Autor: Św. Franciszek Salezy (1567-1622), biskup Genewy, doktor Kościoła

Ten, który naprawdę kocha, nie znajduje żadnej innej przyjemności, jak tylko w umiłowanym przedmiocie. W ten sposób święty Paweł mówił: „Wszystko uznaję za stratę” (Flp 3,8) w porównaniu do swego Zbawiciela. A czy Oblubienica z [Pieśni nad Pieśniami] nie należy cała do swego umiłowanego? „Mój miły jest mój, a ja jestem jego… Czyście widzieli miłego duszy mej?” (2,16; 3,3)…

Sławna Magdalena, tak bardzo kochająca, spotkała aniołów przy grobie, którzy niewątpliwie przemawiali do niej po anielsku, to znaczy łagodnie, pragnąc ukoić jej udrękę, w jakiej się znajdowała. Wręcz przeciwnie, cała zapłakana, nie potrafiła znaleźć pociechy ani w ich łagodnych słowach, ani w blasku ich ubrań, ani w niebiańskiej łasce ich postawy, ani w przyjemnym pięknie ich twarzy. Ale, zalana łzami, mówi: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”. Odwracając się, ujrzała swego słodkiego Zbawiciela, lecz pod postacią ogrodnika, którym nie mogło się zadowolić jej serce, przepełniona bowiem śmiercią Nauczyciela, nie pragnie kwiatów, a przez to i ogrodnika. W jej sercu znajduje się krzyż, gwoździe, ciernie. Ona szuka swego Ukrzyżowanego. „Mój drogi ogrodniku — mówi, jeśli posadziłeś mojego umiłowanego zmarłego Pana jakby zwiędłą lilię między twoimi kwiatami, to powiedz mi szybko, a ja go zabiorę”.

Ale jak tylko nazywa ją po imieniu, ona, rozpromieniona, woła: „Bóg, mój Pan”! … Aby lepiej wysławiać tego królewskiego Ukochanego, dusza będzie „szukać zawsze Jego oblicza” (Ps 105,4), to znaczy z troskliwą i żarliwą uwagą wyszukuje wszelkich oznak piękna i doskonałości, które są w Nim, doskonaląc się w tym słodkim poszukiwaniu pobudek, które nieustanie popychają ją do znajdowania coraz większego upodobania w niepojętym Pięknie, które kocha.

Źródło: Traktat o Bożej miłości, 5,7 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Roman Pieśniarz, zwany Romanem Melodosem (? – ok. 560), kompozytor hymnów

Kobiety niosące wonności posłały przodem Marię Magdalenę do grobu, wedle słów św. Jana Teologa. Było ciemno, ale miłość jej oświetlała drogę: jak tylko spostrzegła odsunięty kamień sprzed grobu, powróciła mówiąc: „Uczniowie, oto co ujrzałam: kamień nie zakrywa już grobu. Czyżby zabrano mojego Pana? Nie ma straży, uciekli. Czyżby zmartwychwstał Ten, który upadłym ludziom ofiaruje zmartwychwstanie?” […]

Ten, który widzi wszystko, widząc płaczącą i smutną Magdalenę, wzruszył się… Ten, który bada wnętrza i serca, wiedząc, że Maria rozpozna Jego głos, zawołał na swą owieczkę – On, prawdziwy pasterz: „Mario”! Ona Go natychmiast rozpoznała:„To naprawdę mój dobry pasterz, który mnie wzywa, aby policzyć między pozostałymi dziewięćdziesięciomaa dziewięcioma owcami. Wiem, kim jest Ten, który mnie woła: jak powiedziałam, to mój Pan, to Ten, który upadłym ludziom ofiaruje zmartwychwstanie” […]

Pan jej powiedział: „Niewiasto, niech odtąd twoje wargi głoszą te cuda i tłumaczą je synom Królestwa, którzy oczekują mojego przebudzenia. Idź prędko, Mario, zgromadź moich uczniów… zbudź ich wszystkich jakby ze snu, aby przybyli Mi na spotkanie z zapalonymi pochodniami. Powiedz: Oblubieniec się obudził, wychodzi ze swojego grobu… Apostołowie, porzućcie śmiertelny smutek, bo obudził się Ten, który upadłym ludziom ofiaruje zmartwychwstanie” […]

„Nagle mój smutek zamienił się w radość, wszystko stało się uciechą i weselem. Nie waham się powiedzieć: otrzymałam tę samą chwałę, co Mojżesz; ujrzałam, tak, ujrzałam, nie na górze, lecz w grobie; nie okrytą obłokiem, lecz w ciele, zobaczyłam Pana bytów bezcielesnych i obłoków, Tego, który jest, był i przychodzi. To On mi powiedział: Pośpiesz się, Mario, objawić tym, którzy Mnie kochają, że zmartwychwstałem. Przynieś potomkom Noego tę dobrą nowinę, jak gołębica przyniosła gałązkę oliwną (Rdz 8,11). Powiedz im, że śmierć została pokonana i powstał z grobu Ten, który upadłym ludziom ofiaruje zmartwychwstanie”.

Źródło: Pierwszy hymn na Zmartwychwstanie (© Evangelizo.org)

O co proszę? O głęboką tęsknotę serca za Jezusem, który przemienia życie.

Przyłączę się do Marii Magdaleny, która zrywa się przed świtem i pełna bólu idzie do grobu. Chce namaścić ciało Jezusa. Zobaczę jej łzy w oczach, zamyślenie i nagłe przerażenie, gdy zauważa, że grób jest pusty (w. 1).

Zatrzymam się przy Magdalenie. Usłyszę jej szloch, spojrzę na jej zapłakaną twarz. Wczuję się w jej bezradność i ból po stracie Jezusa. Nie przestaje Go szukać (ww. 11-12).

Czy przypominam sobie chwile szczególnej tęsknoty za Jezusem, gdy szukałem Go na modlitwie, w rozmowach z bliskimi mi osobami, w lekturze, na rekolekcjach? Jak wpłynęły na moje obecne życie?

„Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?” (w. 13). Pomyślę, że jest to pytanie skierowane do mnie osobiście. Zatrzymam się na moich pragnieniach, marzeniach, życiowych zamiarach, relacjach. Za kim płakałbym najbardziej? Kogo tak naprawdę szukam?

Wsłucham się w rozmowę Magdaleny z Jezusem (ww. 14-15). Pochylona przez swoje cierpienie i smutek nie rozpoznaje Go. Co mogę powiedzieć o moim stanie ducha? Co mi pomaga, a co przeszkadza w zbliżaniu się do Jezusa?

Będę wpatrywał się w Magdalenę, gdy słyszy swoje imię: „Mario!” (w. 16). Zwrócę uwagę, jak zmienia się diametralnie jej stan ducha. Rozpoznaje Jezusa. Budzi się w niej przepiękny świat uczuć do Jezusa (w. 17).

Wejdę w osobistą rozmowę z Jezusem. Będę prosił Go usilnie, aby pozwolił mi doświadczyć spotkania z Nim podobnie jak Magdalena. Będę powtarzał: „Pragnę z Tobą oglądać Ojca” (w. 17).

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Dzień trzeci

Umiłowany Św. Charbelu, który jaśniejesz jak jasna gwiazda na niebie Kościoła, oświeć moją drogę i umocnij moją nadzieję. Uproś u Chrystusa ukrzyżowanego, którego nieustannie czcisz łaskę…

Św. Charbelu, wzorze ciszy i cierpliwości, wstaw się za mną.

Panie Jezu, który uświęciłeś Św. Charbela pomagając mu nieść krzyż, daj mi siłę by naśladować go w trudnościach życia z cierpliwością i całkowitym poddaniem się Twojej Boskiej woli. Tobie chwała na wieki. Amen.

Ojcze nasz…
Zdrowaś Maryjo…
Chwała Ojcu…

Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli. Mt 13, 16-17

Gdy będzie wam trudno, gdy będziecie w życiu przeżywać jakieś niepowodzenie, czy zawód, niech myśl wasza biegnie ku Chrystusowi, który was miłuje, który jest wiernym towarzyszem i który pomaga przetrwać każdą trudność. św. Jan Paweł II

Czy rzeczywiście potrafię się cieszyć z tego z widzą moje oczy? Czy doceniam te wszystkie wielkie, małe rzeczy, które są moim udziałem? Czy jestem szczęśliwa w moim tu i teraz, pomimo trudności, które przecież w różnym natężeniu są nieuniknione?

Pewnie, że nie wszystko co widzimy i słyszymy jest dobre. Nie wszystko przynosi pokój, radość i szczęście. Ostatni czas bardzo brutalnie odziera nas z poczucia bezpieczeństwa…

Jednak Jezus nieustannie nam towarzyszy i cokolwiek by się działo, nigdy nas nie opuści. Tylko On może pomóc nam przetrwać każde utrapienie, każdą przeciwność, niepowodzenie i chorobę.

Pamiętaj o tym, gdy najdzie Cię ochota na biadolenie, utyskiwanie i załamywanie rąk, bo przecież nie tak miało wyglądać Twoje życie… Rozejrzyj się… A może zamknij oczy, by mogły patrzeć oczy serca, oczy duszy 💖 Tak! Teraz zobaczysz zdecydowanie lepiej!

Dziękuję Ci, Jezu, że dajesz mi widzieć, że pozwalasz mi usłyszeć, że prawdzie troszczysz się o mnie, choć ja sama czasem mam dość siebie 🤭 Dziękuję Ci, mój Jezu 💖

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Bernard z Clairvaux (1091-1153), mnich cysterski, doktor Kościoła

Nawet jeszcze przed przyjściem Pana święci wiedzieli, że Bóg miał pewne zamiary dotyczące pokoju dla rodzaju ludzkiego. Ponieważ „Pan Bóg nie uczyni niczego, jeśli nie objawi swego zamiaru sługom swym, prorokom”. Ten zamiar jednak był zakryty dla wielu… lecz ci, którzy przeczuwali odkupienie Izraela głosili, że Chrystus przyjdzie w ciele, a razem z Nim pokój… „A Ten będzie pokojem”…

Jednakże, podczas gdy przepowiadali pokój, a sprawca pokoju opóźniał swoje przyjście, wiara ludu chwiała się, skoro nie było nikogo, aby go odkupić i zbawić. Narzekano na to spóźnienie. Choć często „zapowiadany z dawien dawna przez usta swych świętych proroków”, Książę Pokoju zdawał się nigdy nie przychodzić… To jakby ktoś w tłumie odpowiadał prorokom: „Ileż czasu będziecie nas jeszcze trzymać w napięciu? Już od tak dawna zwiastujecie pokój, a on nie przychodzi. Obiecujecie cuda, a ciągle panuje trwoga. Ta obietnica została nam złożona „wielokrotnie i na różne sposoby”, aniołowie ogłosili ją naszym ojcom, a nasi ojcowie nam opowiedzieli: „Pokój, pokój, a tymczasem nie ma pokoju”… Niech Bóg udowodni, że Jego „prorocy są prawdomówni”, jeśli są prawdziwie Jego prorokami! Niech sam przyjdzie”…

Stąd słodkie i pocieszające obietnice: „W krótkim czasie przyjdzie niezawodnie. Jeśli się opóźnia, oczekuj Go, bo przyjdzie, nie będzie zwlekał”, albo jeszcze: „Godzina jego się zbliża, jego dni nie będą przedłużone”. I wreszcie w ustach Tego, który jest obiecany, te słowa: „Oto Ja skieruję do was pokój jak rzekę i chwałę narodów – jak strumień wezbrany”.

(Odniesienia biblijne: Am 3,7; Mi 5,4; Łk 1,70; Iz 9,5; Hbr 1,1; Jr 6,14; Syr 36,15; por. Ha 2,3; Iz 13,22; Iz 66,12)

Źródło: Kazania do Pieśni nad Pieśniami, nr 2 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O serce wolne od rutyny i opieszałości w słuchaniu Słowa.

Jezus opowiada mi przypowieść (ww. 1-9), abym rozeznał moją osobistą postawę wobec Słowa Bożego. Pomyślę, że Jezus codziennie przychodzi do mnie i sieje ziarno słowa w moim sercu. Jak częsty jest mój kontakt ze Słowem Bożym?

Wymienię wszystkie sytuacje, w których mam okazję słuchać Bożego Słowa. Uświadomię sobie, że każda z tych sytuacji jest zawsze darem Jezusa – siewcy. Jezus mówi do mnie: „Szczęśliwe uszy wasze, że słyszą…” (w. 16). Podziękuję Mu za Jego słowo, z którym spotykam się na co dzień.

Jezus przywołuje gorzkie słowa z proroctwa Izajasza: „Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie… Bo stwardniało serce tego ludu…” (ww 14-15). Przyzwyczajenie i rutyna mogą prowadzić do zatwardziałości serca. Zapytam o wrażliwość mojego serca na życie duchowe.

Co mogę powiedzieć o mojej zdolności słuchania Słowa Bożego podczas Eucharystii, Liturgii Godzin, prywatnej lektury Pisma Świętego? Czy jest we mnie pragnienie i pasja słuchania Słowa? Czy nie obserwuję w sobie postawy przyzwyczajenia i rutyny? O co chciałbym prosić Jezusa?

Przypomnę sobie różne momenty z mojego życia, w których spotkanie ze Słowem Bożym poruszyło mnie do głębi i stało się dla mnie silnym natchnieniem do nawrócenia. Jakie to były sytuacje? Spróbuję przypomnieć sobie szczegóły? Jakie owoce poruszenia przez Słowo dostrzegam w sobie.

W serdecznej modlitwie podziękuję Jezusowi za wszystkie sytuacje z życia, w których Jego Słowo wydawało owoce. Podziękuję Mu także za kapłanów, katechetów, głosicieli Słowa, przez których do mnie przemawia. Zakończę modlitwą w ich intencji oraz za siebie o serce żyzne i otwarte na przyjmowanie Jego słowa.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Dzień drugi

Św. Charbelu, męczenniku życia monastycznego, który doświadczyłeś cierpienia fizycznego i duchowego zwracam się do Ciebie z ufnością i proszę o łaskę…

Św. Charbelu, wazo niebiańskiej wonności, wstaw się za mną.

Boże nieskończenie dobry, który zaszczyciłeś Św. Charbela łaską czynienia cudów, zlituj się nade mną i udziel mi łaski, o którą proszę za jego wstawiennictwem. Tobie chwała na wieki.

Ojcze nasz…
Zdrowaś Maryjo…
Chwała Ojcu…

Kto ma uszy, niechaj słucha! Mt 13, 9

Jeśli chcesz znaleźć źródło,
musisz iść do góry, pod prąd.
Gdzie jesteś źródło?
Cisza.
Dlaczego milczysz?
Jakże starannie ukryłeś
tajemnicę twego początku.

św. Jan Paweł II /Tryptyk rzymski/

Ileż o tym ziarnie już zostało powiedziane, ile napisane, a my ciągle oporni i odporni, a my ciągle oglądamy się na innych i porównujemy, próbując dociągać do niekoniecznie dobrych wzorców…

Niby wiemy co jest dobre a co złe, jak nie dawać się okradać, zagłuszać. Niby wiemy co szkodzi, a co przynosi korzyść, lecz gdy przychodzi podjąć decyzję, to różnie bywa z trafnością wyboru…

Najlepiej słucha się w ciszy 🙂  Od paru już lat przysiadam na nocnym rozważanie Słowa 😊 Uwielbiam tę ciszę, kiedy mogę się zasłuchać… gdy cały dom śpi, a ciszę zakłóca tylko tykanie zegara… Wtedy najwięcej słyszę, wtedy umysł podąża w zupełnie inne przestrzenie, odrywając się od całego bagażu dnia, od tego co za mną, a co przede mną, od tego wszystkiego co jest trudne, niezrozumiałe, bolesne… kocham ciszę…

Spróbuj dzisiaj nastawić swoje zmysły na słuchanie. Zobaczysz ile ważnych, naprawdę istotnych rzeczy można usłyszeć, dostrzec, ile piękna i doskonałości wokół można wychwycić, gdy człowiek skupi się Bożych dziełach, a zostawi ciągłe pretensje, utyskiwanie i niezadowolenie.

Niby tak niewiele, a jakże wiele może zmienić! 💖

Duchu Święty, proszę, ucz mnie słuchać, ucz mnie zasłuchać się i odważnie wcielać w czyn to, co pozwolisz mi usłyszeć! Niech to ziarno Bożego Słowa, które nieustannie jest zasiewane, rzeczywiście wydaje obfity i wonny owoc w moim życiu i w życiu tych osób, do których mnie posyłasz 💖 choćby tylko wirtualnie 🤭

Błogosławionego dnia  ❤️+

Autor: Izaak Syryjczyk (VII wiek), mnich z okolic Mosul

Tak jak wszelka moc prawa i przykazań, które Bóg dał ludziom, dokonuje się w czystości serca, wedle słów ojców, podobnie wszelkie sposoby i formy, używane przez ludzi, aby modlić się do Boga, dokonują się w czystej modlitwie. Albowiem jęki, padanie na twarz, błagania, lamentacje i wszelkie formy, jakie może przybrać modlitwa, mają swój kres w czystej modlitwie. Nic nie wspiera rozważania: ani modlitwa, ani ruch, ani lamentacja, ani moc, ani wolność, ani błaganie, ani pragnienie, ani przyjemność z tego, na co ma nadzieję w tym życiu lub w świecie przyszłym. Nie ma innej modlitwy po modlitwie czystej… Ponad tym kresem jest zachwyt. To już nie jest modlitwa, modlitwa ustaje, a zaczyna się kontemplacja […]

Modlitwa jest zasiewem, a kontemplacja zbiorem snopów. Żniwiarz zachwyca się, widząc niewysłowione: jak z małych, gołych ziaren, która zasiał, mogły nagle wyrosnąć przed nim takie kwitnące kłosy? Widok jego zbiorów pozbawia go ruchu […]

Tak jak znajdzie się zaledwie jeden człowiek na tysiąc, aby wykonać nieco mniej źle zalecenia i rzeczy Prawa i dojść do czystości duszy, podobnie znajdzie się jeden człowiek na tysiąc, tak godny, aby dojść z wielką czujnością do czystej modlitwy, przekroczyć barierę i odkryć tę tajemnicę. Ponieważ poznanie czystej modlitwy nie jest dane wielu ludziom, ale tylko nielicznym.

Źródło: Mowy ascetyczne, Pierwsza seria, nr 32 (© Evangelizo.org)