Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: «To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza.  Łk 11, 29

Niechaj każdy odwróci się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami. Kto wie, może się zwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swego gniewu, i nie zginiemy? Jon 3, 8b-9

Święci zachęcają wierzących naszych czasów, aby nie cofali się w obliczu trudności, jakie stawia przed nimi wierność wymogom wiary. św. Jan Paweł II

Jakże to dzisiejsze Słowo mocno wybrzmiewa… przewrotne plemię… nieprawość, zapalczywość, gniew…

Tak bardzo potrzebujemy DZISIAJ nawrócenie, tak bardzo potrzebujemy przemiany życia, pokoju w naszych sercach i pokoju na ziemi.

Oczywiście, że znacznie łatwiej byłoby wierzyć, gdyby można było poczuć, zasmakować, zobaczyć, usłyszeć… Znacznie łatwiej byłoby uwierzyć, gdyby można było spotkać Jezusa twarzą w twarz i namacalnie doświadczyć Jego mocy i potęgi… Jakże teraz wszyscy potrzebujemy Boskiej interwencji!

Panie Jezu, chcę widzieć więcej! Pragnę widzieć jak przemieniasz ludzkie serce, jak opatrujesz rany złamanych na duchu i okaleczonych wskutek barbarzyńskich działań wojennych, jak obmywasz z trądu oziębłości, powierzchowności, pozorów, nieprzebaczenia, jak leczysz wszelkie współczesne choroby – od covida, po wszelakie zmiany nowotworowe, jak podnosisz do życia tych co zdają się już martwi, wypaleni, ograbieni z tożsamości i dorobku całego życia, uwikłani w różnego rodzaju używki i uzależnienia!

Nie żądam Panie, ale proszę pokornie – ulituj się nad nami… Panie potrzebujemy widzieć, by budować, umacniać naszą wiarę, by mężnie stawiać czoło wszelkim przeciwnościom! Duchu Święty, otwieraj nasze oczy, byśmy rozpoznawali te Boże znaki, których takie mnóstwo wokół!

Panie do kogóż pójdziemy dziś… TYLKO w Tobie jest życie, bo Ty jesteś ŻYCIEM!

Zanurzam się Panie w Twojej miłosiernej Miłości i mam pewność, że będę żyć na wieki, bo Ty to obiecałeś! Zanurzam tych, co proszą mnie o modlitwę, tych, którym brakuje wiary… tych, których niewinna krew przelewana na Ukrainie, woła dzisiaj o pomstę do nieba…

Przytulaj nas wszystkich Jezu… i miej dla nas cierpliwość i wyrozumiałość, bo zbyt ograniczeni jesteśmy… często zupełnie nie ze swojej winy…

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami…

Spokojnego, błogosławionego dnia 💓+

Autor: Św. Klaudiusz La Colombiere (1641-1682), jezuita

Złym chrześcijanom brak wiary, nie wypierają się tego, ale uważają, że mają wymówkę, bo brakuje im powodów, by wierzyć. Stąd tak powszechna mowa w ich ustach: „Gdybym ujrzał cud, to bym uwierzył”. „Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku” (Mt 12,39), źli szukają cudów.

Co w tym jest najbardziej godne podziwu to chociaż już widzieli kilka cudów, choć dzieją się one na ich oczach codziennie i są oni nimi jakby otoczeni, to nie ustają w poszukiwaniach, jak uczeni w piśmie i faryzeusze, którzy chcieli ujrzeć cuda w niebie, obejrzawszy je na ziemi. Ale ani wskrzeszenie zmarłych za życia Pana, ani zaćmienie słońca w chwili śmierci im nie wystarczyły. Ich zawiść się spotęgowała, rozjątrzyła się nienawiść. Jedno i drugie zamieniło się w szał, ale nic nie uleczyło ich niewierności. Podobnie będzie z tymi, którzy, żyjąc źle, oczekują na cuda, by uwierzyć: „Choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą” (Łk 16,31)…

Każda trudność, która zatrzymuje niedowiarków, wszelkie przeszkody w dogmatach wiary, wszelkie pozorne sprzeczności, to, co im się jawi jako nowe zadziwiające, sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, niepojęte, niemożliwe, ich wszystkie argumenty, ich rzekome demonstracje nie poruszają mnie, ale wzmacniają, sprawiają, że staję się niewzruszony w wierze… Wszelkie nowe wątpliwości są dla mnie nowymi powodami, by wierzyć.

Źródło: Rozmyślania chrześcijańskie (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Ireneusz z Lyonu (ok. 130 – ok. 208), biskup, teolog, męczennik

Bóg ukazał cierpliwość wobec słabości ludzkiej, bo z góry przewidział zwycięstwo, które Jego słowo miało odnieść pewnego dnia. Skoro „moc bowiem w słabości się doskonali”(2 Kor 12,9) Słowo ukazało dobroć Boga i Jego wspaniałą moc.

Bóg pozwolił, żeby został on połknięty przez potwora morskiego, nie żeby zniknął i zginął całkowicie, ale, wyrzucony przez potwora, był on bardziej poddany Bogu i wielbił więcej Tego, który dał mu to nieoczekiwane zbawienie. Także, by doprowadzić Niniwitów do pokuty i przywrócić ich Temu, który ich uwalniał od śmierci, wstrząśnięci znakiem dokonanym w Jonaszu… W ten sam sposób, od początku, Bóg pozwolił, żeby człowiek został połknięty przez potwora, sprawcy nieposłuszeństwa, nie żeby zginął całkowicie, ale ponieważ Bóg szykował z wyprzedzeniem zbawienie dokonane przez Słowo za pomocą „znaku Jonasza”. To zbawienie zostało przygotowane dla tych, którzy będą mieć te same uczucia co Jonasz i którzy je wyznają w tych samych słowach: „Jestem sługą Pańskim i czczę Pana, Boga nieba, który stworzył morze i ląd” (Jon 1,9).

Bóg pragnął, aby człowiek, otrzymując od Niego nieoczekiwane zbawienie, powstał z martwych i wielbił Boga słowami Jonasza: „Z wnętrzności ryby modlił się Jonasz do swego Pana Boga”(Jon 2,2). Bóg pragnął, żeby człowiek pozostawał na zawsze wierny zadaniu wielbienia Go i dziękowania Mu za zbawienie, które od Niego otrzymał.

Źródło: Przeciw herezjom III, 20, 1 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

Cała historia Jonasza pokazuje nam go jako doskonałą zapowiedź Zbawiciela… Jonasz zszedł do Jaffy, aby wsiąść na okręt, udający się do Tarszisz…; Pan zstąpił z nieba na ziemię, boskość w stronę ludzkości, potężna zwierzchność zeszła aż do naszej nędzy, aby wsiąść na okręt swojego Kościoła…

To sam Jonasz podejmuje decyzję, aby wrzucić go w morze: „Weźcie mnie i rzućcie w morze” – w ten sposób zapowiada dobrowolną Mękę Pana. Kiedy zbawienie wielu zależy od śmierci jednego, ta śmierć jest w rękach tego człowieka, który może ją opóźnić lub przyśpieszyć, aby wyprzedzić niebezpieczeństwo. Cała tajemnica Pana jest tutaj przedstawiona. Dla Niego śmierć nie jest koniecznością; jest ona wynikiem Jego wolnego wyboru. Posłuchajcie Go: „Nikt Mi mojego życia nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać” (J 10,18)…

Spójrz na ogromną rybę: okrutny i potworny widok piekła. Pożerając proroka, czuje siłę Stworzyciela… i ofiaruje z obawą przybytek swoich trzewi temu podróżnikowi, który przybył z wysoka… a po trzech dniach zwraca go światłu, aby go dać poganom… Taki jest znak, jedyny znak, jak Chrystus zgodził się dać uczonym w Piśmie i faryzeuszom (Mt 12,39), aby zrozumieli, że chwała, jakiej oczekiwali od Chrystusa, miała objąć także pogan: Niniwici są symbolem narodów, którzy uwierzyli w Niego… Co za szczęście dla nas, bracia! To, co zostało ogłoszone i symbolicznie obiecane, jest twarzą w twarz, w prawdzie, którą wielbimy, widzimy i posiadamy.

Źródło: Kazanie 37; PL 52, 304-306 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O łaskę głębokiego doświadczenia obecności i bliskości Jezusa.

Wyobrażę sobie siebie w tłumie ludzi oblegających Jezusa. Zwrócę uwagę na reakcje osób stojących obok mnie. Są bardziej spragnieni cudownych znaków niż samego Jezusa (w. 29).

Co mogę powiedzieć o moich duchowych pragnieniach? Do czego jestem najbardziej przywiązany? Jakie miejsce zajmuje Jezus w moich pragnieniach?

Wsłucham się w surowe słowa Jezusa, który demaskuje rzeczywiste intencje tłumu (ww. 29-32). Są przywiązani do własnych oczekiwań, a nie do Jezusa. Zapytam siebie o moją relację z Jezusem, o moje wewnętrzne intencje i motywacje.

Wyobrażę sobie Jezusa, który podchodzi do mnie i chce mi powiedzieć, co najbardziej przeszkadza mi w spotkaniu z Nim samym, w mojej relacji do Niego. Wsłucham się w Jego natchnienia.

Jezus nie chce, abym poza Nim szukał dla siebie innych „znaków życia”. Nikt nie zastąpi Jezusa. Czy w to wierzę? Kim jest dla mnie dzisiaj Jezus?

Co mogę powiedzieć o moim doświadczeniu więzi z Jezusem? W jakich momentach, sytuacjach, relacjach najbardziej doświadczam Jego obecności?

Jezus nieustannie daje mi znaki swego życia. Ilekroć słucham Jego Słowa, przyjmuję Go i adoruję w Eucharystii, tylekroć mogę powiedzieć za Nim: „tu jest coś więcej…”. Zapytam siebie o moją więź ze Słowem i z Eucharystią.

Będę prosił Ducha Świętego, aby rozpalił we mnie pragnienie Jezusa. Przedłużę moją medytację w ciągu dnia o akt strzelisty: „Jezu, pragnę Cię ponad wszystko!”

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator