O co proszę? O serce wrażliwe i gotowe na przyjęcie każdej łaski.

Wsłucham się w gorzki wyrzut Jezusa i w ton Jego głosu. Jest stanowczy i pełen bólu. Ubolewa, że ludzie, wśród których najdłużej przebywał i którzy doświadczali Jego bliskości, nie nawracają się (ww. 21-22).

Bliskie przebywanie na co dzień z Jezusem może prowadzić albo do zażyłości z Nim, albo do złego przyzwyczajenia, które zabija duchowe pragnienia i znieczula serce. Uświadomię sobie, że należę do tych osób, które na co dzień żyją blisko Jezusa.

Przypatrzę się mojej modlitwie, mojemu przeżywaniu Eucharystii i sakramentu pokuty. Co mogę powiedzieć o moich spotkaniach z Jezusem? Co wnoszą w moją codzienność? Jakie są dzisiaj moje duchowe pragnienia?

Jezus używa drastycznego porównania: gdyby ludzie z grzesznej Sodomy doświadczyli cudów, których dokonał w Kafarnaum, już dawno by się nawrócili. Zmarnowane łaski będą przypomniane w dniu sądu (ww. 23-24).

Poproszę Jezusa, aby pokazał mi te sytuacje z mojego życia, w których udzielał mi najwięcej łask. Zatrzymam się z Nim wszędzie tam, gdzie cudownie mnie ochraniał, karmił, prowadził. Będę kontemplował Jego miłość w moim życiu.

Będę prosił Jezusa, aby pokazał mi te momenty w moim życiu, sytuacje i wydarzenia, w których świadomie odrzucałem lub zmarnowałem Jego łaskę. Co było lub jest moim największym duchowym zaniedbaniem?

Zaproszę na nowo Jezusa do mojego życia. W żarliwej modlitwie oddam Mu całe moje życie, każdą chwilę mojej codzienności. Będę powtarzał z oddaniem: „Jezu, czyń ze mną, co zechcesz”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. Mt 19, 29

 Nie wystarczy przekroczyć próg, trzeba iść w głąb. św. Jan Paweł II

Po ludzku możemy bardzo wiele, albo nawet wszystko stracić dla Pana Jezusa, dla Bożych spraw (coś o tym wiem, choć i tak zdecydowanie za mało…). I choć teraz to naprawdę będzie realna, rzeczywista strata, to jednak w perspektywie wieczności czeka nas nieopisana, nieograniczona, niedająca się zmierzyć żadną znaną nam miarą obfitość 💖

Ileż czasu zmarnowane na zupełnie nieistotne, banalne rzeczy. Ile zdolności i talentów zakopywanych co dzień, bo tak wygodniej, bo po co się wysilać, kiedy inni dryfują sobie wygodnie po powierzchni życia i zdają się być szczęśliwi… No właśnie – wydają się być szczęśliwi – lecz czy to prawda, czy tylko pozory?

Dosyć! Będzie tego! Nasz Bóg zaprasza Cię i przyzywa! Zrzuć maskę obojętności i niechciejstwa! Wyjdź z mroku wyobrażeń, zgubnych nawyków i grzechów! Podążaj ku Panu! On czeka dziś właśnie na Ciebie i na mnie 😊

Czas na dobre zmiany😍 Na konkretne, rozsądne, odważne i miłe naszemu Bogu decyzje. Duchu Święty prowadź! 

Autor: Św. Hieronim ze Strydonu (347-420), kapłan, tłumacz Biblii, doktor Kościoła

Otrzymaliśmy więcej, niż daliśmy; porzucamy małe rzeczy, a znajdujemy ogromne dobra. Chrystus oddaje stokrotnie to, co robię się dla Niego: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim… Potem przyjdź i chodź za Mną”. „Jeśli chcesz być doskonały” – wielkie rzeczy są zawsze pozostawione naszemu wolnemu wyborowi. Podobnie apostoł Paweł nie nakazuje zachowanie dziewictwa (1Kor 7), ponieważ Jezus powiedział: „Kto może pojąć, niech pojmuje!” Ten dar pochodzi z miłosierdzia Bożego (por. Mt 19,12). „Jeśli chcesz być doskonały”; nic nie jest narzucone, aby ofiara była dobrowolna, a przez to zasługa była większa. Jednakże, żeby dojść do doskonałości, nie wystarczy tylko pogardzać bogactwami i rozdać swoje dobra, uwolnić się do tego, co można stracić lub nabyć w jednej chwili. Tak już robili filozofowie; a chrześcijanin powinien zrobić więcej, niż oni.

Nie wystarczy porzucić dobra ziemskie, trzeba iść za Chrystusem. Ale co to oznacza? Odrzucenie grzechu i postępowanie w cnocie. Chrystus to odwieczna Mądrość, to skarb, który znajduje się w polu (Mt 13,44), w polu Świętych Pism. To drogocenna perła, dla której trzeba poświęcić wiele innych (Mt 13,46). Chrystus to świętość, świętość, bez której nikt nie ujrzy oblicza Boga. Chrystus jest naszym odkupieniem, naszym Odkupicielem; jest naszym okupem (1 Tm 2,6). Chrystus jest wszystkim: kto zgadza się porzucić wszystko dla Niego, w Nim odnajdzie wszystko. I będzie mógł powiedzieć: „Pan częścią dziedzictwa i kielicha mego” (Ps 16,5)… Nie dawajcie tylko pieniędzy, jeśli chcecie iść za Jezusem Chrystusem. Oddajcie się Jemu, naśladujcie Syna Człowieczego, który nie przyszedł, żeby Mu służono, ale żeby służyć (Mk 10,45).

Źródło: List (©Evangelizo)

Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

[Według Reguły świętego Benedykta], aby móc decydować w sposób odpowiedzialny, również opat powinien słuchać «rady braci» (3, 2), ponieważ «Bóg często objawia najmłodszemu najlepsze rozwiązanie» (3, 3). To zalecenie powoduje, że Reguła, napisana niemal przed piętnastu wiekami, jest zadziwiająco nowoczesna! Człowiek piastujący funkcję publiczną, nawet o mniejszym znaczeniu, zawsze powinien umieć również słuchać i uczyć się na podstawie tego, co słyszy…

Ta Reguła zawiera pożyteczne wskazówki nie tylko dla mnichów, ale również dla wszystkich szukających przewodnika na drodze do Boga. Ze względu na swe umiarkowanie, humanizm i trzeźwe rozróżnianie rzeczy istotnych od drugorzędnych w życiu duchowym, zachowała ona swą oświecającą moc aż do naszych czasów. Paweł VI, ogłaszając św. Benedykta patronem Europy…, chciał wyrazić uznanie dla wielkiego dzieła, jakiego dzięki Regule dokonał ten święty w zakresie kształtowania cywilizacji i kultury europejskiej.

Dzisiaj Europa, która dopiero co przeżyła stulecie głęboko naznaczone ranami dwóch wojen światowych i upadek wielkich ideologii, które okazały się tragicznymi utopiami, szuka własnej tożsamości. Dla stworzenia nowej i trwałej jedności ważne są niewątpliwie narzędzia polityczne, ekonomiczne i prawne, ale trzeba również doprowadzić do odnowy etycznej i duchowej, sięgającej chrześcijańskich korzeni tego kontynentu, w przeciwnym razie odbudowanie Europy nie będzie możliwe. Bez tych życiodajnych soków człowiekowi wciąż grozi niebezpieczeństwo, że ulegnie starej pokusie zbawienia się własnymi siłami. Jak powiedział Papież Jan Paweł II, jest to utopia, która w Europie XX w. na różne sposoby powodowała «bezprecedensowy regres w powikłanych dziejach ludzkości» (Insegnamenti, XIII/1, 1990, s. 58). Zabiegając o prawdziwy postęp, kierujmy się również dzisiaj Regułą św. Benedykta, widząc w niej światło na naszej drodze. Wielki mnich pozostaje prawdziwym mistrzem, a w jego szkole możemy nauczyć się sztuki życia prawdziwym humanizmem.

Źródło: Audiencja generalana z 09/04/2008 (© Libreria Editrice Vaticana )

O co proszę? O serce, które ponad wszystko pragnie i szuka Jezusa.

Zaproszę do mojej medytacji św. Benedykta, który w młodym wieku potrafił tak radykalnie odpowiedzieć na słowo Boże. Do dzisiaj Europa, ja sam, mogę korzystać z owoców jego decyzji. Uświadomię sobie, jak płodne staje się we mnie Słowo, kiedy odpowiadam na nie z hojnością!

Wsłucham się w żarliwe wyznanie Piotra. Jest reakcją na wcześniejsze słowa Jezusa (zob. ww. 23-26). Jezus dwa razy powtórzył, że trudno jest wejść bogatemu do królestwa niebieskiego. Jakie uczucia rodzą w moim sercu słowa Jezusa?

Zapytam siebie o moje bogactwa. Do czego jestem najbardziej przywiązany. Zwrócę uwagę na moje przywiązanie do rzeczy wielkich i do małych. Co mnie zniewala? Czy są takie wartości, które stawiam wyżej od Jezusa?

Spojrzę na Jezusa. Zobaczę, jak patrzy na mnie i mówi: „Co dla ciebie jest niemożliwe, możliwe jest dla Boga” (w. 26). Uświadomię sobie, że nie ma takiego zniewolenia we mnie, z którego nie mógłby mnie wybawić. O co chciałbym Go prosić najbardziej?

Czy, patrząc w oczy Jezusowi, mogę powiedzieć: „Oto dla Ciebie opuściłem wszystko i idę za Tobą” (w. 27)? Przebadam w sercu moją podstawową decyzję życia. Czy mogę powiedzieć, że wybrałem Jezusa? Czy jest dla mnie głównym odniesieniem moich wyborów?

Wsłucham się w obietnicę Jezusa: każda strata, którą potrafię przeżyć dla Niego, rodzić będzie stokroć więcej szczęścia w tym życiu i w wieczności (ww. 28-29). Czy przypominam sobie takie doświadczenia z mojego życia, w których obietnica Jezusa się sprawdziła?

Przylgnę do Jezusa i będę prosił Go o miłość i bezgraniczne zaufanie w Jego obietnicę. Wtulony w Jego serce będę powtarzał: „Poza Tobą nie ma dla mnie szczęścia”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Łk 10, 33-34

Dobrym Samarytaninem jest każdy i każda  z nas! Z powołania! Z obowiązku! Dobry Samarytanin żyje miłosierdziem. św. Jan Paweł II

W dzisiejszym konsumpcyjnym, pędzącym świecie, w którym ludzie chcą być anonimowi, bardzo łatwo omijać potrzebujących. Boimy się wychylać, boimy się mieć swoje zdanie, a jeśli już, to lepiej się z nim nie afiszować, aby się nie narazić tym, co myślą inaczej. Obserwując ludzi, często dostrzegam taką właśnie postawę bierności, zupełny brak chęci do zaangażowania się, a czasem nawet znieczulicę…

Miłosierny samarytanin zawsze był mi niemiernie bliski, chociaż właściwie to nie wiem dlaczego… Od zawsze byłam nauczona troszczyć się o innych. Jako najstarsza z żeńskiej części rodzeństwa byłam niejako zobligowana by dbać o młodsze rodzeństwo i o domowe sprawy, i tak mi zostało 😊

Dzisiaj jednak bardzo poruszyła mnie świadomość, że miłosierny samarytanin dał dużo więcej niż mógł i powinien… tzn. nie chodzi o to, czy było go stać, bo to zupełnie inna kwestia, ale jego troska o pobitego człowieka, wykroczyła poza “normalne” (tak to nazwijmy) zainteresowanie poszkodowanym. Nie tylko zatroszczył się o teraźniejszość, ale chciał również zadbać o godną przyszłość ofiary rozboju.

A my, tak często zwyczajnie nie mamy czasu dla siebie nawzajem, a co tu mówić o jakiejś szczególnej pomocy obcym osobom… Ech… dokądże my tak pędzimy?! Jakże łatwo w tym pośpiechu ominąć życie, ominąć to, co naprawdę jest ważne i istotne! Jakże łatwo rozmieniamy się na drobne i gubimy niezmiernie cenne, Boskie wskazówki i natchnienia… Odwracamy głowę od tego, co niewygodne dla oczu, co rani naszą wrażliwość, co nie mieści się w naszym uporządkowanym świecie… Przechodzimy na drugą stronę ulicy, udając że nie dostrzegamy człowieka, bo przecież CENNY CZAS trzeba poświęcić na zdawkową rozmowę o niczym…

Wiesz, że nie będzie kolejnego podejścia do życia, że nie będzie egzaminu poprawkowego, ani żadnego wyciągającego pytania…

Drogi Tato, mój Boże, oddaję Ci moje oczy i usta, moje ręce i nogi, moje serce, wolę i pamięć. I pokornie proszę, aby łaska i moc Twojego Świętego Ducha nieustannie mnie pouczały i ożywiały, aby przynaglały mnie do niesienia miłosierdzia tam, gdzie mnie posyłasz. Choćby to miały być z pozoru nic nie znaczące gesty, wierzę Panie, że Ty z każdej, nawet najbardziej nieudolnej mojej próby niesienia dobra, stworzysz coś cudownego, nietuzinkowego i wartościowego.

Spieszmy się kochać ludzi 💖 Niepozorne dobro okazane dzisiaj, jutro może przynieść tysięczny plon.

Błogosławionego Dnia Pańskiego ❤️+

Autor: Św. Efrem (ok. 306-373), diakon w Syrii, doktor Kościoła

„’Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?’ On mu odpowiedział: ‘Będziesz miłował Pana Boga swego… a swego bliźniego jak siebie samego” (Mt 22,36-39). Miłość Boga oszczędza nam śmierć, a miłość człowieka grzech, bo nikt nie grzeszy przeciw temu, kogo kocha. Ale jakie serce może posiadać w pełni miłość swoich bliskich? Jaka dusza mogłaby, wobec świata, wydawać w sobie owoce miłości zasianej w niej tym zaleceniem: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”? Nasze możliwości nie mogą być instrumentami tej szybkiej i bogatej woli Bożej: jedynie potrzeba owocu miłości, zasianego przez samego Boga.

Bóg może, z samej swojej natury, dokonać tego, co zechce; a pragnie On dać życie ludziom. Aniołowie, królowie i prorocy… przeminęli, ale ludzie nie zostali zbawieni – aż do czasu, kiedy zstąpił z nieba Ten, który nas trzyma za rękę i nas wskrzesza.

Źródło: Komentarz z Diatessarona, rozdz. 16, 9/23

Autor: Św. Sewer z Antiochii (ok. 465-538), biskup

„Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha”. Chrystus nie powiedział „ktoś”, ale „pewien człowiek”, gdyż fragment ten dotyczy całej ludzkości. Przez winę Adama opuścił wzniosłe, pełne spokoju, pozbawione cierpień, cudowne mieszkanie w raju, słusznie nazwane Jerozolimą, co znaczy „Boży pokój”, i schodził do Jerycha, zapadłego kraju, gdzie upał jest duszący. Jerycho to gorączkowe życie tego świata, życie oddzielające od Boga… Kiedy ludzkość zeszła z dobrej drogi ku takiemu życiu, gromada dzikich demonów rzuciła się na nią tak jak banda zbirów. Ogołacają ich z ideałów, nie zostawiają nic z siły duchowej, czystości, sprawiedliwości czy roztropności ani też śladu obrazu Bożego (Rdz 1, 26). Wymierzając powtarzające się ciosy różnych grzechów, pokonują ich i pozostawiają ich na wpół żywych…

Prawo dane przez Mojżesza przeminęło, ale brakowało mu mocy, nie prowadziło ludzkości do całkowitego uzdrowienia, nie ujawniało tego, kto leży… Gdyż prawo dawało całopalenia i ofiary, które „nie mogą nigdy udoskonalić tych, którzy się zbliżają”, gdyż „niemożliwe jest bowiem, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy” (Hbr 10, 1.4)…

Aż w końcu nadszedł Samarytanin. Chrystus specjalnie wybiera postać Samarytanina. Gdyż to On sam przychodzi, wypełniając zamysł Prawa i pokazując przez swoje czyny, że jest jego bliźnim i co to znaczy „miłować bliźniego swego jak siebie samego”.

Źródło: Homilia 89

O co proszę? O gotowość i hojność w służeniu samotnym i nieszczęśliwym.

Będę uważnie słuchał rozmowy Jezusa z uczonym w Prawie (ww. 25-28). Jezus chwali go za dobrą znajomość Prawa. Zwraca jednak uwagę, że nie wystarczy „znać” Boże Prawo. „To czyń, a będziesz żył”: trzeba swoje wykształcenie zamienić na postawę miłości.

Zapytam siebie, jak często czytam i rozważam Słowo Boże? Czy Słowo Boże porusza moje serce? Czy zmienia moje życie?

Wysłucham uważnie przypowieści Jezusa (ww. 30-35). Pomyślę, że opowiada ją dla mnie.

Spróbuję sięgnąć pamięcią do najważniejszych wydarzeń mojego życia, w których musiałem udzielić pomocy potrzebującemu. Kto był tym potrzebującym? Przypomnę sobie jego twarz, jego biedę, cierpienie i prośbę o pomoc. Jaką postawę najczęściej zajmowałem: kapłana, lewity, Samarytanina?

Szczerze wyznam przed Jezusem moje największe zaniedbania w miłości wobec bliskich. Zastanowię się, co najczęściej oziębia moją wrażliwość serca (gniew, nienawiść, lenistwo, obojętność, skupianie uwagi na sobie, lęk…)? Kogo najczęściej omijam w moim życiu, kogo lekceważę lub nawet odrzucam? Zawierzę tę osobę Bogu.

Będę śledził uważnie zachowanie Samarytanina. Co z jego postawy pobudza moje pozytywne uczucia? Wypiszę sobie te cechy, które imponują mi w postawie Samarytanina.

„Idź, i ty czyń podobnie!” (w. 37). Gorąco poproszę Jezusa o dar serca wrażliwego na ludzką biedę i o odwagę okazywania dobroci za wszelką cenę. Będę się modlił: „Naucz mnie, Jezu, płakać z płaczącymi!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

“Do każdego więc, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”. Mt 10, 32-33

To nie jest czas, w którym mamy się wstydzić Ewangelii. To jest czas głoszenia na dachach. św. Jan Paweł II

Jakież to oczywiste!

Tak, kiedy wchodzimy w niedzielę do Kościoła, to oczywiste, że przyznajemy się do Pana Boga, ale już po wyjściu, to niestety niekoniecznie…

Rozpoznajesz Jezusa w spotykanym człowieku, w uciążliwym sąsiedzie, w trudnych relacjach rodzinnych? Potrafisz przeciwstawić się niemalże magicznemu stwierdzeniu “wszyscy tak robią”, „nie bądź zacofana”, kiedy wiąże się to z łamaniem przykazań Bożych?

To niby tak niewiele, a przecież Twoja zdecydowana postawa, Twój sprzeciw wobec grzechów, które spowszedniały, może być światełkiem dla kogoś, kto nie ma siły zawalczyć o swoją godność, a może nawet nie wie, że może, że musi walczyć…

Kochani! Stawajmy codziennie do walki o nasze dusze! Nie pozwólmy spłycać i bagatelizować tego, co powinno być ważne dla praktykującego katolika.

Jezu, kocham Ciebie! Jezu, ufam Tobie!

Błogosławionego dnia ❤️+