Autor: Ody Salomona (chrześcijański tekst po hebrajsku z początku 2 wieku)

Składam Ci dzięki, Panie,
ponieważ Cię kocham.
Najwyższy, nie opuszczaj mnie,
bo jesteś moją nadzieją.
Za darmo otrzymałem Twoją łaskę,
ona mnie napełnia życiem.

Nadejdą moi prześladowcy,
i nie zobaczą mnie.
Ciemna chmura spadnie na ich oczy,
i ogarną ich ciemności.
Nie będą mieli światła, by widzieć,
nie będą mogli mnie złapać…

Obmyślili plan,
który został unicestwiony.
Przedsięwzięli złe zamiary
i oto są ogołoceni.

W Panu jest moja nadzieja,
nie lękam się.
Pan jest moim zbawieniem,
nie lękam się.
Jest jak korona na mojej głowie,
nie zachwieję się.

Choćby cały wszechświat się chwiał,
ja pozostanę prosto.
Jeśli zginie to, co widoczne,
ja nie umrę.

Bo Pan jest ze mną,
Ja jestem z Nim.
Alleluja!

Źródło: Nr 5 (©Evangelizo)

Autor: Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła

Każdego dnia możesz być świadkiem Chrystusa. Byłeś kuszony przez ducha nieczystości, ale… uznałeś, że nie trzeba było kalać czystości ducha i ciała: jesteś męczennikiem, to znaczy świadkiem Chrystusa… Byłeś kuszony przez ducha pychy, ale widząc ubogiego i nędzarza ścisnęło cię słodkie współczucie, wolałeś pokorę nad arogancję: jesteś świadkiem Chrystusa. Lepiej: nie dałeś świadectwa jedynie słowem, ale także czynem.

Kto jest najpewniejszym świadkiem? Ten, który „uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele” (1 J 4,2) i zachowuje zalecenia Ewangelii… Ilu jest ich codziennie, tych ukrytych męczenników Chrystusa, którzy wyznają Pana Jezusa! Apostoł Paweł doświadczył tego męczeństwa i dał świadectwo wiary Chrystusowi. Powiedział: „Chlubą bowiem jest dla nas świadectwo naszego sumienia,”(2 Kor 1,12). Bo iluż wyznało wiarę zewnętrznie, a wewnętrznie się jej zaparło!… Bądź zatem wierny i dzielny w prześladowaniach wewnętrznych, aby zwyciężać także w prześladowaniach zewnętrznych. W prześladowaniach z zewnątrz także są „królowie i władcy”, sędziowie o straszliwej władzy. Masz tego przykład w pokusach doświadczanych przez Pana (Mt 4,1 nn).

Źródło: Homilia 20 do psalmu 118 (© Evangelizo.org)

Autor: Tomasz z Celano (ok. 1190 – ok. 1260), biograf św. Franciszka i św. Klary

A gdy był już całkiem blisko wielkiej chmary ptaków, zobaczył, że na niego czekają, pozdrowił je w zwykły sposób. Zdziwił się niemało, że ptaki nie zrywały się do ucieczki, jak to zwykły czynić. Ogromnie ucieszony, pokornie je poprosił, żeby posłuchały słowa Bożego.

Wśród wielu rzeczy, jakie im powiedział, dodał także, takie uwagi: „Bracia moi, ptaki, winniście bardzo chwalić zawsze i kochać waszego Stwórcę, który dał wam pióra na odzienie, skrzydła do latania i wszystko, co wam było potrzebne. Bóg uczynił was szlachcicami wśród stworzeń i przydzielił wam mieszkanie w czystym powietrzu; choć nie siejecie, ani nie żniwujecie, On jednak opiekuje się wami i wami rządzi, bez żadnej waszej troski” (Mt 6,26). Na te słowa, jak sam mówił i bracia, co z nim byli, owe ptaki w przedziwny sposób wyrażały swą radość zgodnie ze swoją naturą — wyciągały szyje, rozpościerały skrzydła, otwierały dzioby i patrzyły na niego. On zaś przechodził przez środek nich i wracał, a tuniką dotykał ich główek i ciał. Wreszcie pobłogosławił im, a nakreśliwszy znak krzyża, udzielił im pozwolenia, by poleciały na inne miejsce. Sam zaś święty ojciec poszedł razem ze swymi towarzyszami, ciesząc się i dzięki składając Bogu, którego wszystkie stworzenia chwalą w pokornym wyznaniu.

A że już wtedy był człowiekiem prostym, prostotą łaski nie natury, zaczął się oskarżać o zaniedbanie, iż przedtem nigdy nie kazał do ptaków, co z tak wielką czcią słuchały słowa Bożego. I tak się stało, że od owego dnia pilnie zachęcał wszystkie istoty latające, wszystkie zwierzęta i wszystkie pełzaki, a także stworzenia, które nie mają czucia, do chwały i miłości Stworzyciela.

Źródło: Pierwsze życie św. Franciszka, §58 (© Evangelizo.org)

 O co proszę? O głębokie przeczucie, że żyję w rękach Ojca i o łaskę oparcia się na Słowie.

Wsłucham się w Jezusa, który przychodzi do mnie z „lampą Słowa”. Mówi mi: „Chodź, pokażę ci, jak roztropnie i mądrze poruszać się po ścieżkach życia w chwilach ciemności i prób”. Mogę być spokojny: On pierwszy przeszedł te ścieżki. Przewyższa mnie (w. 24).

Trzykrotnie powtarza mi: „Nie bój się” (ww. 26.28.31). Moje życie jest w rękach Ojca. Cokolwiek się dzieje, On nigdy nie wypuszcza mnie ze swoich ramion. Prowadzi mnie po ścieżkach życia. Czy w to wierzę?

Mogę być wyzywany, oczerniany, podejrzewany podobnie jak Jezus (ww. 25-26). Nie liczy się jednak ludzka opinia, ale prawda o mnie, która, choć dziś zakryta, kiedyś będzie ujawniona. Żadne ludzkie słowo nie może mi odebrać godności, którą mam w oczach Ojca.

Jezus uwrażliwia mnie na postawę otwartości, prostoty, abym nie pozwolił się wikłać w tajemne, zakamuflowane zachowania. Mam, podobnie jak On, otwarcie żyć prawdą i dbać o uczciwość (w. 27).

Mam troszczyć się przede wszystkim o duszę, aby nie zatracić jej na wieczność (w. 28). Popatrzę na swoje troski, które skupiają mnie najbardziej. Czy nie zatracam w nich ducha? Popatrzę na nie z perspektywy wieczności. Naprzeciw niej są niczym.

Uwadze Ojca nie ujdzie nawet jeden włos na mojej głowie (w. 30). Mogę poczuć, że On w pełni się mną opiekuje. Zatrzymam się dłużej na tej prawdzie. Będę nasycał nią swoje serce.

Jezus chce, abym oparł się na słowie, które mi dzisiaj zostawia. Do mnie należy decyzja: mogę się na Nim oprzeć, ale mogę też się Go zaprzeć (ww. 32-33). Będę modlił się usilnie: „Nie dozwól, abym kiedykolwiek się Ciebie zaparł”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie. Mt 10, 16

Człowiek otrzymuje od Boga swą istotną godność, a wraz z nią zdolność wznoszenia się ponad wszelki porządek społeczny w dążeniu  do prawdy i dobra. Jest on jednak również uwarunkowany strukturą społeczną, w której żyje, otrzymanym wychowaniem i środowiskiem. św. Jan Paweł II

Pan Jezus pragnie przygotować nas na trud trwania przy Nim – mimo wszystko. Nie obiecuje, że będzie sielanka i nieustanna radość… Kiedyś tak, ale póki co czeka nas naprawdę ciężka praca, która raczej nie będzie doceniana i właściwie rozumiana…

Jednak nade wszystko zapewnia każdego z nas, że bez względu na to, co się będzie działo, On, Boży Syn będzie z nami, i że Jego Święty Duch będzie nas wciąż pouczał, kiedy rozum może zawodzić, zwodzić, a argumenty będą niewystarczające lub zbyt płytkie. To bezcenna obietnica! To Słowo Boga, którego nigdy nie cofnie!

Warto zaryzykować pójście na całość za Chrystusem  😊 nawet pozornie wielkim kosztem, bo przecież nagroda jest zupełnie niewspółmierna z naszym wkładem i zaangażowaniem.

Panie, mój Boże, proszę o czyste i otwarte serce. Proszę, aby Twój Święty Duch oczyszczał moje intencje, uszlachetniał to, co wciąż jeszcze we mnie niedbałe i mało wyraziste. Aby modlił się we mnie, dodawał mi siły i odwagi do trwania, wytrwania i dzielenia się wartościami, w których zostałam wychowana. Przenajświętsza Panienko, strzeż Ducha Świętego we mnie i nie pozwalaj podstępem wślizgiwać się złemu duchowi, by zatruwać i kraść to co jest we mnie piękne i szlachetne 💖😇

Oto jestem Panie! Posyłaj mnie tak, jak zechcesz! 💖

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Ignacy Antiocheński (? – ok. 110), biskup i męczennik

Zachęcam cię przez łaskę, jaką jesteś przyodziany, sam przyśpiesz biegu i napominaj wszystkich, by mogli dostąpić zbawienia. Dowiedź swoich praw do piastowanej godności przez troskliwość w sprawach tak ciała, jak ducha. Dbaj o jedność, gdyż od niej nie ma nic lepszego. Wszystkich dźwigaj, jak i ciebie Pan dźwiga. Wszystkich znoś w miłości, co zresztą czynisz. Nieustannie znajduj czas na modlitwę: proś o mądrość większą od tej, którą posiadasz, a duch twój niech czuwa bez chwili spoczynku. Mów z każdym z osobna naśladując obyczaje Boże. „Noś słabości wszystkich” (por. Mt 8,17) niby zawodnik doskonały. Gdzie większy trud, tam i zysk wielki.

Jeśli kochasz dobrych uczniów, nie masz żadnej zasługi. To raczej tych właśnie najciężej chorych powinieneś podporządkować sobie własną łagodnością. Nie każdą ranę da się uleczyć takim samym opatrunkiem. Gwałtowne ataki choroby uspokajają ciepłymi okładami. Bądź we wszystkim „roztropny jak wąż” i zawsze „nieskazitelny jak gołębica”. Po to jesteś i cielesny, i duchowy, żebyś łagodnie się obchodził z tym, co widzą twoje oczy. A proś o ukazanie ci rzeczy niewidzialnych, bo wówczas niczego ci nie zbraknie i będziesz obfitował we wszelkie dary.

Czasy obecne, by znaleźć Boga, potrzebują cię nie mniej niż sternicy wiatrów, a statek w czasie burzy portu dogodnego. Bądź trzeźwy jak Boży zawodnik. Nagrodą jest nieskazitelność i życie wieczne… Wielki to zawodnik, który jest bity, a zwycięża. Zwłaszcza dla Boga musimy wszystko znosić, żeby i On nas znosić zechciał. Bądź bardziej gorliwy niż jesteś. Ucz się poznawać czas właściwy. Wyczekuj Tego, który jest ponad wszelką zmiennością, poza czasem, niewidzialnego, który dla nas stał się widzialny, niedotykalnego, nieznającego cierpienia, który dla nas cierpienie poznał, który dla nas zniósł wszystko na wszelki sposób.

Źródło: List do Polikarpa (69-155, świętego, biskupa i męczennika), 1-3

Autor: Św. Jan XXIII (1881-1963), papież

Patrząc wstecz za siebie i na zmienne koleje mojego skromnego życia, to muszę przyznać, że Pan mnie uchronił, aż dotąd, od tych niepokojów, które dla wielu czynią służbę prawdzie, sprawiedliwości i miłosierdziu trudną i nieznośną… O dobry Boże, jak Ci dziękować za względy, których zawsze doświadczałem, gdziekolwiek bym się nie udał w Twoim imieniu – zawsze przez czyste posłuszeństwo Twojej, a nie mojej woli? „Cóż oddam Panu za wszystko, co mi wyświadczył?” (Ps 116,12). Dobrze widzę, co jest odpowiedzią dla mnie i dla Pana: „Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pańskiego” (w. 13).

Już o tym wspominałem na tych stronach: jeśli pewnego dnia przytrafią mi się wielkie kłopoty, to trzeba będzie je przyjąć. A jeśli nie nadejdą, to muszę nieustannie poić się krwią Jezusa, trwając dzielnie pośrodku małych nieszczęść. Zawsze podziwiałem, a teraz jeszcze bardziej, ten krótki psalm 131: „Panie, moje serce się nie pyszni i oczy moje nie są wyniosłe. Nie gonię za tym, co wielkie, albo co przerasta moje siły. Przeciwnie: wprowadziłem ład i spokój do mojej duszy. Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę – tak we mnie jest moja dusza”. Och, jak bardzo lubię te słowa! Ale jeśli miałbym się martwić pod koniec mojego życia, mój Panie Jezu, Ty mnie umocnisz w zmartwieniu. Twoja krew, którą będę nieustannie pił z Twojego kielicha – to znaczy, z Twojego serca – będzie dla mnie gwarancją zbawienia i radości wiecznej. „Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku” (2 Kor 4,17).

Źródło: Dziennik duszy, sierpień 1961 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan XXIII (1881-1963), papież

Należy traktować wszystkich z szacunkiem, roztropnością i ewangelijną prostotą… Naśladujemy Jezusa, dając dowód najbardziej pociągającej prostoty, nie pozbywając się zresztą roztropności mędrców i świętych, których wspiera Bóg. Prostota może wzbudzić nie tyle pogardę, ile mniejsze poważanie od strony złośliwych. Nieważne, jeśli złośliwi, na których nie należy zwracać uwagi, mogą upokorzyć jakimś osądem lub bystrym słowem; wszystko jednak obraca się przeciw nim. Kto jest „prawy, sprawiedliwy, bogobojny” (Hi 2,3), zawsze będzie posiadał więcej godności i siły. Pod warunkiem, oczywiście, że zawsze wspiera go mądra i przyjemna roztropności.

Prosty jest ten, który nie wstydzi się Ewangelii, nawet wobec ludzi, którzy widzą w tym słabość i dziecinadę, kto przyznaje się do niej całkowicie, przy każdej okazji i jakiejkolwiek obecności. Nie pozwala się zwieść lub nie zmienia swojego zdania pod wpływem bliźniego, zachowuje pogodę ducha niezależnie od postawy innych wobec niego.

Roztropny jest ten, który potrafi zataić część prawdy, której lepiej nie objawiać w pewnym czasie, który może zamilknąć, ale jego milczenie nie narusza i nie fałszuje części prawdy, którą wypowiada. Potrafi dojść do zamierzonego końca, wybierając najbardziej skuteczne środki… ; to ten, który w każdych okolicznościach wyróżnia to, co najważniejsze i nie trwoni czasu na sprawy drugorzędne…; który, nade wszystko, pokłada nadzieję na sukces w samym Bogu.

Prostota w niczym nie przeciwstawia się roztropności i vice versa. Prostota jest miłością; roztropność jest myślą. Miłość modli się, rozum czuwa. „Czuwajcie i módlcie się” (Mt 26,41). W doskonałej zgodzie. Miłość jest jak gołąb, który kwili; rozum, zwrócony w stronę działania, jest jak wąż, który nigdy nie spada na ziemię, ani się nie uderza, ponieważ posuwa się, badając głową wszelkie nierówności swojej drogi.

Źródło: Dziennik duszy, niedziela 13 sierpnia 1961 r. (ⒸEvangelizo.org)

Autor: Św. Wincenty a Paulo (1581-1660), kapłan, założyciel zgromadzeń zakonnych

Nasz Pan, Jezus Chrystus prosi nas o prostotę gołębicy, co polega na mówieniu w sposób prosty, tak, jak się myśli, bez niepotrzebnych refleksji i na bezpośrednim działaniu, bez przykrywek i wybiegów, spoglądając jedynie na Boga. W tym celu każdy z nas postara się zrobić wszystko w tym duchu prostoty, mając na uwadze, że Bogu podoba się rozmawiać z prostymi i wyjawiać im swoje tajemnice, które chowa przed mądrymi i roztropnymi tego świata (Mt 11,25). Jednak chociaż Jezus Chrystus zaleca nam prostotę gołębicy, nakazuje nam także stosować roztropność węża, ta cnota bowiem sprawia, że mówimy i działamy z umiarem…

Nasz Pan, mówiąc apostołom, że posyła ich jak owce między wilki, mówi im jednocześnie, że trzeba być roztropnym jak wąż i prostym jak gołębie. Następnie dodaje: „Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom… z mego powodu… Ale kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić.” Na pierwszym miejscu mówi o ostrożności, a następnie o prostocie; pierwsza jest po to, by iść jak owce między wilki, gdzie istnieje ryzyko cierpień. „Bądźcie ostrożni” – mówi im – „bądźcie roztropni, a jednocześnie prości” „Strzeżcie się ludzi”: uważajcie na siebie według ostrożności; ale jeśli znajdujecie się przed sądem, nie trudźcie się nad odpowiedzią. Oto prostota. Widzicie, że Pan łączy te dwie cnoty i pragnie, aby ich używać w tych samych sytuacjach; zaleca nam i daje nam do zrozumienia, że ostrożność i prostota idą razem w parze, kiedy są dobrze zrozumiane.

Źródło: Spotkanie z 21/03/1659 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O łaskę wierności Jezusowi do końca.

Stanę między uczniami, których Jezus przygotowuje do misji. Zobaczę przejęcie na ich twarzach. Słyszą słowa, które zapowiadają trudne doświadczenia. Wierność Jezusowi będzie okupiona odrzuceniem nawet przez najbliższych.

Pomyślę, że Jezus te same słowa kieruje do mnie. Posyła mnie jak owcę między wilki (w. 16). W jakim środowisku jest mi najtrudniej żyć Ewangelią? Co jest dla mnie największą próbą wierności? Jak sobie z nią radzę?

Czy byłem osądzany, cierpiałem z powodu Jezusa? W jakich sytuacjach i przez kogo (ww. 17-18)? Oddam Jezusowi ludzi, przez których cierpiałem dla Niego.

„Nie martwcie się” (w. 19). Zatrzymam się dłużej nad tymi słowami. Co mnie najbardziej martwi, przez co czuję się bezradny? Powiem o tym Jezusowi.

Jezus obiecuje mi swego Ducha, który będzie ze mną w chwilach mojej bezsilności (w. 20). Przywołam sytuacje, w których wyraźnie doświadczyłem Jego obecności. Jak mnie wtedy prowadził? Czy potrafię się Mu powierzyć niezależnie od sytuacji, którą przeżywam?

Tylko relacja z Jezusem może stać się dla mnie pewnym oparciem. Wszystkie inne więzi, nawet z najbliższymi osobami, mogą okazać się zawodne (ww. 21-22). Popatrzę na moje relacje. Jakie miejsce zajmuje w nich Jezus? Kto jest dla mnie w życiu najdroższy?

Tylko Jezus może mnie zbawić, dać schronienie, ocalić. Wierność Jezusowi będzie wynagrodzona (ww. 22-23). W serdecznej rozmowie z Jezusem zawierzę Mu moje życie. Będę powtarzał: „Uchroń mnie przed niewiernością, Tobie się powierzam!”

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)