Czy i my dzisiaj nie jesteśmy zmieszani jak uczniowie Chrystusa? Czy i w naszych sercach i umysłach, które tak bardzo teraz zaprzątnięte są tematem wirusa, a co za tym idzie, troską o życie swoje i swoich bliskich, o byt doczesny swojej rodzinki, nie ma wątpliwości i lęku?
Wielu z nas płacze z bezsilności wobec cierpienia swoich bliskich (i wcale nie chodzi mi tylko o covida….), wielu nie może się nawet pożegnać ze swymi ukochanymi, którzy gasną cichutko z dala od swoich rodzin…
Jednak Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! I tak bardzo pragnie, abyśmy mimo lęku, ograniczeń i całego naszego żalu czy bezsilności, naprawdę ucieszyli się z Jego zmartwychwstania!
Otrzyjmy więc już łzy, oczyśćmy nasze serca z wszelkiego żalu i rozpaczy, aby Zmartwychwstały Chrystus rzeczywiście mógł zagościć, a nawet zamieszkać na stałe w świątyniach naszych serc. Przypatrzmy się dobrze Jego przebitym rękom i nogom. Przypatrzmy się i prośmy, aby zechciał nas ukryć w swoich ranach, aby zechciał obmywać nas nieustannie swoją drogocenną Krwią i aby ożywiał w nas szczególnie te przestrzenie, w których ciągle jest lęk i niedowiarstwo.
JEZU UFAM TOBIE!