Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele to bardziej dla was konieczne. A ufny w to, wiem, że pozostanę, i to pozostanę nadal dla was wszystkich, dla waszego postępu i radości w wierze, aby rosła wasza duma w Chrystusie przeze mnie, przez moją ponowną obecność u was. Flp 1, 23-26

A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”. J 12, 26

Człowiek jest powołany do odnoszenia zwycięstwa w Jezusie Chrystusie. św. Jan Paweł II

W pierwszym momencie można odnieść wrażenie, że św. Paweł to zwyczajny pyszałek, że ma wielkie mniemanie o sobie, a tu właśnie mamy obumieranie… Coraz mocniej, coraz wyraźniej dociera do mnie znaczenie tych słów…

Trzeba nam więc napatrzeć się, zapatrzeć i naśladować zaufanie św. Pawła, Jego posłuszeństwo i poczucie misji, a WSZYSTKO to zakorzenione w Chrystusie, czynione dla Chrystusa i z Chrystusem.

Pewnie, że nie będzie łatwo… może wezmą nas na języki, rzucając absurdalne oskarżenia i kłody pod nogi, może będą się śmiać, złorzeczyć i odwracać się jak od trędowatych czy szaleńców. Jednak trzeba mieć świadomość DOKĄD zmierzamy i co, a raczej KTO jest celem ostatecznym naszej drogi.

Pan Jezus wyraźnie wskazuje, że TYLKO podążając za Nim możesz dojść do pełni radości. Nie obiecuje jednak sielanki i zabawy, ale zaprasza do współpracy poprzez służbę, poprzez nieustanne rezygnowanie z siebie i obumieranie dla świata. Pan Jezus nas zaprasza do pracy, może nawet do heroicznej „orki na ugorze”, ale jednocześnie zapewnia i obiecuje, że to On będzie torował drogę, że On będzie zawsze krok przed Tobą, że w razie słabości i zwątpienia ZAWSZE będziesz mógł się oprzeć, wesprzeć na Jego ramieniu.

Tylko czy zechcesz zrezygnować ze swoich wspaniałych, cudownych planów, czy pozwolisz wywrócić do góry nogami swoje życie, by podjąć misję, którą nasz Bóg dla Ciebie przeznaczył? No cóż, kiedyś trzeba zaryzykować 🤭 Zważ, jak bardzo jesteś cenny i ważny w Boskim zbawczym planie. Zważ, ile dobrego dzięki Twojej przemianie, Twojemu świadectwu życia może spotkać tych, którzy zupełnie “przypadkiem” pojawią się na Twojej drodze. Czas naprawdę się kurczy, każdemu, bez wyjątku…

Czy staniesz przed Panem z pustymi rękoma, przez które życie przeciekło jak prze sito, a może przyniesiesz naręcze dobrych uczynków i bukiet uśmiechniętych, szczęśliwych twarzy (jak cudne kaczeńce, moje ulubione 😊), które dzięki Twojemu obumieraniu, dzięki poświęceniu, oddaniu i prawdziwej miłości do Jezusa, miały szansę usłyszeć i przybliżyć się do Bożych tajemnic 💖

Nasz Bóg naprawdę chce czynić WIELKIE RZECZY przez Twoje ręce! Do roboty!

Maryjo, Mamusiu wspieraj nas i strzeż! Aniołowie Stróżowie, czuwajcie i ochraniajcie! Św. Barbaro, św. Wojciechu i Wszyscy Święci, prowadźcie do zwycięstwa, do świętości! ALLELUJA!

“Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska, według nadziei pokładanej w Tobie.”

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Kardynał Józef Ratzinger (Papież Benedykt XVI w latach 2005-2013)

Bycie chrześcijaninem to przede wszystkim oderwanie od egoizmu, który żyje tylko dla siebie, w celu głębokiego zakorzenienia się w życie jedni dla drugich. Ta rzeczywistość jest przekazana we wszystkich wielkich obrazach Pisma. Obraz Paschy…, obraz Wyjścia…, który rozpoczyna się wraz z Abrahamem i który pozostaje fundamentalnym prawem w ciągu całej historii świętej, jest wyrazem tego samego, podstawowego ruchu, który wyraża się w oderwaniu od istnienia opartego tylko na nim samym.

Chrystus Pan wyraził tę rzeczywistość w sposób najgłębszy w opowieści o ziarnie zboża, która pokazuje jednocześnie, że to podstawowe prawo nie tylko dominuje w całej historii, ale oznacza początek całego stworzenia Bożego: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity”.

W swojej śmierci i zmartwychwstaniu Chrystus dopełnił opowieści o ziarnie zboża. W Eucharystii, w chlebie, stał się prawdziwym owocem stokrotnym (Mt 13,8), z którego żyjemy ciągle i zawsze. Ale w tajemnicy świętej Eucharystii, gdzie przebywa na zawsze Ten, który jest prawdziwie i całkowicie „dla nas”, On sam zaprasza nas do wejścia każdego dnia w to prawo, które ostatecznie jest tylko wyrażeniem istoty prawdziwej miłości…: porzucenie siebie samego, aby służyć innym. Podstawowym ruchem chrześcijaństwa jest, w ostatecznym rozrachunku, zwykły ruch miłości, przez który uczestniczymy w miłości samego Boga.

Źródło: O sensie bycia chrześcijaninem, 1965 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

W Kościele Rzymskim błogosławiony Wawrzyniec pełnił obowiązki diakona. Tam rozdawał wiernym świętą Krew Chrystusa i tam przelał swoją własną krew dla Jego imienia… Apostoł święty Jan rzucił światło na tajemnicę Ostatniej Wieczerzy Pana, kiedy mówił: „Jezus oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci” (1 J,316). Święty Wawrzyniec zrozumiał to, bracia, zrozumiał i wypełnił; przygotował ofiarę dzięki temu, co spożywał przy tym stole. Umiłował Chrystusa swoim życiem, naśladował Go swoją śmiercią.

I my, bracia, jeśli prawdziwie Go kochamy, powinniśmy Go naśladować. Najlepszym dowodem naszej miłości, jaki możemy Mu dać, to naśladowanie Jego przykładu. „Chrystus również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami” (1P 2,21)… W ogrodzie Pan jest naprawdę wiele rodzajów kwiatów: nie tylko róże męczenników, ale i lilie dziewic, bluszcze małżonków czy fiołki wdów. Absolutnie żadna kategoria ludzi, umiłowani, nie powinna tracić nadziei co do swego powołania: Pan cierpiał za wszystkich… Trzeba zatem zrozumieć, jak chrześcijanin powinien iść za Chrystusem, nie przelewając krwi i nie doświadczając cierpień męczeństwa.

Apostoł Paweł powiedział o Chrystusie Panu: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem”. Co za majestat! „Lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi i w zewnętrznym przejawie uznany za człowieka” (Flp 2,6nn). Co za uniżenie! Chrystus się uniżył: oto co masz, chrześcijaninie, do dyspozycji. „Chrystus uniżył samego siebie” (w. 8): dlaczego zatem pysznisz się?… Następnie, doszedłszy do końca tego uniżenia i przeszedłszy przez śmierć, Chrystus wstąpił do nieba: idźmy za Nim.

Źródło: Kazanie 304 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O serce zdolne do całkowitej ofiary z siebie.

Wyobrażę sobie siebie w gronie uczniów. Stanę blisko Jezusa. Pragnie mi powiedzieć coś bardzo ważnego, co dotyczy najgłębszego sensu i kierunku mojego życia.

Jezus przyrównuje moje życie do ziarna (w. 24). To samo ziarno może wydać obfity plon albo zostać samo. Wszystko zależy od tego, czy obumrze. Obumieraniem jest moja miłość – życie dla innych. Jej brak skazuje mnie na samotność – usychanie życia w skorupie egoizmu.

Przywołam na pamięć sytuacje, w których proszony o pomoc lub z własnej inicjatywy spalałem się dla innych, ofiarowałem im swój czas, swoje środki do życia. Jak wyglądało wtedy moje życie? Jaki stan ducha mi towarzyszył?

Jezus uświadamia mi, że moja miłość do własnego życia sprawdzi się przez to, czy nie będę się bał go tracić. Więcej: zachowam je na wieczność, jeśli dzisiaj będę je nienawidził (w. 25), co w języku Semitów oznacza: jeśli oddam je dla innych.

Jezus przynagla mnie, abym nie bał się pójść pod prąd współczesnym, egoistycznym przekonaniom. Tylko miłość jest wieczna, stąd jedynie życie nasycone miłością staje się wieczne (w. 25).

Zwrócę się do Jezusa, aby pomógł mi popatrzeć na swoje dotychczasowe życie. Będę pytał, ile jest w nim troski o siebie, a ile o innych. Czego jest więcej: tracenia dla innych czy zachowywania dla siebie? Co najtrudniej jest mi tracić?

Następnie zapytam o moją miłość do Jezusa. Czy mogę powiedzieć, że jestem dla Niego jak sługa: gdzie On, tam i ja (w. 26)? Będę prosił Ojca, zachowując w sercu modlitwę: „Ojcze, pomóż mi obumierać dla Jezusa i dla innych!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Kochani, dokładnie 7 lat temu, późnym wieczorem, moje życie rozświetliło się nowym blaskiem 🔥 I chociaż niby zewnętrznie nic się nie zmieniło, to jednak zmieniło się WSZYSTKO.

Po wysłaniu potoku łez, Duch Święty z przytupem pomaga mi porządkować różne niełady w moim życiu. Moje serca z dnia na dzień się poszerza 😍 pragnąc towarzyszyć tym co gorzej się mają, co jeszcze nie doświadczyli jak Dobry jest nasz Tata 💖

Zmartwychwstały Jezus wkroczył w moje życie z ogromną mocą, w niewyobrażalnej Światłości i przemienia każdego dnia moje patrzenie na świat, na ludzi, na różne sytuacje, na cierpienie.

Pragnę więc tym Światłem i radością dzielić się z Wami i krzyczeć o tym jak WIELKIE RZECZY mi Pan uczynił 🔥 Święte jest Imię Jego!

Świętuję kolejne narodziny 🔥🕊😍

Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali. Łk 24, 15-16

Bracia: Jeżeli Ojcem nazywacie Tego, który bez względu na osoby sądzi każdego według uczynków, to w bojaźni spędzajcie czas swojego pobytu na obczyźnie. 1P, 1, 17

Dzisiaj jesteście małym płomykiem, ale dzięki łasce Bożej możecie się stać płonącą pochodnią, niosącą światło Ewangelii i ciepło waszej wzajemnej miłości i przyjaźni wszystkim rodakom. św. Jan Paweł II

Jakże my zupełnie inaczej postrzegamy rzeczywistość… Nie dlatego żeśmy ślepi czy głupi, ale dlatego, że co innego nas absorbuje, że inne mamy priorytety, inną hierarchię ważności.

Czasem skupiamy się na zupełnie nieistotnych, banalnych sprawach, a te ważne, zasadnicze, można by rzec elementarne, gdzieś bokiem przechodzą cichutko, albo nawet całkiem blisko, tuż obok – ale my pochłonięci tymi bzdurami, które w tym momencie wydają się sprawą życia i śmierci, nie umiemy właściwie zinterpretować Bożego natchnienia.

Może zbyt mocno przywiązujemy się do tego co doczesne, co jest takie namacalne i oczywiste… Może zbyt mocno pielęgnujemy swój żal, niezrozumienie, swoje wyobrażenie o życiu, które po raz kolejny nas rozczarowuje…

A Pan Jezus cierpliwie towarzyszy nam na drogach naszej niewiary. Idzie z nami, tuż obok, niestrudzenie tłumacząc i pouczając. Znowu dzisiaj łamie dla nas chleb i pragnie abyśmy razem z Nim mieli udział w Uczcie w Domu Ojca.

Czy będziemy chcieli, czy potrafimy rozpoznać Pana, który chce z nami dzielić nasze wątpliwości, rozterki, bunty i żale?

Panie Jezu, mów do nas! Mów i na nowo budź w nas zachwyt, bośmy bardzo zalęknieni, zatrwożeni, bośmy bardzo zgnuśnieli, bośmy bardzo – za bardzo skupieni na swojej niedoli, cierpieniu, na różnorakich brakach… Mów i bądź z nami, bo nic tak nie przekonuje jak rozmowa, jak żywa relacja, jak doświadczenie Twojej Obecności! Otwieraj Panie nasze oczy, byśmy mogli Cię rozpoznawać, otwieraj nasze serca, byśmy pragnęli Twojego towarzystwa 💖

Pięknej niedzieli Tobie życzę 💖

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Bracia, kiedy Pan pozwolił się rozpoznać? Kiedy połamał chleb. Jesteśmy zatem sami o tym przekonani: kiedy łamiemy chleb, wtedy rozpoznajemy Pana. Jeśli zechciał, aby Go rozpoznać właśnie w tym momencie, to zrobił to dla nas, którzy nie możemy Go widzieć w ciele, ale jednak mamy spożywać Jego ciało. Ty zatem, który wierzysz w Niego, kimkolwiek jesteś, nie na darmo nosisz miano chrześcijanina, nie przez przypadek wchodzisz do kościoła, słuchasz słowa Bożego z bojaźnią i nadzieją; dla ciebie ten połamany chleb będzie pociechą. Nieobecność Pana nie jest prawdziwą niobecnością. Miej ufność, zachowaj wiarę, On jest z tobą, nawet jeśli Go nie widzisz.

Kiedy Jezus przybliżył się nich, uczniowie nie mieli wiary. Nie wierzyli w Jego zmartwychwstanie; nawet nie mieli nadziei, że mógłby zmartwychwstać. Stracili wiarę; stracili nadzieję. To martwi maszerowali z żywym; szli, martwi, z życiem. Życie maszerowało z nimi, ale w ich sercach życie jeszcze nie zostało odnowione.

A ty, pragniesz życia? Naśladuj uczniów, a rozpoznasz Pana. Zaoferowali gościnę; Pan okazywał, jakby chciał iść dalej, ale Go zatrzymali… Ty też zatrzymaj cudzoziemca, jeśli pragniesz rozpoznać twego Zbawiciela… Dowiedz się, gdzie szukać Pana, gdzie Go zdobyć, gdzie rozpoznać: dzieląc swój chleb razem z nim.

Źródło: Kazanie 235; PL 38

O co proszę? O łaskę rozeznawania obecności Jezusa w Słowie i codziennych wydarzeniach.

Dołączę do uczniów idących do Emaus, aby wsłuchać się w smutną rozmowę i wniknąć w ich przeżycia (ww. 13-14). Zobaczę ich twarze pełne bólu i rozczarowania. Uchodzą z Jerozolimy, lecz ból zabierają ze sobą.

Przypomnę sobie swoje życiowe doświadczenia, które prowadziły mnie do rozgoryczenia i wewnętrznej niezgody na to, co się stało. Przypomnę sobie moje ucieczki. Co było moim „Emaus”, w którym szukałem schronienia i zapomnienia o złych wydarzeniach?

Gdy do idących uczniów dołącza Jezus, nie rozpoznają Go, gdyż „oczy ich były niejako na uwięzi” (ww. 15-16). Co mogę powiedzieć o moim zachowaniu w chwilach kryzysowych? Jak wtedy wygląda mój obraz Boga?

Zauważę, że uczniowie, chociaż są pełni smutku i rozgoryczenia, pozwalają Jezusowi, aby „przybliżył się” i towarzyszył im w drodze. Zaczynają z Nim rozmawiać i słuchać Jego wyjaśnień (ww. 15-27). Co mogę powiedzieć o moim duchowym życiu w chwilach doświadczeń? Jak wygląda wtedy moja modlitwa, słuchanie słowa Bożego?

Jezus cierpliwie i powoli leczy ich serca swoim słowem. Rozpoznają Go przy łamaniu chleba (ww. 30-32). Czy w mojej historii życia były takie chwile, kiedy doznałem szczególnego światła lub uzdrowienia przez usłyszane Słowo Boże? Jakie to było słowo? Odszukam je w Biblii.

Przypomnę sobie sytuacje, w kiedy podczas w Eucharystii przeżyłem szczególną bliskość Jezusa, tak iż serce we mnie pałało. Opowiem o nich Jezusowi.

