Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu, a wiedziony był przez Ducha na pustyni czterdzieści dni, i był kuszony przez diabła. Nic przez owe dni nie jadł, a po ich upływie poczuł głód. Łk 4, 1-2

W liturgicznym okresie Wielkiego Postu wzywam was gorąco, byście pozwolili prowadzić się Duchowi Bożemu, który może zerwać łańcuchy egoizmu i grzechu. św. Jan Paweł II

Przywołaj mnie Panie na pustynię…

Wielki Post zawsze był dla mnie czasem zatrzymania i refleksji, nie tylko nad Męką Jezusa Chrystusa, ale też nad własnym życiem i ułomnością. W nieustannym pędzie, by ogarniać wielość obowiązków i powinności, tak trudno zatrzymać się i znaleźć czas na rozmowę z bliskimi, na zainteresowanie się drugim człowiekiem, który jest tuż obok, a co dopiero na kontakt z Panem Bogiem, który wydaje się taki odległy, którego nie widać…

Czas umartwienia i pokuty jest trudny, pełen pokus i zwątpienia… Pan Jezus pokazał jak bardzo potrzebne jest wyjście na pustynię i rozmowa z Ojcem w ciszy swego serca. Ileż łaski i mocy wylewa Duch Święty dzięki trwaniu na modlitwie i bliskości z Bogiem. Trzeba jednak się zatrzymać, trzeba pragnąć spotkania, które prawdziwie może przemienić WSZYSTKO.

Tegoroczny początek Wielkiego Postu jest dla nas wszystkich wyjątkowo trudny. Myślę o tym co dzieję się na Ukrainie – o ludziach uwięzionych w oblężonych miastach, bez prądu, wody, pożywienia… Myślę o tysiącach uchodźców wojennych, kobietach, dzieciach, wycieńczonych dramatyczną walką z czasem by ocalić własne życie… Myślę o tych, którzy walczą by bronić wolności i o tych, którzy narażając własne życie starają się pomóc w każdy możliwy sposób, choć te możliwości na froncie są niezmiernie ograniczone… Myślę o tych, którym pomóc już się nie da, bo barbarzyńska siła zakończyła przedwcześnie ich ziemską wędrówkę… Myślę też o nas, Polakach – o naszej wrażliwości, gościnności, empatii, o tej fali dobra, która nas teraz jednoczy, by pocieszać, dawać schronienie i nadzieję…

Tego czasu nikt z nas nie zapomni…

Mój Jezu, naucz mnie rozpoznawać Ciebie w każdym człowieku, którego stawiasz na mojej drodze, bez oceniania, bez wydawania wyroku – tylko Twoja Święta umęczona, sponiewierana twarz…

Tyle myśli… tyle pragnień… tyle cicho wyszeptanych słów modlitwy… mów Panie! Naucz mnie słuchać i usłyszeć, słuchać i rozumieć, słuchać i wprowadzić w czyn to co usłyszę i zrozumiem, by pustynia mego serca zakwitała i przynosiła miłe Tobie, a dla mnie zbawienne owoce. Pragnę trwać Jezu razem z Tobą na pustyni! Niech Aniołowie Pańscy zatroszczą się i o mnie 🙏

«Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»

Spokojnej, błogosławionej niedzieli  ❤+

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *