Autor: Św. Bazyli Wielki (ok. 330-379), mnich i biskup Cezarei w Kapadocji, doktor Kościoła

„Cóż oddam Panu?” (Ps 116,12). Nie ofiary, nie całopalenia ani niezachowywanie przepisanego kultu, lecz moje całe życie. I to dlatego, mówi psalmista, „podniosę kielich zbawienia” (w. 13). Trud, jaki poniósł w walce swojej synowskiej pobożności wobec Boga i wytrwałość z jaką, aż do śmierci, opierał się grzechowi, psalmista nazywa swoim kielichem.

To właśnie o tym kielichu Pan powiedział w Ewangeliach: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich” (Mt 26,39). I jeszcze do uczniów: „Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?” Chciał mówić o tej śmierci, której miał doświadczyć dla zbawienia świata. To dlatego mówi: „podniosę kielich zbawienia”, to znaczy, cały mój spragniony byt dąży do spełnienia męczeństwa; do takiego stopnia, iż uważam wszelkie trudy, poniesione w walkach synowskiej miłości, za spoczynek duszy i ciała, a nie za cierpienie. Ja sam zatem – mówi, złożę Panu siebie jako ofiarę i całopalenie… I jestem gotów zaświadczyć o tych obietnicach przed ludem, ponieważ „moje śluby, złożone Panu, wypełnię przed całym Jego ludem!”

Źródło: Homilia do psalmu 115, §4 (© Evangelizo.org)

Dzień szósty

Św. Charbelu, potężny pośredniku, wystarczy jedno Twoje słowo, by Bóg udzielił mi łaski, której bardzo potrzebuję…

Św. Charbelu, radości nieba i ziemi wstaw się za mną.

Boże, który wybrałeś Św. Charbela za naszego pośrednika, udziel mi dzięki jego modlitwie łaski, o którą proszę. Amen.

Ojcze nasz…
Zdrowaś Maryjo…
Chwała Ojcu…

Łk 11, 13 – Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą.

Choć źli jesteśmy… pewnie nikt z nas nie uważa się za złego, a jednak każdy grzech, każde sprzeniewierzenie oddala nas od źródła Bożej Miłości, od Światła, od Życia wiecznego. Trzeba starać się z całych sił trwać w dobrym, trwać w bliskości i wierności Bożym przykazaniom. A gdy tylko przytrafi się coś niedobrego, gdy puszczą nerwy, gdy zmysły dojdą do głosu, gdy ciemność zacznie wsączać się w nasze życie, w nasze relacje, trzeba wracać ku ŚWIATŁOŚCI i obmywać się w zdroju Bożego Miłosierdzia i krwi Baranka.

Ducha Święty, proszę, prowadź mnie i pouczaj, prowadź i wskazuj, prowadź i strzeż! Strzeż tego dobra, które pomimo moich upadków i niedbałości jest we mnie. Bez Twojej pomocy, bez Twojej łaski, bez Twojego tchnienia, cóż jest wśród stworzenia… jeno cierń i nędze…

DOBREGO DNIA 😍❤+

Autor: Julianna z Norwich (1342 – po 1416), pustelnica angielska

Pan dał mi poznać w objawieniu prawdę o modlitwie. Widziałam, że opiera się na dwóch filarach: uczciwości i mocnej ufności. Często nasza ufność nie jest zupełna. Nie jesteśmy pewni tego, że Bóg nas wysłuchuje, gdyż myślimy, że jesteśmy niegodni, a na dodatek niczego specjalnego nie odczuwamy. Często jesteśmy tak samo oschli i wyjałowieni po modlitwie, jak i przed nią. Nasza słabość wywodzi się z tego odczucia naszej niedorzeczności, czego ja sama doświadczyłam. Wszystko to w jednym momencie pokazał mi Pan i powiedział: „Ja jestem źródłem twojego błagania. To przede wszystkim ja chciałem dać ci ten dar, potem sprawiłem, że także ty chciałaś go otrzymać. Zachęcam cię do błagania i prosisz – jakże więc miałabyś nie otrzymać tego, o co zabiegasz?”. Nasz dobry Pan dał mi zatem to wielkie pocieszenie… Ponieważ kiedy powiedział: „i prosisz”, pokazał mi, jak wielką radość sprawia mu nasze błaganie, i objawił nieskończoną nagrodę, którą przyzna nam w odpowiedzi na naszą modlitwę. Kiedy oświadczył: „Jakże więc miałabyś nie otrzymać tego, o co zabiegasz?”, mówił o tym jak o czymś niemożliwym, gdyż to całkowicie niemożliwe, żebyśmy przez jego łaskę i miłosierdzie nie dostąpili tego, o co prosimy. W rzeczywistości, wszystko to, o co prosimy z woli Pana, dane nam będzie na całą wieczność. Dzięki temu możemy zobaczyć, że to nie nasze błaganie jest przyczyną dobra, o którym zaświadcza… „Ja jestem źródłem”…

Modlitwa jest celowym, prawdziwym i wytrwałym działaniem naszej duszy, która jednoczy i łączy się z wolą naszego Pana, dzięki subtelnemu i skrytemu działaniu Ducha Świętego. Wydaje mi się, że sam Pan najpierw otrzymuje naszą modlitwę. Przyjmuje ją z wielką wdzięcznością oraz radością i zabiera do nieba, gdzie składa ją w skarbcu, w którym nigdy nie przeminie. Jest tam przed Bogiem i przed wszystkimi Jego świętymi, ustawicznie przyjmowana i nieustannie wspiera nas w naszych potrzebach. I kiedy wejdziemy do rozkoszy niebieskich, ku naszej radości zostanie nam oddana wraz z nieskończonym i chwalebnym podziękowaniem od Boga.

Źródło: Objawienia Bożej miłości, rozdz. 41

Dzień piąty

Św. Charbelu, oświeć mnie i pomóż mi czynić tylko to co miłe jest Bogu. Dobry ojcze, uproś łaskę, której bardzo potrzebuję…

Św. Charbelu, przyjacielu krzyża, wstaw się za mną.

Boże, wysłuchaj mojej modlitwy za wstawiennictwem Św. Charbela. Pociesz duszę moją i napełnij mnie Twoim pokojem. Tobie chwała na wieki. Amen.

Ojcze nasz… Zdrowaś Maryjo… Chwała Ojcu…

Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poprosicie, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. J 15, 7

Święci zachęcają wierzących naszych czasów, aby nie cofali się w obliczu trudności, jakie stawia przed nimi wierność wymogom wiary. św. Jan Paweł II

I znowu jeden z ulubionych fragmentów Słowa Bożego  jest ich coraz więcej 😊 Dzisiaj jednak po raz kolejny zastanawiam się nad sensem cierpienia i nad tym co to jest to “cokolwiek”.

Łatwo, a na pewno łatwiej trwać w wierności i ufności Bożemu Słowu, kiedy człowiek widzi działanie Bożej łaski, kiedy namacalnie może doświadczać w swoim życiu potęgi i mocy Bożej miłości. Jednak kiedy długimi tygodniami, miesiącami, a może i latami, gorliwie prosi o cud uzdrowienia, cud przemiany, nawrócenia, i ten cud się nie wydarza, to może przyjść załamanie, a nawet utrata wiary.

Stając w obliczu namacalnego cierpienia, szczególnie kiedy doświadcza ono naszych najbliższych i nas samych, kiedy bezsilność totalnie wysysa resztki nadziei – rodzi się pytanie jak prosić o “cokolwiek” by się wydarzyło… Czy brak nam wiary, czy nasza gorliwość w modlitwie jest niewystarczająca, a może źle się modlimy… Kiedy człowiek naprawdę napatrzy się z bliska na cierpienie, kiedy ta bezradność nad ludzką biedą mimowolnie wyciska łzy z oczu, patrzę na Krzyż Chrystusa i w Nim szukam pocieszenia…

Trwajmy więc wytrwale na modlitwie, nie zrażając się brakiem widocznych efektów i skutków naszego błagania. Nigdy nie mamy pewności co dla kogo jest najlepsze. Kiedyś zapewne dowiemy się jak wielką i bezcenną wartość miało to konkretne cierpienie, które mogło przyczynić się do czyjegoś zbawienia.

Panie Jezu, niech przez moc Twojego świętego imienia, stanie się to, o co żarliwie prosimy na modlitwie, wedle woli naszego Ojca! Niech Twój Święty Duch modli się w nas i wskazuje co jest Bogu miłe, i jak jeszcze piękniej możemy wypełniać Jego wolę. Najświętsza Panienko wzorze pokory i zaufania, oręduj za nami! Święta Brygido, patronko dnia dzisiejszego, wstawiaj się za nami!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

Kiedy Brygida została wdową, rozpoczął się drugi okres w jej życiu. Nie wyszła powtórnie za mąż, postanawiając pogłębiać więź z Panem poprzez modlitwę, pokutę i dzieła miłosierdzia. Również wdowy chrześcijańskie mogą zatem znaleźć w tej świętej wzór do naśladowania. Brygida bowiem po śmierci męża rozdała swoje dobra ubogim i, choć nigdy nie złożyła ślubów zakonnych, zamieszkała w cysterskim klasztorze w Alvastrze. Tu zaczęły się jej objawienia Boże, które miała do końca życia…

Lektura tych Objawień pobudza… do refleksji nad wieloma ważnymi kwestiami. Często powraca w nich na przykład opis, bogaty w bardzo realistyczne szczegóły, męki Chrystusa, którą św. Brygida otaczała zawsze szczególnym kultem, widziała w niej bowiem nieskończoną miłość Boga do ludzi. W usta Pana, który mówi do niej, śmiało wkłada ona takie wzruszające słowa: «O przyjaciele moi, tak bardzo kocham moje owce, że gdyby to było możliwe, chciałbym umrzeć jeszcze wiele razy za każdą z nich, taką samą śmiercią, jaką przypłaciłem odkupienie ich wszystkich» („Revelationes”, księga I, rozdz. 59). Również bolesne macierzyństwo Maryi, dzięki któremu stała się Ona Pośredniczką i Matką Miłosierdzia, jest tematem często przewijającym się w „Revelationes”.

Obdarzona tymi charyzmatami, Brygida była świadoma, że był to dowód szczególnego upodobania ze strony Pana: «Córko moja — czytamy w pierwszej księdze „Revelationes” — wybrałem cię dla siebie, kochaj mnie całym swoim sercem… bardziej niż wszystko, co istnieje na świecie» (rozdz. 1). Brygida wiedziała zresztą dobrze i była o tym głęboko przekonana, że każdy charyzmat ma służyć budowaniu Kościoła. Z tego właśnie powodu niejedno z jej objawień skierowane było — w formie upomnienia, dość surowego — do współczesnych jej wierzących, w tym także do władz kościelnych i politycznych, aby konsekwentnie żyli po chrześcijańsku; czyniła to zawsze jednak w postawie szacunku i pełnej wierności Magisterium Kościoła, a zwłaszcza Następcy apostoła Piotra.

Źródło: Audiencja generalna z 27/10/2010 (© copyright Libreria Editrice Vaticana)

Dzień czwarty

Umiłowany Św. Charbelu, który jaśniejesz jak jasna gwiazda na niebie Kościoła, oświeć moją drogę i umocnij moją nadzieję. Uproś u Chrystusa ukrzyżowanego, którego nieustannie czcisz łaskę…

Św. Charbelu, wzorze ciszy i cierpliwości, wstaw się za mną.

Panie Jezu, który uświęciłeś Św. Charbela pomagając mu nieść krzyż, daj mi siłę by naśladować go w trudnościach życia z cierpliwością i całkowitym poddaniem się Twojej Boskiej woli. Tobie chwała na wieki. Amen.

Ojcze nasz…
Zdrowaś Maryjo…
Chwała Ojcu…

I rzekli do niej: „Niewiasto, czemu płaczesz?” Odpowiedziała im: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”. Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. J 20, 13-14

 Dla chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest beznadziejna. św. Jan Paweł II

Kontynuując wczorajsze refleksje – wszystko chcielibyśmy ogarnąć swoim rozumem. Najlepiej jakby wszystko było poukładane, usystematyzowane, pod kontrolą. Niestety żal, smutek, rozpacz, niezrozumienie, nasze własne wyobrażenia, bardzo ograniczają nasz sposób patrzenia i postrzegania. W związku z tym patrząc na zdawało by się oczywistą oczywistość, przez te wszystkie zranienia i ograniczenia, widzimy jakby przez mgłę, jakby w krzywym zwierciadle…

Doskonale wiem jak strach i ból odbierają zdolność logicznego myślenia. Jak paraliżują i podcinają skrzydła, jak wysysają wszelką nadzieję, wpędzając człowieka w skrajne, depresyjne stany…

Jak dobrze, że Pan Jezus NIGDY nie rezygnuje z ŻADNEGO człowieka. Jak dobrze, że nie zrażając się naszą ślepotą czy bezmyślnością, daje się rozpoznać, zwracając się po imieniu do każdego z nas.

Obyśmy tylko chcieli usłyszeć i rozpoznać Jego głos… Obyśmy pozwoli obeschnąć łzom niezrozumienia, żalu, tęsknoty, cierpienia… Obyśmy prawdziwie uwierzyli, że Jezus zmartwychwstał!

Otrzyjcie już łzy, płaczący!

Błogosławionego dnia  ❤️+

Ps. Dzisiaj moi ukochani rodzice Anna i Jan przeżywają 50 rocznicę ślubu 💖 Ileż było radości, a ile powodów do płaczu – jedynie Bóg jest w stanie ogarnąć 😊 Proszę o modlitwę w Ich intencji 🙏 A jeśli chcecie złożyć życzenia 😁 z radością Im przekażę 😍

Autor: Św. Bernard z Clairvaux (1091-1153), mnich cysterski, doktor Kościoła

Jedynie zmysł słuchu może dotrzeć do prawdy, ponieważ on jeden słyszy słowo… „Nie dotykaj Mnie”, powiedział Pan, to znaczy: porzuć zwyczaj zawierzania zwodniczym zmysłom, oprzyj się na moich słowach, przywiąż się do wiary. Wiara nie może się mylić, pojmuje rzeczy niewidzialne i nie podlega ułomności zmysłów. Przekracza nawet granice ludzkiego rozumu, prawa natury, granice doświadczenia. Dlaczego pragniesz dowiedzieć się czegoś oczami, które nie mogą wiedzieć? I dlaczego twoja dłoń stara się zbadać coś, czego nigdy nie osiągnie? Jedno i drugie niewiele pozwalają poznać o Mnie. To do wiary należy wypowiadanie się na Mój temat, nie umniejszając Mojego majestatu. Naucz się wierzyć z większą pewnością i ufniej idź za tym, co ci podpowiada.

„Nie dotykaj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca”. Jakby można lub trzeba było Go dotknąć, kiedy wstąpi do nieba. Tak, bez wątpienia będzie można go dotknąć, ale jedynie sercem, a nie dłońmi, pragnieniem, a nie wzrokiem, wiarą, ale nie zmysłami. „Dlaczego” – mówi – „chcesz Mnie teraz dotknąć…? Nie pamiętasz, że kiedy byłem jeszcze śmiertelny, oczy moich uczniów nie mogły znieść chwały Mojego przemienionego ciała, chociaż miało ono jeszcze umrzeć? Okazuję ci tę łaskę, że widzisz Mnie pod postacią sługi (Flp 2,7), ale Moja chwała odtąd Mnie od ciebie oddala. Zatrzymaj zatem twój osąd…; wierze zleć wyjaśnienie tak wielkiej tajemnicy… To, czego ‘ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć’ (1Kor 2,9), wiara niesie jakby owinięte i opieczętowane w niej samej. Abyś była godna dotknięcia Mnie, powinnaś kontemplować Mnie, siedzącego po prawicy Ojca (Mk 16,19; Ps 110,1), już nie pod postacią uniżenia, ale w stanie chwały. To wciąż to samo ciało, ale w innej postaci. Dlaczego chcesz mnie dotknąć w mojej brzydocie? Poczekaj, aż będziesz mogła to zrobić w moim pięknie”.

Źródło: Kazanie do Pieśni nad Pieśniami, nr 28, 9 (© Evangelizo.org)