Podziękuję Jezusowi za chwile, których sposób szczególny doświadczyłem uzdrowienia przez Jego słowo i przez Eucharystię. Będę powtarzał: „Rozmiłuj mnie w Twoim Słowie i Eucharystii!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Slawator

 «To Ja jestem, nie bójcie się». J 6, 20

Nie bój się, nie lękaj! Wypłyń na głębię! św. Jan Paweł II

Coraz mocniej możemy dostrzegać ludzką bezradność… Ostatnie czasy wyjątkowo nas nie rozpieszczają… Myślę, że nie chodzi jednak o niezaradność życiową, ale raczej o pustkę, niepewność, brak wiary i zaufania w Bożą wszechmoc, wobec tych wszystkich trudnych spraw, z którymi przychodzi nam się mierzyć.

Z czego to wynika? Tak sobie myślę, że chyba przede wszystkim z takiego ”samosiowania”, czyli chęci udowadniania za wszelką cenę swojej samowystarczalności, niezależności – “ja sobie nie poradzę!?” No i kiedy przychodzi zderzenie z rzeczywistością, która zdecydowanie przerasta, która odbiega od wyobrażeń i wykreowanych ideałów, która podcina skrzydła, przynosząc zmartwienie, odrętwienie, cierpienie i różnorakie przeszkody – zaczyna potęgować się frustracja, złość, poczucie niedoskonałości – odrzucenia, beznadzieja, depresja…

A wystarczy zwrócić oczy na Stwórcę, rzucić się w Jego nieustannie wyciągnięte w zapraszającym geście ramiona i pozwolić Jemu zatroszczyć się o każdą sferę swojego życia. Przecież On ciągle czeka, przecież On wciąż podsyła Ci koła ratunkowe, byś bezpiecznie dotarła do przystani, byś odnalazł właściwy kierunek, byś wreszcie poczuła się kochana, wartościowa i potrzebna, byś potrafił podejmować odważne i dojrzałe decyzje.

Tak wiele łask czeka na nas, a my wciąż ociągamy się z proszeniem, jakbyśmy uważali, że wszystko nam się należy. A my tak często zapominamy o podziękowaniu, o uwielbianiu naszego Boga w każdej sytuacji życia – w radości i w chorobie, w tym co jest piękne, ale też w tym co jest trudne i niezrozumiałe.

Zechcesz skorzystać z Boskiej pomocy? Zechcesz zaufać i przytulić się do Serca Pana Jezusa i Jego Najświętszej Mamy?

Nie bój się! Nasz Bóg nigdy Cię nie zawiedzie i zawsze ma dla Ciebie tyle czasu, ile potrzebujesz. Pamiętaj o Nim w chwili zwątpienia i rozpaczy, kiedy fale niewiary chcą Cię uziemić i pozbawić resztek nadziei.

Nie bój się, nie lękaj się – Bóg sam wystarczy!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) (1891 – 1942), karmelitanka bosa, męczennica, współpatronka Europy

Kiedy zrywają się burze,
Ty, Panie, jesteś naszą siłą.
Chwalimy Ciebie, Boże mocny,
jesteś naszą nieustanną pomocą.
Stoimy wiernie przy Tobie,
składając w Tobie naszą ufność,
nawet jeśli ziemia drży
i morze się burzy.

Niech fale wzbierają i rozbryzgują się,
niech chwieją się góry;
radość nas rozpromieni,
miasto Boże Ci złoży dzięki.
W nim masz Twoją siedzibę,
zachowujesz Twój święty pokój.

A potężna rzeka chroni
wzniosły przybytek Boga.
Oszalałe ludy tracą rozum,
potęga narodów upada.
On wznosi głos,
grzmi trzęsąca się ziemia.
Ale Pan jest z nami,
Pan, Bóg Zastępów.
Jesteś dla nas światłem i zbawieniem,
nic nas nie trwoży.

Przyjdźcie wszyscy, przyjdźcie kontemplować
cuda Jego mocy:
konają wszystkie wojny,
cięciwa łuku się rozluźnia.
Rzućcie do paleniska
tarczę i broń.
Pan Bóg Zastępów
przyjdzie nam na pomoc w naszym nieszczęściu.

Źródło: Wiersz “Psalm 45”, 28/04/1936, parafraza psalmu 45/46 (© Evangelizo.org)