A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdy jeszcze byliśmy bezsilni.  Rz 5, 5-6

„Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli szuka Ojciec. Bóg jest duchem; trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie”. J 4, 23-24

Pełnię modlitwy osiąga człowiek nie wtedy, kiedy najbardziej wyraża siebie, ale wtedy, gdy w niej najpełniej staje się obecny sam Bóg. św. Jan Paweł II

Bardzo wymowne jest dzisiaj Słowo, szczególnie w kontekście tego czego doświadczamy…

Naczytałam się różnych mądrych, mniej mądrych i całkiem głupiutkich, wręcz naiwnych wpisów. Ludzie kochani! Jeśli Kościół zachęca, by pozostać w domu, to trzeba słuchać! Dla swojego własnego dobra, dla dobra tych, których kochamy! I to wcale nieprawda, że zamach na wiarę, zamach na Eucharystię! Czasem mam wrażenie, że niektórzy to chcieliby być bardziej święci niż sam Pana Bóg…

Ja pozostaję w domu. Z posłuszeństwa, z rozsądku, z troski o moich domowników, którzy są bardzo schorowani i w starciu z tym wirusem mieliby marne szanse. Czyli pozostaję w domu w imię miłości bliźniego.

Moje serce krwawi, a łzy same lecą z oczu… Pragnienie spotkania z Panem Jezusem i przyjęcia Go pod postacią Chleba, jest przeogromne… Ale to nie ja mam się czuć komfortowo! Ja mam zapewnić komfort i bezpieczeństwo osobom, z którymi mieszkam. Dlatego będę dzisiaj stawać w swojej izdebce, uczestnicząc we Mszy św. online i przyjmując Pana Jezusa w komunii duchowej.

A Pan Jezus będzie przechadzał się między naszymi domostwami, mieszkaniami, zatrzyma się niczym przy studni w Sychar, by zaspokajać nasze pragnienia, dawać nadzieję, wlewać otuchę i pokój w nasze udręczone, zalęknione serca i dusze… Pozostań w domu i czekaj na Pana Jezusa… tak trzeba… w posłuszeństwie i roztropności…

Jezu, Jezu, przyjdź do duszy mej. Obdarz ją łaskami swymi i bądź Królem jej!

Błogosławionej, rodzinnej niedzieli 😇

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba

Autor: Św. Jakub z Sarug (ok. 449-521), mnich i biskup syryjski

Widok pięknej Racheli dodał Jakubowi sił – mógł unieść wielki kamień znad otworu studni i napoić trzodę (Rdz 29,10)… Poślubiając Rachelę, widział w niej symbol Kościoła. Dlatego, kiedy ją ucałował, rozpłakał się w głos (w. 11), wyrażając jakby przez swój ślub cierpienia Syna… O ileż piękniejsze są zaślubiny królewskiego Oblubieńca od ślubu jego posłańców! Jakub płakał dla Racheli, nasz Pan okrył Kościół swoją krwią, wybawiając go. Łzy symbolizują krew, gdyż wypływają wśród bólu . Płacz sprawiedliwego Jakuba jest symbolem wielkich cierpień Syna, przez które cały Kościół został zbawiony.

Kontemplujmy naszego Mistrza – On od Ojca przyszedł na świat, ogołocił samego siebie, aby wypełnić swoją drogę w pokorze (Flp 2,7)… Widział całe narody, które były jak pragnące wody trzody, ale źródło życia zostało zamknięte przez grzech, jak studnia przykryta kamieniem. Widział Kościół podobny do Racheli, więc ruszył w jej kierunku i odrzucił ciężki kamień grzechu. Otworzył dla swojej oblubienicy chrzcielnicę, aby mogła się w niej zanurzyć. Zaczerpnął ze studni, dał pić wszystkim narodom, niczym swoim stadom. W swojej wszechmocności odrzucił ciężki kamień grzechu, całemu światu dał poznać źródło słodkiej wody…

Dla swojej Oblubienicy – Kościoła nasz Pan poddał się wielkim mękom. Z miłości, Syn Boży oddał swoje cierpienia, aby za cenę swoich ran poślubić opuszczoną Oblubienicę. Dla tej, która oddawała cześć bożkom, On cierpiał na krzyżu. Dla niej został wydany, aby ona była cała dla niego, nieskalana (Ef 5,25-27). Zgodził się paść całą trzodę ludzkości, za laskę pasterską mając krzyż. Nie odmówił żadnych cierpień. Zgodził się paść wszystkie rasy, narody, plemiona, ludy, aby mieć w zamian dla siebie Kościół – swoją jedyną oblubienicę (Pnp 6,9).

Źródło: Homilia o naszym Panie i Jakubie oraz o Kościele i Rachel