Autor: Św. Efrem (ok. 306-373), diakon w Syrii, doktor Kościoła

Po tym, jak Pan dał im wszystkie znaki, ci niewidomi mu mówili: „Chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie”. Nasz Pan zostawił na boku królów i proroków, swoich świadków, a powołał się na Niniwitów… Jonasz zapowiedział zniszczenie Niniwy; wzbudził w nich bojaźń, zasiał niepokój; a oni w zamian dali mu wiązkę skruchy i owoce pokuty. Narody zatem zostały wybrane i nieobrzezani zbliżyli się do Boga. Poganie otrzymali życie, a grzesznicy się nawrócili…

„Oni… domagali się od Niego znaku z nieba” (Łk 11,16), na przykład – gromu, jak dla Samuela (por. 1Sm 7,1). Usłyszeli słowo głoszone z wysoka, ale nie uwierzyli. To dlatego słowo przybyło z głębokości: „Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi”. Jonasz wyszedł z morza, nawoływał mieszkańców Niniwy do pokuty i zostali oni uratowani. Tak samo nasz Pan, jak tylko powstał z martwych, posłał swoich apostołów między narody: nawróciły się one i otrzymały pełnię życia.

Źródło: Diatessaron 11, 1-3 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Klaudiusz La Colombiere (1641-1682), jezuita

Złym chrześcijanom brak wiary, nie wypierają się tego, ale uważają, że mają wymówkę, bo brakuje im powodów, by wierzyć. Stąd tak powszechna mowa w ich ustach: „Gdybym ujrzał cud, to bym uwierzył”. „Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku” (Mt 12,39), źli szukają cudów.

Co w tym jest najbardziej godne podziwu to chociaż już widzieli kilka cudów, choć dzieją się one na ich oczach codziennie i są oni nimi jakby otoczeni, to nie ustają w poszukiwaniach, jak uczeni w piśmie i faryzeusze, którzy chcieli ujrzeć cuda w niebie, obejrzawszy je na ziemi. Ale ani wskrzeszenie zmarłych za życia Pana, ani zaćmienie słońca w chwili śmierci im nie wystarczyły. Ich zawiść się spotęgowała, rozjątrzyła się nienawiść. Jedno i drugie zamieniło się w szał, ale nic nie uleczyło ich niewierności. Podobnie będzie z tymi, którzy, żyjąc źle, oczekują na cuda, by uwierzyć: „Choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą” (Łk 16,31)…

Każda trudność, która zatrzymuje niedowiarków, wszelkie przeszkody w dogmatach wiary, wszelkie pozorne sprzeczności, to, co im się jawi jako nowe zadziwiające, sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, niepojęte, niemożliwe, ich wszystkie argumenty, ich rzekome demonstracje nie poruszają mnie, ale wzmacniają, sprawiają, że staję się niewzruszony w wierze… Wszelkie nowe wątpliwości są dla mnie nowymi powodami, by wierzyć.

Źródło: Rozmyślania chrześcijańskie (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

Opłakujmy pogan, którzy nie pojmują zbawienia, jakie Bóg pragnie im ofiarować… Tak, mąż kocha mniej swoją żonę, niż my kochamy wszystkich ludzi i chcemy doprowadzić ich do zbawienia. Płaczmy i jęczmy na tymi niewierzącymi, ponieważ dla nich „nauka krzyża jest głupstwem”, podczas gdy naprawdę jest „mocą Bożą i mądrością Bożą” (1Kor 1,18.24)…

Spójrz, człowieku! Dla ciebie Jezus Chrystus przyjął postać sługi (Flp 2,7), dla ciebie umarł na krzyżu i dla ciebie zmartwychwstał. A ty mówisz, że nie można wierzyć w taką miłość, uwielbiać takiego Boga, podczas gdy ten Król zrobił dla ciebie, swojego wroga to, czego ojciec, syn lub przyjaciel nigdy by dla ciebie nie uczynił? …

Kiedy mówię: „Mój Bóg został zawieszony na krzyżu”, poganin odpowiada: „Rozum tego nie dopuszcza. On cierpi, pozwala się ukrzyżować. Czy nie może zbawić samego siebie? … Jeśli nie może zbawić samego siebie, jakże może zbawić innych? (por. Mt 27,42) To wszystko jest sprzeczne z rozumem”. To prawda, krzyż jest tajemnicą ponad umysłem ludzkim, jest znakie, mocy, która przekracza nasze pojmowanie… Kiedy zostali wrzuceni do rozżarzonego pieca, trzech Hebrajczyków pokonało płomienie (Dn 3), to było większym cudem, niż gdyby nie zostali tam wrzuceni. Że Jonasz został połknięty przez wieloryba, to normalne, ale Jonasz żyjący w brzuchu potwora, to już cud. Podobnie Chrystus świadczył lepiej o swojej boskości, zwyciężając śmierć w samym środku śmierci, niż odrzucając ją.

Źródło: 4 homilia do 1 Listu do Koryntian (© Evangelizo.org)

O co proszę? O zdolność rozeznawania codziennych wyzwań w świetle Słowa Bożego.

Wsłucham się w ostre słowa Jezusa skierowane do uczonych w Piśmie i faryzeuszów. Odkrywa ich wiarołomstwo i przewrotność (ww. 38-39). Znają Pisma, słuchają nauki Jezusa, widzą Jego cuda i oczekują dodatkowego znaku. Nie widzą darów, które są w zasięgu ich ręki.

Uświadomię sobie, że jestem w innej sytuacji niż uczeni w Piśmie. Znam Jezusa i Jego Ewangelię. Żyję w Jego Kościele. Codziennie mogę spotykać się z Nim w sakramentach, na modlitwie Słowem Bożym. Uwielbię Go za tę łaskę!

Jezus przestrzega mnie przed wiarołomstwem i przewrotnością w życiu duchowym. Żadne inne „cudowne znaki” nie przemówią do mnie, jeśli rozminę się z Jezusem obecnym w Słowie i Sakramentach, które codziennie mi daje.

Moja znajomość Pisma i wiedza o Bogu potrzebują zażyłej więzi z Jezusem. Bez niej mogę się z Nim rozminąć. Brak osobowego doświadczenia Jezusa spłyca serce i czyni je nieczułym na Jego natchnienia.

Największy znak został mi już dany. Jest nim Jezus Chrystus. Dla mnie przyszedł On głosić Ewangelię. Dla mnie umarł i zmartwychwstał. Żyje w mojej codzienności i nawołuje mnie do nawrócenia, zapowiadając dzień sądu (ww. 40-42).

W gorącej modlitwie poproszę Ducha Świętego, aby przeniknął mnie prawdą, że każde słowo w Ewangelii zostało zapisane dla mnie osobiście, także każdy cud uczyniony został dla mnie. Dla mnie Jezus żyje w Eucharystii i wzywa mnie do przemiany życia.

Zaproszę do modlitwy moich patronów, świętych, z którymi łączy mnie szczególna duchowa więź. Będę prosił razem z nimi o duchową wrażliwość na Boże natchnienia i znaki w moim życiu.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona». Łk 10, 41-42

Potrzebna jest dziś nowa wyobraźnia miłosierdzia, której przejawem będzie nie tyle i nie tylko skuteczność pomocy, ale zdolność bycia bliźnim dla cierpiącego człowieka, solidaryzowania się z nim, tak aby gest pomocy nie był odczuwalny jako poniżająca jałmużna, ale jako świadectwo braterskiej wspólnoty dóbr. św. Jan Paweł II

A co ja wybieram? Jaka cząstka mojego życia rzeczywiście jest dobrze przeżywana, a ile łask i okazji do czynienia miłosierdzia marnuje?

Miłość to czas poświęcony. Słuchanie, zasłuchanie, towarzyszenie, troskliwa obecność – to poświęcanie czasu. Może niekoniecznie teraz wszystko rozumiem (choć na różne sposoby próbuje rozeznawać to co się wokół mnie dzieje), ale jestem przekonana, że ten poświęcony innym czas, ta najlepsza cząstka, która owocując we mnie, przyniesie również piękne owoce w osobach, z którymi się stykam.

Dobrze, że dzisiaj niedziela  jest czas by się zatrzymać, by naprawdę spokojnie posłuchać i zasłuchać się w Słowie Bożym.

Przycupnij więc dziś na dłuższą chwilę w Bożej Obecności 🙏 Przysiądź u nóg Pana, przed Jezusem utajonym w Najświętszym Sakramencie i pomilcz, wpatrując się w Jego Majestat, umocnij się!

Oczywiście są rzeczy ważne i ważniejsze. To Ty wybierasz, decydujesz i ponosisz konsekwencję swoich decyzji. Zawsze kieruj się miłością. Cóż z Twoich najpiękniejszych modlitw i uniesień jeśli obok cierpi człowiek, a Ty nie masz czasu go odwiedzić, zasłaniając się pobożnymi praktykami, czy innymi „baaardzo” ważnymi sprawami. Zobacz w tym cierpiącym, zagubionym bliźnim, umęczonego, cichego, pokornego Chrystusa… Dobrze wykorzystaj ten czas, tę szansą na spotkanie z Jezusem 😇

Rozejrzyj się uważnie wokół, może Pan Bóg będzie chciał dzisiaj przemówić do Ciebie przez kogoś zdawało by się przypadkowego. Może będzie chciał byś kogoś wysłuchał… Czasem wystarczy tylko wysłuchać, nie trzeba silić się na mądre rady. Czasem wystarczy tylko być, towarzyszyć, choćby przez krótką chwilę, która może tak wiele zmienić, która może rozświetlić czyjeś życie.

Panie, ucz mnie proszę wybierać zawsze to, co jest Tobie miłe. Ucz mnie rozpoznawać Ciebie w każdym człowieku. Ucz mnie słuchać i pozwól usłyszeć to, co mówisz do mnie w Słowie i poprzez innych ludzi.

Pięknej, zasłuchanej niedzieli ❤️+

Autor: Św. Teresa z Avila (1515-1582), karmelitanka, doktor Kościoła

Marta była święta, choć nie napisano nigdzie, by była kontemplatywną. Czegóż możesz więcej pragnąć nad to, byś się stała podobną tej błogosławionej i szczęśliwej, która zasłużyła tyle razy przyjmować w domu swoim Chrystusa, Pana naszego, ugaszczać Go, służyć Mu i może u jednego stołu z Nim zasiadać? Gdyby była z Marią w zachwyceniu siedziała u nóg Pańskich, nie miałby kto zgotować posiłku dla Boskiego Gościa. Wyobraźcie sobie zatem, że ten maluczki domek nasz jest domem świętej Marty, w którym różna ma być świadczona Panu posługa. Niech więc te, którym przypadły w udziale obowiązki życia czynnego, nie szemrzą na drugie, które są pogrążone w kontemplacji… Bądźcie szczęśliwe, że możecie spełnić obowiązek Marty. Prawdziwa pokora na tym głównie się zasadza, byśmy zawsze ochotnie gotowi byli na wszystko, cokolwiek Pan z nami zrobić zechce, i zawsze znali siebie niegodnymi zwać się sługami Jego.

Ostatecznie więc skoro wiemy, że oddając się kontemplacji albo rozmyślaniu, albo modlitwie ustnej czy też pielęgnując chorych, chodząc około potrzeb domowych – pracując w posługach najniższych – zawsze służymy Boskiemu Gościowi, który raczy mieszkać z nami, dzielić z nami pokarm i z nami się weselić – a cóż nas to ma obchodzić, czy w ten sposób, czy w inny Jemu służymy?

Nie mówię tego w tej myśli, jakobyście nie miały się w niczym z waszej strony przyczyniać do osiągnięcia tego daru, tylko byście pamiętały, że otrzymanie go nie od waszego wyboru zależy, jeno od woli Bożej. Zostaw to Panu, niechaj sam rozporządza się w domu swoim.

Źródło: Droga doskonałości, rozdz. 17, 5-7

Autor: Św. Elżbieta od Św. Trójcy (1880-1906), karmelitanka

Żeby nic mnie nie wyprowadzało z tego pięknego wewnętrznego milczenia, zawsze zachowam ten sam warunek, to samo odłączenie, to samo oddzielenie, to samo ogołocenie! Jeśli moje pragnienia, moje lęki, moje radości lub moje boleści… nie zostaną doskonale nastawione na Boga, nie będę samotna, będzie we mnie hałas; zatem potrzebne jest uspokojenie, „sen władz”, jedność istoty. „Posłuchaj, córko, spójrz i nakłoń ucha, zapomnij o twym narodzie, o domu twego ojca! Król pragnie twojej piękności” (Ps 45, 11-12)… „Zapomnieć o swoim narodzie”, wydaje mi się, jest najtrudniej; ponieważ ten naród, to jest cały ten świat, który – by tak się wyrazić – stanowi cząstkę nas samych: to jest wrażliwość, wspomnienia, wrażenia itd… Kiedy dusza dokona tego zerwania, kiedy będzie wolna od tego wszystkiego, Król zapragnie jej piękności.

Stwórca, widząc to piękne milczenie, jakie panuje w Jego stworzeniu, widząc je całe skupione… każe mu przejść do tej niezmiernej, nieskończonej samotności, na to „miejsce przestronne”, opiewane przez proroka, a które nie jest niczym innym, jak Nim samym: …”Zwiodę ją na puszczę i będę mówił do serca jej” (Oz 2,16). Oto więc dusza, po wejściu do tej obszernej samotni, gdzie Bóg ma dać się jej usłyszeć! „Żywe jest słowo Boże – mówi święty Paweł – skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku” (Hbr 4,12). To właśnie ono bezpośrednio dokona działania ogołocenia w duszy…

Ale nie wszystko polega na słuchaniu tego słowa, trzeba je zachowywać (J 14,35)! I właśnie zachowując je, dusza zostanie „uświęcona w prawdzie” (J 17,17), bo takie jest pragnienie Mistrza:… Czyż temu, kto zachowuje Jego słowo, nie dał tej oto obietnicy: „Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać” (J 14,23)? Cała Trójca Święta mieszka w duszy, która miłuje w prawdzie, to znaczy, zachowując Jego słowo.

Źródło: Ostatnie rekolekcje, dzień 10-11

O co proszę? O ducha żarliwej modlitwy i sumienność w pracy.

Postaram się całym sercem wejść w atmosferę gościnności i miłości, z jaką Jezus spotkał się w rodzinie Marii i Marty. W ich postawie ujawnia się głęboka więź z Jezusem (w. 38-40a).

Spróbuję odnieść ten obraz do mojego codziennego życia. Czy w moich wysiłkach i licznych zajęciach mam poczucie obecności Jezusa? Co mogę powiedzieć o mojej więzi z Jezusem? Wypowiem moje odczucia przed Jezusem.

Będę kontemplował obraz Marii u stóp Jezusa (w. 39). Zwrócę uwagę na jej zasłuchanie, któremu towarzyszy skupienie i wolność od innych spraw.

Czy w planie moich codziennych zajęć mam też czas na modlitwę osobistą? Czy jest we mnie pragnienie skupienia i słuchania? Czy na modlitwie potrafię uwolnić się od siebie, od swoich słów? Jakie odczucia budzą się we mnie, kiedy próbuję otwierać serce i skupiać całą uwagę na Jezusie? Co mi sprawia największą trudność w przyjęciu takiej postawy?

Będę kontemplował pracowitość Marty (w. 40). Zauważę, że cała jej krzątanina jest podjęta ze względu na Jezusa. Chce przyjąć Go jak najlepiej. Jakie intencje towarzyszą moim zajęciom? Czy potrafię powiedzieć, że szukam w nich przede wszystkim Jezusa?

„Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele…” (ww. 41-42). Jezus zwraca Marcie uwagę, że w jej zagonieniu brakuje pokoju. Spełniając swoje obowiązki, powinna, jak Maria, skupić całą uwagę serca na celu pracy, na Wybranym.

Poproszę gorąco Jezusa, abym jak Maria i Marta potrafił z hojnością czynić wszystko dla Niego. Będę prosił także o dar pokoju i skupienia się na Jezusie w moich codziennych zajęciach. Będę powtarzał: „Jezu, naucz mnie szukać Ciebie całym sercem w modlitwie i w pracy”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Faryzeusze wyszli i odbyli naradę przeciw Jezusowi, w jaki sposób Go zgładzić. Gdy się Jezus dowiedział o tym, oddalił się stamtąd. A wielu poszło za Nim i uzdrowił ich wszystkich.  Mt 12, 14-15

Naród ginie, gdy znieprawia swojego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza i tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć. św. Jan Paweł II

Uzdrowił ich WSZYSTKICH 💖

Ileż to razy zastanawiamy się w jaki sposób wybielić co nieco swój wizerunek w Bożych oczach. Ileż to razy wycofujemy się do swojej strefy komfortu, wchodzimy w ten sam grzech, w te same zgubne nawyki i przyzwyczajenie, wypychając Pana Jezusa poza nawias, zapierając i wyrzekając się Jego nauczania, bo wszyscy tak robią…

Nasz Bóg nie potrzebuje naszej pobożności. Nie potrzebuje naszych złożonych, czy podniesionych rąk. Nie potrzebuje żadnych uwielbień czy dziękczynień. To wszystko niczego nie doda, ani niczego nie ujmie naszemu Bogu. On jest Doskonałością! On sobie bez nas poradzi! Ale my niestety nijak nie ogarniemy życia bez Boga, choć przecież tak wielu próbuje, szamocząc się i raniąc bezsensownie..

Modlitwa przemienia nasze serca i umysły, czyniąc z nas otwarte naczynia, gotowe przyjmować Bożą łaskę.

Jednak zawsze znajdą się też tacy, którzy będą opluwać, bluzgać, złorzeczyć i atakować Kościół. Ale zawsze też będą serca czyste, pełne Bożego pokoju, otwarte na najdrobniejsze Boże natchnienie i na potrzeby drugiego człowieka.

Jakim jestem naczyniem? Czy i przede mną Pan Jezus musi się chować, bo mam za nic Boże przykazania, bo traktuję wybiórczo Słowo Boże, akceptując to, co w danym momencie jest mi wygodne?

Albo bierzesz w całości nauczanie Chrystusa, albo szukasz sobie furtek, posługując się absurdalnymi i zupełnie niespójnymi argumentami typu “ludzie tak mówią”, „teraz tak się żyje”/

A niechże mówią! Zawsze mówili. A Chrystus milczał…

A może dla odmiany dzisiaj posłuchasz. Może w tym hałasie i wszelkiego rodzaju zagłuszaczo-otumaniaczach, usłyszysz jednak delikatny głos Chrystusa – “Nikt cię nie potępił? I ja cię nie potępiam. Idź i od tej chwili już nie grzesz”, «Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła», «Według wiary waszej niech wam się stanie!»

Uzdrowienie zaczyna się od duszy. Jeśli Twoje ciało niedomaga, zatroszcz się najpierw o czystość swojej duszy, a później oczekuj z pokorą na wiele – hojność Boża może Cię powalić na kolana! I dobrze, trzeba klękać przed swoim Bogiem!

Pokładam w Panu ufność, ZAWSZE ufam Jego Słowu!

Spokojnej soboty 🌞 ❤️+

Autor: Św. Hipolit Rzymski (? – ok.235), kapłan i męczennik

Oto nasza wiara…: W tych dniach ostatecznych, posłał Bóg Ojciec swoje Słowo… Postanowił ukazać je naocznie i w ten sposób doprowadzić świat do zbawienia… Wiemy też, że prawdziwe jest Jego człowieczeństwo, bo inaczej na próżno by nam nakazywał naśladowanie Go jako naszego mistrza i nauczyciela (J 13,14.34). Bo gdyby nie był On do nas podobny, to dlaczego, będąc sprawiedliwym i dobrym, miałby mnie, słabemu od urodzenia, nakazywać, abym postępował tak jak On?

Abyśmy więc nie uważali Go za różnego od nas, ponosił trudy, zaznał głodu (J 4,6), dozwolił, aby Mu dokuczyło pragnienie, zażywał snu, nie sprzeciwił się cierpieniu i poddał się śmierci; na koniec zaś ukazał się zmartwychwstały. Pierwszy przeszedł tę drogę w swym ludzkim ciele dla ciebie, abyś i ty nie upadał na duchu w przeciwnościach, lecz chlubił się ze swego człowieczeństwa i również wyczekiwał tego, co Bóg w Nim ukazał […]

Gdy zaś tak poznasz Boga prawdziwego, otrzymasz ciało niezniszczalne jak dusza i jak ona nieśmiertelne oraz osiągniesz królestwo niebieskie. Ty, który tu na ziemi poznałeś Króla niebios, będziesz przebywał z Bogiem i staniesz się współdziedzicem Chrystusa. Nie będziesz też już więcej podlegał cierpieniu, pożądaniom i niedomaganiom, bo staniesz się jak Bóg… „Chrystus jest Bogiem ponad wszystkim” (por. Rz 9,5), i On to postanowił obmyć ludzi z grzechu i starego człowieka uczynić nowym (Kol 3,9); bo na początku nazwał go obrazem (Rdz 1,27), a dając ci swe podobieństwo, okazał ci tym samym miłość, którą żywi ku tobie. Jeżeli posłuchasz tak ważnych Jego nauk i będziesz naśladowcą Tego, który jest dobry, sam stawszy się dobrym, upodobnisz się do Niego, a On cię uczci.

Źródło: Odparcie wszelkich herezji, 10, 33-34 (© Evangelizo.org)