J 3, 7b-15


Jesteśmy wykształceni w różnych dziedzinach. Wielu jest znawcami i pasjonatami w konkretnych, choć bardzo różnorodnych tematach. Ale i eksperci potrzebują ciągle się dokształcać i uzupełniać swoją wiedzę, bo przecież ciągle nowe odkrycia i wynalazki zaskakują nawet najmądrzejszych.

I tak jest z nauczycielem ludu Nikodemem, który nie może pojąć o czym mówi Pan Jezus, kiedy porusza temat Ducha Świętego. Bo jakże pojąć KOGOŚ, kogo w żaden znany sposób nie da się określić, ani przyporządkować, lub zamknąć w jakiekolwiek schematy, czy ramy?

I tak pewnie jest może z nami. Niby wiemy o Duchu Świętym, trzeciej Osobie Trójcy Świętej, bo przecież przez sakrament chrztu św., a później przez bierzmowanie przyjęliśmy pełnię Jego darów, jednak nie bardzo wiemy jak możemy z nich korzystać. Dodatkowo jesteśmy nieustannie okradani i okłamywani przez szatana, który w każdy możliwy sposób będzie próbował zniekształcać i wypaczać prawdziwy obraz Boga.

Co zatem możemy począć? Jak otwierać się na działanie Ducha Świętego, by rzeczywiście doświadczyć Jego mocy w swoim życiu? Jakże narodzić się z Ducha Świętego, skoro wiek już słuszny i wszystko to jakieś takie niepojęte?

Szczerze? Nie wiem 😊 ale mogę powiedzieć jak sama doświadczyłam obecności Ducha Świętego i jak nasza przyjaźń przeszła w głęboką relację. Choć tak właściwie to nic szczególnego nie robiłam, „tylko” się modliłam, prosząc przez wstaw. Najświętszej Panienki o zmiany w swoim życiu. I muszę przyznać, że oczekiwałam czegoś zupełnie innego 😉 a to czego doświadczam przerasta moje najśmielsze oczekiwania! Nie będę się tu rozpisywać, bo przecież nie o mnie chodzi, a o działanie Ducha Świętego.

Faktem jest, że wieje jak chce i często musi najpierw powywracać, a czasem nawet zburzyć nasze bezpieczne, poukładane i wygodne stereotypy przyzwyczajeń, obowiązków i powinności, by móc od nowa lepić, zradzać nowego człowieka w naszym wnętrzu z zupełnie innymi priorytetami. Czasem może zaboleć, czasem może trzeba będzie wylać potoki łez, ale NOWE ŻYCIE w Jezusie Chrystusie i w mocy Jego Ducha, warte jest każdej ofiary i wyrzeczenia.
Jeśli masz ciągle wątpliwości, to zapatrz się na Krzyż Chrystusa. Zapatrz się z miłością i uwielbieniem, prosząc o siłę i potrzebne dary Ducha Świętego do niesienie swojego krzyża codzienności i niezrozumienia. Zaświadczam – jest zdecydowanie lżej 😊

Błogosławionego popołudnia ❤️+

Trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. J 3, 14b-15

W chorobie czy w jakimkolwiek cierpieniu trzeba zawierzyć Bożej miłości, jak dziecko, które zawierza wszystko, co ma najdroższego, tym, którzy je miłują, zwłaszcza swoim rodzicom. Potrzeba nam więc tej dziecięcej zdolności zawierzenia siebie Temu, który jest Miłością. św. Jan Paweł II

Kogo, lub co my dzisiaj wywyższamy? Mam wrażenie, że od ponad roku tematem przewodnim jest wirus, zaraza, pandemia, no i oczywiście lęk, strach, różnego rodzaju ograniczenia, obostrzenia, izolacja… I bynajmniej nie chodzi mi o jakiekolwiek bagatelizowanie czy podważanie tego, co w jakiś sposób wszystkich nas dotyka, ale raczej chciałabym abyśmy naszą uwagę starali się skupiać na Panu Jezusie, na Jego miłości, na niegasnącej nadziei płynącej z Jego pustego grobu.

Trzeba nam ciągle przypominać sobie słowa św. Augustyna “Jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu, wtedy wszystko inne będzie na właściwym miejscu”.

Duchu Święty, przeprowadzaj nas przez ten trudny czas próby, przez zawiłe i wyboiste ścieżki naszego ziemskiego pielgrzymowania – bez Twojego tchnienia, bez Twojej pomocy nijak nie damy rady… I zradzaj w nas nieustannie nowego człowieka, wrażliwego i zasłuchanego w Twoje natchnienia… I módl się w nas Duchu Święty, bo ta nasza modlitwa taka nieporadna, taka chaotyczna…

Bądź uwielbiony mój Boże, Ojcze, Synu i Duchu Święty! Bądź wywyższony! Bądź błogosławiony! Ty, który JESTEŚ, który byłeś, i który nieustannie przychodzisz, by nas podnosić i ożywiać! By nas obmywać w zdrojach Twojego Miłosierdzia i by ciągle przypominać nam, jak cenni jesteśmy w Twoich oczach!

JEZU UFAM TOBIE! JEZU, KOCHAM CIEBIE!

Autor: Św. Efrem (ok. 306-373), diakon w Syrii, doktor Kościoła

Pasterz wszystkich zstąpił,
Szukał Adama, zaginionej owcy,
Niósł ją na swoich ramionach i wspiął się na nowo.
Sam siebie ustanowił ofiarą dla Pana stada (Łk 15,4; J 10,11)…

Niech będzie błogosławione Jego zejście do nas!

Wylał się, rosa i ożywczy deszcz,
Na Maryję, spragnioną ziemię.
Ziarno zboża, rzucone w ziemię;
Z nich się podniósł, snop i nowy chleb (J 12,24).

Niech będzie błogosławiona Jego ofiara!…

Z wysokości moc zstąpiła dla nas,
Z łona Dziewicy zajaśniała dla nas nadzieja,
Z grobu życie się dla nas pojawiło,
Zasiada jako król dla nas, po prawicy Ojca.

Niech będzie błogosławiona Jego cześć!

Z wysokości wypłynęła ja rzeka;,
Z Maryi wyszedł jak latorośl,
Z drzewa zawisł jak owoc,
I wstąpił do nieba, ofiara pierwocin.

Niech będzie błogosławiona Jego wola!

Źródło: Pierwszy hymn na Zmartwychwstanie (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Bazyli Wielki (ok. 330-379), mnich i biskup Cezarei w Kapadocji, doktor Kościoła

Obraz jest sposobem wyrażenia rzeczy, których oczekujemy. Na przykład Adam jest prefiguracją tego Adama, który miał nadejść (1 Kor 15,45), a skała (na pustyni podczas Wyjścia) jest Chrystusem w sensie symbolicznym. Woda, który wypływa ze skały, obrazuje ożywczą moc Słowa (Wj 17,6; 1 Kor 10,4), bo On powiedział: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije!” (J 7,34). Manna jest symbolem „chleba żywego, który zstąpił z nieba” (J 6,51), a wąż wywyższony na palu jest obrazem Męki, naszego zbawienia, dokonanego na krzyżu, bo ci, którzy na niego spoglądali, zostali uratowani (Lb 21,9). Tak samo opis wyjścia Izraelitów z Egiptu jest przenośnią zbawionych przez chrzest; bo pierworodni Izraela zostali uratowani… łaską przyznaną tym, którzy zostali oznaczeni krwią baranka paschalnego, a ta krew symbolizowała krew Chrystusa…

Co do morza i słupa obłoku (Wj 14), to w tym czasie te zjawiska prowadziły do wiary przez podziw, ale w przyszłości miały obrazować łaskę, która miała nadejść. „Kto mądry, niech to zachowa” (Ps 107,43). Zrozumiemy zatem, że morze – prefiguracja chrztu – oddzielało od faraona, tak jak chrzest nam pozwala uciec spod dominacji diabła. Dawniej morze zakryło swe wody nad wrogami – dzisiaj umiera wrogość, która nas oddzielała od Boga. Lud wyszedł z morza cały i zdrowy, a my wychodzimy z wód jakby powstali z martwych, zbawieni przez łaskę Tego, który nas powołał. Słup obłoku był on cieniem daru Ducha, który odświeżał nasze członki, gasząc płomienie namiętności.

Źródło: Traktat O Duchu Świętym, 14 (© Evangelizo.org)