga, gdzie ich życie i poruszenia zależą we wszystkim od Ducha, który zradza. Taki jest sens i wartość dziecięctwa duchowego. Doskonale realizowane, jest już świętością.

Źródło: Zachowanie się duszy (© Evangelizo.org)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *