O co proszę? O dogłębne i przemieniające doświadczenie łagodności Jezusa.

Ewangelista Mateusz zwraca moją uwagę na podstępne zachowanie faryzeuszów. Odbywają oni naradę przeciw Jezusowi. Z premedytacją chcą Go usunąć ze swojego życia.

Zapytam siebie, czy w moim życiu są takie rejony, do których nie dopuszczam Jezusa, tłumię Jego głos lub uśmiercam Jego natchnienia? Poproszę Ducha Świętego, aby pomógł mi otworzyć się całym sobą na Jego Słowo?

Jezus oddala się od faryzeuszów. Nikomu się nie narzuca. Nie zmusza do przyjęcia Jego Słowa. Jednocześnie nie przestaje głosić Ewangelii. Będę kontemplował Jego moc, z jaką uzdrawia tych, którzy dopuszczają Go do swojego życia. O co chciałbym Go prosić? Do jakich miejsc życia zaprosić?

Mateusz zostawia mi do kontemplacji ikonę Jezusa, którą z prorockim natchnieniem „namalował” Izajasz. Zatrzymam się dłużej nad słowami proroka, aby kontemplować piękno i łagodność mojego Pana.

„Umiłowany mój…”. Taki obraz Jezusa zostawia mi Ojciec. Jest Jego ukochanym Dzieckiem, w którym ma upodobanie. Będę prosił Ojca, aby dał mi serce zdolne do umiłowania Jezusa ponad wszystko.

„Nie będzie się spierał ani krzyczał (…). Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi”. Będę trwał w tych poruszających obrazach, aby nasycać się łagodnością Jezusa. Przywołam sytuacje z mojego życia, w których doświadczyłem Jego cierpliwej dobroci, i delikatności w mojej słabości.

Będę trwał w kontemplacji ikony Jezusa łagodnego. Uświadomię sobie, że Jego miłosierna miłość jest największą nadzieją mojego życia. Zachowam ten obraz Jezusa w sercu i będę powtarzał: „Jezu, ukochany, Tyś moją nadzieją”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *