Autor: Filoksen z Mabboug (? – ok. 523), biskup w Syrii

Nasz Pan nie został porównany do lwa, kiedy prowadzono Go na śmierć… Jak jagnię, jak owca zachowywał milczenie, kiedy prowadzono Go na Mękę i śmierć: „Jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich” w swoim uniżeniu (Iz 53,7) […]

Stojąc przed sędziami, którzy zadawali Mu pytania, On, Nauczyciel i Pan wszelkiej mądrości, nie odpowiada, aby wypełniło się to słowo: „Jak baranek na rzeź prowadzony” (Iz 53,7). Prowadzą Go z jednego miejsca na drugie, ciągną od jednego sędziego do drugiego, jakby był niemy. Milczy przed Annaszem (J 18,13); nie odzywa się, dopóki ten Go nie zmusi. Przepytywany przez Piłata, zachowuje milczenie, aż usłyszy pytanie: „Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?” (J 18,33) […] ale nie odpowiada na nie. Prowadzą Go zatem do Heroda, który zasypał Go pytaniami, by ujrzeć i usłyszeć z Jego ust rzeczy nadzwyczajne i kusić Go (Łk 23,8nn) – także tutaj zachował milczenie, nie mówił i nie odpowiedział na pytania. Spoglądano na Niego jak na szaleńca, który nic nie wie, jak na niemądrego, który nie zna odpowiedzi. Jego wrogowie myśleli to, co chcieli, ale On nie porzucił niewinności baranka.

Źródło: Homilia nr 5 o prostocie, 137-139 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O dogłębne i przemieniające doświadczenie łagodności Jezusa.

Ewangelista Mateusz zwraca moją uwagę na podstępne zachowanie faryzeuszów. Odbywają oni naradę przeciw Jezusowi. Z premedytacją chcą Go usunąć ze swojego życia.

Zapytam siebie, czy w moim życiu są takie rejony, do których nie dopuszczam Jezusa, tłumię Jego głos lub uśmiercam Jego natchnienia? Poproszę Ducha Świętego, aby pomógł mi otworzyć się całym sobą na Jego Słowo?

Jezus oddala się od faryzeuszów. Nikomu się nie narzuca. Nie zmusza do przyjęcia Jego Słowa. Jednocześnie nie przestaje głosić Ewangelii. Będę kontemplował Jego moc, z jaką uzdrawia tych, którzy dopuszczają Go do swojego życia. O co chciałbym Go prosić? Do jakich miejsc życia zaprosić?

Mateusz zostawia mi do kontemplacji ikonę Jezusa, którą z prorockim natchnieniem „namalował” Izajasz. Zatrzymam się dłużej nad słowami proroka, aby kontemplować piękno i łagodność mojego Pana.

„Umiłowany mój…”. Taki obraz Jezusa zostawia mi Ojciec. Jest Jego ukochanym Dzieckiem, w którym ma upodobanie. Będę prosił Ojca, aby dał mi serce zdolne do umiłowania Jezusa ponad wszystko.

„Nie będzie się spierał ani krzyczał (…). Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi”. Będę trwał w tych poruszających obrazach, aby nasycać się łagodnością Jezusa. Przywołam sytuacje z mojego życia, w których doświadczyłem Jego cierpliwej dobroci, i delikatności w mojej słabości.

Będę trwał w kontemplacji ikony Jezusa łagodnego. Uświadomię sobie, że Jego miłosierna miłość jest największą nadzieją mojego życia. Zachowam ten obraz Jezusa w sercu i będę powtarzał: „Jezu, ukochany, Tyś moją nadzieją”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Gdybyście zrozumieli, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu. Mt 12, 7-8

Człowieka trzeba mierzyć miarą serca – sercem. św. Jan Paweł II

Jakże my doskonale wiemy co jest dobre dla innych… jakże jesteśmy często bezlitośni w ocenach, osądach, plotkach… Zbyt często nie zwracamy uwagi na samego człowieka. Może nawet nie znając go osobiście, tworzymy sobie konkretne obrazy, tylko i wyłącznie ze szczątkowych, zasłyszanych od “życzliwych” informacji, albo też na podstawie własnych, ale też niestety ograniczonych obserwacji.

Skoro Pan Bóg jest Ojcem WSZYSTKICH ludzi i kocha wszystkich jednakową, niezmienną miłością, to jakimże prawem odmawiamy innym możliwości korzystania z pełni tego błogosławieństwa? Skoro nasze ochrzczone, oczyszczane i umacniane innymi sakramentami ciała i dusze, są świątynią Ducha Świętego, to czemu nie oddajemy należnej czci Temu, Który zechciał się uniżyć, by zamieszkać w nas – spłycając i bagatelizując nieprawdopodobną łaskę, jaka staje się ciągle naszym udziałem?

Bardzo łatwo przyklejać innym etykietkę, ale już sami nie bardzo chcemy być szufladkowani, a już na pewno nie chcemy być oceniani i upominani. Jakież te nasze miary karłowate i krótkowzroczne…

Pan Jezus przypomina, że to On jest Panem WSZYSTKIEGO, że to On, razem z Ojcem i Duchem Świętym, trwając w wiekuistej Komunii, mają niepodważalną, nieograniczoną władzę i moc sprawczą.

Trzeba sobie ciągle przypominać, skąd przychodzimy, dokąd zmierzamy i do Kogo należymy. Może wtedy nasze patrzenie na siebie i innych będzie znacznie łaskawsze, życzliwsze i cieplejsze.

Patrzmy na siebie oczami serca, patrzmy Bożymi oczami 😍

Pozdrawiam pięknie ❤️+

Autor: Homilia przypisywana św. Makaremu z Egiptu (?-390), mnichowi

W Prawie danym przez Mojżesza… Bóg nakazywał wszystkim wypoczynek i powstrzymanie się od pracy w dniu szabatu. Ale ten był jedynie „obrazem i cieniem” (Hbr 8,5) prawdziwego szabatu, który Pan przyznaje duszy. Dusza bowiem, która została uznana za godną prawdziwego szabatu, przestaje oddawać się swoim haniebnym i podłym zajęciom i wypoczywa; świętuje prawdziwy szabat i cieszy się prawdziwym wypoczynkiem, skoro jest wolna od wszelkich dzieł ciemności…

Dawniej było nakazane, że nawet zwierzęta pozbawione rozumu wypoczywały w dzień szabatu: wół nie miał być poddany jarzmu, ani osioł nie miał nosić ciężarów, ponieważ nawet zwierzęta odpoczywały od znojnych prac. Przybywając między nas i dając nam prawdziwy i wieczny szabat, Pan przyniósł wypoczynek dla duszy, obciążonej i przygniecionej brzemieniem grzechu i która, pod przymusem, dokonywała dzieł niesprawiedliwości, w swoim stanie poddana okrutnym panom. Pozbawił ją nieznośnego ciężaru próżnych i podłych idei, uwolnią ją od gorzkiego jarzma dzieł niesprawiedliwości i dał jej spoczynek.

Pan bowiem wzywa człowieka do spoczynku, mówiąc mu: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28). A wszystkie dusze, które Mu ufają i zbliżają się do Niego… świętują w radości i niewysłowionym weselu prawdziwy szabat, wyborny i święty, święto Ducha. Oddają Bogu czystą cześć, pochodzącą z czystego serca, która Mu się podoba. To jest właśnie prawdziwy i święty szabat.

Źródło: Homilia 35 (© Evangelizo.org)

Autor: List Barnaby (ok 130 roku)

Dlatego on mówi do nich „ Waszych nowi i sabatów nie mogę ścierpieć” (Iz 1,13). Czy rozumiecie, co to znaczy? Obecne sabaty nie są akceptowanym czasem, ale te, które ja uczynię, w których dam odpoczynek wszystkim rzeczom i uczynię początek ósmego dnia. To jest początek nowego świata. Co więcej, my również świętujemy z radością ósmy dzień, w którym Jezus również powstał ze śmierci i ukazał się, i wstąpił do nieba.

Powiem wam jeszcze, co do świątyni, i pokaże wam, jak nieszczęśni ludzie pobłądzili, przez złożenie ich nadziei w budowli, a nie w Bogu, który ich stworzył… Ale zapytajmy, czy świątynia Pana istnieje. Tak! Ona istnieje, gdzie On sam. Powiedział, że zrobi i udoskonali ją. Ponieważ jest napisane, „A po ukończeniu tygodnia, świątynia Boga będzie zbudowana w chwale imienia Pana” (por Tb 14.5). Odkrywam, zatem, że świątynia istnieje. Dowiedzmy się, w jaki sposób będzie odbudowana w imię Pana. Zanim uwierzyliśmy w Boga, zwyczajem naszego serca był upadek i słabość, jak świątynia, rzeczywiście zbudowana rękami, ponieważ była pełna bałwanów, i była domem demonów, przez robienie rzeczy, które były przeciwne Bogu.

”Ale to będzie zbudowane w imieniu Pana” Teraz uważajcie, aby świątynia Pana mogła być budowana w chwale. Dowiedzmy się, w jaki sposób. Kiedy otrzymujemy odpuszczenie naszych grzechów i kładziemy naszą nadzieję w Imieniu, stajemy się nowymi, będąc stworzeni znowu od początku, gdzie Bóg prawdziwie mieszka w nas, w miejscu pobytu, którym my jesteśmy.

Źródło: § 15-16 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O serce prawe i wrażliwe na ludzkie potrzeby.

W żarliwej modlitwie będę wzywał Ducha Świętego, aby pomógł mi otworzyć się na Słowo, które mam zgłębiać w medytacji.

Przyłączę się do Jezusa i uczniów idących polami. Są zmęczeni i tak bardzo głodni, że zrywają kłosy i jedzą ziarno (w. 1). Wyobrażę sobie miłosierne spojrzenie Jezusa. Zobaczę, jak mocno kontrastuje ono z osądzającym spojrzeniem faryzeuszów.

Pomyślę, że Jezus wie o mnie wszystko, zna mój największy głód. Poczuję na sobie Jego miłosierne spojrzenie. Jak patrzę na siebie w chwilach bezradności? Będę prosił Jezusa, aby nauczył mnie patrzeć na siebie Jego oczami.

Wsłucham się w zarzut faryzeuszów (w. 2). Tak bardzo są zatroskani o literę Prawa, że nie dostrzegają potrzebującego człowieka. Czy moje życie przykazaniami rozwija we mnie ludzką wrażliwość i dobroć serca?

Kurczowe trzymanie się litery Prawa dusi ludzką wrażliwość w sercach faryzeuszów. Brak miłości nie pozwala im głębiej odczytać Bożego Prawa. Jezus pomaga im czytać Prawo z miłością (ww. 3-8).

Zapytam siebie o moje najgłębsze motywacje w codziennych posługach. Czy w wymaganiu od siebie i innych pozostaję wrażliwy i dobry? Czy w ofiarnym poświęceniu się jestem wewnętrznie szczęśliwy? Czy czynię to z miłością?

W serdecznej rozmowie z Jezusem będę Go prosił, aby uczył mnie mądrości i miłości w wypełnianiu Bożego Prawa. Będę powtarzał: „Jezu, pomóż mi być prawym i wrażliwym”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Mt 11, 28

Czujesz się osamotniony. Postaraj się odwiedzić kogoś, kto jest jeszcze bardziej samotny. św. Jan Paweł II

Każdy z nas ma takie przestrzenie w swoim życiu, w których niedomaga, które kuleją, które są obciążone, a może i skażone – często zupełnie nie z naszej winy. Pan Jezus pragnie dzisiaj wejść w te miejsca, w których panuje bałagan, które są ciągle nieuporządkowane z różnych powodów. Nie potępia i nie robi Ci wyrzutów, bo On zawsze przychodzi z miłością, ale pragnie byś z pomocą Jego Ducha rozpoczął generalne porządki.

Jezus widzi Twoje starania, widzi wysiłki i pracę. On zna wszystkie Twoje słabości i ograniczenia. Widzi też niezmierne piękno i potencjał, którymi Bóg Ojciec obdarzył Cię przed wiekami, a które jeszcze nie miały szans się ujawnić, bo to może jeszcze nie ta chwila, albo może zbyt opieszale i niedbale współpracujesz z Bożą łaską.

To najwyższy czas przytulić się do Jezusa! To najlepszy moment by rzeczywiście odpocząć i pozwolić Bożemu Duchowi układać, przemieniać i leczyć to, co ciągle we mnie “moje”, co umęczone, niedołężne, niedomagające, nienasycone, zniewolone, chore…

Przychodzę Panie, bardzo utrudzona… pokrzep mnie i umocnij, bo codzienny trud zmagania, zapierania się siebie i dźwigania krzyża doczesności, często zdaje się ponad siły… Jednak mam wielką ufność, że z Twoją pomocą to i góry przeniosę 🤭 jeśli będzie taka potrzeba i jeśli Ty tego zechcesz!

Serce Jezusa, źródło wszelkiej pociechy, zmiłuj się nade mną! Serce Jezusa, dobroci i miłości pełne, bądź moim wytchnieniem i ostoją! Amen!

Autor: Św. Tomasz z Akwinu (1225-1274), teolog dominikański, doktor Kościoła

Możemy rozważać łagodność Chrystusa w czterech okolicznościach: W życiu zwyczajnym, w Jego wymówkach, w łasce Jego przyjmowania i wreszcie w Jego Męce.

Przede wszystkim w życiu zwyczajnym możemy ujrzeć łagodność Chrystusa, ponieważ wszystkie Jego postawy są kojące: nie starał się wzbudzać kłótni, ale unikał wszystkiego, co prowadziło do sprzeczki. Mówił: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11,29).

W tym powinniśmy Go naśladować… Łagodność Chrystusa jawi się także w Jego napomnieniach. Wiele hańby wycierpiał od swoich prześladowców, jednakże nigdy im nie odpowiadał z gniewem lub kłótliwym tonem. Święty Augustyn, komentując tekst „z powodu prawdy i łagodności” (Ps 44,5) mówi, że rozpoznawano prawdę, kiedy Chrystus nauczał, a podziwiano łagodność, kiedy odpowiadał swoim wrogom z cierpliwością…

Jego łagodność objawia się jeszcze w łasce Jego przyjmowania. Niektórzy nie potrafią przyjmować Chrystusa łagodnie. On przyjmował łaskawie grzeszników i jadał z nimi. Zapraszał ich do swego stołu lub przyjmował ich zaproszenia, co zadziwiało faryzeuszów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” (Mt 9,11)

Wreszcie łagodność Chrystusa objawia się w Jego Męce, ponieważ szedł na tę Mękę jak jagnię. „On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył” (1P 2,23)… Mówi przez proroka Jeremiasza: „Ja zaś jak potulny baranek, którego prowadzą na zabicie” (Jr 11,19)…

Łagodność zapewnia dziedzictwo Ziemi szczęścia. To dlatego czytamy u świętego Mateusza: „Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię” (Mt 5,5)

Źródło: Kazanie na pierwszą niedzielę Adwentu (© Evangelizo.org)

Autor: Filoksen z Mabboug (? – ok. 523), biskup w Syrii

Przyjdź do mnie, a ja sprawię, że poczujecie ulgę. […] zakosztowaliście drogi tego świata: teraz skosztujcie mojej, a jeśli wam się nie spodoba, ucieknijcie od niej. Ponieśliście ciężkie brzemiona świata i odczuliście, jak są ciężkie: dajcie się przekonać i weźcie na siebie moje jarzmo, a przekonacie się na własnej skórze, jak jest ono łagodne i lekkie. Nie uczynię was bogatymi ludźmi, którzy potrzebują wielu rzeczy, lecz prawdziwie bogatymi ludźmi, którzy niczego nie potrzebują; bo bogatym nie jest ten, kto ma wiele, lecz ten, komu niczego nie brakuje. Ze mną, jeśli zrezygnujcie ze wszystkiego, będziecie bogaci. […] Ale jeśli będziecie dążyć do zaspokojenia swojej chciwości, to zwiększy się wasz głód. Głód przychodzi wraz z jedzeniem: im bardziej bogaty się wzbogaca, tym bardziej staje się biedny; im więcej pieniędzy zgromadzi, tym więcej chce ich zgromadzić; im więcej dóbr zdobywa, tym więcej chce zdobyć. […]

Przyjdźcie zatem do mnie, wy, którzy jesteście zmęczeni bogactwem, i wypocznijcie w ubóstwie. Przyjdźcie, właściciele dóbr i zakosztujcie wyrzeczenia. Przyjdźcie, przyjaciele świata, który przemija i odkryjcie smak świata wiecznego. Doświadczyliście swojego świata: przyjdźcie doświadczyć mojego. Doświadczyliście waszych bogactw: chodźcie spróbować mojego ubóstwa. Wasze bogactwo jest bogactwem, moje ubóstwo jest bogactwem. To nie nic wielkiego, że bogactwo jest nazwane bogactwem, ale to, co jest godne podziwu i wielkie, to ubóstwo jest bogactwem, a pokój jest wielkością.

Źródło: Homilia o prostocie (© Evangelizo.org)

O co proszę? O głębokie doświadczenie czułej miłości Jezusa w moim utrudzeniu.

Wzbudzę w sobie głębokie pragnienie, aby przeżyć tę medytację jak najbliżej Jezusa. Będę prosił Ducha Świętego, aby pomógł mi przylgnąć do serca Jezusa i czerpać z każdego słowa, które do mnie mówi.

„Przyjdźcie do Mnie wszyscy…” (w. 28). Wyobrażę sobie siebie w wielkim tłumie ludzi cisnących się do Jezusa. Zobaczę Jego wzrok, którym wyszukuje każdego po kolei. Wyczekująco spogląda także na mnie.

Zapytam o moją relację z Jezusem. Czy czuję się przez Niego oczekiwany, przyjmowany, umiłowany? Co mnie do Niego zbliża, a co oddala? Co najbardziej przeszkadza mi w zbliżaniu się do Niego?

„Weźcie moje jarzmo na siebie…” (w. 29). Poproszę Jezusa, aby wszedł za mną do tych sytuacji mojego życia, w których jest mi najtrudniej. Będę Go pytał: Co jest moim jarzmem, przed którym nie powinienem uciekać? Czy chcę je wziąć na siebie?

Zawierzę Mu najtrudniejsze doświadczenia życia, które obciążają mnie i odbierają radość i pokój serca. Przylgnę do Jezusa i żarliwie będę prosił Go, aby stał się ukojeniem dla mojej duszy.

Jezus obiecuje mi, że jeśli będę oddawał Mu swoje opory i ciężary, jarzmo stanie się słodkie, a brzemię lekkie (w. 30). Czy w to wierzę? Przypomnę sobie momenty, w których obietnica Jezusa sprawdzała się „na moich oczach”. Jakie to były sytuacje?

Podejdę jak najbliżej Jezusa. Poproszę, aby objął mnie i pozwolił przylgnąć do Niego z moim utrudzeniem i obciążeniem. Zaproszę Go do mojego życia. Będę dzisiaj nosił w sercu modlitwę: „Jezu, Ty jesteś moim pokrzepieniem i ukojeniem”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)