Autor: Św. Katarzyna ze Sieny (1347-1380), tercjarka dominikańska, doktor Kościoła, współpatronka Europy

[Katarzyna usłyszała, jak Bóg mówił:] W ostatnim dniu sądu, kiedy Słowo, mój Syn, przybrany w Mój majestat, przybędzie sądzić świat ze swoją mocą boską, nie przybędzie jak biedny nieszczęśnik, jakim był, kiedy narodził się z Dziewicy, w stajni, pośród zwierząt, lub kiedy umarł, między dwoma łotrami. Wtedy moja moc była ukryta w Nim; pozwalałem Mu znosić – jako człowiekowi – trudy i znoje. Nie żeby moja boska natura została oddzielona od natury ludzkiej, ale pozwalałem Mu cierpieć jak człowiekowi, aby zadośćuczynić za wasze winy. Nie, już nie w taki sposób nadejdzie moment ostateczny: nadejdzie w całej mocy i w całym blasku swej własnej osoby…

U sprawiedliwych wzbudzi jednocześnie pełną szacunku bojaźń i wielką radość. Nie, żeby Jego oblicze się zmieniło: Jego twarz, ze względu na boską naturę, jest niezmienna, ponieważ jest jedno ze Mną, a ze względu na swoją naturę ludzką Jego oblicze jest również niezmienne, skoro dostąpił chwały zmartwychwstania. W oczach potępionych pojawi się straszny, ponieważ to z takim okiem przerażenia i niepokoju, które mają w sobie, ujrzą Go grzesznicy.

Czy nie tak się dzieje z okiem chorego? W lśniącym słońcu widzi ciemności, podczas gdy oko zdrowe widzi światło. To nie światło ma jakąś skazę; to nie słońce się zmienia. Wada jest w oku niewidomego. W taki sposób potępieni ujrzą mojego Syna: w ciemnościach, nienawiści i chaosie. Będzie to wina ich własnej ułomności, a nie Mojego boskiego majestatu, z którym mój Syn pojawi się, by sądzić świat.

Źródło: Dialog, rozdz. 39

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *