Niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów rzekli do Jezusa: «Nauczycielu, chcielibyśmy zobaczyć jakiś znak od Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza. Mt 12, 38-39

Człowiekowi koniecznie potrzebne jest miłujące spojrzenie Chrystusa. Może najbardziej w chwili doświadczenia, upokorzenia, prześladowania, klęski – wtedy gdy nasze człowieczeństwo zostaje jakby przekreślone w oczach ludzkich, znieważone i podeptane – wtedy świadomość tego, że (…) Chrystus miłuje każdego i zawsze, (…) pozwala nam przetrwać. św. Jan Paweł II

Kiedy niecierpliwość i wrażenie głuchoty Pana Boga zniechęca nas do dalszej gorliwości na modlitwie, wystarczy stanąć pod krzyżem Chrystusa i uświadomić sobie ogrom Bożej miłości.

Pewnie, że chciałoby się już widzieć potwierdzenia Boskiej interwencji, ale kiedy skupiamy się na tych naszych wyobrażeniach i zachciankach, to zupełnie nie widzimy jak wiele łask codziennie staje się naszym udziałem.

Gdybyśmy choć odrobinę potrafili kontemplować krzyż Chrystusa, gdybyśmy rzeczywiście radowali się Jego Zmartwychwstaniem, może łatwiej byłoby nam dostrzegać i odczytywać te wszystkie małe i wielkie cuda, które naprawdę dzieją się na naszych oczach.

Największym cudem i najdoskonalszym znakiem Bożej miłości jest Eucharystia. Tylko czy my naprawdę chcemy czerpać siłę z Chrystusa, który oddaje nam się cały pod postacią Eucharystycznego Chleba?

Warto zastanowić się, co dla mnie osobiście znaczy możliwość uczestniczenia w cudzie, jaki dokonuje się na każdej na Mszy świętej.

Panie, przymnóż mi wiary! Otwieraj jeszcze szerzej moje oczy serca, by rzeczywiście potrafiły się zachwycać Twoją Obecnością!

Błogosławionego dnia  ❤️+

Autor: Św. Efrem (ok. 306-373), diakon w Syrii, doktor Kościoła

Po tym, jak Pan dał im wszystkie znaki, ci niewidomi mu mówili: „Chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie”. Nasz Pan zostawił na boku królów i proroków, swoich świadków, a powołał się na Niniwitów… Jonasz zapowiedział zniszczenie Niniwy; wzbudził w nich bojaźń, zasiał niepokój; a oni w zamian dali mu wiązkę skruchy i owoce pokuty. Narody zatem zostały wybrane i nieobrzezani zbliżyli się do Boga. Poganie otrzymali życie, a grzesznicy się nawrócili…

„Oni… domagali się od Niego znaku z nieba” (Łk 11,16), na przykład – gromu, jak dla Samuela (por. 1Sm 7,1). Usłyszeli słowo głoszone z wysoka, ale nie uwierzyli. To dlatego słowo przybyło z głębokości: „Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi”. Jonasz wyszedł z morza, nawoływał mieszkańców Niniwy do pokuty i zostali oni uratowani. Tak samo nasz Pan, jak tylko powstał z martwych, posłał swoich apostołów między narody: nawróciły się one i otrzymały pełnię życia.

Źródło: Diatessaron 11, 1-3 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Klaudiusz La Colombiere (1641-1682), jezuita

Złym chrześcijanom brak wiary, nie wypierają się tego, ale uważają, że mają wymówkę, bo brakuje im powodów, by wierzyć. Stąd tak powszechna mowa w ich ustach: „Gdybym ujrzał cud, to bym uwierzył”. „Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku” (Mt 12,39), źli szukają cudów.

Co w tym jest najbardziej godne podziwu to chociaż już widzieli kilka cudów, choć dzieją się one na ich oczach codziennie i są oni nimi jakby otoczeni, to nie ustają w poszukiwaniach, jak uczeni w piśmie i faryzeusze, którzy chcieli ujrzeć cuda w niebie, obejrzawszy je na ziemi. Ale ani wskrzeszenie zmarłych za życia Pana, ani zaćmienie słońca w chwili śmierci im nie wystarczyły. Ich zawiść się spotęgowała, rozjątrzyła się nienawiść. Jedno i drugie zamieniło się w szał, ale nic nie uleczyło ich niewierności. Podobnie będzie z tymi, którzy, żyjąc źle, oczekują na cuda, by uwierzyć: „Choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą” (Łk 16,31)…

Każda trudność, która zatrzymuje niedowiarków, wszelkie przeszkody w dogmatach wiary, wszelkie pozorne sprzeczności, to, co im się jawi jako nowe zadziwiające, sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, niepojęte, niemożliwe, ich wszystkie argumenty, ich rzekome demonstracje nie poruszają mnie, ale wzmacniają, sprawiają, że staję się niewzruszony w wierze… Wszelkie nowe wątpliwości są dla mnie nowymi powodami, by wierzyć.

Źródło: Rozmyślania chrześcijańskie (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

Opłakujmy pogan, którzy nie pojmują zbawienia, jakie Bóg pragnie im ofiarować… Tak, mąż kocha mniej swoją żonę, niż my kochamy wszystkich ludzi i chcemy doprowadzić ich do zbawienia. Płaczmy i jęczmy na tymi niewierzącymi, ponieważ dla nich „nauka krzyża jest głupstwem”, podczas gdy naprawdę jest „mocą Bożą i mądrością Bożą” (1Kor 1,18.24)…

Spójrz, człowieku! Dla ciebie Jezus Chrystus przyjął postać sługi (Flp 2,7), dla ciebie umarł na krzyżu i dla ciebie zmartwychwstał. A ty mówisz, że nie można wierzyć w taką miłość, uwielbiać takiego Boga, podczas gdy ten Król zrobił dla ciebie, swojego wroga to, czego ojciec, syn lub przyjaciel nigdy by dla ciebie nie uczynił? …

Kiedy mówię: „Mój Bóg został zawieszony na krzyżu”, poganin odpowiada: „Rozum tego nie dopuszcza. On cierpi, pozwala się ukrzyżować. Czy nie może zbawić samego siebie? … Jeśli nie może zbawić samego siebie, jakże może zbawić innych? (por. Mt 27,42) To wszystko jest sprzeczne z rozumem”. To prawda, krzyż jest tajemnicą ponad umysłem ludzkim, jest znakie, mocy, która przekracza nasze pojmowanie… Kiedy zostali wrzuceni do rozżarzonego pieca, trzech Hebrajczyków pokonało płomienie (Dn 3), to było większym cudem, niż gdyby nie zostali tam wrzuceni. Że Jonasz został połknięty przez wieloryba, to normalne, ale Jonasz żyjący w brzuchu potwora, to już cud. Podobnie Chrystus świadczył lepiej o swojej boskości, zwyciężając śmierć w samym środku śmierci, niż odrzucając ją.

Źródło: 4 homilia do 1 Listu do Koryntian (© Evangelizo.org)

O co proszę? O zdolność rozeznawania codziennych wyzwań w świetle Słowa Bożego.

Wsłucham się w ostre słowa Jezusa skierowane do uczonych w Piśmie i faryzeuszów. Odkrywa ich wiarołomstwo i przewrotność (ww. 38-39). Znają Pisma, słuchają nauki Jezusa, widzą Jego cuda i oczekują dodatkowego znaku. Nie widzą darów, które są w zasięgu ich ręki.

Uświadomię sobie, że jestem w innej sytuacji niż uczeni w Piśmie. Znam Jezusa i Jego Ewangelię. Żyję w Jego Kościele. Codziennie mogę spotykać się z Nim w sakramentach, na modlitwie Słowem Bożym. Uwielbię Go za tę łaskę!

Jezus przestrzega mnie przed wiarołomstwem i przewrotnością w życiu duchowym. Żadne inne „cudowne znaki” nie przemówią do mnie, jeśli rozminę się z Jezusem obecnym w Słowie i Sakramentach, które codziennie mi daje.

Moja znajomość Pisma i wiedza o Bogu potrzebują zażyłej więzi z Jezusem. Bez niej mogę się z Nim rozminąć. Brak osobowego doświadczenia Jezusa spłyca serce i czyni je nieczułym na Jego natchnienia.

Największy znak został mi już dany. Jest nim Jezus Chrystus. Dla mnie przyszedł On głosić Ewangelię. Dla mnie umarł i zmartwychwstał. Żyje w mojej codzienności i nawołuje mnie do nawrócenia, zapowiadając dzień sądu (ww. 40-42).

W gorącej modlitwie poproszę Ducha Świętego, aby przeniknął mnie prawdą, że każde słowo w Ewangelii zostało zapisane dla mnie osobiście, także każdy cud uczyniony został dla mnie. Dla mnie Jezus żyje w Eucharystii i wzywa mnie do przemiany życia.

Zaproszę do modlitwy moich patronów, świętych, z którymi łączy mnie szczególna duchowa więź. Będę prosił razem z nimi o duchową wrażliwość na Boże natchnienia i znaki w moim życiu.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)