O co proszę? O doświadczenie leczącej mocy Słowa i spojrzenia Jezusa.

Wyobrażę sobie Mateusza siedzącego w komorze celnej, pochłoniętego przez swoją pracę, „zapatrzonego” w swoje żądze (w. 9). Zapytam na początku medytacji o stan moich myśli i serca. Co je najbardziej pochłania? Oddam to Jezusowi.

Zwrócę uwagę na Jezusa przechodzącego obok Mateusza. Zatrzymam się na Jego spojrzeniu i słowach (w. 9). Będę kontemplował niezwykłe spotkanie. Spojrzenie i słowa Jezusa przemieniają Mateusza.

Przywołam na myśl te spotkania z Jezusem, które zmieniły kierunek historii mojego życia. Czy pamiętam doświadczenia z tego spotkania? Co mnie najbardziej poruszyło? Czy zachowuję w pamięci jakiś obraz, jakieś słowa? Jaki?

Usiądę obok Jezusa za stołem (w. 10). Wyobrażę sobie, że razem ze mną siadają obok Jezusa ludzie, których dobrze znam: dranie, którzy wyrządzili mi wiele krzywdy, do których mam żal, na których się gniewam. Jakie budzą się we mnie odczucia?

Wsłucham się w szemranie i pretensje faryzeuszów (w. 11). Czy w swoim sercu nie odnajduję podobnych reakcji? Wypowiem szczerze przed Jezusem moje niezadowolenie.

Jezus zna każdą myśl i uczucie mojego serca. Patrzy na mnie i z miłością mówi: „Nie potrzebują lekarza zdrowi…” (w. 12). Będę Go prosił usilnie, aby uleczył moją pamięć i serce z każdego gniewu, pretensji, które zamykają mnie na przebaczenie.

Jezus przychodzi do mnie właśnie dlatego, że „mam się źle” i powołuje mnie (ww. 12-13). Odkryję przed Nim słabości i rany, które najbardziej mnie żenują, upokarzają. Będę prosił: „Lekarzu mojego serca, naucz mnie stawać przed Tobą z moimi grzechami”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *