Autor: Św. Maksym Wyznawca (ok 580-662), mnich i teolog

Czuwaj nad sobą samym. Weź pod uwagę, że zło, które dzieli cię od twego brata, znajduje się w tobie, a nie w nim. Nie ociągaj się z pojednaniem (por. Mt 5,24), aby nie odrzucić przykazania miłości. Nie gardź przykazaniem miłości. Dzięki niemu będziesz synem Bożym. Ale jeśli je przekroczysz, staniesz się synem piekieł…

Doświadczyłeś nieszczęścia z powodu twojego brata i smutek doprowadził cię do nienawiści? Nie pozwól jej siebie ogarnąć. Oto jak zwyciężysz: modląc się do Boga za brata, broniąc go lub nawet usprawiedliwiając go, uważając, że sam jesteś odpowiedzialny za twoje nieszczęście, znosząc je cierpliwie, aż zniknie ta chmura… Nie przyzwalaj na utratę miłości duchowej, bo żadnej innej drogi zbawienia nie dano ludziom… Roztropna dusza, która karmi nienawiść do człowieka, nie może być w pokoju z Bogiem, który dał mu przykazania. „Jeśli nie przebaczycie ludziom i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień” (Mt 6,15). Jeśli ten człowiek nie chce trwać w pokoju z tobą, przynamniej strzeż się od nienawiści, modląc się szczerze za niego i nikomu nie mówiąc źle o nim…

Staraj się, ile możliwe, kochać każdego człowieka. A jeśli jeszcze tego nie możesz, przynajmniej powstrzymaj się od nienawiści. Ale tego nie możesz zrobić, jeśli nie gardzisz rzeczami tego świata…
Przyjaciele Chrystusa kochają naprawdę każde stworzenie, ale nie wszyscy ich kochają. Przyjaciele Chrystusa trwają do końca w miłości. A przyjaciele tego świata trwają, aż świat ich doprowadzi do wzajemnych przepychanek.

Źródło: Centurie o miłości IV, nr 19,20,22,35,82,98 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Cezary z Arles (470-543), mnich i biskup

Jeden z was powie: „Absolutnie nie mogę kochać moich nieprzyjaciół”. Wszędzie, w świętych Pismach, Bóg ci mówi, że możesz, a ty odpowiadasz, że przeciwnie, wcale nie możesz? Zastanów się teraz: komu należy wierzyć, Bogu czy tobie? Skoro Ten, który jest samą Prawdą, nie może kłamać, niech odtąd słabość ludzka odrzuci swoje błahe wymówki. Ten, który jest sprawiedliwy, nie mógł wymagać czegoś niemożliwego i Ten, który jest miłosierny, nie potępi człowieka za to, czego nie mógł uniknąć. Dlaczego zatem nasze wykręty? Nikt nie wie lepiej, co możemy zrobić, niż Ten, który nam dał możliwość działania. Tylu mężczyzn, kobiet, dzieci, młodych, delikatnych dziewcząt zniosło w niewzruszony sposób dla Chrystusa płomienie ognia, miecz i dzikie zwierzęta, a my mówimy, że nie możemy znieść obrazy ze strony głupich ludzi?…

Jeśli bowiem tylko dobrzy mają być kochani, to co można powiedzieć o postępowaniu naszego Boga, o którym jest napisane: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał?” (J 3,16). Jednakże jakie dobro świat uczynił, że Bóg go tak umiłował? Chrystus, nasz Pan, nie tylko zastał wszystkich ludzi złymi, ale nawet martwymi z powodu grzechu pierworodnego; a jednak… „nas umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze” (Ef 5,2). Postępując w ten sposób, umiłował nawet tych, którzy Go nie kochali, jak potwierdza apostoł Paweł: „Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników” (Rz 5,6). A w swoim niewysłowionym miłosierdziu dał taki przykład całemu rodzajowi ludzkiemu, mówiąc: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11,29).

Źródło: Kazania do ludu nr 37; SC 243 (© Evangelizo.org)

Autor: Symeon Nowy Teolog (ok. 949-1022), mnich grecki

Słowo, Bóg Bogów jest współistotny Ojcu i Duchowi i podobnie moja dusza jest na Jego obraz […]

Kiedy zostaniesz należycie oczyszczony i staniesz się doskonałym obrazem, nie ujrzysz Modelu, nie zrozumiesz go, chyba że zostanie ci to objawione przez Ducha Świętego. Ponieważ Duch poucza o wszystkim, jaśnieje w niewysłowionym świetle i pokaże ci w sposób rozumowy wszelkie zrozumiałe rzeczywistości, na ile będziesz w stanie je ujrzeć, na ile to możliwe dla człowieka, w miarę czystości jego duszy. I staniesz się podobny Bogu, naśladując dokładnie Jego dzieła w umiarkowaniu, odwadze i miłości do ludzi, a także znosząc uczynki i kochając nieprzyjaciół. Na tym właśnie polega miłość do ludzi: czynić dobrze nieprzyjaciołom i traktować ich jak własnych przyjaciół, jak prawdziwych dobroczyńców. Modlić się za tych, którzy czynią ci zło, a także kochać szczerą miłością dobrych i złych. Za każdego wreszcie narażać swoje życie, to znaczy, za ich zbawienie, żeby choć jeden z nich mógł zostać zbawiony, a nawet wszyscy, jeśli możliwe.

Oto co sprawi, moje dziecko, że staniesz się naśladowcą Mistrza i objawi się w tobie prawdziwy obraz twego Stworzyciela, naśladowca we wszystkim doskonałości samej Boga.

Źródło: Hymny 42, SC 196 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O serce czułe i miłujące na wzór Ojca.

Jezus zaprasza mnie do rachunku sumienia z przykazania miłości bliźniego. Jego słowo jest jak lampa. Rozświetla mroki mojego serca, w których przechowuję niechęć do miłowania „trudnych” bliźnich. Chce mnie uzdrowić.

Boża logika kochania przekracza ludzką. Jezus nie chce, abym kierował się gwałtownymi odruchami, ale Jego słowem. Ludzki odruch skłania do nienawiści nieprzyjaciół, Jego słowo wychowuje do miłowania (ww. 43-44).

Powiem szczerze Jezusowi o moich odruchach niechęci i nienawiści do osób, które mnie skrzywdziły. Tylko On może mnie od nich uwolnić. Które relacje są dla mnie najtrudniejsze? Zaproszę do nich Jezusa. Będę modlił się o serce zdolne do przebaczenia.

Jezus pokazuje mi drogę do miłowania nieprzyjaciół. Mam się wpatrywać w Ojca i kontemplować Jego miłość (w. 45). Chce, abym patrzył na nieprzyjaciół Jego oczami. Pomyślę, że Bóg naprawdę kocha wszystkich. Każdemu posyła ten sam deszcz i to samo słońce.

Moją medytację zamienię w żarliwą rozmowę z Ojcem. Powiem Mu o tym, co dla mnie najtrudniejsze w miłości bliźniego. Będę Go prosił, aby zmieniał moje serce, uczył mnie kochać Jego miłością.

Jezus zwraca mi uwagę, abym nie otaczał się jedynie osobami życzliwymi. Chce, abym zbliżał się także do tych, od których do tej pory stroniłem (ww. 46-47). Kto to jest? Co chciałbym zmienić w tych relacjach?

Jezus podprowadza mnie do Ojca i mówi: „Bądź taki jak On!” (w. 48). Będę trwał dzisiaj w cichej modlitwie: „Jezu, uproś mi serce na podobieństwo serca Ojca!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

DZIEŃ 2. (11 marca)

Chwalebny Święty Józefie, Ojciec Niebieski nie wahał się oddać Tobie w opiekę Jednorodzonego Syna Swojego. Przyjąłeś Go z miłością, żywiłeś, piastowałeś i strzegłeś z ojcowską pieczołowitością. Garniemy się do Ciebie z dziecięcą ufnością i prosimy, abyś po ojcowsku wysłuchał naszych próśb, które do Ciebie zanosimy, i chronił nas od wszelkiego zła.

Modlitwa do św. Józefa

Do Ciebie, Święty Józefie, uciekamy się w naszej niedoli. Wezwawszy pomocy Twej Najświętszej Oblubienicy, z ufnością również błagamy o Twoją opiekę. Przez miłość, która Cię łączyła z Niepokalaną Dziewicą, Bogarodzicą, i przez ojcowską Twą troskliwość, którą otaczałeś Dziecię Jezus, pokornie błagamy: wejrzyj łaskawie na dziedzictwo, które Jezus Chrystus nabył krwią swoją, i swoim potężnym wstawiennictwem dopomóż nam w naszych potrzebach.

Opatrznościowy stróżu Bożej Rodziny, czuwaj nad wybranym potomstwem Jezusa Chrystusa. Oddal od nas, ukochany ojcze, wszelką zarazę błędów i zepsucia. Potężny nasz wybawco, przybądź nam łaskawie z niebiańską pomocą w tej walce z mocami ciemności, a jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus z niebezpieczeństwa, które zagrażało Jego życiu, tak teraz broń Świętego Kościoła Bożego od wrogich zasadzek i od wszelkiej przeciwności.

Otaczaj każdego z nas nieustanną opieką, abyśmy za Twoim przykładem i Twoją pomocą wsparci mogli żyć świątobliwie, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną szczęśliwość w niebie. Amen.

Litania do Świętego Józefa

Kyrie eleison, Chryste eleison, Kyrie eleison.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.

Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo, módl się za nami.

Święty Józefie, módl się za nami.
Przesławny Potomku Dawida, módl się za nami.
Światło Patriarchów, módl się za nami.
Oblubieńcze Bogarodzicy, módl się za nami.
Przeczysty Stróżu Dziewicy, módl się za nami.
Żywicielu Syna Bożego, módl się za nami.
Troskliwy Obrońco Chrystusa, módl się za nami.
Głowo Najświętszej Rodziny, módl się za nami.
Józefie najsprawiedliwszy, módl się za nami.
Józefie najczystszy, módl się za nami
Józefie najroztropniejszy, módl się za nami.
Józefie najmężniejszy, módl się za nami.
Józefie najposłuszniejszy, módl się za nami.
Józefie najwierniejszy, módl się za nami.
Zwierciadło cierpliwości, módl się za nami.
Miłośniku ubóstwa, módl się za nami.
Wzorze pracujących, módl się za nami.
Ozdobo życia rodzinnego, módl się za nami.
Opiekunie dziewic, módl się za nami.
Podporo rodzin, módl się za nami.
Pociecho nieszczęśliwych, módl się za nami.
Nadziejo chorych, módl się za nami.
Patronie umierających, módl się za nami.
Postrachu duchów piekielnych, módl się za nami.
Opiekunie Kościoła Świętego, módl się za nami.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

Ustanowił go panem domu swego.
I zarządcą wszystkich posiadłości swoich.

Módlmy się:
Boże, Ty w niewysłowionej Opatrzności wybrałeś świętego Józefa na Oblubieńca Najświętszej Rodzicielki Twojego Syna, spraw, abyśmy oddając Mu na ziemi cześć jako Opiekunowi, zasłużyli na jego orędownictwo w niebie. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

To mówi Pan Bóg: Jeśliby występny porzucił wszystkie swoje grzechy, które popełniał, a strzegł wszystkich moich ustaw i postępowałby według prawa i sprawiedliwości, żyć będzie, a nie umrze. Ez 18, 21

Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia.  Mt 5, 25

Chrystus nas kocha i kocha nas zawsze! Kocha nas wtedy, kiedy Go zawodzimy, kiedy nie spełniamy Jego oczekiwań. Nigdy nie zamyka przed nami ramion swojego miłosierdzia. św. Jan Paweł II

Bardzo bagatelizujemy temat przebaczenia, a tymczasem jad złośliwości, który rodzi się po kolejnych zranieniach i wszelakich okaleczeniach, skutecznie zatruwa nasze serca, umysły i ciała, ograbiając nas, a czasem wręcz odcinając od dostępu Bożej łaski.

Naprawdę wiem o czym mówię… Jak człowiek się zacietrzewi i zaprze przy swoich racjach, to żadne, nawet najbardziej logiczne argumenty nie docierają, a diabeł użyje wszelkich możliwych sposobów, by jeszcze bardziej zaciemnić i wykrzywić rzeczywistość.

Zadbaj dzisiaj szczególnie o swoje relacje z bliźnimi. Przyglądnij się swoim brakom i uchybieniom w tych relacjach. Czasem naprawdę niewiele trzeba, by skostniałe i przez wiele lat obumarłe więzi, na nowo zaczęły tętnić życiem. Dopóki jesteś w drodze, dopóki żyjesz, masz szanse naprawić każdą krzywdę, masz okazję wybaczyć, przeprosić i prosić o wybaczenie.

Ale przede wszystkim pogódź się z Panem Bogiem, który zawsze chce dla Ciebie tego co najlepsze. A potem pogódź się ze sobą. Pokochaj siebie, wybacz sobie, spójrz na siebie Bożymi oczami – no taki jesteś 🤭 nie udawaj nikogo innego, bo w ciszy swojego sercu i tak musisz pozostać ze sobą sam na sam.

Nawet jeśli jesteś na dnie, jeśli Twój grzech i Twoja wina po ludzku wydaje się nie do naprawienia. Nawet jeśli Twoja rozpacz, żal i rozgoryczenie zaćmiło zdolność logicznego myślenia – Pan Bóg pamięta o Tobie i wciąż Cię kocha tą samą bezwarunkową miłością. Bo nasz Bóg jest Miłością! Bo dla naszego Boga wszystko jest możliwe!

Powstań, otrząśnij się i wracaj do Pana! Teraz jest dobry czas by odnowić, ożywić relację z naszym Bogiem. Pan czeka! Nie pozwól by czekał zbyt długo.

To naprawdę kolejny dobry dzień na zmiany 💗 na dobre zmiany w Twoim i moim życiu. 

Prowadź nas Panie Jezu! Niech blask Twojego Krzyża oświeca i usuwa wszelkie nasze ograniczenia i ułomności! Amen!

Spokojnego, błogosławionego dnia 💓+

Autor: Bł. Kolumban Marmion (1858-1923), opat

Może się zdarzyć… że samemu „ekskomunikuje się” swoich braci. Jak to możliwe? Uchybiając przykazaniu miłości; wykluczając kogoś, jeśli nie ze swojego serca, to przynajmniej z rzeczywistego promieniowania swojej miłości. Można jeszcze „ekskomunikować” kogoś z serca innych, wzbudzając nieufność między osobami. To grzech tak sprzeczny z duchem chrześcijańskim, że specjalnie ostrzegamy przed nim i postępujemy w tej sprawie z największą delikatnością.

Społeczeństwo cenobityczne jest jedno, a cementem, który łączy między sobą różnych członków, jest miłość. Jeśli jej brakuje, wkrótce życie boskie zanika w tkance społecznej, Jaki jest bowiem znak rozpoznawczy, po którym nieomylnie rozpoznaje się członków społeczeństwa chrześcijańskiego – znak dany przez samego Chrystusa? To wzajemna miłość (por. J 13,35). Podobnie jest ze społeczeństwem monastycznym, a prawdziwym znakiem opieki Chrystusa Jezusa nad wspólnotą religijną jest miłość, która panuje wśród jej członków. Biada temu, kto w jakikolwiek sposób nadwyręża tego ducha miłości! Rozdzierając suknię Oblubienicy, wyrywają z własnej duszy podstawowy znak chrześcijanina.

Chrystus jest jeden. Mówi nam, że to, co robimy najmniejszemu z naszych braci – Jego braci – dobrze lub źle, to Jemu samemu to czynimy (por. Mt 25,40.45).

Źródło: Społeczeństwo cenobityczne (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Cyprian (ok. 200-258), biskup Kartaginy, męczennik

Bóg nakazał, żeby ludzie żyli w pokoju i zgodzie, „jednomyślnie w Jego domu” (Ps 67,7 Wlg). Pragnie, byśmy wytrwali, odnowieni chrztem, w stanie, jaki osiągnęliśmy przez te drugie narodziny. Pragnie, skoro jesteśmy dziećmi Bożymi, abyśmy trwali w pokoju Bożym, a skoro otrzymaliśmy tego samego Ducha, żebyśmy żyli w jedności serc i myśli.

To dlatego Bóg nie przyjmuje ofiar ludzi, którzy żyją w niezgodzie. Nakazuje, żeby oddalić się od ołtarza i pojednać wpierw ze swoim bratem, aby Bóg mógł przyjąć modlitwy przedstawione w pokoju. Największą ofiarą, jaką można złożyć Bogu to nasz pokój, braterska zgoda, to lud zgromadzony dzięki tej jedności, która istnieje między ojcem, Synem i Duchem Świętym.

Źródło: Modlitwa Pańska, 23

Autor: Św. Cezary z Arles (470-543), mnich i biskup

Istnieje miłosierdzie w niebie, do którego dochodzi się przez miłosierdzie na ziem… I istnieją dwa rodzaje jałmużny: jedna dobra, a druga lepsza. Jedna polega na ofiarowaniu kawałka chleba ubogiemu; druga na przebaczeniu bratu natychmiast po tym, kiedy zgrzeszy przeciw tobie. Z pomocą Pańską starajmy się stosować te dwie jałmużny, aby móc otrzymać wieczne przebaczenie i prawdziwe miłosierdzie Chrystusa. Ponieważ On sam powiedział: „Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień” (Mt 6,14nn). A Duch Święty woła w innym miejscu: „Gdy człowiek żywi złość przeciw drugiemu, jakże u Pana szukać będzie uzdrowienia? Nie ma on miłosierdzia nad człowiekiem do siebie podobnym, jakże błagać będzie o odpuszczenie swoich własnych grzechów?” (por. Syr 28,3nn)…

Śpieszmy się, jak tylko możemy i dopóki żyjemy, aby nabyć te dwa rodzaje jałmużny i rozdać je innym. W ten sposób, w dniu sądu, będziemy mogli powiedzieć pewni siebie: „Daj, Panie, ponieważ my dawaliśmy”.

Źródło: Kazania do ludu, nr 25; SC 243 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O uwolnienie serca od gniewu i złości, które zamykają mnie na innych.

Usiądę blisko Jezusa i z uwagą będę się wsłuchiwał w każde Jego słowo. U początku Wielkiego Postu Jezus każe mi przeprowadzić rachunek sumienia z postawy wobec bliźnich. Poproszę Go o łaskę dobrego rozeznania.

Najpierw mam przypatrzyć się mojej sprawiedliwości (w. 20). Jezus przestrzega mnie przed suchym podchodzeniem do wymagań prawa miłości. Czy potrafię dawać innym więcej niż muszę?

Gniew na brata i złośliwe słowa potrafią ranić śmiertelnie. Są jak „nieopanowany ogień”, który pali i niszczy. W oczach Jezusa podlegają szczególnemu napiętnowaniu (ww. 21-22).

Czy nie „pielęgnuję” w sercu gniewu, z którego nie chcę zrezygnować? Czy nie ranię kogoś złośliwym słowem? Oddam Jezusowi mój nieugaszony gniew i złość. Będę modlił się za osoby, które zraniłem.

Mój udział w Eucharystii jest znakiem jedności z Bogiem i ze wszystkimi ludźmi, ponieważ On kocha każdego (ww. 23-24). Czy są w moim życiu osoby, z którymi się nie pojednałem? Kto to jest? Czy jestem gotów pojednać się z nimi?

Jezus zwraca mi uwagę, abym nie zwlekał z pojednaniem. Wprowadza ono w iluzję, że „jeszcze mam czas…”. Zwlekaniem gotuję sobie przyszłość pełną cierpienia (ww. 25-26).

Wtulę się w Jezusa. Oprę moją głowę na Jego sercu. Będę wytrwale prosił Go, aby uleczył moje serce z gniewu i niezgody: „Jezu, daj mi serce ciche i pokorne”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator