Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540-604), papież, doktor Kościoła

W jaki sposób ciało Pana, zmartwychwstałego już, było nadal prawdziwym ciałem, skoro mógł przyjść do uczniów mimo zamkniętych drzwi? Powinniśmy wiedzieć, że działanie Boże nie byłoby bardziej podziwiane, gdyby rozum ludzki mógł je pojąć i że wiara nie miałaby więcej zasług, gdyby rozum mógł jej dostarczyć empirycznych dowodów. Takie dzieła naszego Zbawiciela, których nie da się zrozumieć, powinny być rozważane w świetle jego pozostałych działań, tak abyśmy bardziej uwierzyli w cuda dzięki innym, jeszcze cudowniejszym. Gdyż ciało Pana, przychodzącego do uczniów pomimo zamkniętych drzwi jest tym samym, które stało się dla ludzi podczas Narodzenia, kiedy wyszedł z łona Maryi Dziewicy. Nie trzeba więc dziwić się że nasz Pan, po zmartwychwstaniu do życia na wieki, wchodzi pomimo zamkniętych drzwi, gdyż On, przychodząc na świat, aby umrzeć, wyszedł z łona Maryi, nie otwierając go.

Skoro wiara tych, którzy oglądali to widoczne ciało wahała się, Pan dał im dotknąć swego ciała, które przeszło przez zamknięte drzwi… To, co można dotknąć niszczeje, a tego, co się nie niszczy nie można dotknąć. Ale w cudowny i niepojęty sposób, nasz Pan ukazał nam po zmartwychwstaniu ciało jednocześnie niezniszczalne i namacalne. I pokazując je jako niezniszczalne, wynagrodził nam to, pozwalając je dotknąć, utwierdził nas w wierze. Objawił się więc jednocześnie w formie niezniszczalnej i namacalnej, aby jeszcze lepiej ukazać, że po zmartwychwstaniu ciała zachował tę samą naturę, ale też został wywyższony do chwały.

Źródło: Homilie na Ewangelie, nr 26; PL 76,1197

J 6, 16-21

Z mojego archiwum

Chrystus pokazuje, jak ważna jest troska o godność i byt człowieka. Jednak wskazuje też, że nie samym chlebem żyje człowiek, a istotą jego dążenia powinny być rozwój duchowy i wzrost życia wewnętrznego.

Po wielkim cudzie rozmnożenia chleba Jezus oddala się na modlitwę. Usuwa się w cień, aby zapobiec przedwczesnemu ogłoszeniu Go Królem. Nakazuje też apostołom, by przeprawili się w inne miejsce. Być może chce im wskazać, by nie skupiali się na tym, co doczesne, ale by potrafili się wyciszyć i słuchać wskazówek swojego Mistrza. Uczniowie w euforii i zachwycie nad cudem, którego byli świadkami, pewnie nie do końca pojmują przynaglenie Jezusa dotyczące niebezpiecznej przeprawy nocą, jednak posłusznie wykonują Jego wolę.

Jak to jest z tym posłuszeństwem w moim życiu? Czy kiedy czegoś nie rozumiem, to za wszelką cenę dążę do zrozumienia, czy raczej staram się zaufać Bogu i Jego prosić o prowadzenie i właściwe rozeznawanie? Czy podejmuję nowe wyzwania, pozwalając się ponieść wzburzonym falom niepewności, czy wolę zostać na sprawdzonej przystani, by przypadkiem nie „ochlapać się” czyimiś problemami i rozterkami?

Jezus widzi Twoje wysiłki, Twoje starania, intencje. Zna trudności, jakie musisz pokonywać w codziennym życiu. Widzi Twoje braki i ułomności, które przeszkadzają Ci w rzuceniu się „na głęboką wodę”. Kiedy jesteś blisko Jezusa, kiedy karmisz się Jego Słowem i Ciałem, nie musisz się lękać – On zawsze jest przy Tobie! Najstraszniejsze nawałnice i wichury może jednym gestem uciszyć i sprawić, by znowu zabłysnął promyk nadziei i ukazał się bezpieczny ląd.

Tylko czy tego chcesz? Czy masz odwagę podążać bezkompromisowo za Jezusem i z Jezusem?

Panie, oddaję Ci wszystkie moje niepowodzenia, moje niedostatki, obawy i lęki. Poślij, proszę, Twojego Ducha, który nauczy mnie cierpliwości, ufności, pokory i radości z małych cudów, których codziennie doświadczam dzięki Twojej łasce i hojności.

(z prośbą o łaskę uzdrowienia dla Krzysztofa i w intencjach poleconych)

Dzień 3

Święty Ojcze Pio, ty przez codzienne dźwiganie krzyża zasłużyłeś na miano Cyrenejczyka, wierzyłeś, że «Pan w swoim miłosierdziu poda rękę i obdarzy mocą», módl się za mną w moich trudnościach… i uproś mi u Jezusa łaskę wytrwania w dobrym.

Ojcze nasz… Zdrowaś… Chwała Ojcu…

<><><><><>><><><><><><><><><><

Modlitwa Ojca Pio o uzdrowienie

Ojcze Niebieski, dziękuję Ci za to, że mnie kochasz. Dziękuję Ci za zesłanie Twojego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa na świat, aby mnie zbawił i uwolnił. Ufam w Twą moc i łaskę, która wspiera i leczy mnie. Kochający Ojcze, dotknij mnie teraz swoimi uzdrawiającymi dłońmi, bo wierzę, że jest Twoją wolą abym był zdrowy na ciele, umyśle, duszy i duchu.

Okryj mnie najszlachetniejszą Krwią Twojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa od czubka mej głowy do podeszwy mych stóp. Wyrzuć to, czego nie powinno być we mnie. Wylecz niezdrowe i nieprawidłowe komórki. Otwórz zablokowane tętnice i żyły oraz odbuduj i dopełnij wszelkie uszkodzenia. Usuń wszystkie stany zapalne i przemyj infekcje mocą najdroższej krwi Jezusa. Niech ogień Twej uzdrawiającej miłości przejdzie przez całe moje ciało w celu uzdrowienia tak, aby funkcjonowało ono w sposób w jaki Ty je stworzyłeś. Dotknij też mego umysłu i moich emocji, nawet najgłębszych zakamarków mojego serca.

Napełnij mnie swoją obecnością, miłością, radością oraz pokojem i przyciągaj jeszcze bliżej do siebie w każdym momencie mojego życia. Ojcze, napełnij mnie Swoim Duchem Świętym i upoważnij do czynienia wszystkiego co się da, aby moje życie przynosiło chwałę i cześć Twemu świętemu imieniu. Proszę Cię o to w imię Pana Jezusa Chrystusa. Amen.

 «To Ja jestem, nie bójcie się». 

Oczy Pana zwrócone na bogobojnych,
na tych, którzy oczekują Jego łaski,
aby ocalił ich życie od śmierci
i żywił ich w czasie głodu. Ps 33, 18-19

Wyznanie wiary wiele kosztuje, ale wy nie możecie przegrać miłości. św. Jan Paweł II

Coraz mocniej zaczynam dostrzegać ludzką bezradność. Przez ostatni rok chyba wszyscy doświadczamy niemocy w przeróżnych przestrzeniach, a może raczej izolacjach i ograniczeniach życia. Nie chodzi mi jednak o niezaradność życiową, ale raczej o pustkę, niepewność, brak wiary i zaufania w Bożą wszechmoc.

Z czego to wynika? Tak sobie myślę, że chyba przede wszystkim z takiego ”samosiowania”, czyli chęci udowadniania za wszelką cenę swojej samowystarczalności, niezależności – “ja sobie nie poradzę!?” No i kiedy przychodzi zderzenie z rzeczywistością, która zdecydowanie przerasta, która odbiega od wyobrażeń i wykreowanych ideałów, która podcina skrzydła, przynosząc zmartwienie, odrętwienie, cierpienie i różnorakie przeszkody – zaczyna potęgować się frustracja, złość, beznadzieja, depresja…

A wystarczy zwrócić oczy na Stwórcę, rzucić się w Jego nieustannie wyciągnięte w zapraszającym geście ramiona i pozwolić Jemu zatroszczyć się o każdą sferę swojego życia. Przecież On ciągle czeka, przecież On wciąż podsyła Ci koła ratunkowe, byś bezpiecznie dotarła do przystani, byś odnalazł właściwy kierunek, byś wreszcie poczuła się kochana, wartościowa i potrzebna, byś potrafił podejmować odważne i dojrzałe decyzje.

Tak wiele łask czeka na nas , a my ociągamy się z proszeniem, jakbyśmy uważali, że wszystko nam się należy. A my zapominamy o podziękowaniu, o uwielbianiu naszego Boga w każdej sytuacji życia – w radości i w chorobie, w tym co jest piękne, ale tez w tym co jest trudne i niezrozumiałe.

Zechcesz skorzystać z Boskiej pomocy? Zechcesz zaufać i przytulić się do Serca Pana Jezusa i Jego Najświętszej Matki?

Nie bój się. Nasz Bóg nigdy Cię nie zawiedzie i zawsze ma dla Ciebie tyle czasu, ile potrzebujesz. Pamiętaj o Nim w chwili zwątpienia i rozpaczy.

Nie bój się, nie lękaj się – Bóg sam wystarczy!

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

Chrystus wsiada do łodzi: czy to nie On odkrył łożysko morza, rozsunąwszy jego wody, aby lud Izraela przeszedł suchą stopą, jakby szedł doliną? (Wj 14,29). Czy to nie On umocnił fale morza pod stopami Piotra, tak że woda stała się dla jego kroków ścieżką twardą i pewną? (Mt 14,29).

Wsiada do łodzi. Żeby przepłynąć morze tego świata, aż do skończenia świata, Chrystus wsiada do łodzi Kościoła, aby poprowadzić tych, którzy wierzą w Niego, w do ojczyzny niebieskiej spokojną przeprawą i uczynić obywatelami Królestwa tych, z którymi jednoczy się w swej ludzkości. Rzecz jasna, Chrystus nie potrzebuje łodzi, ale łódź potrzebuje Chrystusa. Bez tego pilota przybyłego z nieba, łódź Kościoła, targana falami, nigdy by nie dotarła do portu.

Źródło: Kazanie 50, 1.2.3

Autor: Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) (1891 – 1942), karmelitanka bosa, męczennica, współpatronka Europy

Kiedy zrywają się burze,
Ty, Panie, jesteś naszą siłą.
Chwalimy Ciebie, Boże mocny,
jesteś naszą nieustanną pomocą.
Stoimy wiernie przy Tobie,
składając w Tobie naszą ufność,
nawet jeśli ziemia drży
i morze się burzy.

Niech fale wzbierają i rozbryzgują się,
niech chwieją się góry;
radość nas rozpromieni,
miasto Boże Ci złoży dzięki.
W nim masz Twoją siedzibę,
zachowujesz Twój święty pokój.

A potężna rzeka chroni
wzniosły przybytek Boga.
Oszalałe ludy tracą rozum,
potęga narodów upada.
On wznosi głos,
grzmi trzęsąca się ziemia.
Ale Pan jest z nami,
Pan, Bóg Zastępów.
Jesteś dla nas światłem i zbawieniem,
nic nas nie trwoży.

Przyjdźcie wszyscy, przyjdźcie kontemplować
cuda Jego mocy:
konają wszystkie wojny,
cięciwa łuku się rozluźnia.
Rzućcie do paleniska
tarczę i broń.
Pan Bóg Zastępów
przyjdzie nam na pomoc w naszym nieszczęściu.

Źródło: Wiersz „Psalm 45”, 28/04/1936, parafraza psalmu 45/46 (© Evangelizo.org)

Dzień 2

Święty Ojcze Pio, ty zachęcałeś małodusznych do porzucenia lęku i uznania się za najszczęśliwszych, gdy «staną się godni tego, by uczestniczyć w bólach Boga-Człowieka«, by «wierzyli, że to nie opuszczenie, ale wielka miłość Boga», ośmielony przykładem twojej ufności wobec Boga, proszę o wstawiennictwo w mojej intencji…, którą ci przedkładam.

Ojcze nasz… Zdrowaś… Chwała Ojcu…

<><><><><><><><><><><><><><>

Modlitwa Ojca Pio o uzdrowienie

Kochający Ojcze, dotknij mnie teraz swoimi uzdrawiającymi dłońmi, bo wierzę, że jest Twoją wolą abym był zdrowy na ciele, umyśle, duszy i duchu.

Ojcze Niebieski, dziękuję Ci za to, że mnie kochasz. Dziękuję Ci za zesłanie Twojego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa na świat, aby mnie zbawił i uwolnił. Ufam w Twą moc i łaskę, która wspiera i leczy mnie. Kochający Ojcze, dotknij mnie teraz swoimi uzdrawiającymi dłońmi, bo wierzę, że jest Twoją wolą abym był zdrowy na ciele, umyśle, duszy i duchu.

Okryj mnie najszlachetniejszą Krwią Twojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa od czubka mej głowy do podeszwy mych stóp. Wyrzuć to, czego nie powinno być we mnie. Wylecz niezdrowe i nieprawidłowe komórki. Otwórz zablokowane tętnice i żyły oraz odbuduj i dopełnij wszelkie uszkodzenia. Usuń wszystkie stany zapalne i przemyj infekcje mocą najdroższej krwi Jezusa. Niech ogień Twej uzdrawiającej miłości przejdzie przez całe moje ciało w celu uzdrowienia tak, aby funkcjonowało ono w sposób w jaki Ty je stworzyłeś. Dotknij też mego umysłu i moich emocji, nawet najgłębszych zakamarków mojego serca.

Napełnij mnie swoją obecnością, miłością, radością oraz pokojem i przyciągaj jeszcze bliżej do siebie w każdym momencie mojego życia. Ojcze, napełnij mnie Swoim Duchem Świętym i upoważnij do czynienia wszystkiego co się da, aby moje życie przynosiło chwałę i cześć Twemu świętemu imieniu. Proszę Cię o to w imię Pana Jezusa Chrystusa. Amen.

Więc i teraz wam mówię: Zostawcie tych ludzi i puśćcie ich! Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć, i oby się nie okazało, że walczycie z Bogiem. Dz 5, 38-39

Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. Mt 4, 4b

Kościół, idąc za Chrystusem, naucza prawdy, która nie zawsze jest zgodna z opinią większości. Słucha on głosu sumienia, a nie siły, i w ten sposób broni ubogich i pogardzanych. św. Jan Paweł II

Ciekawe jest dzisiejsze zestawienie Słowa – “Po owocach ich poznacie”, i “Wy dajcie im jeść”.

Dobre dzieła powinny wydawać dobre owoce, ale przecież wiemy, że potrzeba wielu wysiłków i czynników by jakiekolwiek owoce mogły urosnąć. Jeśli braknie jakiegoś puzzla w tej układance – jeśli nie będzie właściwego rozeznania gruntu (żyznej gleby), jeśli ziarno będzie nieodpowiednie, pielęgnacja niewłaściwa to i owoce możemy mieć karłowate i byle jakie. Teraz np. pąki już na krzewach i drzewach owocowych, a pogoda się zapomniała, że to już wiosna 🤭

I analogicznie, jak coś z Boga pochodzi, tzn jeśli dany zamysł, projekt, inicjatywa jest zgodna z Bożym planem, to wcześniej, czy później wyda cudowne, miłe Panu Bogu owoce, bo to On sam się będzie o nie troszczył i ich doglądał.

I tak możemy dojść do karmienia, spożywania 🙂

Pan Bóg pragnie dawać nam w obfitości. Duuuużo więcej niż potrzebujemy, dużo więcej niż marzymy i śmiemy prosić. Można by więc zapytać, czemu tylu głodnych, tylu chorych, tylu nieszczęśliwych, tylu nie znających Pana Boga i tylu odrzucających Jego wyciągniętą miłosierną dłoń…?

A może skupiamy się nie na tym co potrzeba? A może zbyt często chcemy być bogami dla siebie, dla innych i sami decydować o zaspakajaniu swoich pragnień i głodów? A jak wciąż czujemy niedosyt, to wylewamy potoki pretensji wobec rzekomej obojętności, a może i ślepoty Pana Boga na ludzką krzywdę… ehhhh….

Gorzkie to słowa, ale niestety szeroko pojęty i jaśnie oświecony świat idzie w zaparte… nie potrzebuje przykazań, syci się plewą i strąkami, myśląc że to kawior i wykwintne smakołyki – za nic mając ludzkie cierpienie, głód i brak chleba powszedniego….

Żyjmy Słowem Bożym, bardziej słuchając Pana Boga niż ludzi, zwracając uwagę na potrzeby innych, a nie tylko na swoje egoistyczne, chwilowe zachcianki, na własny czubek nosa. Epidemia kiedyś minie. Może dzięki temu doświadczeniu staniemy się bardziej wrażliwi, bardziej otwarci na drugiego człowieka.

Pan Bóg już dzisiaj pyta nas, czym i w jaki sposób możemy nakarmić innych. Jak staramy się wspierać i jak spieszymy z pomocą w tym czasie cierpienia, rozłąki, różnorakich braków i głodów…

Sami odpowiedzmy sobie na pytania, czekając na owoce tego trudnego, ale ufam błogosławionego czasu choroby, bezradności, niezrozumienia, tęsknoty i głodu w różnych wymiarach, i przestrzeniach życia.

Serce Jezusa, hojne dla wszystkich, którzy Cię wzywają, zmiłuj się nad nami

Pozdrawiam i pamiętam w modlitwie  ❤️ +

Autor: Papież Franciszek

Kościół «wyruszający w drogę» jest Kościołem otwartych drzwi… Kościół jest powołany, aby zawsze był otwartym domem Ojca… Wszyscy mogą w jakiś sposób uczestniczyć w życiu Kościoła; wszyscy mogą należeć do wspólnoty, i nawet drzwi sakramentów nie powinno się zamykać z byle jakich powodów. Odnosi się to przede wszystkim do sytuacji, w której chodzi o ten sakrament, który jest «bramą» – o Chrzest. Eucharystia, chociaż stanowi pełnię życia sakramentalnego, nie jest nagrodą dla doskonałych, lecz szlachetnym lekarstwem i pokarmem dla słabych… Kościół jednak nie jest urzędem celnym, jest ojcowskim domem, gdzie jest miejsce dla każdego z jego trudnym życiem.

Jeśli cały Kościół przyjmuje ten misyjny dynamizm, powinien dotrzeć do wszystkich, bez wyjątku. Ale kogo powinien uprzywilejować? Gdy czytamy Ewangelię, znajdujemy jasne wskazanie: nie tyle przyjaciele i bogaci sąsiedzi, lecz przede wszystkim ubodzy i chorzy, ci, którzy często są pogardzani i zapomniani, «ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć» (Łk 14, 14). Nie powinno być wątpliwości ani tłumaczeń osłabiających to tak jasne przesłanie. Dzisiaj i zawsze «ubodzy są uprzywilejowanymi adresatami Ewangelii» (Benedykt XVI)… Należy stwierdzić bez zbędnych słów, jak nauczają biskupi północno-wschodnich Indii, że «istnieje nierozerwalna więź między naszą wiarą a ubogimi». Nie pozostawmy ich nigdy samych.

Wyjdźmy więc, aby ofiarować wszystkim życie Jezusa Chrystusa… Jeśli coś ma wywoływać święte oburzenie, niepokoić i przyprawiać o wyrzuty sumienia, to niech będzie to fakt, że tylu naszych braci żyje pozbawionych siły, światła i pociechy wypływającej z przyjaźni z Jezusem Chrystusem, bez przygarniającej ich wspólnoty wiary, bez perspektywy sensu i życia… Obok nas znajduje się zgłodniała rzesza ludzi, a Jezus powtarza nam bez przerwy: «Wy dajcie im jeść!» (Mk 6, 37).

Źródło: Adhortacja apostolska „ Evangelii Gaudium” § 46-49 (© copyright Libreria Editrice Vaticana)

Autor: Św. Efrem (ok. 306-373), diakon w Syrii, doktor Kościoła

W mgnieniu oka Pan rozmnożył odrobinę chleba. To, co ci ludzie robili w ciągu dziesięciu miesięcy pracy, Jego palce wykonały w jednej chwili… Jednakże nie dokonał tego cudu w stosunku do swojej mocy, ale do głodu obecnego tłumu. Niemożliwe jest bowiem ocenić ten cud wedle Jego mocy, ale dokonany w stosunku do głodu tysięcy ludzi, cud ten przewyższył dwanaście koszy. U rzemieślników moc wykonania jest niższa niż potrzeby klientów i nie mogą wykonać wszystkich zamówień, ale dzieła Boże przekraczają wszelkie pragnienie […]

Nakarmieni na pustyni, jak niegdyś Izraelici po wstawiennictwie Mojżesza, zawołali: „Ten oto jest prorokiem, o którym powiedziano, że przyjdzie na świat”. Czynili aluzję do słów Mojżesza: „Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka”, ale nie pierwszego lepszego, lecz „podobnego do mnie” (Pwt 18,15), który was nakarmi chlebem na pustyni. Jak ja, chodził po wodzie, pojawił się w świetlistym obłoku (por. Mt 17,5) i uwolnił swój lud. Powierzył Maryję Janowi, tak jak Mojżesz oddał swoich ludzi Jozue… Ale chleb Mojżesza nie był doskonały – został dany jedynie Izraelitom. Pragnąc zaznaczyć, że Jego dar przewyższa Mojżeszowy, a powołanie narodów jest doskonalsze, nasz Pan powiedział: „Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”, bo „chleb żywy, który zstąpił z nieba” został dany całemu światu (J 6,51).

Źródło: Diatesseron, 12, 4-5, 11 (© Evangelizo.org)