Dzień 6

W naszych czasach żyjemy w ciągłym zagrożeniu bomby atomowej i zdajemy sobie sprawę z niebezpieczeństw jej użycia. Wojna atomowa trwałaby nie kilka lat, a kilka godzin.
I znowu za sprawą Bożej Opatrzności, w czasie I Wojny Światowej, Maryja jak gdyby przepowiedziała światu groźbę bomby atomowej i jednocześnie wskazała drogę ratunku.
70 tysięcy ludzi: wierzących i niewierzących, katolików i innowierców, zgromadziło się w Cova da Iria. Dzień był szary i smutny, padał deszcz. Nagle przestało padać, chmury rozstąpiły się, a na niebie ukazał się słoneczny krąg, który wirując z szaloną szybkością, rzucał snopy barwnych promieni świetlnych.
Po kilku sekundach przerwy, taniec słońca zaczął się ponownie. Nagle słońce oderwało się od sklepienia niebieskiego i jak gigantyczna bomba runęło w kierunku ziemi i ludzi.
Ogromny krzyk grozy i trwogi, wyrwał się z piersi tysięcy ludzi.
Słońce zatrzymało się, a potem powróciło na swoje miejsce.
Za wstawiennictwem Maryi, Matki rodzaju ludzkiego, groźba bomby atomowej oddala się.
A ONA, nasza Matka, zawsze nas będzie ochraniać i prowadzić.
Módlmy się, aby zaniechano użycia bomby atomowej.

Módlmy się:

Panie, Boże Wszechmogący, przez wzgląd na Syna Twojego Jednorodzonego, który swoim życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem, odkupił nas dla wiecznego zbawienia, błagamy Ciebie, udziel nam łaski abyśmy rozważając tajemnice Różańca Świętego, Błogosławionej Dziewicy Maryi, umieli godnie naśladować to co one zawierają a otrzymali to co one obiecują. Przez Pana Naszego Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje z Bogiem Ojcem w jedności z Duchem Świętym, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. 1J 4, 10

To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. J 15, 12-14

Miłość, która jest gotowa nawet oddać życie, nie zginie. św. Jan Paweł II

Jakże bardzo pojęcie miłości zostało dzisiaj wypaczone… Serce krwawi gdy czytam w różnych grupach chrześcijańskich pełne jadu komentarze ludzi, którzy mówią, że są blisko Jezusa. Czy tak wygląda miłość bliźniego?! Nie chcę rozwijać tego tematu, bo nie chodzi mi o dolewanie oliwy do ognia, ale niestety bardzośmy się pogubili w okazywaniu miłości swoim bliźnim… coraz więcej zaczyna nas dzielić, choć mówimy, że Jezus jest naszym Panem… lecz czy aby na pewno…?

Pan Jezus pierwszy na umiłował, wybrał nas, nazwał nas swymi przyjaciółmi, a my… rozmieniamy na drobne Jego Boską miłość, roztrwaniamy ją, sprzedajemy za 30 srebrników swoich wyobrażeń i najsłuszniejszych (patrz najświętszych) racji…

Oj coś gorzkie słowa mi się dzisiaj poskładały…

Może warto przy niedzieli zastanowić się jak ja – Basia (wstaw swoje imię) odpowiadam na miłość Jezusa. Czy potrafię dostrzec umiłowaną twarz mojego Przyjaciela Jezusa w każdym człowieku, szczególnie w tym trudnym, wiecznie niezadowolonym z różnych powodów, zawiedzionym opieszałością spełniania się Boskich obietnic, rozczarowanym sytuacją i waśniami wśród ludzi Kościoła, poszukującym i bardzo zagubionym, przygniecionym krzyżem cierpienia i bezradności…

Panie Boże, przepraszam Cię za mój brak miłości. Przepraszam za moją ślepotę, za to, że nie potrafię na każdego patrzeć Twoimi oczami, że zbyt pochopnie osądzam, zbyt nerwowo reaguję, że nie umiem kochać tak, jak Ty ukochałeś. Boże Ojcze, Tatusiu, Ty w każdym człowieku widzisz dobro, bo WSZYSTKO co stworzyłeś jest dobre! Ucz mnie Miłosierny Panie kochać miłością miłosierną – miłością, która potrafi odróżniać ziarna od plew. Miłością, która nie zawaha się zareagować i upomnieć, kiedy Twoje prawo miłości będzie naruszane i przeinaczane. Miłością, która potrafi zrezygnować ze swoich wygód, swojego komfortu, aby Ci, którymi się opiekuję, których stawiasz na moje drodze, czuli się ważni, zaopiekowani i ukochani przez Ciebie.

Duchu Święty, oczyszczaj wszelkie moje pragnienia, intencje i działania, aby moje starania rodziły i budowały czystą, bezinteresowną, braterską miłość. Duchu Boży, Duchu Jezusa Chrystusa, Duchu Oblubieńcze Niepokalanej, stwarzaj mnie ciągle na nowo, by Twoja MIŁOŚĆ mogła owocować we mnie i przelewać się przeze mnie na tych, których spotykam na mojej drodze ku wieczności.

Ucz nas Panie miłości! Uzdrawiaj nasze oczy, nasze spojrzenie na innych, nasze relacje. Ucz nas patrzeć oczami serca. I dodawaj odwagi w proszeniu o “cokolwiek” w Twoje imię 💖

Boże, choć Cię nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję. Nad wszystko co jest stworzone, boś Ty dobro nieskończone.

Błogosławionej niedzieli 💒 🌞 ❤️+

Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła

„Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. Rozważając te słowa Jezusa zrozumiałam, jak bardzo moja miłość do sióstr była niedoskonała. Widziałam, że nie kocham ich tak, jak dobry Bóg je kocha. Teraz rozumiem, że doskonała miłość polega na znoszeniu wad innych, niedziwieniu się słabościom, radowaniu z najmniejszych dobrych uczynków, ale przede wszystkim zrozumiałam, że miłość nie może być zamknięta w głębi serca, jak mówi Jezus: „Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu” (Mt 5,15). Wydaje mi się, że to światło przedstawia miłość, która ma oświecać, nie tylko najbliższych, ale i „wszystkich, którzy są w domu”, bez wyjątku.

Kiedy Pan nakazał swemu ludowi kochać bliźniego jak siebie samego (Pwt 19,18), nie zstąpił jeszcze na ziemię; wiedząc, do jakiego stopnia kocha się samego siebie, nie żądał od swoich stworzeń większej miłości do bliźniego. Ale kiedy dał apostołom „nowe przykazanie”, Jego przykazaniem nie jest kochanie bliźniego jak siebie samego, ale mówi o kochaniu jak On, Jezus, kochał i będzie kochał aż do końca wieków.

O Panie, wiem, że nakazujesz nic niemożliwego. Ty znasz lepiej ode mnie moją słabość, moją niedoskonałość i wiesz, że nigdy nie będę mogła kochać moich sióstr, jak Ty je kochasz, jeśli Ty sam, o mój Jezu, nie umiłujesz ich we mnie. Chciałeś mnie obdarować tą łaską i dlatego dałeś „nowe przykazanie”. O, jakże je kocham, skoro otrzymuję pewność, że Twoją wolą jest kochanie we mnie wszystkich, których nakazujesz mi kochać! Tak, czuję, kiedy kocham, to sam Jezus działa we mnie.

Źródło: Dzieje duszy C, 12 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali”… Miłość odnawia tego, który słucha Pana, albo raczej jest Mu posłuszny. Ale nie o każdą miłość tu chodzi, lecz tylko o tę, o której Pan dodał: „Jak Ja was umiłowałem”, aby ją odróżnić od miłości cielesnej… „Poszczególne członki ciała troszczą się o siebie nawzajem. Pełni tej miłości wszyscy wzajemnie się troszczą o siebie: Bo gdy jeden cierpi, cierpią z nim inni, a gdy ktoś jest wyróżniony, wszyscy z nim się radują (1Kor 12,25-26). Wszyscy bowiem słuchają i przestrzegają tego, co Pan powiedział: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali”. Oni miłują nie jak ci, którzy grzeszą, ich miłość nie jest zwyczajną ludzką miłością. Lecz są bogami (J 10,35) i wszyscy są synami Najwyższego (Łk 6,35) i braćmi Jedynego Syna Bożego, a więc miłują się wzajemnie tą miłością, jaką umiłował ich Pan, aby doprowadzić ich tam, gdzie wszystkie pragnienia zostaną nasycone dobrami. Wtedy wszystkie pragnienia zostaną nasycone, gdyż Bóg będzie wszystkim we wszystkich (1Kor 15,28).

Ten, kto miłuje swego bliźniego miłością czystą i duchową miłuje w nim samego Boga. Tą miłość Pan chce odróżnić od zwykłego uczucia, mówiąc: „Jak Ja was umiłowałem”. To właśnie Boga w nas umiłował. Nie tego Boga, którego już posiadamy, ale tego, którego chce byśmy mieli kiedy Bóg będzie wszystkim we wszystkich. Lekarz miłuje swoich chorych z powodu zdrowia, które pragnie im dać, nie ze względu na ich choroby. „Miłujcie się wzajemnie jak Ja was umiłowałem”. Dlatego właśnie nas umiłował, abyśmy teraz my z kolei mogli miłować się wzajemnie.

Źródło: Homilie na ewangelię św. Jana, nr 6

Autor: Służebnica Boża Madeleine Delbrêl (1904-1964), misjonarka ludzi ulicy

Jesteś chrześcijaninem przez i dla miłości;
przez nic innego i dla niczego innego
Miłość to coś więcej niż to, co jest konieczne do istnienia,
więcej niż to, co jest niezbędne do życia,
więcej niż to, co jest konieczne do działania;
Miłość jest naszym życiem, które staje się życiem wiecznym.
Kiedy odchodzimy od miłości, porzucamy nasze życie.
Czyn bez miłości to nagła śmierć,
akt miłości jest natychmiastowym zmartwychwstaniem.
Nie można czynić miłości: otrzymujesz ją.
Niedoskonała miłość jest darem nie w pełni otrzymanym;
doskonała dobroczynność jest darem całkowicie otrzymanym.
Miłość jest darmowa w takim stopniu, w jakim jest konieczna.
Nie wygrasz jej w ramach konkursu.
Zarabiasz na nią pragnąc jej, prosząc o nią, otrzymując ją
i przekazując.
Miłości się nie uczy, poznaje się ją stopniowo,
przez poznanie Chrystusa.
To właśnie wiara Chrystusa czyni nas zdolnymi do miłości;
To właśnie życie Chrystusa objawia nam miłość;
to właśnie życie Chrystusa pokazuje nam, jak pragnąć,
prosić o nią i otrzymywać miłość.
To duch Chrystusa ożywia nas miłością,
aktywni w działalności charytatywnej,
owocni w miłość.
Wszystko może służyć miłości,
Bez niej wszystko jest jałowe, a przede wszystkim my sami.
Źródło: Niech żyje wolność (© Evangelizo.org)