Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. Łk 9, 29
Różaniec to modlitwa, którą bardzo ukochałem. św. Jan Paweł II
Wielokrotnie podkreślałam i będę robić to nieustannie, jak wiele zawdzięczam modlitwie różańcowej, jak wiele zawdzięczam Maryi, która wciąż wyprasza mi łaskę przemiany serca.
Kiedy zaraz po ślubie, niejako z przymusu zostałam włączona do Róży Żywego Różańca (zmarła ciocia z rodziny męża, a ja byłam świeżym “nabytkiem” w rodzinie 😉), nie przypuszczałam, że tak bardzo pokocham Różaniec. Pamiętam, że na początku był to wielki wysiłek i ogromny ciężar, no i jeszcze świadomość zobowiązania – do śmierci, codziennie dziesiątka Różańca. Dzisiaj kiedy to wspominam, sama śmieję się z siebie 😊 bo moja przemiana sprawiła, że od lutego 2015 roku, praktycznie nieustannie odmawiam Nowennę Pompejańską – codziennie 3 cząstki Różańca (od 3 lat razem z Tajemnicami Światła), a to 15 dziesiątek + 5!
Doświadczam naprawdę widocznej przemiany nie tylko duchowej, ale i podobno “czas się dla mnie zatrzymał”, chociaż ja tam widzę przybywające zmarszczki i srebrzący się włos 🤭. Czasem zdarza mi się, że mijam na ulicy zadziwionych i z zainteresowaniem przyglądających mi się ludzi, i patrzę po sobie czy coś ze mną nie tak 😉. Myślę, że to modlitwa, która wciąż płynie w skrytości mego serca, sprawia że mogę jakoś tam wyróżniać się z “tłumu”.
Tak przemienia tylko modlitwa, tak przemienia spotkanie z Żywym Bogiem, z Jego Duchem, ciągła współpraca z Jego łaską i wielka przyjaźń z Niepokalaną.
Nie piszę tego aby się przechwalać, lecz by rozbudzić w Tobie pragnienie modlitwy. Zacznij choćby od jednej “Zdrowaśki”, od jednej dziesiątki Różańca. Mamy w Kościele Katolickim tak wielkie bogactwo modlitw – litanie nowenny, nabożeństwa ku czci Świętych. A czytając Słowo Boże i modląc się Nim, można doświadczyć szczególnej bliskości i wręcz namacalnej Bożej Obecności.
Zapragnij przemiany i dąż do świętości. Małymi kroczkami, ale cierpliwie i wytrwale, trwając w wierności Bożym przykazaniom. To naprawdę nie boli, a jaką daje radość i satysfakcję, że już nie wspomnę o Bożych obietnicach, które są zagwarantowane Jego Słowem, bo przecież Pan Bóg nie kłamie.
Wiem, że czas ciężki i wielu się zdaje, że Pan Bóg zapomniał o swoich dzieciach…
Teraz jeszcze mocniej potrzebujemy budować naszą wiarę i być podporą dla siebie nawzajem. Samo użalanie się czy bunt wobec tragedii wojny nie wystarczy… Wspierajmy się wzajemnie jak potrafimy – bo przecież nie każdy da radę przyjąć uchodźców wojennych pod swój dach czy udzielać się jako wolontariusz, ale każdy może się modlić, w każdym miejscu i w każdym czasie. A wytrwała modlitwa będzie przemieniać nie tylko nas samych, ale też oblicze naszej ziemi.
Jezu ufam Tobie!
Błogosławionego Dnia Pańskiego 💖+